- Hydepark: BAJKA 2013 - wyniki

Hydepark:

konkursy

BAJKA 2013 - wyniki

Na po­cząt­ku chciał­bym po­dzię­ko­wać wszyst­kim Au­to­rom, człon­kom Jury jak i tym, któ­rzy kon­kur­so­we bajki prze­czy­ta­li i po­ku­si­li się o ko­men­ta­rze do nich. Kon­kurs przy­niósł czte­ry cie­ka­we opo­wie­ści, które na pewno spodo­ba­ją się nie­jed­ne­mu dziec­ku, a może za­in­spi­ru­ją in­nych do zmie­rze­nia się z ma­ło­let­nią te­ma­ty­ką.

 

Jak już wia­do­mo, w gło­so­wa­niu użyt­kow­ni­ków usta­lo­no, że Bajką Pu­blicz­no­ści, z trze­ma gło­sa­mi, zo­sta­ła "En­cy­klo­pe­dia" au­tor­stwa ko­ik80.

 

Teraz nie­zmier­nie miło mi ogło­sić, że ofi­cjal­nym zwy­cięz­cą kon­kur­su zo­sta­ła Treef, au­tor­ka "Bajki". Wiel­kie brawa!

 

Łącz­na punk­ta­cja oraz miej­sca wg po­szcze­gól­nych człon­ków Jury po­ni­żej:

 

1. "Bajka" au­tor­stwa Treef – 8 punk­tów

2. "O Ada­siu, który prze­stał być bru­da­sem" au­tor­stwa bemik – 6 punk­tów

3. "En­cy­klo­pe­dia" au­tor­stwa ko­ik80 – 4 punk­ty

4. "Tram­wa­ik" au­tor­stwa no­_i­_cio – 0 punk­tów

 

w_ba­ske­rvil­le:

1. "Bajka"

2. "En­cy­klo­pe­dia"

3. "O Ada­siu, który prze­stał być bru­da­sem"

4. "Tram­wa­ik"

 

An­to­na­_E­go

1. "Bajka"

2. "O Ada­siu, który prze­stał być bru­da­sem"

3. "En­cy­klo­pe­dia"

4. "Tram­wa­ik"

 

brajt:

1. "O Ada­siu, który prze­stał być bru­da­sem""

2. "Bajka"

3. "En­cy­klo­pe­dia"

4. "Tram­wa­ik"

 

Po­zo­sta­ło omó­wie­nie po­szcze­gól­nych bajek przez Jury:

 

BAJKA

 

w_ba­ske­rvil­le

We­dług mnie naj­le­piej speł­nia wy­mo­gi, jakie można sta­wiać li­te­ra­tu­rze dla tech­nicz­nie „ob­cy­ka­nych”, czę­sto za­ska­ku­ją­co kry­tycz­nych wobec wy­świech­ta­nych sza­blo­nów, wy­ma­ga­ją­cych i in­te­li­gent­nych, ma­lut­kich od­bior­ców.

PLUSY: Bar­dzo dobra, w moim od­czu­ciu nie­wy­ek­splo­ato­wa­na, kon­cep­cja fa­bu­lar­na. Ślicz­na, bu­dzą­ca sym­pa­tię, roz­czu­la­ją­ca, nie­zwy­kle żywo i pla­stycz­nie opi­sa­na po­stać głów­nej bo­ha­ter­ki. Ba­jecz­ka-ko­tecz­ka jest uro­cza, by­stra, ślicz­na, dobra, a przede wszyst­kim ory­gi­nal­na. Budzi w od­bior­cy po­zy­tyw­ne emo­cje, co uwa­żam za istot­ne.

Au­tor­ka bar­dzo zręcz­nie „utrzy­ma­ła w bez­sen­no­ści” Bajkę – miała ona w sobie smu­te­czek, nie była więc czę­sto czy­ty­wa­na, nie rosła i nie roz­le­ni­wia­ła się jak jej sio­stry – mogła więc być obec­na przez cały ciąg wy­da­rzeń.

Baśń ta daje moż­li­wość ucię­cia sobie z dziec­kiem, któ­re­mu ją czy­ta­li­by­śmy, in­te­re­su­ją­cej po­ga­węd­ki. We­dług mnie, jed­nak nie na temat wy­rzu­ca­nia ksią­żek do śmiet­ni­ka, jak to su­ge­ro­wa­ła w ko­men­ta­rzu sama au­tor­ka, ale wła­śnie owego „smu­tecz­ku”, który skło­nił Bajkę do utu­la­nia przez sen swo­jej małej, za­pła­ka­nej słu­chacz­ki. Smu­tek po­ja­wia się wła­ści­wie w każ­dej baśni, więc cze­muś musi słu­żyć. Czemu? O tym wła­śnie można po­roz­ma­wiać.

Po­do­ba mi się spo­sób, w jaki Treef po­ra­dzi­ła sobie z za­sy­gna­li­zo­wa­niem upły­wu czasu – od­cho­dze­niem świa­ta baśni wraz z dzie­ciń­stwem. Zro­bi­ła to nie­do­słow­nie, dys­kret­nie a jed­no­cze­śnie prze­ko­nu­ją­co i zro­zu­mia­le. Po­bie­la­ła mord­ka ko­cu­ra była wzru­sza­ją­ca!

Ogrom­nie po­do­ba mi się wątek przy­jaź­ni Bajki z kotem – naj­bar­dziej enig­ma­tycz­nym stwo­rze­niem, jakie kie­dy­kol­wiek wy­ra­zi­ło zgodę na za­miesz­ka­nie z czło­wie­kiem.

Po­do­ba mi się at­mos­fe­ra, jaką po­tra­fi­ła stwo­rzyć w tek­ście Treef . Dzię­ki błę­kit­nym ogon­kom, pu­szy­stym fu­ter­kom, okrą­głym łep­kom i wielu innym zdrob­nia­łym lub „mięk­ko” ko­ja­rzą­cym się, emo­cjo­nal­nie na­ce­cho­wa­nym wy­ra­zom, pro­stym a me­lo­dyj­nym fra­zom, mały słu­chacz-czy­tel­nik z pew­no­ścią jest w sta­nie od­czuć i spo­kój i magię.

MAM WĄT­PLI­WO­ŚCI: Głów­nie co do wy­rzu­ce­nia na śmiet­nik ksią­żek. Kto to zro­bił? Sara, w któ­rej matka roz­bu­dzi­ła mi­łość do ksią­żek do tego stop­nia, że aż sama, będąc do­ro­słą, za­czę­ła pisać? Matka, która ko­cha­ła książ­ki i „To ona za­wsze wie­czo­rem za­my­ślo­na prze­cho­dzi­ła przed (ich) rzę­dem. Wo­dzi­ła dło­nią po okład­kach i na końcu, wy­bie­ra­ła jedną z nich.”? I jedno i dru­gie przy­pusz­cze­nie nie zga­dza mi się z „por­tre­tem psy­cho­lo­gicz­nym” oby­dwu bo­ha­te­rek, jaki po­wstał w mojej gło­wie pod­czas lek­tu­ry. Dla­cze­go matka/córka bi­blio­fil­ka nie od­da­ła ksią­żek do an­ty­kwa­ria­tu – bi­blio­te­ki -zna­jo­mym dzie­cia­kom, lecz bru­tal­nie się ich po­zby­ła? Próbę upchnię­cia w tek­ście obo­wiąz­ko­we­go po­ucze­nia uwa­żam za nie­uda­ną i zbęd­ną zresz­tą, bo i bez tego do­dat­ku baśń „speł­ni­ła swą po­win­ność”.

Po­nad­to w tekst wkradł się błąd, na­zwij­my to, rze­czo­wy – farba dru­kar­ska nie roz­pły­wa się po za­la­nych desz­czem stro­ni­cach jak zwy­kły atra­ment – słowa nie mogły być więc po nich „roz­ma­za­ne”. Kiedy rano przy­je­cha­ła śmie­ciar­ka, na mo­krym chod­ni­ku le­ża­ły stare, znisz­czo­ne książ­ki. Po­mię­dzy po­zle­pia­ny­mi, po­kry­ty­mi nie­re­gu­lar­ny­mi pla­ma­mi roz­ma­za­nych słów stro­na­mi nie po­zo­sta­ła ani jedna bajka. I dla­cze­go wy­wa­lo­no książ­ki na chod­nik, nie do kon­te­ne­ra? Skan­da­licz­ne nie­chluj­stwo! Baśń czy nie baśń, dzie­ciom w ta­kich przy­pad­kach winni je­ste­śmy praw­dę, całą praw­dę i tylko praw­dę. Nawet za cenę zre­zy­gno­wa­nia z dra­ma­tycz­nej wy­mo­wy zda­nia.

Za zbyt trud­ne do po­ję­cia „osłu­cho­we­go” uwa­żam też za­koń­cze­nie: do­ro­sła Sara koń­czy pi­sa­nie „Błę­kit­nej Bajki” w obec­no­ści Bajki. Po­ja­wia się synek ko­bie­ty. To taki bar­dziej fil­mo­wy finał. Nie wiem, czy od­wró­co­ny, w pew­nym sen­sie, po­rzą­dek cza­so­wy, dzie­cię oko­ło­dzie­się­cio­let­nie jest w sta­nie za­ak­cep­to­wać i wy­obra­zić sobie słu­cha­jąc/czy­ta­jąc tekst. Ale to już kwe­stia do dys­ku­sji, nie upie­ram się.

 

An­to­na­_E­go

Ocza­ro­wał mnie kli­mat tej hi­sto­rii. Po­do­bał mi się ory­gi­nal­ny po­mysł na fu­ter­ko­we stwo­rzon­ka – Bajki. Myślę, że gdy­bym była dziec­kiem, z przy­jem­no­ścią bym słu­cha­ła/czy­ta­ła ta­kiej bajki.

 

brajt

Przede wszyst­kim brawa za pięk­ny, bli­ski An­der­se­no­wi kli­mat, który spra­wia, że czy­ta­nie (a i pew­nie słu­cha­nie) jest czy­stą przy­jem­no­ścią. Bar­dzo po­do­ba mi się też po­stać głów­nej bo­ha­ter­ki, jako bajki ob­da­rzo­nej ko­ci­mi ce­cha­mi. Fajny jest po­mysł na smut­ną bajkę, po­cie­sza­ją­cą swoją małą czy­tel­nicz­kę. Cały frag­ment bar­dzo mi się po­do­ba, choć jest nieco za dużo nie­do­po­wie­dze­nia jak na bajkę, która w teo­rii bę­dzie czy­ta­na na głos. Sam za pierw­szym razem mia­łem trud­no­ści, żeby przez to przejść, a co do­pie­ro słu­chacz.

Pra­wie do końca lek­tu­ry my­śla­łem, że "Bajka" wygra w mojej kla­sy­fi­ka­cji (czy­ta­łem ją jako ostat­nią). Nie­ste­ty finał za­wa­żył na tym, że przy­zna­łem dru­gie miej­sce. Przede wszyst­kim jak na bajkę jest zbyt... fil­mo­wy, jak to świet­nie ujęła w_bar­ke­rvil­le. W jed­nej chwi­li je­ste­śmy na śmiet­ni­ku, w dru­giej u do­ro­słej już Sary, z bajką która też nie wia­do­mo skąd się tam wzię­ła, bo z nar­ra­cji to nie wy­ni­ka. O ile w wer­sji fil­mo­wej ład­nie by to wy­glą­da­ło, to z lek­tu­ry po pro­stu nie wia­do­mo co, gdzie i jak. Ja, jako do­ro­sły czy­tel­nik, który widzi cały tekst na ekra­nie, sobie z tym po­ra­dzę. Ale już pró­bu­jąc czy­tać tę bajkę na głos – a za­wsze tak wła­śnie czy­tam bajki, od razu czuje, że bra­ku­je cze­goś, co skle­iło­by to wszyst­ko. Mam wra­że­nie, jakby finał zo­stał po­trak­to­wa­ny po ma­co­sze­mu, do­pi­sa­ny na szyb­ko.

Moim zda­niem po po­praw­kach to by­ła­by na­praw­dę świet­na bajka.

 

O ADA­SIU, KTÓRY PRZE­STAŁ BYĆ BRU­DA­SEM

 

w_ba­ske­rvil­le

PLUSY: Kon­tro­lo­wa­ny hor­ro­rek czyli pobyt Ada­sia u błot­nej wiedź­my – na­praw­dę nie­zły. Ję­zy­ko­wo i sty­li­stycz­nie pra­wie bez za­rzu­tu – można się do­szu­kać paru nie­do­cią­gnięć, ale z pew­no­ścią za ka­ry­god­ne uznać ich nie można.

MI­NU­SY: Łatwo za­uwa­żal­na in­spi­ra­cja „Kró­lo­wą Śnie­gu” An­der­se­na – wy­płu­ka­nie z oka od­bie­ra­ją­cej pa­mięć dro­bin­ki błota – by­ła­by OK, gdyby nie fakt, że kilka zdań póź­niej, jako przy­czy­nę „za­po­mnie­nia” zo­sta­je wska­za­ne coś, co po­tra­wom nada­wa­ło po­smak go­rycz­ki. Co wię­cej, aka­pit wcze­śniej czy­ta­my: Tę­sk­nił tro­chę za Asią i Krzy­siem, ale oni oka­za­li się tacy głupi. – czyli z pa­mię­cią bo­ha­te­ra wszyst­ko było w po­rząd­ku, a za mo­ment bęc – to­tal­na amne­zja! IHMO – brak wy­raź­nie za­sy­gna­li­zo­wa­ne­go, lo­gicz­ne­go związ­ku przy­czy­no­wo -skut­ko­we­go: CO tak na­praw­dę było przy­czy­ną nie­pa­mię­ci – żar­cie czy okruch błota w oku? Kiedy stra­cił pa­mięć?

To jed­nak nie te, łatwe do wy­pro­sto­wa­nia, nie­kon­se­kwen­cje naj­bar­dziej mnie do baśni bemik znie­chę­ci­ły, ale jej (baśni oczy­wi­ście, a nie bemik) ana­chro­nicz­ność. W moim od­czu­ciu treść „O Ada­siu…” nada­wa­ła­by się dla dzia­twy, która w bie­żą­cym Anno Do­mi­ni liczy sobie tak z czter­dzie­ści wio­sen ze spo­rym okła­dem.

a) Ko­lo­ni­ści miesz­ka­ją­cy w bu­dyn­ku szko­ły – śmiem wąt­pić, aby po­dob­nie zor­ga­ni­zo­wa­ny wy­po­czy­nek miał dziś rację bytu, a jeśli nawet ma, to spo­ra­dycz­nie, więc dla więk­szo­ści współ­cze­snych dzie­cia­ków taka in­for­ma­cja by­ła­by dość trud­na do roz­szy­fro­wa­nia.

b) Po­dob­nie rzecz się przed­sta­wia z ha­fto­wa­ną w ró­życz­ki chu­s­tecz­ką do nosa – ta­kie­go cuda to chyba ze dwa dzie­siąt­ki lat nie wi­dzia­łam w uży­ciu. Nawet Chiń­czy­cy za­prze­sta­li już pro­duk­cji i eks­por­tu po­dob­nych „ar­te­fak­tów”. Prze­cięt­ny dzie­się­cio­la­tek XXI w. smar­ka w chu­s­tecz­ki hi­gie­nicz­ne, więc wy­szy­wa­ny w kwia­tecz­ki ga­dżet na bank uzna za apasz­kę/ban­da­nę/lub coś w tym gu­ście. Z pew­no­ścią mocno się zdzi­wi, że sta­ra-ma­leń­ka Asia Czy­ściosz­ka za­pro­po­no­wa­ła ko­le­dze wy­ko­rzy­sta­nie w cha­rak­te­rze ście­recz­ki jej wła­snej odzie­ży!

c) I to, co draż­ni­ło mnie naj­bar­dziej –na­chal­ne, trą­cą­ce Ja­cho­wi­czem, mo­ra­li­za­tor­stwo i dy­dak­tyzm pierw­szej czę­ści baśni – tej roz­gry­wa­ją­cej się na przy­szkol­nym bo­isku oraz sa­me­go fi­na­łu. Prze­sła­nie mo­ral­ne baśni –„walcz­cie dziat­ki z bru­da­sa­mi” – jak dla mnie, nie z na­szej epoki. Takie ja­cho­wi­czow­skie wła­śnie i w za­pro­po­no­wa­nej for­mie, IHMO, trud­no przy­swa­jal­ne.

 

An­to­na­_E­go

Po­do­ba­ło mi się. Błot­na wiedź­ma – ge­nial­ny po­mysł. Jakoś to "mo­ra­li­za­tor­stwo" nie wy­da­ło mi się aż tak na­chal­ne. Uwa­żam, że bar­dzo do­brze wpa­so­wu­je się kon­wen­cję tej bajki.

 

brajt

Bajka, która mocno różni się od resz­ty staw­ki tym, że sta­no­wi wy­ra­zi­stą opo­wieść z wart­ką akcją. To nie prze­są­dza jesz­cze o jej prze­wa­dze, bo uwiel­biam bajki w stylu "Dziew­czyn­ki z za­pał­ka­mi", gdzie akcji nie ma za grosz, ale sam kli­mat bije kon­ku­ren­cję na głowę. Jed­nak to wła­śnie w "Ada­siu" widzę naj­rze­tel­niej od­ro­bio­ne za­da­nie jeśli cho­dzi o kon­struk­cję opo­wie­ści. Ko­lej­ne sceny są ze sobą naj­le­piej po­wią­za­ne, roz­wią­za­nia fa­bu­lar­ne mają naj­so­lid­niej­sze pod­sta­wy. Bar­dzo po­do­ba mi się ilość za­war­tych de­ta­li, za­rów­no jeśli cho­dzi o kon­struk­cję zdań (barw­ne, szcze­gó­ło­we opisy), jak i re­kwi­zy­ty typu ha­fto­wa­na chu­s­tecz­ka dziew­czyn­ki, cha­rak­te­ry­stycz­ne, wpa­da­ją­ce w ucho i po­bu­dza­ją­ce wy­obraź­nię. Cie­ka­wa akcja, wa­ka­cyj­no-ko­lo­nij­na kon­wen­cja, ład­nie uka­za­ny kon­trast mię­dzy dzieć­mi, bar­dzo fajna po­stać błot­nej wiedź­my, wszyst­ko na plus.

 

EN­CY­KLO­PE­DIA

 

w_ba­ske­rvil­le

Do­pó­ki Treef nie za­mie­ści­ła swo­jej baśni, „En­cy­klo­pe­dię” mia­łam za­miar ob­da­rzyć pierw­szym miej­scem, po­mi­mo, że za­strze­żeń mam do tego tek­stu sporo – sty­li­stycz­nych, ję­zy­ko­wych, ale przede wszyst­kim lo­gicz­nych – au­tor­ka nie za­pa­no­wa­ła nad two­rzo­nym przez sie­bie ob­ra­zem i „roz­lazł” się on w szcze­gó­łach:

Słowa wy­sy­py­wa­ły się spo­mię­dzy kar­tek, ukry­wa­ły w szcze­li­nach pod­ło­gi – Ni­ko­go to spe­cjal­nie nie dzi­wi­ło, (…). Co parę dni po­że­rał je stary od­ku­rzacz, sta­jąc się przez to nie­zwy­kle roz­gar­nię­tym urzą­dze­niem. Skoro słowa -okrusz­ki re­gu­lar­nie się wy­sy­py­wa­ły i re­gu­lar­nie wsy­sał je od­ku­rzacz – wnę­trza ksią­żek już na po­cząt­ku hi­sto­rii po­win­ny być w po­ło­wie puste, a nie były. Wy­sy­pa­ły się do cna do­pie­ro w fi­na­le.

Kogo „okrusz­ki” na pod­ło­dze miały dzi­wić, skoro z dal­szych in­for­ma­cji wy­ni­ka, że pokój był opusz­czo­ny i za­po­mnia­ny. Dla­cze­go re­gu­lar­nie od­ku­rza­ny pokój wy­ma­gał po­sprzą­ta­nia, a z okład­ki en­cy­klo­pe­dii dzia­duś mu­siał „zdmuch­nąć kurz”: li­ter­ki wy­sy­py­wa­ły się już na cały pokój, bru­dząc siwe pa­ję­czy­ny i mie­sza­jąc się z fru­wa­ją­cym ku­rzem. // – Mój stary ga­bi­net… – wes­tchnął, roz­glą­da­jąc się po ob­dra­pa­nych ścia­nach i za­ry­so­wa­nych me­blach. – Przy­da­ło­by się tu tro­chę po­sprzą­tać.

– Daj nam spo­kój, ty nie­zdar­na knigo! – kniga to nie­zro­zu­mia­ły dla dzie­ci ru­sy­cyzm. Dla mnie nie do przy­ję­cia.

– Nie martw się – dodał z uczu­ciem. Spek­trum uczuć jest dosyć sze­ro­kie, więc o jakie kon­kret­nie uczu­cie cho­dzi?

Ko­lej­ny raz po­gła­dził ją po szorst­kim grzbie­cie i po­ło­żył pła­sko, na pod­nisz­czo­nej ob­wo­lu­cie. – Na półce ją po­ło­żył, nie na ob­wo­lu­cie.

I jesz­cze sporo in­nych, na­zwij­my to, nie­do­sko­na­ło­ści. Nie będę wy­mie­niać, bo chyba moim za­da­niem jest przy­zna­nie punk­tów, a nie ro­bie­nie ko­rek­ty.

PLUSY: Po­mi­mo spo­rej licz­by roz­ma­itych fe­le­rów, po­mysł fa­bu­ły jest sym­pa­tycz­ny. Po do­pra­co­wa­niu szcze­gó­łów wsze­la­kich, efekt fi­nal­ny może oka­zać się zu­peł­nie fajną ba­śnią. Krót­ką i o jasno spre­cy­zo­wa­nym prze­sła­niu. Z mo­ra­łem. I na cza­sie – dzi­siej­sze dzie­cia­ki w za­stra­sza­ją­cym tem­pie ewo­lu­ują w kie­run­ku homo vi­dens – zapał do prze­czy­ta­nia z wła­snej woli cze­goś dłuż­sze­go niż sms lub wpis na FB, w wielu przy­pad­kach na­le­ży uznać za do­go­ry­wa­ją­cy, więc każde prze­ciw­dzia­ła­nie tej tra­gicz­nej sy­tu­acji jest cenne.

 

An­to­na­_E­go

Kon­cep­cja roz­mów ksią­żek [i ge­ne­ral­nie roz­mów przed­mio­tów, owo­ców, wa­rzyw itp.] jest mocno okle­pa­na, nie­mniej ma swój urok. Na­to­miast co do kwe­stii mo­ra­li­za­tor­stwa, to wła­śnie tu wy­szło ono ciut sztucz­nie. Przy­naj­mniej we­dług mnie. Trud­no mi to do­kład­nie okre­ślić, po pro­stu morał mnie nie po­rwał, cho­ciaż jest jak naj­bar­dziej praw­dzi­wy.

 

brajt

Bar­dzo fajna bajka, choć do końca do­ce­ni­łem do­pie­ro przy dru­giej lek­tu­rze. Na plus głów­na bo­ha­ter­ka, po­stać dziad­ka oraz przy­po­mi­na­ją­ca nieco Kop­ciusz­ka fa­bu­ła z moc­nym za­koń­cze­niem. Na minus nie­ści­sło­ści w ro­dza­ju tych wska­za­nych przez w_ba­ske­rvil­le , które da się jed­nak bez trudu wy­eli­mi­no­wać. Rów­nież nad od­da­niem cha­rak­te­ru po­szcze­gól­nych ksią­żek moż­na­by nieco po­pra­co­wać.

 

TRAM­WA­IK

 

w_ba­ske­rvil­le

Baśń no-i-cio jest dla mnie w ca­ło­ści nie do przy­ję­cia. Mó­wiąc bru­tal­nie, uwa­żam ją za zu­peł­ną po­mył­kę.

BO:

Pew­nej nocy lu­dzie zrzu­ci­li wa­go­nik z co­ko­łu. Piła prze­cię­ła go aż do kości.

Ohyd­ne, bez­sen­sow­ne, upior­ne. Od­bior­cą ta­kie­go tek­stu mógł­by być wiel­bi­ciel ga­tun­ku gore, nie pię­cio-dzie­się­cio­la­tek. Wpro­wa­dza­nie do baśni z lekka tylko prze­two­rzo­nej sceny mor­der­stwa jest i szko­dli­we i od­ra­ża­ją­ce i stę­pia­ją­ce dzie­cię­cą wraż­li­wość.

Potem przy­szedł ro­bot­nik z pal­ni­kiem i po­kro­ił tram­wa­ik na wiele ma­łych ele­men­tów.

W tym mo­men­cie baśń po­win­na się za­koń­czyć – głów­ny bo­ha­ter prze­stał prze­cież ist­nieć, bo za­mie­nio­no go w kupkę złomu, do­ko­nu­jąc przy oka­zji be­stial­skie­go mordu. Autor prze­oczył jed­nak ten dro­biazg i Tram­wa­ik nadal w naj­lep­sze hula sobie wśród ży­wych i ple­cie an­dro­ny: Pew­nie za­mon­tu­ją mi sil­nik, i wy­cie­racz­ki, i ka­sow­nik bi­le­tów. Potem sprze­da­dzą bo­ga­tej za­jezd­ni skąd będę ob­wo­ził dzie­ci po mie­ście. Nawet pię­cio­la­tek jest w sta­nie kry­tycz­nie po­dejść do moż­li­wo­ści za­mon­to­wa­nia sil­ni­ka w po­szat­ko­wa­nym na drob­no po­jeź­dzie. Próba uspra­wie­dli­wie­nia tej alo­gicz­no­ści tłu­ma­cze­niem „ale to baśń jest prze­cież i fan­ta­sty­ka w niej być musi”, by­ła­by głu­pią próbą.

Zdję­to skrzy­nię z auta i za­czę­to wy­cią­gać ka­wał­ki ma­łe­go tram­wa­ju. (…) Jego koła spa­dły głę­bo­ko na dno po­jem­ni­ka, a kor­pus oparł się o bla­sza­ną ścia­nę. Roz­człon­ko­wa­ny, a nadal ga­da­ją­cy Tram­wa­ik-zom­bie.

Stara lampa po­lu­bi­ła brą­zo­wy wa­go­nik(…) –Można pro­sić bar­dziej szcze­gó­ło­wo? Czyli – KTÓRĄ CZĘŚĆ TRAM­WA­IKA LAMPA PO­LU­BI­ŁA NAJ­BAR­DZIEJ?

Od tego mo­men­tu mamy do czy­nie­nia z czymś w ro­dza­ju „baśni szka­tuł­ko­wej” – po­ja­wia się hi­sto­ria życia lampy wy­ko­na­nej z me­ta­lu ko­lo­ro­we­go – mo­siądz żółty, cena skupu 14,10 za kg (wg gogle).

Na­stęp­nie: Do go­rą­ce­go kotła wrzu­co­no wa­go­nik, który roz­ta­pia­jąc się wzdy­chał głę­bo­ko. Po pierw­sze wrzu­ca­nie do kotła uoso­bio­ne­go, my­ślą­ce­go i czu­ją­ce­go wa­go­ni­ka to hor­ror czy­stej wody, a nie edu­ka­cyj­ne stra­sze­nie szczy­li. Po wtóre znowu jest mowa o kom­plet­nym wa­go­ni­ku, choć w ta­kiej „pier­wot­nej” for­mie nie ist­niał on już od ho ho i jesz­cze tro­chę.

I na tym za­koń­czy­ła się bajka o tram­wa­jo­wym po­mni­ku, który szu­kał szczę­ścia da­le­ko, a prze­cież ono było za­wsze przy nim.

Kurę z grzę­dą temu, kto wy­ja­śni mi sens tej pu­en­ty (?) czy co­kol­wiek by to nie było oraz udo­wod­ni, że ma ona ja­kie­kol­wiek uza­sad­nie­nie w tre­ści wcze­śniej przed­sta­wio­nej.

Na kon­kurs wpły­nę­ły za­le­d­wie czte­ry tek­sty i nie dzi­wię się, bo na­pi­sa­nie in­te­re­su­ją­cej i mą­drej – a to prze­cież jest naj­waż­niej­sze – baśni dla dzie­ci to nie­ła­twe za­da­nie. W moim od­czu­ciu au­to­ro­wi „Tram­wa­iku” zu­peł­nie się ono nie udało. Ktoś kie­dyś po­wie­dział, chyba pi­sarz jakiś jeśli do­brze pa­mię­tam, że dla dzie­ci na­le­ży two­rzyć w taki sam spo­sób jak dla do­ro­słych, ale le­piej. I to oczy­wi­ste – małym lu­dziom na­le­ży do­star­czać towar naj­wyż­szej ja­ko­ści, bo łatwo im spa­prać gust, a to już jest klę­ska na wie­ki­wie­kó­wa­men.

 

An­to­na­_E­go

Nie­ste­ty. Nie­ste­ty. Nie­ste­ty. Za bar­dzo przy­po­mi­na Tomka, czy jak się na­zy­wa ta ga­da­ją­ca ciuch­cia, którą dzie­ci oglą­da­ją na do­bra­noc­kę. I, nie ukry­wam, w tym mo­men­cie kie­ru­ję czy­sto su­biek­tyw­nym od­czu­ciem – nie po­cią­ga­ją mnie ga­da­ją­ce po­jaz­dy [za wy­jąt­kiem Trans­for­me­rów, ale to ra­czej inna bajka ;D ].

 

brajt

Do samej "krwa­wo­ści" bajki za­rzu­tów nie mam, u braci Grimm dzia­ły się znacz­nie gor­sze rze­czy. Jed­nak spo­sób w jaki zo­sta­ła wpro­wa­dzo­na jest nie­for­tun­ny. To po pro­stu nie wy­ni­ka z opo­wie­ści – ot mamy tram­wa­ik który sobie roz­my­śla, a tu nagle ciach go piłą i na złom. Co cie­ka­we bar­dziej niż hi­sto­ria o tram­wa­ju po­do­ba mi się opo­wieść lampy. Przy­po­mi­na mi nieco moją starą bajkę o ze­ga­rze z ku­kuł­ką. Swoją drogą bajka o szka­tuł­ko­wej kon­struk­cji to chyba rzad­kość – liczy się na plus. Nie­ste­ty w po­rów­na­niu do ca­ło­ści bajki ta część jest za długa, przy­tła­cza­ją­ca resz­tę. Ro­zu­miem, że to miało istot­ne zna­cze­nie dla po­in­ty, ale nie za­gra­ło do końca.

 

Tu też dajmy znać:

 

A dj się za­krę­cił i dla zwy­cięz­cy (oraz na­gro­dy pu­blicz­no­ści) ma taki oto kom­ple­cik dwóch ksią­żek od za­przy­jaź­nio­ne­go wy­daw­nic­twa. Dj czyta wła­śnie drugi tom i musi po­wie­dzieć, że jest to po pro­stu za­je­bi­sta książ­ka.

 

 

 

 

 

 

Komentarze

ob­ser­wuj

Po­zo­sta­je po­gra­tu­lo­wać : )

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Gra­tu­la­cje:)

Gra­tu­la­cje! ; )

"Nigdy nie re­zy­gnuj z celu tylko dla­te­go, że osią­gnię­cie go wy­ma­ga czasu. Czas i tak upły­nie." - H. Jack­son Brown Jr

Bar­dzo dzię­ku­ję.

Gwoli wy­ja­śnie­nia­dla  w_ba­ske­rvil­le: Ada­sio­wi zwy­czaj­ne błoto wpa­dło do oka, a o przy­ja­cio­łach przy­po­mnia­ła mu chu­s­tecz­ka  Asi.

Jersz­cze raz dzię­ki za wni­kli­wą ana­li­zę. 

"Cza­sem przy­pa­da nam rola go­łę­bi, a cza­sem po­mni­ków." Hans Ch. An­der­sen ****************************************** 22.04.2016 r. zo­sta­łam bab­cią i je­stem nią już na pełen etat.

Gra­tu­la­cje! Chyba muszę sobie gdzieś za­pi­sać te bajki, bo szko­da by było nie prze­cztać ich dziec­ku za kilka lat (teraz ma dwa, więc tro­chę jed­nak za mało ;))

Gra­tu­la­cje, dj jesz­cze nie ma na­gród ale może coś skom­bi­nu­je

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Gra­tu­la­cje!

Gra­tu­la­cje!

"Pierw­szy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Gra­tu­la­cje!

Moja stara En­cy­klo­pe­dia, we wła­snym imie­niu, do­łą­cza wy­ra­zy uzna­nia. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Gra­tu­lu­ję wszyst­kim! :)

Gdy­bym miała wąsy, to bym była dziad­kiem, a tak je­stem sy­gna­tur­ką!

Dzię­ku­ję bar­dzo ślicz­nie w imie­niu swoim oraz fu­trza­tej Bajki i cie­szy­my się obie strasz­li­wie. Gra­tu­lu­ję także po­zo­sta­łym ; )

Dzię­ku­ję rów­nież za wni­kli­wą ocenę i ana­li­zę!

w_ba­ske­rvil­le: Dzię­ku­ję ślicz­nie, prze­ślicz­nie - prze­ko­pa­łaś cały tekst do­kład­nie małą, ogród­ko­wą ło­pat­ką i je­stem za to na­praw­dę wdzięcz­na! Cie­szę się bar­dzo z tych po­zy­tyw­nych aspek­tów w od­bio­rze Bajki, a jeśli cho­dzi o ne­ga­tyw­ne: przy­zna­ję ci­chut­ko i zu­peł­nie uczci­wie, że chyba "Mama" ewo­lu­owa­ła mi w trak­cie pi­sa­nia, pier­wot­nie w za­my­śle ogól­nym to jej przy­pa­dła w udzia­le de­cy­zja o wy­rzu­ce­niu ksią­żek, ale był to po­mysł wy­ni­kły ra­czej z dą­że­nia do za­pla­no­wa­ne­go za­koń­cze­nia i racja - nie umo­ty­wo­wa­łam tego fak­tycz­nie w tek­ście, a wręcz prze­ciw­nie. Za­wi­jam uszka ze wsty­du. Z farbą dru­kar­ską - masz cał­ko­wi­tą rację, a ja cał­ko­wi­te za­ćmie­nie, no prze­cież, że nie re­agu­je jak atre­ment... Wizja mnie przy­tło­czy­ła i te ter­ko­czą­ce reszt­ki zdro­we­go ro­zum­ku ode­bra­ła ; ) Wi­dzia­łam to - że to tak ujmę ob­ra­zo­wo - za­miast po­praw­nie. Błąd rze­czy­wi­sty i po pro­stu prze­oczo­ny. Co do chod­ni­ka - głów­nie dla­te­go, żeby ktoś je za­brał jakby chciał, ale nie pi­sa­łam tego w ra­mach uspra­wie­dli­wie­nia. Spo­tka­łam się z wy­sta­wia­niem rze­czy "które ktoś jesz­cze może wziąć" koło śmiet­ni­ka za­miast wrzu­cać do po­jem­ni­ka - po pro­stu za­sto­so­wa­łam to w tek­ście.

An­to­na­_E­go: Dzię­ku­ję bar­dzo!

brajt: Ser­decz­nie dzię­ku­ję! Czer­wo­nam chyba po czu­bek uszu. Z nie­do­po­wie­dze­nia­mi praw­do­po­dob­nie masz rację, tro­chę w tym za­mie­rzo­ne­go efek­tu, żeby nie pisać wszyst­kie­go do­słow­nie, a tro­chę pew­nie tego - co sie­dzia­ło w mojej wła­snej gło­wie i o ile dla mnie było oczy­wi­ste - to nie wzię­łam pod uwagę, że jako "au­tor­ka" wiem trosz­kę wię­cej, niż po­ten­cjal­ny "czy­tel­nik" i może wy­pa­da­ło­by cza­sem dodać coś wię­cej. ... i chyba w Bajce wy­la­zło ze mnie skrzy­wie­nie na tle kotów, coś mi się tak wy­da­je ; )

w_ba­ske­rvil­le:, brajt : co do za­koń­cze­nia - macie rację, fil­mo­we mi wy­szło. je­dy­ne co mam na uspra­wie­dli­wie­nie to fakt, że po­nie­waż Bajka "znik­nę­ła", nie mogła wie­dzieć, co dzia­ło się w cza­sie po­mię­dzy - chcia­łam stwo­rzyć wra­że­nie sko­ło­wa­nia i za­sko­cze­nia, żeby przed­sta­wić te same uczu­cia u Bajki, która wła­śnie się obu­dzi­ła i też nie wie, co się dzie­je. Ale to tak tylko ogól­nie. Za to co do na­pi­sa­nia na szyb­ko - cięż­ko mi po­wie­dzieć. Ko­niec mia­łam za­pla­no­wa­ny od po­cząt­ku jed­nak pod wzglę­dem pi­sa­nia go - fak­tycz­nie nie po­świę­ci­łam mu tak dużo czasu. Na ostat­nią chwi­lę był do­pi­sy­wa­ny aka­pit ze śmiet­ni­kiem - wła­śnie jako łącz­nik po­mię­dzy... Ale chyba za­da­nia nie speł­nił.

Jesz­cze raz go­rą­co dzię­ku­ję!

 

Gra­tu­la­cje dla wy­róż­nio­nych, zaś dla re­cen­zen­tów kwia­ty, wódka, sło­dy­cze, co tam po­trze­bu­ją.

Gra­tu­la­cje dla Treef. Uzna­nie dla jury!

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

No, dj skom­bi­no­wał :)

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

W imie­niu or­ga­ni­za­to­rów dzię-ku-ję. :)

Warto brać udział w kon­kur­sach, praw­da? :)

 

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

Nowa Fantastyka