- publicystyka: Gra o Tron - odcinek czwarty, czyli so far, so good.

publicystyka:

Gra o Tron - odcinek czwarty, czyli so far, so good.

Spoilery też są

 

Za nami czwarty odcinek. W moim osobistym odczuciu jak dotąd najlepszy – ale z drugiej strony będąc w zasadzie na półmetku, dostrzegam pewne tendencje, o których sam nie wiem co mam myśleć.

 

Wilkory – olbrzymie wilki, których miot został przygarnięty przez Starków. Po jednym szczenięciu na jedno dziecko. Przed premierą długo zastanawiałem się jak rozwiążą tę kwestię. Bestie będą robione komputerowo? Ujęcia będą maskowały ich prawdziwą wielkość? Czy może zostanie zastosowana inna sztuczka z repertuaru filmowców, o której nie mam bladego pojęcia? Odpowiedź okazała się dużo prostsza. Wilkorów po prostu nie ma. Na wątek intensywnie wykorzystywany i dość istotny w książce, w serialu nie starczyło miejsca. A uzmysłowiłem to sobie widząc czerwone ślepia Ducha, o którym widzowie z powieścią niezaznajomieni nie wiedzą nawet, że nazywa się Duch. Pozostaje mieć nadzieję (trzymanie kciuków jest zbędne, sezon już nakręcony, a palce tylko będą cierpły), że w kolejnych odcinkach coś w tej materii się zmieni. Oby. Wilkory są fajne.

 

Inna sprawa to całe postrzeganie Dothraków. Nigdzie nie została wyjaśniona – i raczej już nie będzie – filozofia tego pozornie prostego ludu. Postrzeganie przestrzeni, nieba, koni, jeździectwa. Serialowi Dothrakowie zostali strasznie spłyceni, a krótkie „błogosławieństwo rumaka" rzucone w trzecim odcinku nie załatwia sprawy. Poza tym prawie wszystkie sceny zza Wąskiego Morza mają strasznie ciasne kadry i zamkniętą kompozycję. Nagrywane w namiotach. Pokazywanie ich na otwartych przestrzeniach i w różnych ciekawych sytuacjach mogłoby zastąpić żmudne tłumaczenie zasad i wierzeń koczowników. Gdy zobaczyłem scenę, na której kolumna koni i ludzi wolno posuwa się dróżką przecinającą wzgórze porośnięte nieznaną mi roślinnością to aż zapiałem z zachwytu. Niestety była tylko jedna taka scena.

 

Wróćmy jednak do rzeczy przyjemniejszych. Bądź co bądź to był bardzo dobry odcinek.

 

Epizod znowu przegadany (nie licząc przypadkowej śmierci w czasie turnieju, cóż wypadki chodzą po ludziach), ale te rozmowy znacznie różniły się od zeszłoodcinkowych. Aktorzy dali czadu. Poza tym w większości trzymały w napięciu – dialogi tym razem nie nakreślały historycznego tła. Były kluczowe dla fabuły.

 

Przede wszystkim Sean Bean, grający Neda Starka. Bystry i honorowy, ale mimo wszystko prowincjusz, zostaje rzucony w wir dworskich intryg. Świetnie zagrane zmieszanie, irytacja, a nawet niedowierzanie, kiedy inni nie próbują się kryć ze swoimi gierkami. Do tego powolne zbliżanie się do prawdy. Zresztą czego innego mogliśmy się spodziewać po, jakby nie patrzeć, gwieździe serialu?

 

Cieszy też rozbudowanie wątku Nocnej Straży i wprowadzenie tam nowego bohatera Sama Tarly'ego (odgrywanego przez Johna Bradleya) – poczciwego grubaska. Z początku wierne odzwierciedlenie książkowej postaci trochę drażniło – to dziwne dreptanie jakby był upośledzony wydało mi się durnowate, ale zmieniłem zdanie. Ta twarz, ten głos, ta mimika i pokraczny chód świetnie razem współgrają. W ogóle klimat szkółki rekrutów Straży został bardzo ciekawie zbudowany – dokładnie tak jak go sobie wyobrażałem. Skojarzył mi się nawet z rosyjskim filmem 9. Kompania – kto go widział ten wie, że to jak najbardziej pozytywne skojarzenie.

 

Zaś hitem odcinka była scena finałowa – w HBO jednak wiedzą jak zostawiać po sobie dobre wrażenie. Przypadkowe spotkanie Tyriona (Peter Dinklage) z Catelyn Stark (Michelle Fairley) w przydrożnej oberży. Od początku wprowadzono widzów w stan niepokoju, który powoli wzrastał wraz z każdym kolejnym słowem heraldycznego monologu Lady Stark. Potrafię sobie wyobrazić uczucie, tych nielicznych, którzy książki nie czytali – o czym ona mówi, do czego to wszystko zmierza? Z pewnością się nie zawiedli. Miodzio.

 

Jednym ze smaczków ozdabiających cały odcinek był lisi uśmieszek Littlefingera (Aidan Gillen). Niesamowicie drażniący, ale w tym przypadku to plus. Właśnie tak odbierałem książkowy pierwowzór.

 

Mark Addy (król Robert Baratheon) w majowej NF udzielił wywiadu. Prawił tam o złożonym charakterze swojej postaci, o tym jak wczytywał się w powieść żeby móc lepiej zagrać. Spodziewałem się przez to, że Robert dostanie więcej czasu antenowego. I co? Nie ma go prawie wcale, a jeśli już jest to w bardzo podobnych sytuacjach. No a wiele czasu to mu raczej nie zostało, żeby zaprezentować swoje umiejętności aktorskie.

 

Pozdrawiam,

Snow

 

PS a zakończę sobie anegdotycznie, co mi tam. Jakiś czas temu chciałem wspomnieć ostatnią scenę z Hulka 2, w której to Iron Man rozmawia z generałem Rosem. Zaczynam mówić „Tony Sta...", ale nagle zamilkłem. Nie, to niemożliwe. Stark, myślę sobie? Przecież to ci od Martina. Znowu mi się coś poje..., znaczy ekhm, pomieszało. Po krótkiej debacie wyszło jednak, że Tony Stark, znany szerzej jako Iron Man, pochodzi w prostej linii od starożytnego rodu władców północy.

Komentarze

W tytule chyba ma być czwarty?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Nie rozumiem o co chodzi, przecież tak właśnie jest :P

BTW dzięki ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Masz rację co do ciasnych kadrów, kameralności - niestety, widocznie daje o sobie znać budżet telewizyjny. Źle to wróży na przyszłość, kiedy trzeba będzie wprowadzić parę bardziej efektownych scen. Szczególnie zmartwiło mnie Vaes Dothrak, którego prezentacja ograniczyła się do... bramy. Może jeszcze nadrobią. Generalnie odcinek nastawiony na rozwój postaci i dobrze, bo akurat w tym serial jest najlepszy. Chyba każdy to mówi, ale się powtórzę - scena Viserysa z nałożnicą do bani, za bardzo inwestują w tę postać jak na jej hmmm, niezbyt długą żywotność ;)

Co mnie trochę martwi - czytałem GoT wiele lat temu, więc mogę się mylić, ale czy aby preview kolejnego odcinka nie sugeruje dość drastycznej zmiany w wątku Tyriona? Tzn, nie będzie Lysy...?

I najważniejsze - Emilia Clarke ubrana we wszystkich scenach! ;))) Nie wierzę.

@meraxes, służąca zgarnęła pulę nagich scen w odcinku ;)

Aj tam, służąca to nie Dany. Z czym do ludzi. Jeszcze jeden taki odcinek i przestaję oglądać ;)

meraxes - nie widziałem tego preview, ale niemożliwe... Są zdjęcia Tyriona w podniebnej celi, na trailerach była Catelyn biegnąca do Lisy w sali tronowej na Orlim Gnieździe, widzieliśmy ser jakiegośtam od pojedynku... Będzie dobrze :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

BTW, słyszeliście Lysę chyba na tym dużym behind the scenes? Genialny szkocki akcent :D

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

I najważniejsze - Emilia Clarke ubrana we wszystkich scenach! ;))) Nie wierzę.

Postanowiłem przemilczeć ten zenujący fakt. Mentalne rany jeszcze się zabliźniają ;)

Co do atku z Tyriona, to wszystko jest tak jak w książce. Przed chwilą sprawdziłem. Krasnal zostaje pojmany przez Lady Stark w czasie drogi powrotnej z Muru. Kurcze, nawet dialogi w książce są prawie identyczne.

Pozdrawiam,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Macie rację, dałem się trochę zmylić montażowi scen w zapowiedzi (wyglądało to tak, jakby Bronn uwolnił Tyriona już w trakcie drogi do Lysy)

To był dobry odciniek. I dobra recka (5). Co do Daenerys, to postać rozwija się we właściwym kierunku, a najlepsze jeszcze przed nią (Storm of Swords!!! - czyli pewnie 3/4 seria).

Hej, Lord Varys wrzucił do zakładki Gra o Tron linki do recenzji na innych portalach. Możecie sobie popatrzeć, co inni mają do powiedzenia na ten temat. :)

Pozdrawiam,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Niestety im dalej tym mniej mi sie podoba. Coraz bardziej przypomina telenowelę. Pewnie tak jak książka.

gwidon2, rozwiniesz tę myśl? Bo szczerze to nie bardzo wiem, co masz na mysli.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

A co tu rozwijać? To, że nic sie nie dzieje od trzech odcinków? A wiekszość scen to rozmowy w zamkniętych pomieszczeniach, które nieszczególnie mnie bawią? Do tego akcja z Samem i Snowem. O, Jezu. Straż ponoć miała bronić muru, to skąd tam takie miękkie parówy? Czy jak dojdzie do walki to Snow zasłoni grubaska własnym ciałem? 

Gwidon2, to jaka straż była dawniej (dumna, ważna etc.) a jaka jest obecnie, że na Mur w większości trafiają wyrzutki, osoby, które wybrały czerń miast kary śmierci lub długoletniego gnicia w więzieniu (plus takie przypadki jak Jon czy Sam) to dwie różne kwestie. Widać to był w drugim (?) odcinku, kiedy wyobrażenie Snowa (Jona, oczywiście ;) ) o Straży zostało brutalnie zniszczone przez rzeczywistość.
 Fakt, że serial mało to oddaje. Serial ogólnie jakoś mało oddaje głebię i skomplikowaność (jest takie slowo?) tego świata IMO, ale nie oszukujmy się, nie da się przenieść wszystkiego ;) .
 W książce jest wiele rozmów, dialogów, ale odbiera się to zupełnie inaczej, nijak jak telenoweli ;)

Pewnie masz rację, ale ja ksiązki nie czytałem i odbieram serial tak, jak go widzę. Od trzech odcinków tylko gadają.Fajny był motyw z innymi  i co? Trzeba bedzie czekać az się pojawią na kolejny sezon?

Nowa Fantastyka