- publicystyka: Ból dupy, czyli z pewnością kogoś obrażam

publicystyka:

felietony

Ból dupy, czyli z pewnością kogoś obrażam

Week­end spę­dzi­łem z ner­da­mi, tzn. na Dniach Fan­ta­sty­ki we Wro­cła­wiu. Tra­dy­cyj­nie dużo ga­da­łem, ale jesz­cze wię­cej słu­cha­łem i cią­gną­łem za ję­zy­ki. Do­cho­dzę do przy­krych wnio­sków: je­ste­śmy po­pkul­tu­ro­wy­mi eu­nu­cha­mi.

Z kla­sycz­nych an­ty­uto­pii/dys­to­pii, z któ­ry­mi się ze­tkną­łem, zaj­mu­ją­cy po­dium Rok 1984 Or­wel­la wspo­mi­nam jako utwór nud­na­wy i prze­ga­da­ny, mało za­ska­ku­ją­cy. Z pew­no­ścią autor traf­nie prze­wi­dział zja­wi­ska spo­łecz­ne, któ­rych re­ali­za­cję wi­dzi­my wokół sie­bie, to nadal była to wizja nie­szcze­gól­nie prze­ra­ża­ją­ca z jed­ne­go pro­ste­go po­wo­du: czyn­nik kształ­tu­ją­cy był ze­wnętrz­ny, a taki za­wsze można usu­nąć. Cen­zu­ra jest czymś obcym i nie­na­tu­ral­nym, przez co nigdy nie bę­dzie cał­ko­wi­cie sku­tecz­na. Fe­no­me­nal­nie widać to w Pa­ra­dy­zji J.A. Zaj­dla, któ­rej miesz­kań­cy na­uczy­li się „laj­fha­ko­wać” sys­tem.

Krew zmro­zi­ła mi (i nadal mrozi) wizja Hux­ley’a przed­sta­wio­na w Nowym Wspa­nia­łym Świe­cie, gdzie nie był po­trzeb­ny ze­wnętrz­ny apa­rat kon­tro­li, bo wszy­scy kon­tro­lo­wa­li się wza­jem­nie i sa­mo­kon­tro­lo­wa­li. Pro­sta me­to­da: je­że­li o czymś nie po­my­ślę lub po­my­ślę i od­rzu­cę jako obrzy­dli­we (tabu vel se­pul­ki), to nie wpro­wa­dzę tego w życie.

Leję łzy nad sa­mo­kon­tro­lą nas, tzn. współ­cze­snych twór­ców i kon­su­men­tów po­pkul­tu­ry.

Na DF-ach roz­ma­wia­li­śmy m.in. o Go­onies (w kon­tek­ście fil­mów, które nie zo­sta­ły na­gro­dzo­ne Oska­ra­mi). Dziś taki film by nie prze­szedł. Na­bi­ja­nie się z tuszy jed­ne­go z bo­ha­te­rów, azja­tyc­kie­go po­cho­dze­nia dru­gie­go, do­cin­ki pod ad­re­sem płci, sy­tu­acji ro­dzin­nej itd. są czymś na­tu­ral­nym wśród na­sto­lat­ków, szcze­gól­nie na­le­żą­cych do jed­nej „pacz­ki”, za­przy­jaź­nio­nych. Ale wszyst­kie po­wyż­sze są „nie­po­praw­ne” i uru­cho­mią alarm u współ­cze­sne­go widza: że nie po­win­ny się takie żarty w fil­mie po­ja­wić. I walić, że by­ło­by to nie­re­ali­stycz­ne, gdyż banda na­sto­lat­ków do­gry­za sobie przy każ­dej oka­zji – le­je­my na rze­czy­wi­stość! Film ma obec­nie przed­sta­wiać świat, jaki sobie wy­obra­ża­my, a ra­czej jaki sobie po­zwa­la­my wy­obra­żać po okro­je­niu przez au­to­cen­zu­rę. To wła­śnie z po­wo­du tabu, któ­re­go ob­szar się roz­rósł wśród od­bior­ców, dia­lo­gi mię­dzy bo­ha­te­ra­mi So­uth­Park są tak za­baw­ne i tak in­te­re­su­ją­ce. Bez tego czyn­ni­ka sa­mo­ogra­ni­cza­nia oglą­da­ją­cych py­sków­ki i hi­sto­rie SP wcale nie by­ły­by śmiesz­ne. To samo do­ty­czy np. Star­ship Tro­opers, Monty Py­tho­na czy In­glo­urio­us Ba­stards.

Jed­no­cze­śnie ku­pu­je­my że­ru­ją­cy na tej po­lit­po­praw­no­ści sce­na­riusz Ava­ta­ra, bo prze­cież bied­ni i uci­ska­ni Na­iw­ni wal­czą z cy­wi­li­za­cją bia­łe­go na­jeźdz­cy.

Uwa­żam, że pod­sta­wo­wym pro­ble­mem jest sam fakt ko­niecz­no­ści uwzględ­nia­nia przez twór­ców kry­te­rium po­praw­no­ści po­li­tycz­nej – przez więk­szość twór­ców ce­lu­ją­cych w ma­in­stre­am, któ­rzy nie wy­ro­bi­li sobie marki nie­po­praw­nych, nie­po­kor­nych itd., jak Ta­ran­ti­no. Widać to szcze­gól­nie w kinie made in USA, gdzie dru­ży­na czte­ro­so­bo­wa z pew­no­ścią bę­dzie wie­lo­ra­so­wa i (przy­naj­mniej) dwu­pł­cio­wa, nawet je­że­li nie bę­dzie to miało żad­ne­go od­zwier­cie­dle­nia w rze­czy­wi­sto­ści. Au­to­rzy zmu­sze­ni zo­sta­li do la­wi­ro­wa­nia po­mię­dzy uczu­cia­mi róż­nych grup od­bior­ców, za­miast sku­pić się na tym, na czym po­win­ni, czyli opi­sy­wa­niu rze­czy­wi­sto­ści i za­da­wa­niu pytań o tę rze­czy­wi­stość.

Przy­kład nie­daw­ny i oso­bi­sty. Zna­jo­mej, dzia­ła­ją­cej w kilku or­ga­ni­za­cjach zaj­mu­ją­cych się pra­wa­mi zwie­rząt, pod­rzu­ci­łem opo­wia­da­nie o smo­kach pt. Miluś, które ide­al­nie wpi­sy­wa­ło się w ak­tyw­ność przez nią pro­wa­dzo­ną. Tekst znaj­du­je się w do­me­nie pu­blicz­nej, więc niech sobie sko­rzy­sta lub nie ko­rzy­sta – nie ma zna­cze­nia. Szyb­ko do­sta­łem in­for­ma­cję zwrot­ną: 1) nie po­wi­nie­nem pisać, że smoki jedzą owce (tzn. mięso) i 2) muszę moc­niej pod­kre­ślić po­trze­bę ad­op­to­wa­nia zwie­rząt za­miast ich ku­po­wa­nia. Mia­łem dobry dzień, dla­te­go zi­gno­ro­wa­łem ła­do­wa­nie się z bu­ta­mi w tekst, za­miast zje­chać chwa­sto­żer­cę w nie­wy­bred­nych sło­wach.

Oczy­wi­ście na­wią­zu­ję do prze­wa­la­ją­cych się re­gu­lar­nie gów­no­burz wokół wy­cho­dzą­cych no­wych utwo­rów. Whe­do­no­wi obe­rwa­ło się za to, że Stark gada jak Stark, CDPR do­sta­ło po uszach za jed­no­ra­so­wość Wiedź­mi­na. Nie­po­koi nie tyle kry­ty­ka sa­mych utwo­rów, bo te prze­cież pod­le­ga­ją kry­ty­ce – nigdy nie było ina­czej, ale teraz hejt sku­pia się na au­to­rach: jakim pra­wem nie zro­bi­li ze swo­ich dzieł ma­ni­fe­stu po­li­tycz­ne­go? Albo ina­czej: zro­bi­li ma­ni­fest sprzecz­ny z obo­wią­zu­ją­cy­mi stan­dar­da­mi.

Z jed­nej stro­ny obo­wią­zu­je nadal stary po­dział na kul­tu­rę wy­so­ką, która prze­my­ca jakąś głęb­szą treść, ma kilka warstw, i niską. Z dru­giej zga­dza­my się, że gros ota­cza­ją­cych nas utwo­rów, bez wzglę­du na no­śnik, to papka sta­no­wią­ca mniej lub bar­dziej am­bit­ną roz­ryw­kę. Skąd zatem ten na­cisk na prze­ka­zy­wa­nie pod­tek­stów w utwo­rach głów­ne­go nurtu?

Na DF-ach Kuba Ćwiek miał cie­ka­wą prel­kę na temat zna­cze­nia po­pkul­tu­ry w USA. Wnio­sków było kilka, m.in. brak przy­wią­za­nia do no­śni­ków (po­pu­lar­ność e-bo­oków w Eu­ro­pie jest dużo niska z po­wo­du „sen­ty­men­tu” do pa­pie­ru), ale też tło­cze­nie od­bior­com pew­nych war­to­ści za po­śred­nic­tem po­pkul­tu­ry. Każdy pew­nie ko­ja­rzy nie­zno­śnie na­dę­tą nar­ra­cję obec­ną np. w Dniu Nie­pod­le­gło­ści i Bra­ve­he­art – to wła­śnie przy­kła­dy ta­kie­go prze­my­tu. I trze­ba przy­znać, że de­ka­dy do­świad­cze­nia w tym ob­sza­rze za­owo­co­wa­ły nie tylko roz­po­wszech­nie­niem ame­ry­kań­skiej po­pkul­tu­ry, ale też ukształ­to­wa­niem pew­ne­go spo­so­bu po­strze­ga­nia utwo­rów prze­zna­czo­nych dla ma­so­we­go od­bior­cy, jeśli nie na całym świe­cie, to przy­naj­mniej w Eu­ro­pie. Po­dział na kul­tu­rę ma­so­wą i wy­so­ką jed­nak po­wo­li się roz­my­wa i teraz od Aven­ger­sów do­ma­ga­my się prze­strze­ga­nia pew­nych stan­dar­dów po­li­tycz­nych i spo­łecz­nych. Na skan­dal po­zwa­la­my ra­czej kul­tu­rze wy­so­kiej (a i to nie za­wsze, z pew­no­ścią nie Pol­sce). Kul­tu­ra ma­so­wa ma być grzecz­na i nie za­da­wać trud­nych pytań.

Je­stem zda­nia, że twór­cy py­ta­nia „czy wy­pa­da?” i „czy kogoś urażę?” po­win­ni wy­wa­lić do kosza. Nie dla­te­go, że każdy ar­ty­sta od razu musi być skan­da­li­stą, ale dulsz­czy­zna po­cią­ga za sobą da­le­ko idące kon­se­kwen­cje: je­że­li waż­nych pytań nie będą za­da­wać twór­cy kul­tu­ry, to kto je zada? Prze­cież fi­lo­zo­fów nikt już dziś nie słu­cha.

Komentarze

Po pierw­sze: wiele cie­ka­wych spo­strze­żeń. Po dru­gie: próby in­ge­ren­cji w “Mi­lu­sia” wo­ła­ją o po­mstę do nieba ;)

Po ko­lej­ne: trosz­kę mnie za­wio­dłeś, wpi­su­jąc się w ten ma­in­stre­amo­wy la­ment nad tzw. po­praw­no­ścią po­li­tycz­ną, czyli “po­pa-po­lą” :D (tak se wy­my­śli­łem). Trąci bar­dzo nie­od­le­głą dys­ku­sją, o tym jakto Ś.P. Terry (niech Wiel­ki Atuin krąży nad jego, ekhm, czymś­tam), w nie­cnym celu wy­kre­ował Świat Dysku, tylko po to, by wy­two­rzyć  za­stę­py nie­wraż­li­wych pra­wi­cow­ców.

Temat, mam wra­że­nie, nie jest w naj­mniej­szym stop­niu tak jed­no­stron­ny, jak to przed­sta­wiasz i wy­pa­da­ło­by choć kilka li­ni­jek po­świę­cić na re­flek­sję nad pros,em i kons’erwą.

 

Przede wszyst­kim zdaje mi się, że hi­per­bo­li­zu­jesz – Wiedź­min jest chyba do­brym przy­kła­dem. Gra po­bi­ła re­kor­dy sprze­da­ży, przy­po­mi­nam ;) To, że ktoś o odro­bi­nę innym ko­lo­rze skóry, wo­lał­by by w grze wy­stę­po­wa­li ko­le­sie jemu po­dob­ni jest dla mnie na­tu­ral­ne i  być może bar­dzo głu­pie, ale dys­ku­sja o tym nie jest, jak to przed­sta­wiasz, na­gon­ką. CDPR do­sta­ło sy­gnał, za­sto­su­je się lub nie. Zna­jąc życie, kasa weź­mie górę.  

No i tu zmie­rza­my do kul­mi­na­cyj­ne­go (dla mnie ;) ) ar­gu­men­tu: tłu­ścioch w the Go­onies nie bę­dzie miał dru­gie­go wcie­le­nia.... A prze­cież wia­do­mo: dzie­cia­ki róż­nie się prze­zy­wa­ją i to jest na­tu­ral­ne ;)

Abs­tra­hu­je od pod­staw em­pa­tii, bo to nie jest ar­gu­ment dla wszyst­kich. Ale upa­ja­jąc się bia­do­le­niem, za­po­mi­nasz o kilku nie­zwy­kle istot­nych rze­czach.

Po pierw­sze (po raz drugi), ta ko­leb­ka wszel­kie­go i po­pkul­tu­ro­we­go zła – USA, wy­two­rzy­ła, z nie­zro­zu­mia­łych nawet cza­sa­mi dla mnie, po­wo­dów, ni­g­dzie in­dziej nie spo­ty­ka­ne, wy­śru­bo­wa­ne stan­dar­dy “wol­no­ści słowa” – nikt ni­ko­mu NIC nie zrobi za głu­pią pa­pla­ni­nę, czy to w fil­mie, czy poza nim. W prze­ci­wień­stwie do np. , no wiesz.... sam sobie wy­bierz.

 

Skąd zatem wzię­ła się ta znie­na­wi­dzo­na po­pa-po­la? Ano, wierz lub nie, z tej prze­klę­tej de­mo­kra­cji. Otóż tak się  skła­da, że jeśli tylko uwa­żasz, że coś ci nie od­po­wia­da, to nie zwa­ża­jąc, “czy tak wy­pa­da” i “czy kogoś ura­żasz” mo­żesz to wszem i wobec ogło­sić. A gdy zna­ją­dą się inne “tego typu typki “ sta­jesz się, o jak fa­tal­nie to brzmi, grupą na­ci­sku z którą na­le­ży się li­czyć ;). Wiem, wiem, po­ję­cie tu pra­wie nie­zna­ne. 

I by nie prze­dłu­żać, jeśli tylko znaj­dzie się wy­star­cza­ją­co wielu Cy­ga­nów, pro­du­cent wy­wa­li z two­je­go, jakże do­sko­na­łe­go sce­na­riu­sza, frag­ment, w któ­rym Cygan, gwał­ci “białą ko­bie­tę” a z wy­rwa­nych jej zębów robi sobie ta­li­zman, nie py­ta­jąc cię “czy wy­pa­da­ło?”

Dulsz­czy­zna?

“Gdzie wi­dzia­łaś uczci­wą ko­bie­tę z ru­dy­mi wło­sa­mi?” – pani Dul­ska, cytat.

Skoro tak sta­wiasz spra­wę, to tak, w Twoim, naj­lep­szym wy­da­niu.... ;)

 

Nie bie­gam, bo nie lubię

Też nie lubię po­li­tycz­nej, kul­tu­ro­wej itp. po­praw­no­ści. Każdy twór­ca ma prawo two­rzyć jak chce.

50 uni­kal­nych od­wie­dzin za­re­je­stro­wa­nych użyt­kow­ni­ków, takie fajne prze­my­śle­nia i tak mało ko­men­ta­rzy? Chyba bali się pod­jąć temat :) Oczy­wi­ście fe­lie­ton nie może mi się nie po­do­bać, po­nie­waż w więk­szo­ści się z nim zgo­dzę. Iry­tu­je mnie nad­wraż­li­wość do­ty­czą­ca omó­wio­nych przez Cie­bie kwe­stii, ale, z dru­giej stro­ny – dzię­ki temu, że tak wielu ludzi kie­ru­je się sztucz­ny­mi stan­dar­da­mi po­praw­no­ści, do głosu coraz czę­ściej do­cho­dzą ci, któ­rzy są jej za­wzię­ty­mi wro­ga­mi. Pro­blem, jak za­wsze, w tym, że za­rów­no jedni jak i dru­dzy zdają się być zbyt skraj­ni w swo­ich oce­nach i po­glą­dach. Pro­blem, jak za­wsze, w tym, że naj­bar­dziej sły­chać tych, któ­rzy naj­pew­niej są w mniej­szo­ści, ale krzy­czą naj­gło­śniej i dużo się o nich mówi.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

“po­pu­lar­ność e-bo­oków w Eu­ro­pie jest dużo niska z po­wo­du“ – dużo niż­sza

 

Po­do­ba­ło mi się, o ile można po­wie­dzieć, że roz­wa­ża­nia na taki temat mogą się po­do­bać.

 

To za­iste iry­tu­ją­ce, że jak włą­czysz sobie film ame­ry­kań­ski o gru­pie bo­ha­te­rów, to bę­dzie w tej gru­pie przy­naj­mniej jeden Mu­rzyn, jedna ko­bie­ta i praw­do­po­dob­nie jeden Azja­ta albo jeden gej. Albo i jeden, i drugi. Albo gej Azja­ta. Czy coś. Chyba, że mó­wi­my o Aven­ger­sach, gdzie nie ma ani gejów, ani Mu­rzy­nów, ale za to ekipa ma inne pro­ble­my z toż­sa­mo­ścią...

 

Wra­ca­jąc do te­ma­tu – też je­stem zda­nia, że jak czło­wiek ma ocho­tę o czymś na­pi­sać, to nie musi oglą­dać się na po­praw­ność. Z tym, że jeśli na­pi­sze coś nie­po­praw­ne­go albo po­ten­cjal­nie gor­szą­ce­go, to praw­do­po­dob­nie nikt go nie wyda. Czyli jeden zero dla opi­nii pu­blicz­nej. Smu­tek.

"Nigdy nie re­zy­gnuj z celu tylko dla­te­go, że osią­gnię­cie go wy­ma­ga czasu. Czas i tak upły­nie." - H. Jack­son Brown Jr

Się mi.

 

Druga stro­na me­da­lu, pod­nie­sio­na przez C. – warta za­adre­so­wa­nia. Ale z ge­ne­ral­ną myślą fe­lie­to­nu zga­dzam się.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Się za­sad­ni­czo zga­dzam – m. in. dla­te­go nie lubię kina made in USA, ta ich pom­pa­tycz­na na­dę­tość mnie śmie­szy. No i – tu będę już wy­bit­nie nie­po­praw­na po­li­tycz­nie – nigdy mnie nie in­te­re­so­wa­ły wątki czar­no­skó­rych  bo­ha­te­rów w ha­me­ry­kań­skich fil­mach/se­ria­lach. 

To ja może za­cznę od naj­przy­jem­niej­sze­go aspek­tu, czyli wy­tknę błąd ;) In­glo­urio­us Ba­sterds ze spe­cjal­nym błę­dem (choć jego zna­cze­nia re­ży­ser nie był skłon­ny wy­ja­wić).

Zga­dzam się, że po­li­tycz­na po­praw­ność i ka­stro­wa­nie fil­mów przez “uśred­nia­czy gustu” jest czymś złym. Ale wy­da­je mi się, że pro­blem jest po­waż­nie roz­dmu­chi­wa­ny. Oskar­że­nia pod ad­re­sem “Wiedź­mi­na” padły ze stro­ny Po­ly­ga­mii, ser­wi­su zna­ne­go ze swo­jej nie­kom­pe­ten­cji i po­wszech­nie po­zba­wio­ne­go sza­cun­ku. Cho­dzi o to, że aku­rat wśród od­bior­ców kul­tu­ry próby po­pra­wia­nia są mar­gi­nal­ne.

Oczy­wi­ście nie chcę ba­ga­te­li­zo­wać pro­ble­mu. Nie bar­dzo mi się też jed­nak po­do­ba – na­praw­dę bar­dzo prze­pra­szam – mę­dze­nie, że “dzi­siaj już by tego nie zro­bi­li”. Pa­trząc na ko­lej­ne czę­ści “Trans­for­me­rów” i in­nych ki­ne­ma­to­gra­ficz­nych ar­cy­dzieł jasno widać, że ra­si­stow­skie żarty po­ja­wia­ją się dzi­siaj w jesz­cze więk­szej licz­bie niż kie­dyś, tak samo jak i te o gru­bych i wszyst­kich in­nych.

Ja jesz­cze na stu­diach spo­tka­łem się z okre­śle­niem Afro­byd­gosz­cza­nin – i to uży­tym w po­waż­nym kon­tek­ście. Teraz tego okre­śle­nia uży­wam dla żartu, ale wtedy mi nie było śmiesz­no. 

To jest rze­czy­wi­ście wku­rza­ją­ce, a z dru­giej stro­ny przy­kre, jak widzę czar­no­skó­re­go ak­to­ra w ekra­ni­za­cji książ­ki, w któ­rej głów­nym bo­ha­te­rem jest nie­bie­sko­oki blon­dyn. 

F.S

A to co, za­bra­niasz Mu­rzy­no­wi być nie­bie­sko­okim blon­dy­nem? Ra­si­sta! :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Jak se de­ko­ra­lem maź­nie ktoś po oczach to może być nawet i bur­gun­do­wo­okim blon­dy­nem :) albo se­le­dy­no­wo-w-od­cie­niu-brą­zu-okim  blon­dy­nem :)

F.S

Pa­no­wie, prze­ra­bia­łem z córką lek­tu­rę pt. “Dok­tor Do­lit­tle i jego zwie­rzę­ta”. Po jej do­kład­nym omó­wie­niu spo­koj­nie ocze­ki­wa­łem wy­ni­ków testu spraw­dza­ją­ce­go zna­jo­mość lek­tu­ry. Wynik – słabe 3. Wku­rzo­ny na córkę, za­czą­łem drą­żyć temat. Ku mo­je­mu osłu­pie­niu, tłu­ma­cze­nie z roku 1955 (które po­sia­dam) i tłu­ma­cze­nie z roku 1998 róż­nią się dia­me­tral­nie. To są zde­cy­do­wa­nie inne książ­ki!

Po­mniej­sze kwiat­ki to:  "Mu­rzy­ni" za­mie­ni­li się w "Afry­kań­czy­ków", "czar­ny ksią­żę" w "księ­cia", a "ha­ruj­cie jak Mu­rzy­ni" w "pra­cuj­cie ostro"!

Ale do­cho­dzę do tego co zje­ży­ło mi włosy na gło­wie. Otóż w star­szym wy­da­niu Mu­rzy­ni więżą dok­to­ra Do­lit­tle. Ten zo­sta­je uwol­nio­ny z wię­zie­nia przez księ­cia Bumpo w za­mian za obiet­ni­cę uczy­nie­nia go bia­łym (co było tegoż księ­cia naj­więk­szym ma­rze­niem). Na­to­miast w nowym wy­da­niu wątek ten zo­stał or­dy­nar­nie wy­ka­stro­wa­ny i ksią­żę Bumpo uwal­nia do­ko­to­ra, ow­szem, ale za­hip­no­ty­zo­wa­ny przez po­moc­ni­cę dok­to­ra. O zmia­nie ko­lo­ru skóry – ani słowa!

Wnio­sek – kto pa­nu­je nad prze­szło­ścią, pa­nu­je nad te­raź­niej­szo­ścią i przy­szło­ścią!

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

To tak jak fe­mi­ni­stycz­no-po­praw­nie-po­li­tycz­ny roz­biór  Mu­rzyn­ka Bambo, w któ­rym to do­szu­ka­no się ra­si­zmu, an­ty­fe­mi­ni­zmu i paru in­nych rze­czy, któ­rych ja się nie mo­głem do­czy­tać – ale ten roz­biór to już chyba miej­ska le­gen­da. 

F.S

Dziki na fej­si­ku! ;-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Świet­ny i słusz­ny tekst. Aż prosi się wspo­mnieć, że w siód­mych Gwiezd­nych Woj­nach bo­ha­te­ra­mi są ko­bie­ta i Mu­rzyn. W sumie, czemu nie? Wo­okie też po­win­ny być w roz­ma­itych ko­lo­rach futra, na do­da­tek z wzor­ka­mi ple­mien­ny­mi.

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Ale prze­cież po­praw­ność po­li­tycz­na nie jest wcale wy­my­słem wspoł­cze­snych le­wi­cow­ców. Od wie­ków kręgi wpły­wo­wych  cen­zo­rów – lub kan­dy­da­tów na cen­zo­rów – na­rzu­ca­ły lu­dziom za­sa­dy ma­ją­ce chro­nić róż­nych nad­wraż­liw­cow przed ura­za­mi. Ce­lo­wa­li w tym dzia­ła­cze róż­nych re­li­gij­nych or­ga­ni­za­cji, ale i cen­zor pań­stwo­wy pil­no­wał, aby nie na­bi­jać się z ludzi wła­dzy. W “Le­wia­ta­nie” Bo­ri­sa Aku­ni­na (z cyklu o Era­ście Fan­do­ri­nie) jest scena, w któ­rej po­dró­żu­ją­cy ty­tu­ło­wym stat­kiem fran­cu­ski po­li­cjant (po­cho­dzą­cy z niż­szych warstw spo­łecz­nych) po­zwo­lił sobie w to­wa­rzy­stwie na żart z ludzi za­moż­nych, co spo­tka­ło się z obu­rze­niem obec­nych: jak on śmie żar­to­wać z elity! Wy­śmie­wać można się tylko z ludzi ubo­gich! Po­gląd ten wpi­su­je się zresz­tą w dlugą tra­dy­cję ko­me­dio­pi­sar­ską, na­ka­zu­ją­cą czy­nić fi­gu­ra­mi ko­micz­ny­mi słu­żą­cych, nigdy zaś ja­śnie­pań­stwa.

 

W ostat­nich de­ka­dach trend ten zo­stał od­wró­co­ny, pro­wa­dząc do prze­sa­dy lub nad­użyć, które słusz­nie są wy­ty­ka­ne przez kry­ty­ków po­praw­no­ści po­li­tycz­nej. No do­brze, ale w takim razie co dalej? Czy zwal­cza­jąc obec­ną “po­lit­po­praw­ność” nie wró­ci­my do daw­nej? Kon­se­kwent­na walka z tą de­wia­cją wy­ma­ga­ła­by znie­sie­nia kar za ob­ra­zę uczuć re­li­gij­nych, a także przy­ję­cia do wia­do­mo­ści, ze nie tylko Mu­rzy­ni nie są świę­ty­mi kro­wa­mi, któ­rych nie na­le­ży spe­cjal­nie ochra­niać przed mó­wie­niem praw­dy o nich, ale także my sami ta­ki­mi świę­ty­mi kro­wa­mi z całą pew­no­ścią nie je­ste­śmy.

nie tylko Mu­rzy­ni nie są świę­ty­mi kro­wa­mi, któ­rych nie na­le­ży spe­cjal­nie ochra­niać przed mó­wie­niem praw­dy o nich, ale także my sami ta­ki­mi świę­ty­mi kro­wa­mi z całą pew­no­ścią nie je­ste­śmy.

Mar­cin, ty chyba za­spa­łeś w po­przed­niej epoce. Masz tu, po­ni­żej, linkę z roku 1970 ;-) Nikt ni­ko­go za ob­ra­zę uczuć re­li­gij­nych już wtedy nie karał... :-D

 

https://www.youtube.com/watch?v=vyVaFPZqQ0I 

 

( Luis de Fines roz­kła­da mnie w tej sce­nie :-) )

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Nie­wy­zna­wa­nie bogów i psu­cie mo­ral­ne mło­dzie­ży. ;)

"Biał­ka były czer­wo­ne, a źre­ni­ce więk­sze niż całe oczo­do­ły"

Mar­cin, ty chyba za­spa­łeś w po­przed­niej epoce. Masz tu, po­ni­żej, linkę z roku 1970 ;-) Nikt ni­ko­go za ob­ra­zę uczuć re­li­gij­nych już wtedy nie karał... :-D

Ale ka­ra­nie za ob­ra­zę uczuć re­li­gij­nych to ra­czej po­praw­ność po­li­tycz­na pol­ska, a nie fran­cu­ska. ;-)

 

Zresz­tą jeśli cho­dzi o prze­ra­bia­nie daw­nych dzieł li­te­rac­kich, aby pa­so­wa­ły do ak­tu­al­nych ten­den­cji po­praw­no­ścio­wych, to przy­po­mnia­łem sobie, co na ten temat pisał pol­ski hi­sto­ryk Jerzy Łojek w książ­ce “Wokół spo­rów i po­le­mik, seria II” z 1984 roku. Wpraw­dzie czy­ta­łem to dzie­ło dawno temu, muszę więc po­le­gać na ulot­nej pa­mię­ci, przy­po­mi­nam sobie jed­nak, że znaj­do­wał się w nim roz­dział o wy­da­wa­nych w XIX wieku pa­mięt­ni­kach róż­nych po­sta­ci hi­sto­rycz­nych z XVII lub XVIII wieku. Otóż ory­gi­nal­ne pa­mięt­ni­ki szcze­rze opi­sy­wa­ły po­glą­dy i ko­le­je życia au­to­ra (nie wy­łą­cza­jąc spraw seksu). Dzie­więt­na­sto­wiecz­ni wy­daw­cy na­to­miast tak skra­ca­li lub prze­ra­bia­li par­tie tek­stu nie pa­su­ją­ce do ak­tu­al­nej mo­ral­no­ści, że czę­sto jako pa­mięt­nik czy­tel­ni­cy otrzy­my­wa­li dzie­ło nie­mal nic nie ma­ją­ce wspól­ne­go z ory­gi­na­łem. Tak więc tego ro­dza­ju prze­rób­ki wcale nie są wy­na­laz­kiem na­szej epoki.

Tak z czy­stej cie­ka­wo­ści – dla­cze­go we­dług Cie­bie, Mar­ci­nie Ro­ber­cie, nie po­win­no karać się za ob­ra­zę uczuć re­li­gij­nych? Cie­ka­wi mnie ar­gu­men­ta­cja tej tezy :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Ależ pro­szę bar­dzo:

 

  1. Bo nie ma czegoś takiego, jak uczucia religijne;
  2. Bo istotna dla prawidłowego funkcjonowania demokracji swoboda wypowiedzi powinna obejmować całą rzeczywistość;
  3. Bo w walce z nadużyciami poprawności politycznej należy być konsekwentnym.

Bo nie ma cze­goś ta­kie­go, jak uczu­cia re­li­gij­ne

To bar­dzo in­te­re­su­ją­ce stwier­dze­nie. Mo­żesz roz­wi­nąć?

 

Bo istot­na dla pra­wi­dło­we­go funk­cjo­no­wa­nia de­mo­kra­cji swo­bo­da wy­po­wie­dzi po­win­na obej­mo­wać całą rze­czy­wi­stość

Jak Cię teraz zwy­zy­wam, to to bę­dzie ta swo­bo­da? Czy jed­nak wo­lał­byś, by prawo da­wa­ło ci na­rzę­dzie obro­ny?

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

To bar­dzo in­te­re­su­ją­ce stwier­dze­nie. Mo­żesz roz­wi­nąć?

Po­szu­ki­wa­nie uczuć re­li­gij­nych jest rów­nie sku­tecz­ne, jak po­szu­ki­wa­nie kra­sno­lud­ków. Można na­to­miast zna­leźć osob­ni­ków ura­żo­nych tym, że ktoś swo­bod­nie wy­po­wia­da się o ich wie­rze. Osob­ni­cy ci pra­gnę­li­by wpro­wa­dzić cen­zu­rę za­ka­zu­ją­cą ta­kich wy­po­wie­dzi i do tego po­trzeb­na jest im fik­cja “uczuć re­li­gij­nych”.

 

Jak Cię teraz zwy­zy­wam, to to bę­dzie ta swo­bo­da? Czy jed­nak wo­lał­byś, by prawo da­wa­ło ci na­rzę­dzie obro­ny?

Ale ro­zu­miesz róż­ni­cę mię­dzy wy­zwi­ska­mi a wy­ra­ża­niem opi­nii? Bo zwo­len­ni­cy ka­to­lic­kiej po­praw­no­ści po­li­tycz­nej chcie­li­by wła­śnie tę róż­ni­cę za­ma­zać.

Nie­wy­zna­wa­nie bogów i psu­cie mo­ral­ne mło­dzie­ży. ;)

Do­kład­nie! Każda epoka ma swoją po­praw­ność po­li­tycz­ną. Także Ateny w cza­sach So­kra­te­sa. Nie za­po­mi­naj­my o tym, że zwal­cza­jąc jeden jej ro­dzaj, łatwo mo­że­my wpro­wa­dzić inny.

Z przy­kro­ścią stwier­dzam, że Twoja teza o braku uczuć re­li­gij­nych nie zo­sta­ła pod­par­ta przez Cie­bie żad­nym me­ry­to­rycz­nym ar­gu­men­tem. Serio ; )

 

Ale ro­zu­miesz róż­ni­cę mię­dzy wy­zwi­ska­mi a wy­ra­ża­niem opi­nii?

Ro­zu­miem, na­to­miast zdaje się, że Ty nie ro­zu­miesz istot­ny prze­stęp­stwa okre­ślo­ne­go w art. 196 ko­dek­su kar­ne­go. Nie­wie­le ob­cho­dzi mnie co “zwo­len­ni­cy ka­to­lic­kiej po­praw­no­ści” by chcie­li, ale wiem, jak jest teraz (a my­śla­łem, że o tym mó­wi­my?). A jest tak, że wy­ra­że­nie opi­nii o czy­jejś re­li­gii nie jest ka­ral­ne. Ka­ral­ne jest ce­lo­we dzia­ła­nie, na­sta­wio­ne na znie­wa­że­nie “pu­blicz­nie przed­mio­tu czci re­li­gij­nej lub miej­sca prze­zna­czo­ne­go do pu­blicz­ne­go wy­ko­ny­wa­nia ob­rzę­dów re­li­gij­nych” do­ko­na­ne pu­blicz­nie. Po­dob­nie jak ka­ral­ne jest znie­wa­że­nie danej osoby, a nie wy­ra­że­nie o niej opi­nii ; )

Czy taki prze­pis po­wi­nien funk­cjo­no­wać czy nie – to nie jest dys­ku­sja, w któ­rej chcia­ło­by mi się brać udział, bo nie jest to dla mnie za­gad­nie­nie istot­ne. Chcia­łem tylko do­wie­dzieć się, co po­wiesz, kiedy po­cią­gnie się Cie­bie za język.

 

EDIT: No i pa­mię­taj – edy­tuj posty! Nie do­da­waj jed­ne­go pod dru­gim :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Rów­nie do­brze można by pró­bo­wać udo­wad­niać ist­nie­nie kra­sno­lud­ków albo uczuć ko­mór­ko­wych, zwią­za­nych z ko­rzy­sta­niem z te­le­fo­nów ko­mór­ko­wych w miej­scach pu­blicz­nych, co wielu się nie po­do­ba i pro­wa­dzi do uży­wa­nia słów mo­gą­cych ura­żać te uczu­cia.

Za znie­wa­że­nie może być uzna­ne wy­ra­że­nie opi­nii. Poza tym dla­cze­go taką ochro­ną mają być ob­ję­ci chrze­ści­ja­nie, a nie np. nie­chrze­ści­ja­nie lub Mu­rzy­ni?

Widzę, że kon­ty­nu­ujesz wy­ta­cza­nie cięż­kich me­ry­to­rycz­nych ar­gu­men­tów, które świad­czą nie­zbi­cie o tym, iż uczuć re­li­gij­nych nie ma :) To może ja za­py­tam – ne­gu­jesz, iż osoba wie­rzą­ca darzy uczu­cia­mi obiekt czci re­li­gij­nej, dajmy na to Boga? Twoim zda­niem nie wy­stę­pu­je więź emo­cjo­nal­na po­mię­dzy wy­znaw­cą re­li­gii a przed­mio­tem kultu tej re­li­gii, czy przed­mio­tem wiary? Osoba wie­rzą­ca wy­zna­je sobie ja­kie­goś tam Boga, ale nie ma żad­ne­go uczu­cia, któ­rym by go da­rzy­ła, tak?

 

Za znie­wa­że­nie może być uzna­ne wy­ra­że­nie opi­nii

Może. I dla­te­go, jak ro­zu­miem, kon­se­kwent­nie od­ma­wiasz ko­mu­kol­wiek, w tym sobie, prawa do bycia chro­nio­nym praw­nie przed znie­wa­że­niem z ja­kie­go­kol­wiek po­wo­du?

 

Poza tym dla­cze­go taką ochro­ną maja być ob­ję­ci chrze­ści­ja­nie, a nie np. nie­chrze­ści­ja­nie lub Mu­rzy­ni?

Prze­pra­szam Cię bar­dzo, za tę szcze­rą opi­nię, ale to py­ta­nie – w Two­jej oce­nie za­pew­ne re­to­rycz­ne – nie­ste­ty nie było spe­cjal­nie mądre. Po pierw­sze, kto po­wie­dział, że tylko uczu­cia re­li­gij­ne chrze­ści­jan są chro­nio­ne? Po dru­gie, kto po­wie­dział, że nie można chro­nić uczuć re­li­gij­nych Mu­rzy­nów?

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Ależ wiem o tym, że osoby re­li­gij­ne darzą uczu­cia­mi Boga i inne obiek­ty czci re­li­gij­nej. Po­dob­nie dzie­ci darzą uczu­cia­mi ro­dzi­ców albo człon­ko­wie ja­kie­goś na­ro­du ten naród. I ro­zu­miem, że ja­kie­kol­wiek wy­po­wie­dzi sprzecz­ne z tymi uczu­cia­mi mogą pro­wa­dzić do emo­cjo­nal­ne­go dys­kom­for­tu. Mówmy jed­nak otwar­cie, że jest to dys­kom­fort kon­kret­nych jed­no­stek, a nie na­ru­sze­nie ja­kichś fun­da­men­tów mo­ral­no­ści, co su­ge­ru­je sfor­mu­ło­wa­nie “ura­żać uczu­cia re­li­gij­ne”.

 

Może. I dla­te­go, jak ro­zu­miem, kon­se­kwent­nie od­ma­wiasz ko­mu­kol­wiek, w tym sobie, prawa do bycia chro­nio­nym praw­nie przed znie­wa­że­niem z ja­kie­go­kol­wiek po­wo­du?

Nie je­stem praw­ni­kiem, ale na znie­wa­że­nie są chyba od­ręb­ne pa­ra­gra­fy. Nie trze­ba do tego two­rzyć fik­cji “uczuć chrze­ści­jań­skich”, po­dob­nie jak nie trze­ba two­rzyć fik­cji “uczuć afro­ame­ry­kań­skich” itp.

 

Prze­pra­szam Cię bar­dzo, za tę szcze­rą opi­nię, ale to py­ta­nie – w Two­jej oce­nie za­pew­ne re­to­rycz­ne – nie­ste­ty nie było spe­cjal­nie mądre. Po pierw­sze, kto po­wie­dział, że tylko uczu­cia re­li­gij­ne chrze­ści­jan są chro­nio­ne? Po dru­gie, kto po­wie­dział, że nie można chro­nić uczuć re­li­gij­nych Mu­rzy­nów?

 

Nie cho­dzi o uczu­cia re­li­gij­ne Mu­rzy­nów, ale o uczu­cia Mu­rzy­nów na­zy­wa­nych Mu­rzy­na­mi. Nie­któ­rym z nich się to nie po­do­ba. Dla­cze­go ich uczu­cia mają być mniej chro­nio­ne od Two­ich uczuć?

Może za­cznę od końca, wy­ja­śnia­jąc, że ja nie je­stem po­sia­da­czem uczuć re­li­gij­nych – nie dys­ku­tu­ję więc w obro­nie swo­je­go in­te­re­su.

 

Mówmy jed­nak otwar­cie, że jest to dys­kom­fort kon­kret­nych jed­no­stek, a nie na­ru­sze­nie ja­kichś fun­da­men­tów mo­ral­no­ści, co su­ge­ru­je sfor­mu­ło­wa­nie “ura­żać uczu­cia re­li­gij­ne”.

Ko­niecz­ne do przy­pi­sa­nia od­po­wie­dzial­no­ści kar­nej za prze­stęp­stwo ob­ra­zy uczuć re­li­gij­nych jest przy­naj­mniej jedna (nie­któ­rzy mówią o co naj­mniej dwóch) osoba, która stwier­dzi, że po­czu­ła się znie­wa­żo­na ata­kiem na obiekt czci re­li­gij­nej. Nie chro­ni się abs­trak­cji, chro­ni się kon­kret­ne uczu­cia kon­kret­nej osoby. Do­dat­ko­wo na­le­ży stwier­dzić, że znie­wa­ga musi być uza­sad­nio­na, tj. nie przy­pi­sze się od­po­wie­dzial­no­ści za ten czyn, je­że­li dana jed­nost­ka jest su­per­w­raż­li­wa.

In­ny­mi słowy, nikt nie ściga za do­mnie­ma­ną ob­ra­zę abs­trak­cyj­nych uczuć re­li­gij­nych, lecz za ob­ra­zę uczuć re­li­gij­nych osoby po­krzyw­dzo­nej, o ile znie­wa­że­nie jest stwier­dzal­ne obiek­tyw­nie.

 

Nie cho­dzi o uczu­cia re­li­gij­ne Mu­rzy­nów, ale o uczu­cia Mu­rzy­nów na­zy­wa­nych Mu­rzy­na­mi. Nie­któ­rym z nich się to nie po­do­ba.

Art. 257. Kto pu­blicz­nie znie­wa­ża grupę lud­no­ści albo po­szcze­gól­ną osobę z po­wo­du jej przy­na­leż­no­ści na­ro­do­wej, et­nicz­nej, ra­so­wej, wy­zna­nio­wej albo z po­wo­du jej bez­wy­zna­nio­wo­ści lub z ta­kich po­wo­dów na­ru­sza nie­ty­kal­ność cie­le­sną innej osoby,

pod­le­ga karze po­zba­wie­nia wol­no­ści do lat 3.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

No wła­śnie i teraz za­sad­ni­cze py­ta­nie brzmi, czy na­zwa­nie kogoś Mu­rzy­nem jest znie­wa­gą, czy nie jest? Zwo­len­ni­cy współ­cze­snej po­praw­no­ści po­li­tycz­nej chcie­li­by chro­nić uczu­cia ludzi po­cho­dze­nia afry­kań­skie­go tak samo, jak chro­ni się uczu­cia ja­kiej­kol­wiek innej grupy, na przy­kład Po­la­ków albo chrze­ści­jan. Czy słusz­nie? Autor fe­lie­to­nu zwra­ca uwagę na nad­uży­cia zwią­za­ne z takim spo­so­bem my­śle­nia, z czym zgo­dzi się wielu by­wal­ców tego Por­ta­lu. Pa­nu­je jed­nak błęd­ne prze­ko­na­nie, że po­praw­ność po­li­tycz­na to jakiś no­wo­mod­ny wy­mysł le­wi­cow­ców. Na­to­miast ja chcia­łem zwró­cić uwagę na fakt, że to, co na­zy­wa­my po­praw­no­ścią po­li­tycz­ną jest co naj­mniej rów­nie stare jak cy­wi­li­za­cja. Zno­sząc jed­ne­go ro­dza­ju po­lit­po­praw­ność (np. “le­wi­co­wą”), łatwo mo­że­my wpro­wa­dzić w to miej­sce inną (np. “pra­wi­co­wą”). Czy tego chce­my? Bo – na­wią­zu­jąc do ty­tu­łu fe­lie­to­nu – moim bar­dzo skrom­nym zda­niem ból dupy bia­łe­go chrze­ści­jań­skie­go Po­la­ka nie jest wię­cej wart od bólu dupy przy­kła­do­we­go czar­ne­go mu­zuł­mań­skie­go Po­la­ka.

Z cie­ka­wo­ści, ten prze­pis o ‘znie­wa­ża­niu uczuć re­li­gij­nych’ tyczy się wszyst­kich re­li­gii czy je­dy­nie ka­to­li­cy­zmu w wer­sji pol­skiej?

A dla­cze­go miał­by ty­czyć się je­dy­nie ka­to­li­cy­zmu, czy to wy­ni­ka z jego brzmie­nia w ja­ki­kol­wiek spo­sób? :) Prze­pis od­no­si się oczy­wi­ście do ja­kich­kol­wiek uczuć re­li­gij­nych, nie­za­leż­nie od wy­zna­wa­nej re­li­gii.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Nigdy nie sły­sza­łam, aby wy­znaw­cy innej re­li­gii niż ka­to­li­cy w Pol­sce, po­wo­ły­wa­li się na ten prze­pis. A ob­ra­ża­nie in­nych re­li­gii wi­du­ję dosyć czę­sto – ostat­nio w pro­gra­mie po­dróż­ni­czym tvp nie­ja­ki WC je­chał dosyć nie­wy­bred­nie po bud­dy­zmie, usi­łu­jąc (co praw­da, imho, nie­udol­nie) udo­wod­nić, że to coś w ro­dza­ju sa­ta­ni­zmu. Stąd się za­sta­na­wiam, czy prze­pis do­ty­czy tylko okre­ślo­nej re­li­gii, czy też wy­znaw­cy in­nych re­li­gii nie mają uczuć re­li­gij­nych/nie są pie­nia­cza­mi/nie ob­cho­dzi ich to co ich re­li­gii się mówi/czy co?

Nigdy nie sły­sza­łam, aby wy­znaw­cy innej re­li­gii niż ka­to­li­cy w Pol­sce, po­wo­ły­wa­li się na ten prze­pis

Do­my­ślam się, że nie ana­li­zu­jesz sta­ty­styk po­li­cyj­nych ani nie śle­dzisz wy­ro­ków sądów, a o ko­rzy­sta­niu z tego prze­pi­su do­wia­du­jesz się z me­diów, praw­da? Więc wiesz tylko o tych spra­wach, które zo­sta­ły na­gło­śnio­ne. Kto do­kład­nie zo­stał ska­za­ny z tego prze­pi­su i za znie­wa­że­nie ja­kiej re­li­gii – tego nie wiemy. Na­to­miast prze­pis chro­ni uczu­cia re­li­gij­ne, któ­rych źró­dłem jest każda re­li­gia i co do tego nie na­le­ży mieć żad­nych wąt­pli­wo­ści.

Zwró­cę też uwagę na jedną rzecz – bo bio­rąc pod uwagę ko­men­tarz Mar­ci­na, który mówi o teo­re­tycz­nie moż­li­wie ob­raź­li­wym Mu­rzy­nie chyba warto. Jeśli prawo karze za znie­wa­gę, to na­le­ży pa­mię­tać, że za­wsze w takim wy­pad­ku ogra­ni­cza wol­ność słowa w sze­ro­kim ro­zu­mie­niu tego po­ję­cia. A co za tym idzie prze­pi­sów o znie­wa­dze nie po­win­no się sto­so­wać z byle po­wo­du :) Wła­śnie tym prawo po­win­no róż­nić się od po­praw­no­ści po­li­tycz­nej i wła­śnie dla­te­go nie na­le­ży ich utoż­sa­miać. Ka­ral­ność za znie­wa­gę wy­ni­ka w kon­kret­nym przy­pad­ku z więk­szej spo­łecz­nej szko­dli­wo­ści po­zo­sta­wie­nia wol­no­ści słowa niż z jej ogra­ni­cze­nia. Można więc po­wie­dzieć, że jest to sy­tu­acja wy­jąt­ko­wa, a na­ru­sze­nie musi być znacz­ne. Na­to­miast po­praw­ność po­li­tycz­na to taki twór, który ogra­ni­cza naszą swo­bo­dę wy­po­wie­dzi w za­awan­so­wa­ny spo­sób – bo prze­cież to nie wy­pa­da, bo prze­cież to MOŻE (teo­re­tycz­nie) kogoś ura­zić, bo prze­cież nie­waż­ne, czy więk­szość osób danej grupy się o to ob­ra­zi, KTOŚ może. Na tym po­le­ga, a przy­naj­mniej ma po­le­gać, róż­ni­ca.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Takie szyb­kie py­ta­nie – to po­ni­żej to żart czy wy­zwi­sko?

 

Pa­pież, gdy po­czu­je się za­gro­żo­ny, może roz­py­lić świę­ty jad na od­le­głość ok ośmiu me­trów.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Aha, no i warto dodać, że więk­szość mą­drych praw­ni­czych głów opo­wia­da się za tym, iż ob­ra­za uczuć re­li­gij­nych nie ma nic wspól­ne­go z ob­ra­zą ka­pła­nów, al­bo­wiem oni nie są obiek­tem uczuć re­li­gij­nych :)

Psy­cho – wy­zwi­sko to aku­rat na pewno nie, bo ob­ra­zek nie może być wy­zwi­skiem. Ale z całą pew­no­ścią nie ma w tym zdję­ciu ani krzty ob­ra­zy :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Czy­ta­łem w któ­rymś nu­me­rze Du­że­go For­ma­tu wy­po­wiedź Afro­po­la­ka, który stwier­dził, że na­zy­wa­nie go Mu­rzy­nem jest dla niego ob­raź­li­we. Nie jest to więc spra­wa czy­sto teo­re­tycz­na. Człon­ko­wie róż­nych grup spo­łecz­nych mogą czuć się ura­że­ni tym, jak inni ich na­zy­wa­ją lub co o nich mówią. Sil­niej­sze grupy sta­ra­ją się nadać sank­cję praw­ną karom za takie wy­po­wie­dzi. Ale in­te­re­su­ją­ca nas kwe­stia wy­kra­cza poza prawo i do­ty­czy do­bre­go oby­cza­ju: czy i kiedy mo­że­my po­zwo­lić sobie na wy­po­wie­dzi wobec in­nych ludzi, które – za­wsze su­biek­tyw­nie – spra­wia­ją im przy­krość lub ich ob­ra­ża­ją.

 

Otóż pro­po­no­wa­na prze­ze mnie od­po­wiedź jest taka, że nie ist­nie­je wy­róż­nio­na grupa ludzi, któ­rych uczu­cia po­win­ny być chro­nio­ne le­piej od uczuć człon­ków wszyst­kich po­zo­sta­łych grup. Albo więc sto­su­je­my ten dobry oby­czaj do wszyst­kich, albo do ni­ko­go. Przy czym ja się skła­niam ku temu dru­gie­mu roz­wią­za­niu. Je­stem za pełną swo­bo­dą wy­po­wie­dzi do­ty­czą­cą za­rów­no Dłu­go­no­sych (chiń­skie okre­śle­nie bia­łych ludzi), jak i Mu­rzy­nów. Za­rów­no ko­cia­rzy, jak i ka­to­li. Itd., itp.

Zdro­wy roz­są­dek zdechł gdzies po dro­dze, bo ja­kies oszo­ło­my for­su­ją tzw. cen­zu­re pre­wen­cyj­ną, dla nie­po­zna­ki na­zy­wa­ną po­li­tycz­ną po­praw­no­ścią. 

 

Nie za­uwa­żam na­to­miast opi­sy­wa­ne­go przez Mar­ci­na Ro­ber­ta spe­cjal­ne­go trak­to­wa­nia tzw. “uczuć re­li­gij­nych” w na­szym cu­dow­nym kraju. Ow­szem, są oszo­ło­my, które po­dob­nie jak nie­któ­rzy ra­dy­kal­ni le­wa­cy, pro­mo­to­rzy praw do ad­op­cji dla par ho­mo­sek­su­al­nych czy naj­ra­dy­kal­niej­si (bo nie wszy­scy) prze­ciw­ni­cy pój­ścia sze­ścio­lat­ków do szko­ły, zwy­czaj­nie prze­gi­na­ją w ar­gu­men­ta­cji i usi­ło­wa­niu wy­ko­rzy­sta­nia me­diów na rzecz swo­je­go punk­tu wi­dze­nia. Na szczę­ście  nie są w więk­szo­ści.

 

Wiersz Tu­wi­ma o Mu­rzyn­ku Bambo jest teraz nie­ten­te­ges? W dupie mam, czy­tam dziec­ku na głos, ob­raz­ki są, jak Bambo na drze­wo przed ką­pie­lą ucie­ka bo boi się, że się wy­bie­li :-) i nie ma w tym nic ob­raź­li­we­go, bo na końcu, przy­po­mnę, 

 

Szko­da że Bambo czar­ny , we­so­ły

nie cho­dzi razem z nami do szko­ły.

 

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Wła­śnie pró­bo­wa­łem po­ka­zać, że zdro­wy roz­są­dek padł już stu­le­cia, a nawet ty­siąc­le­cia temu. O spe­cjal­nym trak­to­wa­niu uczuć re­li­gij­nych niech Ci po­wie­dzą ci wszy­scy, któ­rym wy­to­czo­no pro­ce­sy z po­wo­du ich ura­że­nia (Ner­gal, Nie­znal­ska itp.). Pod­czas gdy bi­skup-kre­ty­nek cham­sko wy­po­wia­da­ją­cy się o ate­istach pro­ce­su się nie do­cze­kał.

Wiesz, bo może ci ate­iści mają wciąż na tyle zdro­we­go roz­sąd­ku, by bez­sen­sow­nie kopii po są­dach nie kru­szyć, by trol­la nie kar­mić...? :-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Dziw­ne po­dej­ście. W ten spo­sób nikt by nie chro­nił swo­je­go do­bre­go imie­nia. A co do tego bi­sku­pa, przy­po­mnia­łem sobie, że chyba do­cze­kał się on pozwu są­do­we­go, ale spra­wa zo­sta­ła umo­rzo­na (mu­siał­bym po­grze­bać w od­mę­tach in­ter­ne­tu).

O spe­cjal­nym trak­to­wa­niu uczuć re­li­gij­nych

No rze­czy­wi­ście, tyle tych obraz uczuć re­li­gij­nych w skali kraju, że nic, tylko roz­pa­czać:

http://statystyka.policja.pl/st/kodeks-karny/przestepstwa-przeciwko-5/63492,Obraza-uczuc-religijnych-art-196.html

Ka­to­ta­li­ban nor­mal­nie!

;-)

 

Dla po­rów­na­nia:

http://statystyka.policja.pl/st/kodeks-karny/przestepstwa-przeciwko-13/63614,Publiczne-zniewazenie-lub-naruszenie-nietykalnosci-z-powodow-narodowosciowych-ar.html

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Ar­ty­kuł 196 KK jest je­dy­nie prze­ja­wem (ema­na­cją, można po­wie­dzieć :D ) obo­wią­zu­ją­cej po­praw­no­ści po­li­tycz­nej, któ­rej skut­ki wy­kra­cza­ją poza po­li­cyj­ne sta­ty­sty­ki. Na blogu Ka­ta­rzy­ny Pa­pro­ty, z Za­rzą­du Kra­jo­we­go Par­tii Razem, można zna­leźć opis jed­ne­go z ta­kich skut­ków (usu­nię­cie ate­istycz­ne­go bil­l­bo­ar­du). Wię­cej na ten temat TUTAJ.

Oczy­wi­ście, po­li­cyj­ne sta­ty­sty­ki, jak wia­do­mo, są mniej wia­ry­god­ne od jed­nost­ko­we­go przy­pad­ku opi­sa­ne­go przez le­wi­co­wą blo­ger­kę. Ja na tym po­prze­sta­nę dys­ku­sję – bo i tak mia­łem tylko za­miar wy­ja­śnić ro­zu­mie­nie art. 196, bo wi­dzia­łem, że jest z tym pro­blem ;) Miłej dal­szej za­ba­wy :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

My­śla­łem, że roz­ma­wia­my o po­praw­no­ści po­li­tycz­nej. Są­dzi­łem też, że udało mi się po­ka­zać roz­ma­ite jej prze­ja­wy (za­rów­no te, które za­ka­zu­ją uży­wa­nia słowa “Mu­rzyn”, jak i te, które za­ka­zu­ją wy­sta­wia­nia ate­istycz­nych bil­l­bo­ar­dów lub na­śmie­wa­nia się z klas wyż­szych). Są­dzi­łem też, że ze­bra­li się w tym wątku prze­ciw­ni­cy po­lit­po­praw­no­ści i zwo­len­ni­cy peł­nej swo­bo­dy wy­po­wie­dzi za­ra­zem. Czy tak nie jest? Czy się my­li­łem i są wśród nas zwo­len­ni­cy po­li­tycz­nej po­praw­no­ści są­dzą­cy, że czyjś ból dupy po­wi­nien być jed­nak re­spek­to­wa­ny?

Skup się, Mar­cin. Po­sta­wi­łeś tezę o rze­ko­mo spe­cjal­nym trak­to­wa­niu uczuć re­li­gij­nych, jako przy­kład dając tych, któ­rzy mieli pro­ces w związ­ku z ich rze­ko­mą ob­ra­zą. Od­po­wie­dzia­łem więc po­li­cyj­ny­mi sta­ty­sty­ka­mi, które mówią, że ta­kich przy­pad­ków wiele w Pol­sce nie ma, a zatem Twój przy­kład nie jest tra­fio­ny. Sam po­słu­ży­łeś się art. 196kk, a gdy oka­za­ło się, że jed­nak nie­spe­cjal­nie pa­su­je do Two­ich racji, po­sze­dłeś szu­kać opar­cia w blogu :)

Nie prze­sa­dzaj więc z wnio­ska­mi wy­nie­sio­ny­mi z faktu, że nie chce mi się dalej dys­ku­to­wać :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Czło­wie­ku! Prze­cież samo ist­nie­nie art. 196 kk świad­czy o spe­cjal­nym trak­to­wa­niu uczuć re­li­gij­nych. W prze­ciw­nym wy­pad­ku w ogóle ta­kie­go ar­ty­ku­łu by nie było. Dla mnie miał to być jed­nak przy­kład na ist­nie­nie chrze­ści­jań­skiej po­praw­no­ści po­li­tycz­nej, która ma też wiele in­nych prze­ja­wów, nie zwią­za­nych z art. 196 kk.

 

To był jed­nak tylko spe­cy­ficz­ny przy­kład, po­nie­waż po­praw­ność po­li­tycz­na wcale nie wy­ma­ga aktów praw­nych. Nie ma aktów praw­nych za­ka­zu­ją­cych uży­wa­nia słowa “Mu­rzyn”, a mimo to w re­dak­cjach nie­któ­rych cza­so­pism lub me­diów elek­tro­nicz­nych taki nie­pi­sa­ny zakaz ist­nie­je. I tych re­dak­cji nie musi być wcale więk­szość. Choć­by w całym kraju była tylko jedna taka re­dak­cja, to prze­cież bę­dzie­my wów­czas mieli prawo po­wie­dzieć, że obo­wią­zu­ją w niej za­sa­dy po­praw­no­ści po­li­tycz­nej. I do­kład­nie tak samo by­ło­by wtedy, gdyby w innej re­dak­cji za­ka­za­no na­zy­wać Wszyst­kich Świę­tych Dniem Zmar­łych.

 

Po­li­tycz­na po­praw­ność ma roz­ma­ite po­sta­ci i w całej na­szej dys­ku­sji cho­dzi­ło mi o to, aby zwró­cić na ten fakt uwagę. Aby­śmy cały czas pa­mię­ta­li, że to nie tylko kwe­stia bólu dupy wegan, któ­rzy nie chcą, żeby ko­mik­so­wy smok Miluś jadł mięso albo Mu­rzy­na, który nie chce, żeby na­zy­wa­no go “Mu­rzy­nem”, ale także bólu dupy chrze­ści­jan pra­gną­cych, żeby nie na­zy­wać pierw­sze­go li­sto­pa­da Dniem Zmar­łych albo nie wie­sza­no ate­istycz­nych bil­l­bo­ar­dów. I rów­nież ból dupy ludzi z klas wyż­szych, któ­rzy nie chcą, żeby lu­dzie z klas niż­szych ro­bi­li sobie z nich żarty itd., itp.

 

Spra­wa jest pro­sta: je­że­li je­ste­śmy kon­se­kwent­ny­mi prze­ciw­ni­ka­mi po­praw­no­ści po­li­tycz­nej, to po­win­ni­śmy sprze­ci­wiać się wszyst­kim jej prze­ja­wom. Tym, które za­ka­zu­ją mówić “Mu­rzyn” i tym, które za­ka­zu­ją pierw­sze­go li­sto­pa­da na­zy­wać Dniem Zmar­łych. Zgo­dzisz się ze mną, Be­ry­lu?

Czło­wie­ku! Prze­cież samo ist­nie­nie art. 196 kk świad­czy o spe­cjal­nym trak­to­wa­niu uczuć re­li­gij­nych.

Nie zgo­dzę się. Jeśli uczu­cia re­li­gij­ne mia­ły­by być trak­to­wa­ne “spe­cjal­nie” to ozna­cza­ło­by, że są trak­to­wa­ne ina­czej, niż inne war­to­ści. A to bzdu­ra, bo prawo chro­ni przed znie­wa­że­niem wiele rze­czy w rów­nym stop­niu. Przy czym – jak pi­sa­łem wyżej – praw­ny zakaz znie­wa­ża­nia nie jest w żaden spo­sób toż­sa­my z po­praw­no­ścią po­li­tycz­ną, bo ten pierw­szy sto­su­je się w przy­pad­kach wy­jąt­ko­wych, a po­praw­ność po­li­tycz­na wkra­cza bar­dzo da­le­ko.

 

Spra­wa jest pro­sta: je­że­li je­ste­śmy kon­se­kwent­ny­mi prze­ciw­ni­ka­mi po­praw­no­ści po­li­tycz­nej, to po­win­ni­śmy sprze­ci­wiać się wszyst­kim jej prze­ja­wom. Zgo­dzisz się ze mną, Be­ry­lu?

Oczy­wi­ście :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

  1. Nie, prawo nie chroni w tym samym stopniu uczuć ateistów i chrześcijan.
  2. Oczywiście, że nie jest. Pisałem o tym już wyżej. To tylko przejaw chrześcijańskiej poprawności politycznej, która ma różne objawy i – jak słusznie napisałeś – “wkracza bardzo daleko”, na przykład zakazując nazywania pierwszego listopada Dniem Zmarłych lub wywieszania ateistycznych billboardów.
  3. Ale przykładów nie zacytowałeś. ;P Rozumiem jednak, ze Twoja zgoda dotyczy także wspomnianej chrześcijańskiej poprawności politycznej, czy też poprawności zakazującej żartować z Polaków. W takim razie cieszę się, że się zgadzamy. :)

Mogę post pod po­stem? Bo chcę na­pi­sać o czymś innym?

 

No to jak oka­za­li­śmy tyle zgod­no­ści w kwe­stii sprze­ci­wu wobec po­praw­no­ści po­li­tycz­nej, to chciał­bym teraz zła­go­dzić swoje sta­no­wi­sko. :) Utrzy­mał­bym mia­no­wi­cie zakaz po­lit­po­praw­no­ści w me­diach i wy­daw­nic­twach pu­blicz­nych oraz pań­stwo­wych lub sa­mo­rzą­do­wych (w tym otrzy­mu­ją­cych do­ta­cje ze środ­ków pu­blicz­nych). Utrzy­mał­bym go także na por­ta­lach spo­łecz­no­ścio­wych w in­ter­ne­cie. Na­to­miast zgo­dził­bym się, żeby sto­so­wa­ły się do niej media pry­wat­ne oraz pry­wat­ne stro­ny in­ter­ne­to­we. W Radiu Ma­ry­ja mo­gła­by więc obo­wią­zy­wać ka­to­lic­ka po­praw­ność po­li­tycz­na, we­gań­skie wy­daw­nic­twa ko­mik­so­we mo­gły­by za­miesz­czać ko­mik­sy tylko o smo­kach-ja­ro­szach, a w ja­kiejś pry­wat­nej ga­ze­cie jej na­czel­ny mógł­by na­ka­zać uży­wa­nie słowa “Afro­po­lak” za­miast “Mu­rzyn”. I – do­pó­ki ci pry­wat­ni wy­daw­cy nie na­ru­sza­ją czy­ichś dóbr oso­bi­stych – bę­dzie­my mu­sie­li te de­cy­zje usza­no­wać. Po­dob­nie z blo­ga­mi. Ad­mi­ni­stra­tor stro­ny umoż­li­wia­ją­cej ich two­rze­nie nie bę­dzie mógł ni­cze­go na­rzu­cać au­to­rom, na­to­miast kon­kret­ni blo­ge­rzy będą mogli sto­so­wać się do ta­kiej po­praw­no­ści po­li­tycz­nej, jaka im się tylko po­do­ba. (Tutaj mogą zajść pewne szcze­gó­ło­we pro­ble­my tech­nicz­ne, jed­nak sądzę, że łatwe do roz­wią­za­nia).

 

Na­to­miast je­że­li komuś nie bę­dzie się po­do­ba­ło, że w danym pry­wat­nym cza­so­pi­śmie nie po­ja­wi się słowo “Mu­rzyn”, tylko “Afro­po­lak”, to bę­dzie mu­siał to jakoś prze­cier­pieć. :D

No, ale Mu­rzyn Sztur­mo­wiec? Prze­cież Im­pe­rium jest stric­te fa­szy­stow­skie! Bądź­my re­ali­sta­mi!

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Nowa Fantastyka