
Życie Tomasza stanęło na krawędzi. Jego małżeństwo przeżywa kryzys, a córeczka, chora na autyzm, została porwana. Kto za tym stoi i czego chce od rodziny Tomasza?
Akcja wielowątkowego thrillera Michała Protasiuka wiedzie od Warszawy, przez Lizbonę, siedzibę CIA w Langley, aż po Budapeszt, ten historyczny i ten współczesny. Kim jest wykorzystywana w eksperymentach tajnych służb Trójca Święta, zdolna zaburzać prawdopodobieństwo zdarzeń? Co łączy amerykańskiego profesora fizyki, węgierską policjantkę i byłego pracownika służby bezpieczeństwa, a teraz człowieka o tysiącu tożsamości i twarzy? I dlaczego w to wszystko został zamieszany Tomasz i jego autystyczne dziecko?
Ad infinitum czerpie zarówno z literackiej tradycji powieści szpiegowskich Johna Le Carre’a, jak i thrillerów Dana Browna. Tym razem jednak zagadka, która zafascynowała bohaterów, związana jest nie z historią, lecz z fizyką cząstek, budową świata i judaistyczną mistyką.
[opis wydawcy]
Zapowiada się baaardzo smacznie... ale póki co czeka na półeczce ;)
And one day, the dream shall lead the way
Wspaniała książka.
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
Taak, bardzo dobre to.
And one day, the dream shall lead the way
A wczoraj kuknąłem wreszcie na Interstellar i ładnie się komponują :)
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "
A mnie nie przypadła do gustu. Sporo rzeczy wydaje mi się naciąganych – poważna instytucja nagle wysyła za granicę dwóch szpiegów, z których jeden nie zna języka, a drugi nie ma absolutnie żadnego doświadczenia pracy w terenie? Tylko po to, żeby wszystko mogło się ładnie zazębić? Albo Polak, który w szkole uczył się rosyjskiego, na Krymie rozmawia z tubylcami po angielsku, żeby anglojęzyczny facet przy sąsiednim stoliku mógł go podsłuchać? A bohaterowie podejrzanie często robią coś dziwnego, bo tak im każe tajemnicza siła... Nieee, grubymi nićmi szyte.
I jeszcze dodam, że syndrom sawanta nie występuje aż tak często wśród ludzi autystycznych, jak to Hollywood głosi. I poważnie zirytowało mnie, że fizyk na pytanie: “Wszechświat ma dziesięć miliardów lat, prawda?” odpowiada twierdząco. Do licha, podobno zaobserwowaliśmy starsze gwiazdy!
Babska logika rządzi!
Jak mogłaś się tak nielogicznie zirytować, Finklo ;-) I w dodatku – tak sensownym zachowaniem postaci. Aż mnie zwabiłaś do wątku :-)
Wszystko się zgadza: 1.38*10^10 yr =~ 10^10 yr. Rząd wielkości OK? Jak najbardziej. Ładnie zaokrąglone do jednej cyfry znaczącej? Pięknie! Gdyby rozmówca był niefizykiem, pewnie kłóciłby się o małe kilka miliardów lat. Niezależnie od tego, czy miałyby one znaczenie w kontekście. Ale jest fizykiem i postanawia odpuścić. Wie, co ważne – umiejętność wyrozumowania wyniku z danych założeń, nie zaś dokładna pamięć liczb. Pamięć jest przeceniana (nie żeby nie była przydatna). Dokładność zaś można dostosowywać do potrzeb.
Druga opcja – rzeczywiście nie pamięta dokładnie. I myśli sobie: ”tyle tych modeli Wszechświata, co się będę mądrzył, przybliżona wartość też dobra”. Jednak pierwsza opcja bardziej mi się podoba.
Czyli, podsumowując: bardzo realistyczna scena :-)
Generalnie jednak mam problem z (nie)realizmem u Protasiuka. Postaci, które tworzy, i relacje między nimi nie przekonują mnie. Z drugiej strony buduje ciekawe wizje oparte na wiedzy i za to go cenię.
W każdym razie taką opinię sobie wyrobiłem na podstawie dwóch opowiadań i jednej niedoczytanej powieści (”Ad infinitum” właśnie) tego autora.
Total recognition is cliché; total surprise is alienating.
Nie przekonałeś mnie. Muszę dorwać znajomego fizyka i spytać, co On sądzi o wieku Wszechświata.
I wiesz, to nie było jedyne niedociągnięcie, które przeszkadzało mi w lekturze. Ale na tyle mało istotne, że nie stanowi spojlera.
Babska logika rządzi!
I wiesz (...)
No wiem.
Total recognition is cliché; total surprise is alienating.
No dobra, dorwałam fizyka, przyznał Ci rację – jeśli to teoretyk, to w zupełności wystarczyłby mu rząd wielkości. A nawet h=c=1.
Babska logika rządzi!