
Ta sprawa z pozoru wygląda na zwyczajne śledztwo. Popełniono zbrodnię i należy wytropić mordercę. Ale inspektor policji natrafia na zaskakujące dowody i zaskakujące fakty. Ślad prowadzi do istot, których istnienia nawet nie podejrzewał. Na Ziemi wylądowali przybysze z kosmosu. Jednak ich cel jest nieznany
IMO, majstersztyk, jeśli chodzi o tworzenie postaci.
Klasyczny kryminał – grupka odizolowanych ludzi, inspektor, zbrodnia. Ale Strugaccy tak zbudowali bohaterów, że powieść wciągnęła mnie, jeszcze zanim coś się zaczęło dziać. A już szczyt nabijania czytelnika na haczyk to to, że nie wiadomo, jakiej płci jest jeden osobnik, chociaż narrator z nią/ nim rozmawia.
No właśnie. Czytałam w oryginale, a po rosyjsku można przesłuchiwać kogoś, nie wiedząc, czy to kobieta, czy mężczyzna. Pytanie "Co wy robili w jadalni?" brzmi całkiem naturalnie. Po polsku już nie ma tak łatwo. Bardzo mnie ciekawi, jak ta sprawa została rozwiązana w tłumaczeniu. Ktoś czytał?
Babska logika rządzi!
Czytałem, ale nie pomogę, w sensie nie odpowiem na pytanie, jak wybrnął z tej swoistej pułapki tłumacz. Nie pamiętam, bo czytałem dawno i z niejakim przymusem --– obok “Miliarda lat przed końcem świata” to druga nielubiana powieść Strugackich.