(inspirowane „zapiskami na pudełku od zapałek” Umberto Eco)
Jeśli chcesz napisać recenzję, musisz oczywiście pisać recenzję CZEGOŚ. COŚ z reguły jest książką, komiksem, filmem lub podobnym wytworem kultury. Tutaj skoncentruję się na sytuacji, gdy COŚ jest książką beletrystyczną.
Załóżmy, że dostałeś, kupiłeś bądź w inny sposób zdobyłeś Książkę. Pierwsza możliwość to nieprzeczytać i od razu napisać recenzję. Oszczędzi ci to wiele czasu. Jeśli nie chcesz być niekompetentny, twoimi przyjaciółmi są wyszukiwarki internetowe. I najlepiej poczytaj, co napisali inni. Z trzech nieswoich recenzji bez problemu spłodzisz własną, o ile tylko masz odrobinę talentu językowego. W ogóle rada na przyszłość: pisz tylko to, co inni napisali przed tobą. Możesz to upiększyć, dodać epitety, ale nie wysilaj się na oryginalność. Załóż najlepiej, że poprzednicy byli mądrzejsi. Korzystaj głównie z tych recenzji, gdzie widać entuzjazm autora, bo z reguły taki autor czytał książkę.
Sytuacja numer dwa: jednak przeczytałeś Książkę. Gorzej, przeczytałeś ją i podobała ci się tak bardzo, że klawiatura aż świerzbi twoje palce, a kiedy stoisz pod prysznicem, kolejne zdania recenzji układają się same w twym umyśle. Wówczas nie marnuj szansy i kuj żelazo póki gorące. Pisz od razu, i rób to tak, by w każdym zdaniu widać było twój nieograniczony zachwyt. Pomogą ci w tym mocne przymiotniki: oszałamiające, niesamowity, genialna etc. Nie hamuj się, używaj ich jak najwięcej i dbaj tylko, by się nie powtarzały za często. Jeśli edytujesz tekst w wordzie, opcja „tezaurus” pomoże ci w walce z nadmiarem powtórek. Gdy nie masz nic do powiedzenia poza tym, że książka jest absolutnie doskonała, warto streścić fabułę i uprzedzić przyszłych czytelników. Po co mają gryźć palce czekając na rozwiązanie końcowej zagadki? Ponadto, skorzystaj z psychologicznej porady i koniecznie napisz o tym, co czułeś, gdy czytałeś książkę. Że bałeś się, gdy główny bohater walczył z głównym swarzcharakterem. Że dziewczyna bohatera nie wydawała ci się za piękna, bo była niska i posiadała twoim zdaniem za duży biust. Czytelnik recenzji od razu zauważy, jak osobisty był twój odbiór Książki, i zaraz stwierdzi, iż była to widocznie poruszająca i dobrze napisana Książka, skoro aż tak bardzo zadziałała na twą wrażliwość.
Ale wróćmy do głównego wątku. Trzecia możliwość jest taka, że Książka podobała ci się raczej średnio, ani cię ziębi ani grzeje, ty natomiast posiadasz sporą liczbę własnych przemyśleń o życiu i sztuce. Zatem, dobrze się składa, że jakiś portal (lub czasopismo) zapewnił ci trochę miejsca w dziale „recenzji”. W końcu nieważne, jaka jest Książka. Jeśli masz sprecyzowane poglądy polityczne, prawicowe, lewicowe, libertariańskie, ekologiczne lub jakiekolwiek inne, koniecznie wkręć jakoś w recenzję trochę politycznej propagandy. Nie twierdź, że się nie da, oczywiście, że się da, i na pewno nie będziesz pierwszym, który tak zrobi. O ile nie masz poglądów politycznych a za to posiadasz zdanie (lub nadmiar wiedzy) na inne tematy typu: związki damsko-męskie w literaturze, wino i alkohol, historia powszechna, technika, psychologia, sztuki walki, fizyka i tym podobne, napisz o tym koniecznie, na takiej samej zasadzie, jak w poradzie z poglądami politycznymi. W ogóle im bardziej szczegółowa jest twoja wiedza o czymś wyjątkowo rzadkim i dziwnym, tym lepiej, i tym bardziej daj temu wyraz. Co z tego, że czytelnik, który nie czytał książki, niczego na jej temat nie dowie się z twojej recenzji. Czytelnik zyskuje za to szansę poszerzenia wiedzy w dziedzinie, której istnienia nie podejrzewał. Co do stylu: koniecznie używaj dużej ilości zwrotów, które służą do wyrażania opinii: „moim zdaniem”, „uważam, że”, „jestem przekonany, że”, „wydaje mi się”. Zdania rozpoczynające się od takich zwrotów powinny stanowić około 90% zdań w twoim tekście.
No, ale załóżmy teraz, że nie dotyczy ciebie żadna z trzech poprzednich sytuacji. Książkę uczciwie przeczytałeś. Nie podobała ci się, ale autor jest znany i głupio jakoś napisać w recenzji: „miernota”. Oczywiście ty, jako wytrawny recenzent, wyjdziesz z takiej sytuacji zwycięsko. Dobrym pomysłem wydaje się owijanie w bawełnę. Najpierw długi, jak najdłuższy wstęp. O poprzednich dokonaniach autora, poprzednich książkach, bohaterach itd. Minimum trzy akapity. Uf, trzy czwarte strony już za tobą. Teraz piszemy czwarty akapit: o tym, jak losy bohatera wiążą się z poprzednimi częściami. Jeśli Książka opowiada o zupełnie nowych bohaterach, zaznaczamy, że w stosunku do poprzednich dzieł, tutaj pomysł wydaje się całkiem oryginalny i nowatorski. Dalej są dwie drogi: napisać streszczenie fabuły (droga numer jeden) i poględzić trochę o interesujących bohaterach, scenerii, ciekawym pomyśle (droga numer dwa). W żadnym wypadku nie piszemy że ciekawy pomysł ma okropną realizację, bohaterowie są tak interesujący i dziwni, że aż psychologicznie nieprawdopodobni. Podsumowujemy, że w sumie warto kupić.
Istnieje jeszcze jeden sposób wyjścia z sytuacji: beznadziejna Książka napisana przez znanego autora. Sposób ten wymaga jednak dużej bezczelności. Otóż: jeśli coś ci się bardzo, ale to bardzo nie podobało, to piszesz na odwrót: że właśnie to było świetne. Wtórne pomysły chwalisz jako nowatorskie, głupawych i przewidywalnych bohaterów uznajesz za wyżyny psychologicznego portretu, opisy walk, gdzie machanie mieczem nieco przeczy prawom fizyki, uważasz za niezwykle brawurowe i realistycznie opisane. Gdy przeczytasz swój tekst po napisaniu, zaraz zauważysz, że Książka jest przecież świetna.
Gdy żadna z opisanych sytuacji cię nie dotyczy, zostają jeszcze dwie ostatnie możliwości. Jedna z nich jest taka, że trudno ci napisać cokolwiek sensownego o Książce, bo jej nie zrozumiałeś. Powiedzmy tak: zdarza się. Uszy do góry, to nic strasznego. Po pierwsze, istnieje uniwersalna droga polegająca na wyprodukowaniu streszczenia fabuły. Jeśli książki nie zrozumiałeś, prawdopodobnie fabuła jest dość pokrętna, a dzieło literackie pełne dziwnych idei. Streszczenie zajmuje dużo miejsca. Nowe ładne Książki z kolorowymi okładkami mają z reguły jakiś opis (reklamę) na brzegach obwoluty bądź na czwartej stronie okładki. Dlaczego z tego nie skorzystać? Wydawca i recenzenci z wydawnictwa raczej napisali tam prawdę. Śmiało to przepisz, ewentualnie modyfikując sformułowania, np. zamieniając „niesamowity klimat” na „wspaniały klimat”. Jest jeszcze metoda dla podłączonych do sieci, podobna do tej, gdy piszesz recenzję z Książki nieprzeczytanej. Poczytaj, co inni napisali przed tobą. Trzymaj się wiodących portali, takich jak: onet, interia, valkiria. Control c control v i masz. Plagiat? Nie, skąd, co w sieci jest plagiatem?
Ostatnia sytuacja z kategorii „jak nie pisać recenzji” wygląda następująco. Przeczytałeś Książkę i nie podobała Ci się ani trochę. Autor debiutant, ewentualnie mało znany, druga książka i tym podobne. Nie powinieneś mieć skrupułów, by zmieszać z błotem i ostatecznie zakończyć jego karierę albo przymusić do pisania lepiej, ale jakoś żal ci i Książki, i autora. No widzisz, masz tym sposobem zapędy na wielkiego recenzenta. Nigdy, przenigdy nie pisz o Książkach źle! Jak masz powiedzieć coś złego, to lepiej zamilcz. Zawsze trzeba pisać pozytywnie i entuzjastycznie, a przynajmniej powstrzymać się od słów nadmiernej krytyki. Bo krytyka jest szkodliwa. Kto będzie cię lubił i zapraszał, jeśli będziesz tylko pluł i wybrzydzał? Czy zatrudni cię jakiś poważny portal, który bierze patronaty nad książkami? Czy jakieś wydawnictwo opublikuje twoją recenzję na stronie, rozsławiając twe nazwisko na całą Polskę? Ponadto, trzeba niekiedy wyczuć, jak postąpić. Poczytaj recenzje innych. Jeśli wszyscy już skrytykowali, możesz pozwolić sobie na trochę słów dalekich od uznania. Nie martw się, za dużo nie ma takich dzieł, które wszyscy zjechali.
Zatem: jeśli coś ci się w dziele literackim nie podoba, to nie musisz zaraz o tym pisać. Pomyśl o motywacji pozytywnej: napisz o tym, co się udało. Chociażby, że redakcja staranna i nie było błędów ortograficznych ani literówek, że okładka ładna, a autor dobrze się zapowiada. Nie kłam, tylko czasem milcz. Niekiedy wykaż się większą tolerancją, wziąwszy pod uwagę młodość i niewyrobienie autora.
Czas teraz na podsumowanie. Po pierwsze, krytyka literacka niesłusznie nazywa się „krytyką” i pewnie Unia Europejska doprowadzi kiedyś w ramach społecznej kampanii do zastąpienia słowa „krytyka” innym słowem, mniej negatywnie nacechowanym.
Wniosek pierwszy: unikaj krytykowania. Pisz o czymś źle tak rzadko, jak to możliwe. Myśl pozytywnie. Podkreślaj rzeczy dobre, o złych nie wspominaj wcale.
Drugi wniosek: naucz się produkować długie, szczegółowe streszczenia. Bardzo przyda ci się to w późniejszej pracy.
Trzeci wniosek: korzystaj z Internetu. Nie krępuj się, kopiuj i wklejaj. W ogóle umiejętność posługiwania się komputerem dobrze wróży twojej przyszłości.
Czwarty wniosek: priorytetem jest bezczelność a nie własne myślenie. Nie myśl zbyt wiele.
Piąty wniosek: wyczuj sytuację, rób, co inni.
Wniosek numer sześć: pisz, kiedy masz wenę, unikaj redakcji i poprawiania. Wal śmiało: mocne przymiotniki, dużo (niby) własnego zdania. I pisz przede wszystkim o tym, na czym się dobrze znasz (lub wydaje ci się, że dobrze się znasz), niezależnie od tego, czy to dotyczy Książki czy nie.
Wniosek siódmy (i ostatni): recenzja, jak każdy tekst publicystyczny ma wyrażać przede wszystkim Ciebie. Tak więc, pisz tak dużo o sobie, jak to możliwe. Że nie lubisz wątków religijnych, i w ogóle, że wiara to twoim zdaniem prywatna sprawa, że czasem fantasty wydaje ci się ograne, że z twoich życiowych przemyśleń i doświadczenia wynika …, że rodzice nie dawali ci książek jak byłeś mały i tak dalej. Co zapamiętają wtedy twoi czytelnicy? Jakąś durną Książkę? Nie, zapamiętają właśnie ciebie i o to chodzi!
[tekst był wcześniej publikowany na nieistniejącym portalu www.terrafantastica.pl]