- publicystyka: Gra o Tron III w odcinkach - wrażenia część III

publicystyka:

Gra o Tron III w odcinkach - wrażenia część III

„Walk of Punishment” to kolejna odsłona sezonu trzeciego „Gry o tron”. Być może potrzeba było czasu, by złapać rytm „Pieśni Lodu i Ognia”, niemniej, odcinek oglądałam bez poczucia chaosu i niezrozumienia powodowanego nadmierną ilością scen. Nie, tym razem losy bohaterów, od początku do końca, śledziłam z przyjemnością. Choć zdarzenia rozgrywające się na ekranie do przyjemnych nie należały.

 

W obozie Robba nareszcie zawrzało. Pojawiły się konkretne sceny zamiast dysput o niczym. Wiadomym jest, że nie będziemy oglądać każdej pomniejszej bitwy, toczonej przez ludzi młodego Starka, ale wystarczy czasem dobitny dialog z konkretnym, władczym Robbem, by zrobiło się ciekawie. Atrakcyjności dodali też dwaj nowi, choć długo wyczekiwani przez fanów powieści, bohaterowie. Edmure(Tobias Menzies) i Brynden Tully znany jako Blackfish( Clive Russel) pojawili się w Riverunnie, podczas ceremonii pogrzebowej Hostera Tully’ego.

 

Skutecznym sposobem, który daje nadzieję, że widz coś z filmu zrozumie, jest zmiana wątków poprzedzona zapowiedzą bohaterów z poprzedniego. Zabieg stary jak świat w serialu sprawdza się znakomicie. W ten sposób konflikt między Wilkiem i Lwem znów nabrał na znaczeniu. Brakowało tego w drugim sezonie, przyćmionym przez Stannisa Baratheona. Gdy jednak ten rozbił się o mury Królewskiej Przystani, nic nie stanęło na przeszkodzie, by dorzucić świeżego drewna do przygasłego ogniska.

 

I tak przenosimy się z obozu Robba do komnat Tywina Lannistera. Obserwując działania Małej Rady, nietrudno nie zauważyć, że nikt nie ma takiej siły przebicia, jak karzeł. Tyrion poniósł klęskę podczas bitwy nad Czarnym Nurtem, a mimo to nie zrezygnował z udziału w pokrętnej, dworskiej grze. Niestety, mimo całego komizmu, wiele zabrakło podczas sceny, jeśli pokusić się o porównanie do książki. Wątek Cersei, który wyjątkowo mnie ubawił podczas czytania powieści, w filmie został całkowicie pominięty. Nie rozumiem też, dlaczego wśród Małej Rady nie zasiadają Róże. Gdzie podział się Mace Tyrell? W papierowej „Nawałnicy mieczy” George R.R. Martin udanie zaprezentował, jak obcy ród miesza się do spraw Królewskiej Przystani. A tymczasem oglądamy kolejny odcinek bez Tyrrelów. Odnoszę wrażenie, że wątek ten nie jest eksponowany tak, jak powinien. Cały czas czegoś tu brakuje.

 

Gdy ojciec martwi się o syna, Jaimie, powodowany troską o towarzyszkę, udziela jej praktycznych rad. Po potyczce Królobójcy i Brienne ich relacje ulegają subtelnej zmianie. Niewątpliwie ma na to wpływ ich obecna sytuacja, gdyż wspólna niedola łączy nawet najzacieklejszych wrogów. Poza tym Brienne ma inne, bardziej przyziemne zmartwienie, niż kłopot z dotrzymaniem słowa Catelyn Stark. Misja Królewska Przystań stała się drugorzędna. Brienne i Jaimie jadą na tym samym wózku, a los jednego i drugiego jest niepewny.

 

Również Theon Greyjoy nie ma lekko. Przy spisywaniu wrażeń z sezonu drugiego, wspomniałam, że bohater nieprędko doświadczy w życiu przyjemności. Niestety, tak jak Lady Stark zamieniła się w etatową płaczkę, tak Theon zbiera cięgi raz za razem. Został całkiem sam, na wrogiej ziemi, opanowanej przez wojnę i nie ma dokąd się udać. W wątku z młodym Greyjoy’em wrażenie zrobił na mnie bohater lubujący się w sodomii. Udana charakteryzacja, połączona z dobrą grą aktorską, sprawia, że postać budzi niepokój. Wyprana z uczuć twarz nie zdradza absolutnie żadnych zamiarów, jakich za chwilę się podejmie.

 

Tymczasem niedobitki Nocnej Straży docierają do Crastera. Bohater epizodyczny, znany z drugiego sezonu, jest równie gościnny, jak za pierwszym razem. Biedny Sam pada ofiarą niewybrednych żartów gospodarza. Czarni Bracia nie mają łatwego życia. Nie inaczej jest w przypadku Jona Snow, który dociera do miejsca, gdzie Inni rozbili w pył Wrony. Mance Rayder wreszcie demonstruje cechy przywódcy, planuje, wydaje rozkazy i zagrzewa swych ludzi do walki.

 

Daenerys, w przerwach między rozmowami z Kraznysem, zwiedza Astapor. Widać, że okrutne zasady panujące w mieście mają ogromny wpływ na Smoczą Królową. Daenerys jest wstrząśnięta praktykami stosowanymi wobec niewolników. Dojrzewa też do niezwykłych decyzji, których skutki już niedługo będziemy mogli śledzić na ekranie. W wątku za Morzem warto zwrócić uwagę na postać Kraznysa Mo Nakloz (Dan Hildebrand). Aktor świetnie sprawdza się w roli okrutnego handlarza niewolnikami. Charakteryzacje z Quart’u, miasta, które podziwialiśmy w sezonie drugim, mijały się z moimi wyobrażeniami. Tym razem jestem zachwycona surowością i bezwzględnością jaka emanuje od Kraznysa.

 

Odcinek jest przyjemnie zrównoważony, mimo dużej ilości bohaterów film pozostaje zrozumiały. Oczywiście, nadal pojawiają się niepotrzebne wątki, jak na przykład scena z Melisandre i Stannisem, podczas której Baratheon kiepsko wypada, śliniąc się do Czerwonej Kapłanki. Czy jest jednak sens w oczekiwaniu na odcinek, który okaże się być zgodny z własnymi wyobrażeniami?

Komentarze

1. Pilnuj pisowni nazw własnych. Np. Riverrunnie Riverunn, Rayder nie Ryder.


2. Nie do wszystkich imion dodaje się apostrofy. Np.Jona nieJon'a. Zazwyczaj reguła jest taka, że jak czytasz ineczej niż piszesz, to dodajesz apostrof ;)


3. Masz lekki chaos w połowie zdań, stawiasz przecinki w miejscach, w których człowiek się ich kompletnie nie spodziewa lub nie są potrzebne Choć zdarzenia rozgrywające się na ekranie, do przyjemnych nie należały.

4. Mam wrażenie, że czasm "nadbudowujesz zdania". Są długie chaotyczne i niespójne, a do tego starszasz się by brzmiały poważnie Np. Być może potrzeba było czasu, by złapać rytm „Pieśni Lodu i Ognia”, niemniej, odcinek ów oglądałam bez poczucia chaosu, niezrozumienia, gorączkowo śledząc sceny i próbując za nimi nadążyć.
Po co to "ów" na przykład.

5. Odniósł klęskę - poniósł klęskę lub odniósł zwyciestwo.

6. Same akapity też są trochę chaotyczne. Niby ciągniesz jeden wątek, ale zdania wydają mi się powyrywane i wstawione obok siebie, żeby jako tako wyglądały.

7.Nie bój się rozwijać jakiejś myśli, by wyjaśnić o co Ci chodzi. Tu mam uwagę do: W wątku za Morzem warto zwrócić uwagę na postać Kraznysa Mo Nakloz (Dan Hildebrand). Aktor doskonale nadaje się do roli okrutnego handlarza niewolnikami.Z uwagi na wygląd, sposób mówienia,charakteryzację? Wszystkiego naraz? Warto dodać to czemu (krtórkie), żeby zdanie nabrało płynności. Lepiej by pewnie było gdybyś napisała: Aktor świetnie sprawdza się w roli okrutnego handlarza niewolników.

8. Niestety, ale w wiekszości się z Tobą nie zgadzam. Na przykład, że "przypominajki" jakoś wyjątkowo pomagają w ogarnięciu akcji. I nie traktowałabym Theona, jako biednego chłopca, który kompletnie nie zasłużył na to, co go spotkało (bo takie wrażenie doniosłam czytajac Twoją recenzję) ;) No, ale ten punkt jest mocno subiektywny, bo każdy ma swoje gusta i guściki.

Nie zrozum mnie źle, nie mówię, że to jest złe etc. Tylko musisz nad tym popracować i uważać, zwłaszcza na pkt. pierwszy, bo ten nie wymaga wprawy, a jedynie uwagi ;)

RheiDaoVan, dzięki za wnikliwe przeczytanie i wytknięcie błędów. Przy kolejnym spisywaniu wrażeń wezmę pod uwagę , wszystko, co mi zarzuciłaś.

 

Pozdrawiam serdecznie 

I tak trzymaj :)

Nowa Fantastyka