- publicystyka: Split Second (pol. W mgnieniu oka), 1992, reż. T. Maylam

publicystyka:

recenzje

Split Second (pol. W mgnieniu oka), 1992, reż. T. Maylam

Do obejrzenia filmu Tony’ego Maylama zachęcili mnie autorzy podręcznika do polskiej gry RPG „idee fixe” (Witold Witaszewski et al.), wymieniając go pośród źródeł pomagających uchwycić klimat gry. Pozwolę sobie na cytat: „Twardy gliniarz w Londynie powoli niszczonym przez wodę spotyka Coś Innego. Wielkie spluwy, horror i szaleni protagoniści”. Ponieważ od pewnego czasu wodą zajmuję się zawodowo, tytuł od razu przykuł moją uwagę.

Już od pierwszych minut twórcy serwują nam oryginalny pomysł: futurystyczny horror w ponurej scenerii stolicy Brytyjczyków zmienionej przez globalne ocieplenie w przygnębiającą karykaturę parku wodnego. Komunikaty alarmowe przestrzegają przed atakami szczurów, a słońce obraża się na ludzi nie szanujących środowiska i zostawia ich własnemu losowi. Nie jestem przyzwyczajony do brytyjskiego akcentu w futurystycznych filmach (akcje dzieje się w 2008 roku ;-) ) i odebrałem go jako ciekawe dopełnienie wyjątkowego klimatu filmu. Do tego plus za całkiem niezłą ścieżkę dźwiękową Stephena Parsonsa i Francisa Hainesa. Może nie ma w sobie artyzmu soundtracka z Blade Runnera, ale konsekwentnie buduje napięcie.

Szybko poznajemy głównego bohatera, twardego gliniarza, Harleya Stone’a (Rutger Hauer). Harley żywi się niepokojem, kawą i czekoladą, a także żądzą dopadnięcia brutalnego mordercy, który kilka lat wcześniej zabił mu partnera. Hauerowi charyzmy z pewnością odmówić nie można, w roli twardego faceta czuje się jak we własnej skórze. Niestety, postać kamiennego gliniarza Stone’a jest mocno przerysowana i trudno znaleźć w niej coś naprawdę oryginalnego: ani niezbyt przekonujące poczucie winy za dawne grzechy, ani sztampowa chęć zemsty na antagoniście. Cyniczne podejście do życia też nie wnosi nic świeżego do głównej postaci filmu, natomiast żeby jeszcze uwypuklić wyżej wymienione cechy, partnerem Hauera zostaje Dick Durkin (Alastair a.k.a. Neil Duncan): uprzejmy mądrala; absolwent Oxfordu; irytujący Stone’a, ale i z wolna przemieniający się pod jego wpływem.    

Na ekranie w rolach drugoplanowych zobaczymy kilkoro względnie znanych brytyjskich aktorów: Kim Cattrall (Ghost Writer), Aluna Armstronga (Braveheart), Pete’a Postlethwaite’a (Ostatni Smok), ale trudno powiedzieć, by którekolwiek z nich dostało od twórców scenariusza szczególnie ambitne zadanie. Oryginalnością nie może się pochwalić nawet nemezis głównego bohatera, wyczekiwana przez cały film. W moim odczuciu jaskrawo kojarzy się z bohaterem innej bardzo znanej produkcji. Motywacje i zachowanie tegoż antagonisty: tak w skali długo– jak i krótkoterminowej nie wykazują się szczególną spójnością.

Reżyserowi Tony’emu Maylamowi pomagał, mający na koncie kilka odcinków kultowego „Robina z Sherwood” Ian Sharp, który wyreżyserował finałową scenę. Niestety trudno powiedzieć by ostatni fragment filmu przywodził na myśl strzał w dziesiątkę godny Robin Hooda.

Reasumując: twórcom należą się pochwały za pomysł, jednak jego wykonanie pozostawia już wiele do życzenia. Po kilku intrygujących pierwszych minutach, reszta filmu trochę rozczarowuje. Z czystym sumieniem mogę go polecić jedynie entuzjastom gatunku.

Komentarze

Całkowicie zgadzam się z Twoją opinią, Nevazie.

Hmm... Dlaczego?

O, teraz zauważyłem, że odwiedziłaś recenzję. Miło, że się z nią zgadzasz.

Przyjemnego wieczoru :-)

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nie jestem przyzwyczajony do brytyjskiego akcentu w futurystycznych filmach (akcje dzieje się w 2008 roku ;-) )

No popatrz, to masz tak samo, jak Amerykanie ; )

Nie zachęciłeś, ale pewnie i tak bym ominął.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dzięki za ostrzeżenie. I ja nie słyszałam nigdy w życiu o tym tytule, ale jak mi teraz zamajaczy zalany wodą Londyn i Rutger Hauer w roli głównej, będę wiedziała, z czym to się je ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Cóż... Nie trzeba tego traktować jak ostrzeżenia, ale gdyby wam się spodobał, byłbym zaskoczony :D

Zawsze pozostaje lekki niesmak, kiedy film się fajnie zaczyna i ciąg dalszy zapowiada się nieźle, a potem jednak zauważacie pęknięcie w fabule załatane sztampą i poziom doznań artystycznych osuwa się niżej i niżej... I niżej... (ostatnia scena rozgrywa się w metrze ; ])

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nowa Fantastyka