- publicystyka: Vice - recenzja

publicystyka:

recenzje

Vice - recenzja

 

 

        Niedaleka przyszłość. Tytułowa korporacja prowadzi bardzo intratny biznes, spełniając najbardziej szalone i ekstremalne życzenia swoich klientów. Wszystko to dzięki syntetykom, humanoidalnym robotom, dzięki którym bogacze mogą spełnić swoje fantazje. Morderstwa, napady na banki, wyuzdany seks. Vice oferuje klientom rozmaite scenariusze, a dzięki kasowanej pamięci androidów mogą pozostać bezkarni. Utopia trwa w najlepsze do czasu, aż jeden z syntetyków, Kelly (Ambyr Childers), po resecie zachowuje wspomnienia i ucieka. Policjant Roy (Thomas Jane) chce ukrócić proceder, a prezes korporacji, Julian (Bruce Willis), stara się odnaleźć zaginioną i jak najszybciej zatuszować sprawę.

          Największym mankamentem filmu jest to, że robiony jest on według hollywoodzkich schematów. Mamy niepokornego stróża prawa, uciekającą piękność i czarny charakter w osobie szefa Vice. Kolejne sceny są jakby wycięte z szablonu. Widz jest w stanie przewidzieć jak potoczy się akcja. Dochodzi do tego wiele nielogiczności fabularnych i marne aktorstwo. Ściągnięcie znanego nazwiska w osobie Willisa nie zdało się na nic. Jego rola jest drugoplanowa i wygląda na to że aktor dostosował się poziomem do równie słabej reszty obsady.

         Film mimo ciekawego pomysłu wyjściowego rozmienia się na drobne. Dylematy rodem z Dicka i Czy androidy śnią o elektrycznych owcach schodzą na dalszy plan kosztem sensacyjnej fabuły i ckliwych dialogów. Gdyby scenarzyści bardziej się postarali byłaby to naprawdę ciekawa produkcja. Zamiast futurystycznego thriller science-fiction zadającego pytania dotyczące przyszłości czy tożsamości robotów dostajemy film akcji, który nie trzyma w napięciu, ani niczym nie zaskakuje. Odradzam, nawet w długie zimowe wieczory.

 Moja ocena: 4/10

 

Trailer:

https://www.youtube.com/watch?v=ETtLM0NI-Ug

Komentarze

Już sam plakat odstrasza :) Ale po tej recenzji z pewnością nie zajrzę (bo taki był jej cel!).

Masz kilka literówek:

mankamentem filmy jest

prowadzi bardzo intratny biznes,[+] spełniając

robotom,[+] na których (choć raczej lepiej byłoby: dzięki którym)

napady na bank (napady to l. mn., bank również powinien być w tej samej liczbie)

Kelly (Ambyr Childers),[+] po

korporacji,[+] Julian (Bruce Willis),[+] stara

futurystycznego thrilleru[+]

pytania dotyczące przyszłości,[-] czy tożsamości

 

Wytrzymałem jakieś dwadzieścia minut tego filmu. To tyle.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Ja go oglądałem na trzy raty. Dwa razy zasypiałem.

Cały czas liczyłem na jakiś zwrot akcji. No i się zawiodłem.

Wątek ekonomiczny kładzie ten film od samego początku. Za co kolesie mają płacić tej korporacji, za zabicie robota? Jeszcze sensoryczny virtual bym zrozumiał, ale to? Dzielnica z robotami które można bezkarnie rozwalić? Jaki w tym dreszcz, jak wiesz że wszytko ujdzie ci bezkarnie? C,mon.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Belhaju, chociaż te literówki byś poprawił ; p

 

Racja, plakat jest koszmarny. Szkoda, że film wypada słabo, bo lubię i Willisa, i Jane’a. No ale co poradzisz, nie poradzisz.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Poprawione :)

Ja też lubię Willisa, ale tu niestety rozmienił się na drobne.

A przynajmniej mógł być dobrym filmem akcji :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jane’a szkoda najbardziej. Dobrze, że się odkuł na “The Expanse”.

And one day, the dream shall lead the way

Nowa Fantastyka