- publicystyka: Nie tylko dla fanów SF (Konkurs - Stanie się czas)

publicystyka:

Nie tylko dla fanów SF (Konkurs - Stanie się czas)

Stanie się czas Poula Andersona to klasyczna powieść SF. Nawiązaniu do gatunku służy już specyficzna konstrukcja narracji w formie pierwszoosobowej, co w znaczący sposób odnosi się do takich prekursorów gatunku jak E. A. Poe, J. Verne czy H. G. Wells. Korelacjom z Wehikułem czasu tego ostatniego autora chciałbym poświęcić nieco więcej uwagi. W wypadku obu tych książek opowieść poznajemy nie z bezpośredniej relacji bohatera wydarzeń, ale osoby pobocznej, która jedynie ma okazję w rozmowie usłyszeć niezwykłe przygody. Z tym że Anderson posłużył się jeszcze większym rozdziałem tej funkcji niż Wells, gdyż relacja Jacka Haviga – podróżnika w czasie – jest udziałem dwóch pośredników – doktora Roberta Andersona, który słucha opowieści Haviga, oraz niejakiego Poula, który, poznawszy historię Haviga od Andersona, rozpoczyna swą opowieścią lekturę (znamienny jest związek między tymi dwoma postaciami – Poul to imię rzeczywistego autora książka – nosi je pierwszy narrator, zaś Anderson to jego nazwisko, które posiada drugi narrator).

 

Z Wehikułem czasu w istotny sposób wiąże się też sam motyw podróży w czasie. Wells potrzebował do tego specjalnego wynalazku. Jack Havig jest o wiele sprytniejszy, gdyż swoją niezwykłą zdolność zawdzięcza temu, że jest mutantem. Dzięki zmianom w DNA potrafi siłą woli przemieszczać się w dowolną przeszłość lub przyszłość. Pomysł wcale oryginalny – dzisiejsi fanatycy New Age również dużo mówią o nadziejach, jakie może nam dać rozbudzenie nieużywanego fragmentu DNA...

 

Czego może brakować w tej lekturze? Anderson mimo swojego wykształcenia z fizyki nie stara się udzielić ostatecznej odpowiedzi na kwestie natury podróży w czasie. Poza stwierdzeniem, że „musimy trwać jak muchy w smole w tym kontinuum", nie znalazłem ambitniejszych prób wyjaśnienia tego zjawiska. Mało rozprawia także o kwestiach paradoksów czasowych – z jednej strony informuje, że niemożliwa jest ingerencja w zmianę przeszłości, a z drugiej sam takie działania przedstawia. Chociażby przy ratunku Xeni przed gwałtem fałszywych krzyżowców czy przy zabijaniu ludzi z przeszłości przez bandę z Orlego Gniazda.

 

Mimo tych niedociągnięć Stanie się czas to niezwykle interesująca lektura. Nie tylko dla fanów science fiction, ponieważ oprócz wątku naukowego, który zajmuje niewiele stron w stosunku do całej powieści, istnieje także wątek dotyczący refleksji na temat natury ludzkiej, najważniejszy w przesłaniu. To powieść o tolerancji, możliwości współistnienia różnych kultur, miłości, cierpieniu i przyjaźni.

 

Poza tym dzięki przedstawieniu motywu podróżowania w czasie możemy odbyć niezapomnianą wycieczkę przez rozmaite epoki w historii od plejstocenu po XXXI wiek. Umożliwia to zapoznanie się z życiem w różnych czasach (Anderson jest chyba równie dobrym fizykiem co historykiem). Pozwala to również spojrzeć z dystansem na własne życie, doświadczyć przemijania, zrozumieć że nasze życie jest zaledwie chwilą na przestrzeni dziejów.

 

Książkę czuje się długo po jej przeczytaniu. Z chęcią wracałem do niej myślami i kontemplowałem przedstawione sytuacje. Na pewno nie zalicza się ona do gatunku: „przeczytać i zapomnieć". Sądzę, że naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję.

 

Komentarze

A ten konkurs został w ogóle przedłużony? Bo wg wiadomości o nim powinien się skończyć w połowie miesiąca...

do 3.08 :P

Recenzja zakwalifikowana. :)

Nowa Fantastyka