- publicystyka: Recenzja - "Dom na Wyrębach", Stefan Darda

publicystyka:

Recenzja - "Dom na Wyrębach", Stefan Darda

 

"Dom na Wyrębach" to debiutancka powieść Stefana Dardy, opublikowana w 2008 roku. Debiut na pewno można zaliczyć do udanych, gdyż książka szybko dostała dostrzeżona i niejednokrotnie wyróżniona.

 

Połączenie horroru i fantastyki to z założenia dla czytelnika raczej kusząca wizja. Główny bohater, Marek Leśniewski, jest z zawodu wykładowcą na Wydziale Prawa jednej z wyższych uczelni. Po rozwodzie postanawia samotnie zamieszkać w tytułowych Wyrębach, w kupionym po okazyjnej cenie domu. A więc temat w zasadzie banalny. Jednak licząc się z wysokimi ocenami i poleceniami, sięgnęłam po książkę.

 

W mojej subiektywnej ocenie muszę przyznać, że bardzo się zawiodłam. Przyznałabym mniej więcej 5 na 10 punktów. Nie mogę nic zarzucić językowi czy opisom jakie stosuje autor. Czytając daje się wyczuć, co jest według mnie cenne, jak wiele serca włożył w przygotowanie powieści. Jednak już sama okładka książki przedstawia połowę historii… Akcja jest bardzo przewidywalna. Zakończenie też nie wzbudziło zaskoczenia. I co najgorsze, bohater działa na zasadzie bohaterów z mocno średniej jakości horrorów czy thrillerów filmowych. Jak coś w domu straszy – to będzie tam mieszkał, jak nie zna terenu – to pójdzie, jak sąsiad jest recydywistą – to się z nim napije. Oczywiście takie działania są niezbędne w tego typu utworach. Jednak ta książka jest nimi przeładowana.

 

Zachęcam do napisania Waszych opinii:)

Komentarze

Skąd wiesz, ile serca autor włożył? Okładka przedstawia połowę historii…? Przez Wyręby przejeżdzam średnio raz w miesiącu:) fajnie tam, śiczne widoki! A recenzja Twoja jak po łebkach! Nie lubię takiego "ślizgania się". Za darmo tych wyróżnień wielu nie otrzymał. Pozdrawiam.

Jeśli wnikliwy czytelnik – za takiego Cię uważam, skoro zabrałaś się za recenzję – tylko tyle potrafi "wyciągnąć" z książki, to coś trzeba zmienić.

Mnie ta książka bardzo się podobala i uważam, że ocena jest zaniżona. No i z recenzji zasadniczo nic nie wynika. Ot, kilka luźnych myśli. Tyle.

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Taka obyczajówka, jak ktoś lubi poczytać o życiu, to pewnie mu podejdzie, bo akcji tam za grosz. Pamietam, że byłem zdziwiony pochlebnymi opiniami o tej powieści. I jeszcze scenę z sąsiadem oskarżonym o morderstwo, który grozi bahaterowi, a bohater w drugą stronę odrzuca, że gościa zastrzeli, choć nie ma z czego. Hehe. Amerykańskość na polskiej wsi

No, coś w tym jest, ale chodzi o samą recenzję – malo treściwa;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Nowa Fantastyka