- publicystyka: My oczami przodków

publicystyka:

artykuły

My oczami przodków

Przeglądając serwis Gadżetomania natrafiłem na interesujący artykuł, przedstawiający wizje roku 2000 autorstwa francuskich myślicieli z początku XX wieku. Muszę przyznać, że po zapoznaniu się z tymi obrazkami, dochodzę do wniosku iż w znacznej mierze w mniejszy bądź większym stopniu były to prognozy słuszne. Oczywiście nie wszystkie, a część przepowiedni należy traktować metaforycznie, niemniej naprawdę nie jest źle. Tylko pogratulować tamtejszym wizjonerom wyobraźni. Ale żeby nie rzucać słów na wiatr, oto garść przykładów.

 

Co zatem celnie domniemali ówcześni Francuzi? Najbardziej rzucają się w oczy rysunki pokazujące rozwój lotnictwa. Widzimy np. helikoptery służące do obserwacja. Nie mija to się z prawdą, gdyż jedną z głównych zadań dzisiejszych śmigłowców jest patrolowanie rozmaitych terenów, lub też akwenów wodnych.

 

Inny szkic to podobizna ,, powietrznego listonosza’’. Może poczta przenoszona drogą powietrzną nie jest tak powszechna, jak w pierwszej połowie XX wieku, acz nadal sporo przesyłek przenosi właśnie transport lotniczy.

 

Również ,, podniebni strażacy’’ są nieco w przenośni, lecz niezbyt oderwani od rzeczywistości. Obecnie do zwalczania pożarów używa się samolotów gaśniczych, oraz śmigłowców. Czyli kolejny plus dla ówczesnych mieszkańców kraju nad Sekwaną.

 

A co z ,, latającymi taksówkami’’? W pewnym sensie nadal jest to pieśń przyszłości, choć na upartego można za nie uznać niewielkie samoloty, zabierające do kilku pasażerów na krótkich trasach.

 

Nieco gorzej jest z policjantami nadzorującymi ruch w powietrzu. Należy jednak pamiętać, że transport powietrzny rządzi się też konkretnymi przepisami.

 

Idźmy dalej, co myśleć o unoszących się nad ziemią statkach, ostrzeliwujących siebie nawzajem bądź cele naziemne? Lotnictwo to w sumie teraźniejszy król pola walki, a latająca artyleria to gdzieś od drugiej połowy XX wieku właściwie standard.

 

Lotnie zademonstrowane na kolejnym obrazie są z kolei współcześnie modne i popularne w lotnictwie.

 

Odchodząc od tematyki awiacji, pora zwrócić uwagę na przyziemne rzeczy. Malunek demonstrujący starcie samochodów pancernych to właściwie strzał w dziesiątkę. W zasadzie uściślając – transporterów opancerzonych, bo właśnie w nich wojskowi planiści upatrują podstawowych pojazdów nowoczesnego pola walki, nawet kosztem czołgów.

 

Gdzie indziej zademonstrowano maszynę, a właściwie robota sprzątającego pokój. Czy my tego skądś nie znamy?

 

Zaś sprzęt monitorujący wymiary klienta dla krawca, i potem szyjący ubranie już jest. Tyle że z tego co pamiętam, nie szyje ubrania od razu, i należy na nie nieco poczekać.

 

Pomysł z mechanicznym fryzjerem okazał się niewypałem. Ale kto wie co przyszłość przyniesie?

 

Automatyczna orkiestra nie jest wyssana z palca. Tę rolę potrafią odegrać np. japońskie roboty.

 

Odrobinę rozminęli się natomiast z prawdą tamtejsi futuryści w sprawie tego, że wiedzę w szkołach będą przekazywać maszyny poprzez czasze przytwierdzone do głów uczniów. Acz na szeroką skalę stosuje się badania mózgu z użyciem rozmaitych sensorów przyczepionych do głowy, więc niewykluczone, że za parę lat dzieciaki tak zaczną przyswajać wiedzę? W każdym razie to tylko hipoteza.

 

Jest jeszcze kilka innych przykładów, ale już śledząc te powyższe widać jak na dłoni, że nasi przodkowie wykazali się niebywałą intuicją i przysłowiowym ,, nosem’’.

Komentarze

Och.

Widziałem jedną literówkę, lecz zapomniałem, gdzie to było.

W "Białej gorączce" Hugo-Bader też dopada podobną publikację, ale z lat 50tych i machniętą przez Rosjan.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Hawking przewiduje, że w najbliższym tysiącleciu ludzkość, aby przetrwać, będzie musiała częściowo wynieść się z Ziemi... Ciekawe, czy gość ma nosa:)

Nowa Fantastyka