- publicystyka: artefakt

publicystyka:

artefakt

 

 

Access Excelennce – 2.11.2010

 

ERGO-33

 

„Niestety, możliwości skontaktowania się z kimkolwiek spośród kilkuosobowej grupy naukowców – odkrywców „ergo33" są na razie czysto iluzoryczne" – to zdanie profesora H. Rottenberga ( University Max Planck ). „ Wygląda, że osoba, która stoi za organizacją całej akcji, nie życzy sobie rozgłosu. Uważa najwidoczniej, że szum medialny wokół przedsięwzięcia mógłby mu zaszkodzić. Przecieki są śladowe, fragmentaryczne, niejasne."

 

Na pytanie, czy świat nauki nie nadaje zbyt wielkiej rangi odkryciu ... „ czegoś tam" na dnie oceanu profesor jednak wyraźnie się obruszył. „To coś, to wielki, przeogromny magazyn informacji na temat naszego świata – twardy dysk z komputera stwórcy."

 

Wyraźnie poddenerwowany i sfrustrowany rozmowy z naszym dziennikarzem kontynuować nie chciał.

 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

 

Die Zeitschriftenbibliothek ( tłum.)

 

...Dr Jan Banel, wraz z kierowanym przez siebie zespołem, odnalazł artefakt zwany „Ergo-33" dn. 21 lipca 2009r. Zespół pracował na zlecenie. Zleceniodawca był (...). Okazał się anonimowy. Jego działania były ponoć firmowane przez NASA. Z analizy zgromadzonej dokumentacji (... ) wynika jednak, że była to prawdopodobnie mistyfikacja: zleceniodawca chciał, by wiązano go z NASA i nie dociekano (...) faktycznej tożsamości. Artefakt znaleziono w uskoku Deph– beta, 15 km od krawędzi Rowu Mariańskiego.

Anonimowy członek zespołu dr Banela mówi, że odnalezienie artefaktu jest punktem zwrotnym w naszej historii: „niespodziewanie łatwe wydaje się teraz wyjaśnienie wielu dręczących nas od dawna zagadek (...)" – twierdzi. Ponadto informuje, że artefakt daje nam do rąk „zupełnie nowe narzędzia (...)"....

(fotokopia dok. H.P.)

 

Komentarze

Może ktoś wyjasnić, o co chodzi? Bo jakoś nie bardzo wiem, o co chodzi w tym artykule, a wujek google milczy o tajmeniczym ergo-33.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

>irony mode on< Gdy nie ma czegoś w Google, oznacza to nieistnienie owego czegoś? >irony mode off<
To chyba pomyłka, tekst powinien znaleźć się w opowiadaniach, myślę.

@Snow:
Cel Autora osiągnięty;)
Przyznam się, że też guglałem. Na Uniwersytecie Maxa Plancka nie pracuje H. Rottenberg. Podejść się dałem.

Cel osiągnięty? Czyli co? Zmusić nas do guglania? Bo ja szukałem większości nazw własnych, które tu padły i to ni jak nie chce się połączyć w nic logicznego.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Myślę, że to jest to o co pytacie - artefakt zwany "ergo-33" - to nic innego jak numer porządkowy nazwy pewnego archetypowego (archeos - pradawny) mikroba z całej puli microorganizmów o nazwie wspólnej "ergo". Taka nazwa przyjęta przez genetyków, to tak jakby ktoś się pytał co oznacza słowo "wirus lub bakteria". Zaś "ergo-33" to nazwa własna mikroba Pyrococcus Abysii, który jest organizmem hyperekstremofilnym, żyjącym na głębokości ponad 3500 m, w strefie silnego wulkanizmu, gdzie temperatura przekracza 104 C i ciśnienie 200 atmosfer. Organizm został odnaleziony w południowo-wschodniej Pacyfiku, tam gdzie są tzw. dymiące komiiny (małe stożki wulkaniczne dochodzące do kilku metrów wyskości z wydobywajacą sie gorącą wodą o temp 200C ).

A co tyle szumu wokół tego. Tego już nie wiem, ale dowiemy się za kilka lat. Myślę, że może być użyty jako model do badań nad tymi termoekstremofilami.

Mam nadzieję, że trochę udało mi się wyjaśnić ten niejasny termin.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

No, dziękuję za wyjasnienia :).

BTW W Polsce jest przyjęte pisać tylko nazwę rodzajową z wielkiej litery, a gatunkową z małej. Czyli powinno być 'Pyrococcus abysii'. Błędnie zapisywał to Lem w bodaj wszystkich swoich książka, co mnie osobiście doprowadzało do szału ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

a tak, sorki, to ja błędnie przepisałem. Powinno być "Pyrococcus abysii"
 :)

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

A było tak...
 Miałem trochę wolnego czasu i postanowiłem zrobić sesję fotograficzną ( temat: martwa natura/abstrakcja). Jako rekwizytu użyłem starego, namalowanego przeze mnie kiedyś, przed kilkunastu laty olejnego obrazu ( barwne tło) i szklanego pryzmatu  (temat główny - jakby). Zrobiłem serię zdjęć. Jedno z tych bardziej abstrakcyjnych ( gdzie, na dobrą sprawę, nie wiadomo, co jest sfotografowane ) umieściłem w galerii NF. A potem się zadumałem... Jakie jest właściwie docelowe przeznaczenie tych obrazów? No bo przecież nie galeria sama w sobie. Więc co? Ilustracje w książkach? Możliwe. Większość prac ma przecież ewidentnie literackie tematy. No dobrze - ilustracją czego może być moja „abstrakcjia". Napisałem więc trochę tekstu i umieściłem pod zdjęciem. A później podobny zestaw ( zdjęcie + tekst) umieściłem w dziale publicystyki NF. To był żart, ale i poważne doświadczenie zarazem: w jakim kierunku pójdą komentarze wyprodukowanego przeze mnie „medialnego faktu"? W tekście wszak same ogólniki. A może zostanę szybko zdemaskowany? I co? „Termofilna bakteria..." - szlag by to ! Przecież nie takich spodziewałem się skojarzeń, pisząc „...fragment twardego dysku komputera stwórcy..." , „ odkrycie, które odpowie na wszystkie pytania..."  - czy jakoś tak.

   ( Mam nadzieję, że nikt z Was nie poczuł się w jakikolwiek sposób dotknięty faktem nieświadomego uczestnictwa tym eksperymenicię( jeśli tak - to pokornie proszę o wybaczenie)
                Jurek
 ( fotografia rekwizytów - w GALERII NF )

Nowa Fantastyka