
Thriller historyczny napisany przez historyka i historię.
Jacek Komuda zawarł pakt z diabłem... Diabłem Łańcuckim. Wyjąwszy go z kart XVII-wiecznej historii Ziemi Przemyskiej, dopisał brakujący rozdział mroczno-awanturniczej legendy Bieszczadów i Podkarpacia.
Stanisław Stadnicki, warchoł z piekła rodem, porywał ludzi, więził i torturował sąsiadów, nakładał kontrybucje. Jego zamek w Łańcucie nazywano Piekłem... Współczesnym zdawał się być wcielonym biesem. Rodzina Diabła zginęła pod toporem kata. Na szafocie skończyli synowie, zwani Diablętami, i wnuk – Diabełek Stadnicki. Córkę Felicjanę zamknięto dożywotnio w klasztorze.
Zajeżdżając czyjś dwór, Diabeł wypuszczał we wrota czarną strzałę. Na jej widok bledli najwięksi rębajłowie...
Witajcie w świecie, w którym krew była tańsza od wina, a zamaszyste podpisy składało się na podgolonych łbach ostrą szabelką.
W klimatach Komudy, czyli – moim zdaniem – nudno. Doszedłem do 1/5 książki i nie mogłem brnąć dalej. Może ktoś inny miał lepsze wrażenia ; )
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)