
Niedawno zapoznałem się z kolejnym, najnowszym tomem cyklu inkwizytorskiego Jacka Piekary. Zbiór “Głód i pragnienie” składa się z dwóch opowiadań, tytułowego oraz o wiele krótszego “Wiewióreczka”. Standardowo, jest to schemat powielany po wielokroć w tym cyklu, bohater inkwizytor Mordimer Madderdin ma do rozwiązania śledztwa w których swoje paluchy maczają nadprzyrodzone moce. I tu się zaczyna cały problem.
Pierwsze z opowiadań ze zbioru “Wiewióreczka” to dość krótka opowieść. Inkwizytor zajmuje się sprawą odzyskania długów zaciągniętych przez pewnego kupca. Jest to zabawne, pełne czarnego humoru opowiadanie, sporo w nim nawiązań do współczesnej ekonomii oraz postaci takich jak Bosch czy Purcell.
Drugie opowiadanie, a raczej mikropowieść “Głód i pragnienie” to o wiele dłuższa i zagmatwana historia. Mordimer Madderdin na rozkaz swojego protektora w mieście Hez-Hezron (w którym toczy się akcja całego zbioru) Teofila Dopplera podejmuje się poszukiwań jego zaginionej kuzynki. Sprawa się komplikuje, zatacza coraz szersze kręgi, aż w końcu pojawiają się siły nieczyste i demony.
Nie można odmówić Piekarze talentu do narracji, całość czyta się szybko i lekko. Jednak to czego brakuje mu w ostatnich tomach cyklu inkwizytorskiego to ciekawe fabuły. Opowiadania z tego zbioru, szczególnie tytułowe, są wtórne i nie wnoszą nic do cyklu. Typowy skok na kasę i odgrzewanie kotleta. Szkoda, że Piekara z cyklem inkwizytorskim poszedł taką drogą, ponieważ była możliwość rozwinięcia go w inną, ciekawszą stronę.
Podsumowując jest to pozycja tylko dla fanów, którzy w większości poczują się zdegustowani tym, że autor stanął z cyklem w miejscu, a nawet zrobił kilka kroków w tył.
Jakoś mnie ta ocena nie dziwi. ;-) Nie da się ukryć, że prowadzisz w konkursie na recenzję maja. :P Tylko zrób coś z tym nagłówkiem. Sięgnij po papierową Nową Fantastykę to zobaczysz, jak to ma wyglądać. Linijki można oddzielić znakiem pionowej kreski – |.
Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki
Spokojnie, poodcina sobie kupony jeszcze przez 2 lata i wyda w końcu “Czarny wiatr”.
Może...
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Z tego co pamiętam to miała być “Czarna śmierć”. Aczkolwiek jeśli znacząco nie podwyższy jakości swoich dzieł to może być to wielki niewypał po latach oczekiwań.