Książka

| KOPIUJ

Metro 2033

Czy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, że ostatni epizod historii cywilizacji człowieka rozegra się w przejmującej atmosferze moskiewskiego metra? Czy człowiek, który w marzeniach sięgał gwiazd, godzien jest skończyć jak szczur, sto metrów pod ziemią? Mało prawdopodobne?

 

Po przeczytaniu Metra 2033 – rosyjskiego, kultowego już bestsellera, który zawładnął wyobraźnią ponad dwuipółmilionowej rzeszy czytelników – na pewno zmienisz zdanie. Ten thriller SF, którego wartka akcja i niezwykle sugestywnie przedstawiony świat nie pozwolą ci się od niego oderwać aż do ostatniej strony, to nie tylko wspaniała rozrywka i uczta dla czytelnika. To także portret człowieka u schyłku cywilizacji, to przejmująca analiza jego niezmiennej natury. To obraz świata po końcu świata.

 

Rok 2033. W wyniku konfliktu atomowego świat uległ zagładzie. Ocaleli tylko nieliczni, chroniący się w moskiewskim metrze, które dzięki unikalnej konstrukcji stało się najprawdopodobniej ostatnim przyczółkiem ludzkości. Na mrocznych stacjach, rozświetlanych światłami awaryjnymi i blaskiem ognisk, ludzie ci próbują wieść życie zbliżone do tego sprzed katastrofy. Tworzą mikropaństwa spajane ideologią, religią czy po prostu ochroną filtrów wodnych... Zawierają sojusze, toczą wojny.

 

WOGN to wysunięta najbardziej na północ zamieszkała stacja metra. Kiedyś była jedną z najpiękniejszych, a po zagładzie przez długi czas pozostawała bezpieczna. Teraz pojawiło się na niej śmiertelne niebezpieczeństwo.

 

Artem, młody mężczyzna z WOGN-u, otrzymuje zadanie: musi przedostać się do legendarnej stacji Polis, serca moskiewskiego metra, aby przekazać ostrzeżenie o nowym niebezpieczeństwie. Od powodzenia jego misji zależy przyszłość nie tylko peryferyjnej stacji, ale być może całej ocalałej w metrze ludzkości.

Dodał do bazy

Oceny

Komentarze

obserwuj

Mam na półce dwa tomy z serii Uniwersum, ale jakoś głupio je czytać bez znajomości podstawowej książki. Ktoś się z tym mierzył, poleca?

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Ja polecam, bo była naprawdę fajna. Co do pozostałych części: nie wiem, nie czytałem, ale Metro 2034 to podobno niewypał. I wydaje mi się, że tomy nie są ze sobą fabularnie związane – tak się wydaje chociaż po opisach.

PS edit: Brajcie, mówiłeś, że nikt Cię nie dogoni w dodawaniu książek. I co? ;)

Mee!

O, ktoś widzę zmienił na science-fiction, a ja właśnie zastanawiałem się, do czego to zaliczyć :)

Mee!

Ja się zastanawiałem, czy zmienić samemu, ale już mi się nie chciało. ;P

Daję wam fory, a potem nadrobię parę setek. ;-)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Setek – cha cha! Ja spróbuję dobić do stu – to będzie dla mnie wielkie osiągnięcie ;) Zastanawiam się tylko, czy opłaca się dodawać książki (miniksiążki) typu Pas Deltory – jest to prędzej bajeczka dla dzieci, ale nieraz lubię sobie takie coś dla odprężenia poczytać, gdy nie mam ochoty na "ambitniejsze" dzieła.

Mee!

Przeciwskazań nie ma, a czy się opłaca to sam oceń. Ale z takimi tematami do HP albo na PW. :)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

No tak, ale jak już tu trochę do tego nawiązałeś, to ja trochę to pociągnąłem.

Przeciwskazań nie ma, a czy się opłaca to sam oceń

Opłaca się, jeśli chcę nabić sobie książek ;) Ale nie będziemy ludzi karmili kiepską (no może nie kiepską, trochę dziecinną) literaturą.

Wracając do Metra: jeszcze raz polecam. Jest kilka ciekawych przemyśleń, a końcówka bardzo mi się podobała.

Mee!

Czytałem, bardzo się wtedy podobało, bo było prawdziwym powiewem świeżości. Poza tym to nie kolejny produkt amerykański i bohaterowie są nam bardziej bliscy – w końcu Słowianie. 2034 wg mnie gorsza, bo autor źle wyczuł, co nam się tak bardzo podobało w poprzedniej części. Uznał, że filozofowanie jest ciekawsze niż kreacja świata i strzelanie i zachwiał proporcję, która zapewniła mu sławę.

Czytałem też Piter – lepsza od 2034, ale gorsza od 2033. Słyszałem, że ta nowa powieść włoskiego autora bije wszystkie poprzednie na głowę (w końcu wziął się za tę serię pisarz z dużym doświadczeniem).

Grałem na komputerku w Metro 2033 (bodaj na gwiazdkę było do ściągnięcia na steamie za darmo) i całkiem nieźle oddaje klimat książki.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Co do Metra 2033 to osobiście mam mieszane uczucia, książka jest chwalona wszędzie i przez wszystkich. Akcja prowadzona jest niedojrzale, końcówka jest chaotycznie nakreślona, jakby autor po 550 stronach nagle zapragnął na przestrzeni 30 kartek skomplikować fabułę i dokonać jej rozwiązania, a w dodatku stworzyć sobie furtkę umożliwiającą stworzenie całej sagi. Apropos długości, książkę dobrze się czyta, ale znacznie lepiej dla utrzymania narastającego klimatu grozy, niebezpieczeństwa i konieczności wyboru mniejszego zła by było, gdyby powieść zamknęła się w 300 – 400 stronach – patrząc cały przebieg akcji było to spokojnie do zrobienia. Postać głównego bohatera w zamyśle miała być rozbudowana (no bo jak tu napisać tyle stron nie dotykając tego tematu), a tak naprawdę jego rozwój jest bardzo ograniczony, nagle jego dojrzałość z zapalonego młodzieńca przeistacza się w wysublimowane spojrzenie 30-latka.

Zgadzam się z Lohanni co do nagłego zakończenia akcji. Człowiek zaczytał się i... koniec. Chociaż chaos i kluczenie zaczęło się kilka stron prędzej.

Jednak cała książka wciągnęła mnie i nie puszczała do końca. Po prostu się przez nią płynie. Myślę, że jest to związane po części, że postacie są podobne bardzo do nas. Tak jak napisał Snow “w końcu Słowianie”. Ja osobiście polecam bo naprawdę warto. Zawsze ceniłem pisarzy polskich czy też tu naszych okolicznych ościennych. Uważam, że to co opisują jest bliższe mi oraz lepiej się w to wciągnąć (stac się częścią opowieści). Warto sięgnąć po tę i po kolejną część Metra. 

A dla mnie Głukchowski jest wielkim rozczarowaniem. Metro2033 było po prostu znośne, ale jednak z ciągotami w stronę “słabe”. Sam klimat metra i przedstawienie świata po apokalipsie gneralie spoko, ale akcja, przez większość czasu, coraz bardziej wtórna i – co gorsze – zbudowana na zasadzie jednego wielkiego Deus Ex Machina. Trzeba przyznać, że autor w jakiś tam sposób próbuje usprawiedliwić ten ostatni aspekt historii, ale wychodzi mu to nieudolnie i jest wprowadzone zdecydowanie zbyt późno, więc wrażenie, że świetny pomysł na postapokaliptyczną opowieść z każdą następną stroną przeradza się w słabą, pseudomistyczną bajeczkę, na stałe wpisuje się w tę powieść.

Natomiast Metro2034, to już zupełna katastrofa; przegadane, straszliwie nudne, przesycone niezmiernie irytująca psedofilozofią i dennymi, wtórnymi rozkminami bohaterów, z których to rozważań zupełnie nic nie wynika. Gdybym miał zestawić tu jakieś proporcje, powiedziałbym, że przez jedną stronę coś się tam niby dzieje, a przez cztery bohaterowie filozofują i wspominają.

“Korzenie Niebios” Tulio Avoledo, to kolejna wielka lipa. Zapowiada się świetny horror drogi, a wychodzi kolejna głupawa, infantylna bajeczka pełna fabularnych dróg na skróty, Bogów z pudełka i popromiennej magii, po której pozostaje jeden wielki niesmak.

Z czystym sumieniem polecić za to mogę Trylogię Diakowa – “Do Światła”, “W Mrok” i “Za Horyzont”. Andriej jako jedyny z dotychczas przeczytanych przeze mnie  współtwórców universum, poniał o co naprawdę chodzi w powieściach akcji: o akcję. I klimat. Żadnego filozofowania, żadnych przesadnych rozkmin, fajni, choć zdeczka przerysowani bohaterowie, świetny pomysł na fabułę, cały czas coś się dzieje – ot, Diakow był jak haust świeżego powietrza po Głukchowskim i Avoledo.

W ręce wpadła mi właśnie “Mrówańcza”, Mielnikowa. Zapowiada się świetnie, ale nauczyłem się już, że zagłębiając się w Metro lepiej zachować ostrożność.

 

Peace!

 

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Czytałem Do Światła od Diakowa, i nie uważam, żeby było to coś ambitnego. Ot taka sobie akcja, patetyczny układ ojciec-syn i takie jakieś to mizerne. Przeczytałem bez bólu zębów, aczkolwiek Metro 2033 było o niebo lepsze. Metro 2034, jak już pisaliście, niestety – nie.

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Pozostaje czekać na Metro 2035.

 

Nowa Fantastyka