- Opowiadanie: Vireadann - Świadomość

Świadomość

Życzę miłej lektury : )

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

dj Jajko

Oceny

Świadomość

Ciemność.

Ciemność, lecz wcale nie cisza. Wokół mnie mnóstwo głosów i dźwięków. Kobiecy szept, skrzypienie kółek wózka, szum respiratora. Te same odgłosy od wielu dni. Nie pamiętam już jak wielu.

Jest też dotyk. Mnóstwo odczuć. Szorstkość łóżka, ciężar kołdry, unoszącej się przy oddechu i chłód wiosennego powietrza, wpadającego przez okno. Wiosennego? Przez okno? Nie mam pojęcia…

***

– Proszę podpisać. Jeszcze tutaj.– Życzliwie wskazuje puste pole pod dokumentem.

Ręka drży jej tylko trochę, jemu prawie w ogóle.

– Czy to będzie go bolało?

Lekarz uśmiecha się delikatnie i tłumaczy:

– Pani syn od ponad roku nic nie czuje. To jedyne, co mogli państwo dla niego zrobić.– Wstaje od stołu.– Czy będą państwo chcieli być obecni przy odłączeniu?

Mężczyzna kiwa głową i ściska jej dłoń. Lekarz wyprowadza ich na korytarz.

– Mogą się państwo pożegnać, zaczekam przed salą.

***

Miękka, ciepła dłoń głaszcze mnie po palcach. Ten dotyk znam lepiej niż jakikolwiek inny. Ale tym razem jest nieco odmienny. Nie wyczuwam tej różnicy skórą, ona istnieje gdzieś w jej umyśle, teraz też w moim. Na rękę spadają dwie ciepłe krople.

Gdyby teraz się udało, poruszyć choć palcem, unieść powiekę, przekręcić gałkę oczną. Całą siłę woli skupiam na jednym mięśniu, walczę z nim, wzywam do posłuszeństwa. Na próżno.

Spróbuję następnym razem.

Ręka odrywa się od mojej, słyszę powolne kroki, otwieranie drzwi i ponowne zamknięcie.

 

***

 

Dziś wszystko jest trochę inaczej. Szept jest nieco cichszy, wózek jakby mniej skrzypi. No i szum respiratora gdzieś zniknął. Kołdra unosi się nade mną wolniej niż wczoraj, mam wrażenie że za chwilę całkiem przestanie.

Tylko ciemność została ta sama.

Koniec

Komentarze

Emocjonalna rzecz, ale też niedopracowana niestety.

 

Tutaj:

gniecenie źle przymocowanej elektrody, monitorującej pracę serca i chłód wiosennego powietrza, wpadającego przez okno

 

Zmień szyk zdania, bo wynika z niego że elektroda monitoruje zarazem pracę serca i powietrze. Chyba nie o to chodziło? ;) Po drugie, czy elektroda może gnieść? Wskazywałby to na urządzenie sporych rozmiarów, tymczasem zwykle jest to plaster z kabelkiem, przylepiany do skóry pacjenta.

 

To mi się szczególnie rzuciło w oczy. Resztę zostawiam lepszym ode mnie. :)

And one day, the dream shall lead the way

Spacje. Brakuje ich przy bardzo wielu półpauzach, tutaj zastępujących myślniki.

Klimatyczne, jak to się mawia. I pesymistyczne… Ale, kto wie, jak często, prawdziwe…

Dialogi są źle zapisane.  W zakładce “opowiadania” jest odnośnik do poradnika w tym zakresie

Zdaje się, że taki poziom świadomości ujawniłby się na badaniach aktywności mózgu.

I po co to było?

I tu jest fantastyka syfie ;)

Niezłe, ale chyba do dopracowania :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Jak na coś, co trwa od roku, ten tekst załatwia sprawę zbyt ekspresowo. Brakuje mi przemyśleń rodziców, małej chwilki na zadumę, refleksję.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Element fantastyczny zaistniał, ale mam wrażenie, że umieszczony w szorcie na siłę, na zasadzie “Za oknem przeleciało UFO, hałasując tak, że aż kredens zadygotał. Raskolnikow odczekał chwilę i podjął przerwany temat, uśmiechając się promiennie – na tyle, na ile pozwalały zaciśnięte aż do bólu szczęki zęby. Alona Iwanowna jednak pozostawała nieprzejednana.” Element nie wygrany, poza pierwszym taktem.

Dziękuję za komentarze :)

To mój pierwszy wystawiony na publiczny osąd tekst, stąd też niedopracowania, wynikające z zerowego doświadczenia.

Co zauważyłem, poprawiłem, pozbyłem się niesfornej elektrody ;)

 

Popracuję jeszcze nad tym :)

Przeczytałam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Przeczytałem, emocje oczywiście pobudzone, ale bez przesady.

Bardzo dobre i bardzo emocjonalne, choć w sumie banalne.

Dobre.

 

Co prawda fantastyka jest w domyśle (bo kto wie, co myśli człowiek w takim stanie…)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

 

Nie wyczuwam tej różnicy skórą, ona istnieje gdzieś w jej umyśle, teraz też w moim. – skóra istnieje w umyśle różnicy czy różnica w umyśle skóry? :P

 

Niby tylko szort a smutno w nim… i strasznie.

Ograny temat, lecz w Twoim wykonaniu, Autorze, poruszający! Brawo!

Warsztatowo mogłoby być lepiej, ale pal licho – są emocje, a to wszak najważniejsze.

Dziękuję i pozdrawiam.

Look at every word in a sentence and decide if they are really needed. If not, kill them. Be ruthless. - Bob Cooper

Hmmm. Dużo grania na emocjach, mało fantastyki. Tego typu teksty raczej do mnie nie trafiają.

Babska logika rządzi!

Zapowiadało się ciekawie i poruszająco, ale puenta nie do końca podołała. Idea, że pogrążony w śpiączce człowiek czuje i myśli, nie jest niczym nowym. Przedstawiłeś to ładnie, jednak szału nie ma. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Hmm..zgadzam się z Funem. To taka bardziej zajawka czegoś, co mógłbyś nieco bardziej rozwinąć i poprowadzić czytelnika w jakimś “świeżym” kierunku. Przy obecnej objętości nie zagrało tak, jak zagrać mogło i powinno.

Nowa Fantastyka