- publicystyka: Z czym na smoki, czyli historia Smoczej Lancy

publicystyka:

artykuły

Z czym na smoki, czyli historia Smoczej Lancy

Smok zalęgł się w pobliskim lesie, grodzie czy jaskini. Stwora trzeba pokonać, ponieważ, poza rozsiewaniem, grozy przetrzebia okoliczne stada rogacizny i żąda danin z dziewic, które same w sobie są gatunkiem zagrożonym. I tu nasuwa się pytanie: Jak tego dokonać, skoro bestia posiada kły i pazury wielkości męskiego ramienia, cielsko pokryte łuską, której żadna stal się nie ima, a na dodatek lata i zieje ogniem? Więc może prościej się przeprowadzić? Spokojnie, na wszystko znajdzie się sposób. Literatura fantastyczna, wspierana przez różne mitologie z całego świata, stanowi istną skarbnicę wiedzy na temat sposobów ubicia tych, zdawałoby się, niepokonanych bestii. Mamy tu wszystko, począwszy od sprytnych forteli z wypchaną zwierzyną, przez słabe punkty jak obluzowana łuska, smocze serce czy oczy, na szalonej szarży w pełnym rynsztunku skończywszy, o której domniemanej skuteczności moglibyśmy prowadzić długie dyskusje. Ja jednak chciałabym Wam opowiedzieć o orężu nie tyle potężnym i starym, co dotkniętym iskrą boskiej mocy i ludzkiej wiary, tak naprawdę stanowiącej o jego sile.

Fragment komiksu “Dragons of Spring Dawning” wyd. DDP.

         

W świecie Krynnu – fantastycznym uniwersum wykreowanym przez dwójkę amerykańskich pisarzy: Tracy’ego Hickmana i Margaret Weis – istnieje broń, tak niezwykła, że nadała temu światu, jak i serii książek, zupełnie inną nazwę, pod którą znają je wielbiciele gatunku. Artefakt ten był na tyle potężny, że samo jego pojawienie się nie raz przechylało szale zwycięstwa w, wydawać by się mogło, absolutnie przegranych walkach. Mowa o smoczej lancy, pochodzącej z serii książek DragonLance, opartych na mechanice i zasadach świata pochodzących z jednego z najpopularniejszych systemów RPG – Advanced Dungeons&Dragons.

 

Specyfiką Krynnu, dobrze znaną wszystkim graczom z sytemu DnD, jest podział smoków na Chromatyczne, które są oddanymi dziećmi bogini zła Takhisis, i Metalicznych, będących pod opieką boga dobra – Palidine’a. Jako niezwykle potężne istoty magiczne, Smoki Chromatyczne stanowiły trzon armii Królowej Ciemności podczas jej podbojów na Ansalonie – głównym kontynencie Krynnu. W trakcie trwania Trzeciej Smoczej Wojny (lub Drugiej, w zależności od kronik[1]) Takhisis postanowiła zaatakować i zniszczyć Rycerzy Solamnijskich. Wojownicy ci stali jej ością w gardle, ze względu na swe powinowactwo do Paladine’a, stojącego ponoć za ich powstaniem. Według Królowej Ciemności, przez ich dobro, prawość i waleczność, stanowili główną i w zasadzie jedyną znaczącą przeszkodę w realizacji jej planów. Zakon ten, dzięki licznym sojusznikom oraz dyscyplinie i organizacji, których zdecydowanie brakowało oddziałom Królowej Smoków, przez lata stawiał opór wpływom Takhisis. Jednak czas mijał, a skostnienie reguły, czy zasada czystości krwi szlacheckiej w szeregach poszczególnych zakonów, znacznie osłabiły nie tylko pozycję rycerstwa, ale ich ducha, doprowadzając wojnę do przerażającego pata, w którym ginęli wszyscy, a ucztowali jedynie padlinożercy. Bogini Zła szykowała się jednak do ostatecznego ciosu – ataku na Vinagaard – by zniszczyć główną siedzibę solamnijskich wojowników, a tym samym, otworzyć wolną drogę na Ansalon.

 

I w tym, tak bardzo newralgicznym momencie, zaczęła się historia Smoczej Lancy. Ludzie zaczynali odczuwać palącą potrzebę cudu, który mógłby doprowadzić do zwycięstwa nad nieugiętymi siłami Takhisis. Do Solamnii zaczęły dochodzić informacje, czy raczej mity, przeczucia i boskie objawienie o broni, mającej zaważyć na losach wojny. We wszystko to został wplątany Huma – młody rycerz z Zakonu Korony, który mimo nieznanego pochodzenia i ciągłych wątpliwości we własne siły, zdawał się być uosobieniem starych zasad wyznawanych przez Vinasa Solamnusa – założyciela rycerstwa. Niezbadane siły przeznaczenia przyciągały go w stronę gór Południowego Ergothu, gdzie musiał zmierzyć się z trzema zadaniami przygotowanymi przez samego Paladine’a i jego dwóch bliźniaczych synów: Habbakuka i Kiri-Jolitha. Próby te miały dowieść, czy jest prawdzie godnym i prawym człowiekiem, ponieważ moc artefaktu nie leżała wyłącznie w specyfice wykonania, ale i w wierze dzierżącego. Humie udało się zwycięsko przejść przez wyzwania, dzięki czemu czekająca od setek lat broń, mogła trafić w ręce ludzi. Rycerz otrzymał wówczas dwadzieścia lanc do walk powietrznych i jedną dla piechura oraz, czego nie do końca się spodziewał, sekret ich wytwarzania oraz pomoc niezbędną w wykonaniu większej ilości tej szlachetnej broni. Rozumiecie, wiara wiarą, ale dwadzieścia jeden sztuk lanc to trochę mało, by przeciwstawić się hordom smoków.

Fragment komiksu “Dragons of Winter NIght” wyd. DDP

 

Jeździeckie Smocze Lance (ang. Mounted Dragonlance) miały osiemnaście stóp długości (ok. 5,5 m) i mogły być montowane przy smoczym siodle. Te doskonale wyważone artefakty miały niezwykle ostry grot oraz zadziory, wyrastające po obu stronach lancy, jakieś pół metra od jej końca. Z drugiej strony zaopatrzoną ją w ozdobną tarczę, przypominającą paszczę smoka, z której drzewce wystawało „niczym język ognia”[2]. Ponadto osłona ta mogła absorbować magię, by chronić smoka i jego jeźdźca. Lance piechoty różniły się jedynie długością, osiągając zupełnie wystarczające do walk naziemnych osiem stóp (ok. 2,5 m) i działały równie skutecznie, co ich większe siostry.

 

Kiedy Huma wraz ze srebrną smoczycą przetransportowali lance do Twierdzy Vinagaard, pozostałe Smoki Metaliczne już tam zmierzały, ofiarując rycerstwu swoją pomoc w ostatecznej walce z Królową Ciemności. W zuchwałym ataku na Takhisis, która w trakcie bitwy ukazała się jako pięciogłowa smoczyca wszystkich kolorów i żadnego, Huma i jego smocza towarzyszka ugodzili przy pomocy lancy tę złowrogą boginię. Święty ból jaki wywołał u niej artefakt był tak silny, że nie dość iż zupełnie sparaliżował jeden z jej łbów, ale spowodował również, że Mroczna Pani była w stanie zgodzić się na wszystko, byleby tylko zniknął. Huma miał wówczas moc zabicia bogini, a tym samym usunięcia wszelkiego zła z Krynnu. Wiedział jednak, że bez niej równowaga na świecie zostanie zachwiana, co mogło doprowadzić do unicestwienia całego świata. Wymógł więc na niej obietnice powrotu do Otchłani. Takhisis przysięgła, wycofać się z Krynnu razem ze swoimi dziećmi (Smokami Chromatycznymi), dopóki świat nie pozostanie cały[3].

 

W wyniku otrzymanych ran zarówno Huma, jak i srebrna smoczyca zmarli, a jej pobratymcy, by utrzymać równowagę tak krwawo okupioną przez rycerza, postanowili odejść wraz z chromatycznymi kuzynami. Ciała bohaterów, wraz lancą, która przebiła boginię, złożono w grobowcu wykutym przez smoki, jednak jego położenie przez tysiące lat pozostawało tajemnicą. Tak samo jak powód zniknięcia obu ciał tuż po pogrzebie[4].

 

W ten o to sposób największe niebezpieczeństwo, jakie groziło światu, a tym samym powód istnienia lanc, zniknęły z Ansloanu. Same artefakty, już niepotrzebne, wraz z techniką ich wytwarzania zostały zapomniane na całe tysiąclecia. Z czasem historie o istnieniu smoków, lanc czy samego Humy obrosły taką legendą, że mało kto dawał już im wiarę, wkładając opowieści te między bajki dla dzieci.

 Okładka trzeciego zeszytu komiksu “The Legend of Huma” wyd. DDP

 

Oryginalnie Smocze Lance, nazywane też Włóczniami Paladine’a czy Wielkimi Lancami, zostały stworzone przez Srebrnorękiego Duncana Ironweavera, który miał być uczniem samego Reorxa – boga kuźni, patrona gnomów i krasnoludów. By wykuć Potężniejszą Smoczą Lancą, emanują mocą Dobra, objawiającą się jasnym, kojącym i ciepłym blaskiem, rozświetlającym nawet magicznie sprowadzoną ciemność, należało użyć smoczego srebra (w oryginale dragon metal – smoczy metal) wydobywanego spod Góry Srebrnego Smoka w Południowym Ergothcie. Przy produkcji lanc bezwzględnie należało używać Srebrnej Ręki z Ergoth (prawdopodobnie tej samej, którą Duncan zastąpił utraconą, w niefortunnym spotkaniu z Gadzim Praszczurem, kończynę) oraz Młota Kharasa (pierwotnie nazywanego Młotem Honoru artefaktu wykutego przez krasnoludy z Thorbardinu, by uczcić tym samego Reorxa). Brak któregokolwiek z wyżej wymienionych narzędzi, skutkował powstaniem Słabszej Smoczej Lancy, pozbawionej boskiego blasku, choć nie mniej zabójczej dla smoków (jarzyła się wówczas tylko łagodnym światłem, lecz nie na tyle mocnym, by cokolwiek oświetlić).

 

Sekret wyrobu Smoczych Lanc został ponownie odkryty, podczas kolejnej próby zdobycia Krynnu przez Takhisis, nazwanej, nomen omen, Wojną Lancy, datowanej na lata 348-352 AC (ang. After Cataclism). Sformowana w gospodzie (skąd to znacie?) drużyna starych przyjaciół, której członkowie zostali później nazwani Bohaterami Lancy, stała się zwiastunem zmian na Krynnie, a także powrotu starych bogów i prawdziwych kapłanów[5]. Oczywiście było to nie w smak Królowej Smoków, która już budziła swe dzieci i formowała oddziały dowodzone przez Smoczych Władców, wspieranych przez magów czarnych szat. Jedyną nadzieją na ocalenie stały się wówczas Smocze Lance, a w zasadzie mit o nich, ponieważ zarówno one, jak i historia Humy, od lat były tylko bajkami opowiadanymi dzieciom na dobranoc.

 

Bohaterom udało się odnaleźć Młot Kharasa[6], który stał się dla nich dowodem na prawdziwość starych pieśni i wzmocnił ich wiarę w odnalezienie pozostałych artefaktów. Musieli jednak zostawić go w rękach Hornfela, Thana krasnoludów Hylar z Thorbardinu, by tym samym okupić wolność i miejsce do życia uciekinierom z Pax Tharkas. Tym samym też utracili szansę na stworzenie Potężniejszych Smoczych Lancy.

 

W drodze do Południowego Ergoth spotkali starego znajomego – Therosa Ironfelda, będącego niegdyś kowalem w Solace[7], który z niewyjaśnionych do końca przyczyn stał się posiadaczem Srebrnej Ręki z Ergoth. Następnie towarzyszom udało się znaleźć szczątki lancy z poprzedniej epoki, co z kolei doprowadziło ich do Góry Srebrnego Smoka, gdzie Silvara, łamiąc przysięgę dawno temu złożoną przez jej rasę, zdradziła Therosowi sekret wyrobu Smoczych Lanc.

 

Jednak, jak na mityczne i niemal baśniowe artefakty przystało, mało kto z ludzkich czy elfich władców wierzył w ich skuteczności. Dopiero kiedy użyto ich podczas obrony Wieży Najwyższego Klerysta, uznano ich przydatność w walce ze Smoczymi Armiami Takhisis, czy wręcz niezbędność. Tym samym po raz kolejny przyczyniły się do ponownego pokonania Królowej Smoków i jej tymczasowego[8] przegnania z Krynnu.

Fragment komiksu “Dragons of Spring Dawning” wyd. DDP.

 

Po Wojnie Lancy artefakty znów leżały nieużywane przez blisko trzy dekady, do czasu pamiętnego Lata Chaosu, kiedy to w wyniku serii dość niefortunnych zdarzeń został przebudzony ojciec wszystkich bogów Krynnu – Chaos. Wściekły na swe boskie, choć zdradliwe potomstwo, postanowił zniszczyć wszelkie przejawy ich barwnej twórczości, czyli ni mniej ni więcej tylko całe życie na Krynnie, łącznie z uniwersum, które stworzyli. A trzeba przyznać nie przebierał w środkach, ponieważ wypuścił z głębin ziemi ogniste smoki, sprowadzając na Ansalon nie tylko najgorętsze lato od lat, ale i pożogę jakiej nie znał świat.

 

W czasach tych Smocze Lance nie były już tak rozpowszechnione, jednak część z nich ostała się w posiadaniu Rycerzy Solamnijskich. Siły chaosu były jednak zbyt potężne, by którakolwiek ze stron mogła się z nimi mierzyć samodzielnie, dlatego też wojownicy Paladine’a sprzymierzyli się z Rycerzami Nerakijskimi (swoim odpowiednikiem w szeregach oddziałów Takhisis, jakie powstały po porażce sił ciemności w Wojnie Lancy[9]). To krótkotrwałe przymierze żołnierzy dobra i zła, było w stanie oprzeć się potędze chaosu i, dzięki użyciu ostatnich ze Smoczych Lanc, pokonać ogniste smoki. Tym samym, te niezwykłe artefakty po raz kolejny przyczyniły się do ocalenia całego Krynnu, ale też niemal zupełnie zostały zniszczone.

 

W późniejszych latach Smocze Lance pojawiają się na Ansalonie już wyłącznie jako pojedyncze artefakty, a nie broń masowej zagłady smoków. Po odejściu bogów w czasie Lata Chaosu, nastała Era Śmiertelników, których istnienie zostało zagrożone przez przybycie największych i najpotężniejszych gadów, jakie kiedykolwiek chodziły po Krynnie. Aby pokonać jedną z nich – czerwoną smoczycę Malystryx – nowe pokolenie bohaterów udało się na wyprawę w poszukiwaniu Grobowca Humy i ukrytej w nim Smoczej Lancy, tej samej, przy pomocy której wygnał Królową Ciemności do Otchłani.

 

Bohaterowie wierzyli w moc i świętość artefaktu, gdyż jako jedna z nielicznych rzeczy na Krynnie, zaznała kontaktu (nawet dość bezpośredniego) z prawdziwym bogiem. Ponadto lanca Humy posiadała grot z satynowej stali, a także wyróżniała się w śród innych broni tego typu, mosiężną rękojeścią ozdobioną złotym i srebrnym reliefem z wizerunkami smoków walczącymi i obracającymi się w trakcie lotu. Zdobienia najpewniej zostały dodane już po walce z Takhisis by wizualnie zaznaczyć wyjątkowość broni.

 

Niestety plan drużyny nie powiódł się i smoczyca uszła z życiem, choć artefakt ranił ją sprawiając jej niewyobrażalny ból. Niestety wówczas też utracono samą lancę, gdyż bestia postanowiła zabrać ją do swego leża[10].

 

Niecałą dekadę później, kilka miesięcy po śmierci Malsytryx, Lanca Humy została odzyskana przez grupę nazywaną Bohaterami Przeznaczenia (ang. Heroes of Destiny). Drużyna ta podróżowała z artefaktem przez cały Ansalon, wykorzystując jego moc do zabicia wielu Chromatycznych Smoków, stających im na drodze do leża Gellidusa – prawdopodobnie najpotężniejszego białego smoka jaki pojawił się na Ansalonie po Lecie Chaosu. Jednakże po jego pokonaniu, los artefaktu pozostał nieznany[11].

 

Ostatnie użycie smoczej lancy odnotowano u schyłku Wojny Dusz. Wówczas to Paladine poświęcił swoją nieśmiertelność, by przemienić Takhisis w zwykłą śmiertelniczkę. Młody elf Silvanoshei, pragnąc ocalić swoją ukochaną Minę przed furią Pani Smoków, rzucił w Królową Ciemności złamaną Smoczą Lancę, która przebiła byłą boginię i zabiła ją na miejscu[12].

 

Kronika istnienia Smoczej Lancy jest bezwątpienia niepełna, tak jak niekompletne są dzieje całego Krynnu. Stulecia wojen nie sprzyjały zachowaniu w najlepszej jakości różnego rodzaju podań i dzienników, przez co możemy jedynie domniemywać, co stało się z pozostałymi artefaktami. Czy podczas Lata Chaosu wszystkie lance zostały unicestwione? Czy przechowujące Młot Kharasa krasnoludy, nigdy nie pomyślały o wznowieniu ich produkcji, mimo że sekret wyrobu lanc został ujawniony w czasie Wojny Lancy? Albo czy z czasów Trzeciej Smoczej Wojny nie została żadna inna lanca, prócz tej, którą władał Huma? Przecież Twierdzy Vinagaard broniło wówczas setki rycerzy. Niestety, póki co, nie jest nam dane poznać odpowiedzi na wszystkie te pytania. Nie mniej jednak należy pamiętać o tej niezwykłej broni, która wiele razy odmieniała oblicze Krynnu. I może cel jej istnienia, jakim było gładzenie chromatycznych bestii, był z początku niemal prozaiczny, to jednak z czasem urosła do rangi nieśmiertelnego symbolu. Symbolu walki dobra ze złem, wyjątkowego poświęcenia i niezłomnej wiary, która pozwalała zwyciężyć nawet najgorszy mrok. I tak jak napisałam na początku, jej prawdziwa siła nie leżała w wyjątkowości materiałów czy boskim błogosławieństwie podczas wykuwania, ale właśnie w tej niezłomnej wierze dzierżącego. I to właśnie sprawiło, że zwykły śmiertelnik był w stanie stawić czoło potężnemu bóstwu, pokonać je i nagiąć do swej woli. Choć Smocza Lanca dziś jest już tylko zapomnianym symbolem, to jednak bez niej, wszystko to nie byłoby możliwe.

 

Okładka szóstego zeszytu komiksu “The Legend of Huma” wyd. DDP

 

Tekst pierwotnie był opublikowany na blogu autorki – Powiało Chłodem.

 

[1] W prologu „Legendy o Humie” autorstwa Richarda A. Knaaka, napisanym ponoć przez samego Astinusa – naczelnego historyka Krynnu, dowiadujemy się o przekłamaniu wynikającym z błędu nieudolnego kronikarza. Ze sprostowania dowiadujemy się, że Druga Smocza Wojna została błędnie podzielona na Drugą i Trzecią ze względu na to, że trwała przeszło 45 lat, a jej zakończenie datowane jest na rok 2645 BC (ang. Before Cataclism przyp. Autor.)

[2] „Legenda o Humie” Richard A. Knaak, Zysk i S-ka, Poznań, 1995.

[3] Co jak dowiadujemy się ze „Smoków Zimowej Nocy” Margaret Weis i Tracy’ego Hickmana, było jedynie fortelem bogini i zwykłym graniem na czas. W wyniku zuchwałości Króla-Kapłana Istar, bogowie spuścili na Ansalon płonącą górę, która wywoła Kataklizm (od którego liczone są lata na Krynnie). Tym samym powstał w świecie wyłom, który dał Takhisis możliwość powrotu. Przyp. Autor.

[4] „Smoki Zimowej Nocy” M. Weis i T. Hickman, Zysk i S-ka, Poznań, 1997.

[5] Mieli oni opuścić Krynn w dniu Kataklizmu jako dodatkowa kara za pychę Króla-Kapłana – „Smoki Zimowej Nocy” M. Weis i T. Hickamn.

[6]Smoki Krasnoludzkich Podziemi” – M. Weis i T. Hickman, Zysk i S-ka, Poznań, 2010.

[7] Mieścinie w której sformowała się Drużyna Lancy – „Smoki Jesiennego Zmierzchu” M. Weis i T. Hickman, Zysk i S-ka, Poznań, 1996.

[8] W „Smokach Letniego Płomienia” M. Weis i T. Hickmana, dokładnie widać, że Królowa Ciemności w końcu zaczęła wyciągać wnioski ze swoich porażek.

[9] „Smoki Letniego Płomienia” M. Weis i T. Hickamn, Zysk i S-ka, Poznań, 1997.

[10] „Dzień Burzy” Jean Rabe, Zysk i S-ka, Poznań, 2007.

[11] „Zmierzch Chaosu” Jean Rabe, Zysk i S-ka, Poznań, 2007.

[12] „Smoki Zaginionego Księżyca” M. Weis i T. Hickman, Zysk i S-ka, Poznań, 2003.

Nowa Fantastyka