- publicystyka: Recenzja- Batman Beyond: Return of The Joker

publicystyka:

Recenzja- Batman Beyond: Return of The Joker

Scenariusz: Paul Dini

Reżyseria: Curt Geda

Produkcja: Paul Dini, Glen Murakami, Alan Burnett, Bruce Timm

Muzyka: Kristopher Carter

 

Nie wiem jak większość z was, ale ja z utęsknieniem wspominam chwilę spędzone przed telewizorem zaraz po rzuceniu szkolnego plecaka daleko w kąt wyczekując na swoje ulubione seriale animowane. Niestety tamte chwile już nie powrócą i pozostają jedynie wspomnienia, o tym jak media potrafiły zapewnić młodzieży dobrą rozrywkę. Jednym z lepiej nagradzanych seriali pochodzących z tamtego okresu był Batman Beyond – futurystyczna wersja dobrze znanego na całym świecie mściciela stojącego na straży prawa i sprawiedliwości w Gotham City. Jednak tym razem spiczastych uszu nie nosił Bruce Wayne, lecz nastoletni chłopak o imieniu Terry McGinnis. Podobnie jak jego poprzednik, a zarazem mentor nastolatek doświadczył ogromnej tragedii, która pchnęła go do walki z przestępczością w przebraniu nietoperza. Kreskówka ta zyskała znaczącą liczbę fanów i co nie dziwne wyróżnień zdradzających nam jak wysoko tym razem postawił poprzeczkę Bruce Timm wraz ze swoim zespołem. Wkrótce potem można się było spodziewać już tylko filmu pełnometrażowego z nowym Batmanem w roli głównej. A produkcja ta nosi nazwę „ Batman Beyond: Return of The Joker”. Chyba nie muszę zdradzać kto jest głównym antagonistą naszego młodego bohatera ?

 

Trzeba przyznać, iż twórcy stanęli przed nie lada trudnym zadaniem. W końcu praca nad filmem to zajęcie, wymagające nieco innego podejścia niż do trzydziestominutowego show. Na szczęście nasi spece od animacji mieli już za sobą podobne doświadczenia w postaci „Batman: Mask of The Phantasm”, który po dziś dzień jest uważany za jeden z najlepszych filmów animowanych o Mrocznym Rycerzu. Podobnie jest i w tym przypadku. Udało im się ponownie upleść intrygę satysfakcjonującą nie tylko zagorzałych wielbicieli serialu, ale również osoby nigdy niezwiązane z nim. Po pobieżnym zapoznaniu się z fabułą może się wydawać ona nieco błaha. Joker powraca do miasta i drobnymi kroczkami stara się wprowadzić chaos w życiu każdego z mieszkańców. Temat dosyć powszechny w kinie super-bohaterskim. Pomimo to dostrzegalne są inne elementy, nie pozwalające nam po skończonym seansie otrząsnąć się długo z wrażenia. Na szczególną uwagę zasługuje gra aktorów dubbingowych. Kevin Conroy i Will Friedle dowiedli, że potrafią tchnąć życie w swoich bohaterów. Jednak ich niezwykłe umiejętności aktorskie nie są w stanie się równać z prawdziwą gwiazdą jaką jest Mark Hamill. Joker w jego wykonaniu to klasa sama w sobie. Nie potrafię sobie wyobrazić nikogo innego w tej roli, choć może przemawia przeze mnie tylko sentyment. W końcu kreacje tę odgrywa on od czasu „Batman: The Animated Series”, jednego z najlepiej przyjętych przez krytyków seriali animowanych.

 

Poza grą aktorską, na gromkie brawa zasługuje warstwa muzyczna. Kristopher Carter pozytywnie mnie zaskoczył. Nie tylko pod względem starannie przygotowanych rockowych kawałków, ale również wprowadzenia w ten nowoczesny świat klasycznych melodii z elementami jazzu. Co miało zapewne skonfrontować klimat nowego Gotham z dramatycznymi wspomnieniami pojawiającymi się w filmie. Ponad to warto zwrócić uwagę na szczególny udział w tym przedsięwzięciu znanego w środowisku muzycznym zespołu o nazwie Static – X oraz równie utalentowanego Kenny’ego Shepherda. Tak rzetelnie przygotowana ścieżka dźwiękowa powinna przekonać do filmu każdego kto potrafi czerpać przyjemność z samego brzmienia gitary elektrycznej.

 

Produkcja ta nie osiągnęłaby zamierzonego efektu gdyby nie ciężka praca osób odpowiedzialnych za wizualny charakter historii. Pomimo rozwoju technologii wciąż widać czym jest Gotham City, ponurym i zepsutym miejscem. Mroczna tonacja barw otoczenia w połączeniu z czerwono-czarnym kostiumem Batmana mrozi krew w żyłach. Dlatego właśnie film polecałbym raczej dojrzalszym widzom, przyzwyczajonym do widoku brutalnych pojedynków i zaskakujących zwrotów akcji, bez względu na to jak bardzo groteskowa miałaby być ich treść.

 

Jedyną poważną wpadką tego projektu okazały się być słabe wyniki finansowe uzyskane ze sprzedaży detalicznej. Jak wszyscy wiemy większości z naszego społeczeństwa Batman kojarzy się głównie z bajeczką dla niewinnych dzieci. Wyobraźcie sobie zaskoczenie rodziców widząc jak ich pociechy przyglądają się ze skupieniem klaunowi, który z szyderczym grymasem na twarzy znęca się fizycznie i psychicznie nad naszym zamaskowanym bohaterem. Dlatego właśnie powzięto decyzję, aby gotowy film przerobić nieco, by nie budził tak bardzo dezaprobaty w osobach dorosłych. Nie są to zbyt duże zmiany, jedynie kosmetyczne przeróbki, nie znacznie przekształcające całość. Na szczęście po pewnym czasie zdecydowano się wydać wersję nieocenzurowaną, tę właściwą moim zdaniem, gdyż nie posiada tylu naiwnych rozwiązań fabularnych.

 

„Batman Beyond: Return of The Joker” jest jedną z najciekawszych interpretacji przygód Człowieka-Nietoperza. Historia od początku do końca trzyma w napięciu, co jest zasługą nie tylko starannie przygotowanego scenariusza, ale i świetnej składanki muzycznej. Nie trzeba być fanem Batmana, aby się zainteresować tą produkcją, wystarczy mieć upodobanie w kinie nasyconym psychodelicznym klimatem. Na każdym kroku spotykam się z przeświadczeniem, że animacje są tworzone tylko i wyłącznie z myślą o małych dzieciach. Obraz ten z powodzeniem wychodzi poza ten schemat, prezentując nam dojrzałą rozrywkę, powiedziałbym nawet że lepszą od dzisiejszych filmów wyświetlanych w kinach.

Komentarze

Piszesz ze znawstwem tematu! Ale nie do końca zrozumiałem: to film animowany - sugeruję się plakatem; czy fabularny w sensie klasyczny film? No i czy Joker, pomimo swego "sędziwego" chyba wieku daje radę młodemu następcy Batmana?
Ale generalnie fajny tekst, pewnie dlatego,że sam Batmana w każdym wydaniu lubię!:)
Pozdrawiam

Tak, to film animowany. Możesz się przekonać o tym na każdym kroku czytając tekst :) I nie chciałem zdradzać zakończenia. Bez niepotrzebnych spojlerów. Chciałem przekazać wam wartość graficzną i muzyczną filmu. I pokazać w jakim klimacie robiony był film. Masz tam wszystko napisane. Mask of the Phantasm to też film animowany (wspomniany w tekście) :)

Hej,

Oglądałem tę animację jakiś czas temu, gdy odświerzałem sobie większość odcinków Batmana Przyszłości, ale nie podzielam entuzjazmu recenzenta.

Uważam, że animacja nie posiada klimatu serialu. Poza tym sam pomysł, jak joker mógłby wskoczyć w przyszłość był dla mnie strasznie naciągany. Z inych wad, nie spodobała mi się kreacja Bruce'a. Coś w nim było nie tak.

Za to spodobały mi się niektóre retrospekcje, pokazujące wątki z Robinem i starym Batmanem w akcji.

Pozdrawiam,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Wychowałem się na wcześniejszych Batmanach i serialach o nim. Kiedy wszedł Batman Beyond, stanowił dla mnie i nadal stanowi herezję:). To już nie to samo. I fabuła, i grafika, i postaci. To już nie to samo. Kolejny Ben 10

Nie no, z tym Ben 10 to przeginka jawna. Batman Beyond jest mroczny. Jak oglądałem go będąc w gimnazjum to byłem zachwycony poziomem cyberpunku (choć wtedy nie wiedziałem, jak to się nazywa). Sporo motywów było strasznie fatalistycznych. Żadna inna kreskówka tego nie miała.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nowa Fantastyka