- Opowiadanie: Emelkali - Esej z mitologii

Esej z mitologii

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Esej z mitologii

Straszliwie się tu nudzę. W moim pięknym pałacu zawieszonym pośród chmur, nad Olimpem. Moja piękna żona… od wieków nie jest już piękna. Moje dzieci… banda kretynów i egoistów.

Przyglądam się mojemu światu. Zmienił się przez te wieki. Ludzie się zmienili. Nie są już tacy chętni do wzajemnego wyrzynania, a zamiast zakochiwać się we własnym odbiciu, popadają w depresję na jego widok.

Tak… Świat się zmienił, a ja kompletnie go nie rozumiem.

 

***

 

 „Mitologia jako źródło inspiracji literackich. Rozwiń temat odwołując się do wybranych utworów.”

Fajnie. To tytuł już mamy. Teraz tylko napisać całą resztę.

Anka poczochrała długie rude włosy, a potem zawinęła lok wokół wskazującego palca i wsunęła zwiniętą końcówkę w usta. Żuła przez chwilę, patrząc przed okno, na wiosenny krajobraz. Wolałaby pójść na spacer, albo pobiegać z psem. Taaa, nawet z psem. Matka byłaby w szoku, ale faktycznie Roxi wydawała się dziewczynie w tym momencie atrakcyjniejszą alternatywą.

Mitologia. Co ona do cholery wiedziała o mitologii?

Permutacje, wariacje, kombinacje. Kurde, nawet całki. O, tak. To rozumiem. Ale mitologia? Znaczy, oczywiście, do wyrzygania czytała ostatnio te durne mity… Trzeba, to trzeba. Siła wyższa.

Za oknem, w alejce, pomiędzy drzewami biegał chłopak. Anka wstała z krzesła i przycisnęła nos do szyby. Ciepły oddech odmalował się mgiełką na szkle. Jacek. Odetchnęła głęboko.

Jacek.

Przymknęła powieki i pogrążyła się w marzeniach. Jak zawsze, gdy widziała te długie nogi pokonujące bez najmniejszego trudu kolejne kilometry, w rytm muzyki płynącej z ipoda przypiętego do umięśnionego ramienia.

O, drogi Zeusie, gdybyż Jacek był jak ty. Byk, łabędź, a nawet, cholera, deszcz… Przyjęłabym go w każdej formie!

 

***

 

Nikt się do nas już nie modlił, więc straciliśmy swoją moc. Cóż to bowiem za bóg, bez wyznawców. I chociaż śmiertelność nas nie dopadła, wieczność w towarzystwie tych samych, nienawistnych sobie istot jest od niej o wiele gorsza.

A seks?

Pożądanie umarło przed stuleciami. Zaraz potem skonał seks, który bez pożądania był tylko gimnastyką, okraszoną płynami ustrojowymi.

Wieczność nad Olimpem, bez wiary, miłości i chuci. Przerażająca, acz jedyna znana mi rzeczywistość. Na ludzi mogłem jedynie patrzeć. Z daleka. Próbować zrozumieć – bezskutecznie. Zejść między nich, bez zaproszenia, bez krótkiego wezwania, było niemożliwością.

Aż do sobotniego poranka, kiedy dziewczyna o rudych włosach zaniosła do mnie modlitwę.

 

***

 

Byłem wodą, gdy brała prysznic.

Och, nie krzywcie się tak. A pewnie, że to obleśne. Jakiś tysiącletni staruch podglądający dziewiętnastolatkę. Konkretnie spływający po każdej krzywiźnie młodego ciała, wciskający się do najsłodszych zakamarków, pieszczący wilgotną, spragnioną skórę… Byłem w ciepłej rzece, przed którą mrużyła oczy. Całowałem te przymknięte powieki, a potem sunąłem niżej. Na długą szyję. Przesuwałem palcami po drżącej tętnicy, by zaraz zsunąć się na wypukłość piersi. Drażniąc i gładząc, ściągnąłem sutki w sterczące guziczki.

Byłem strumykiem przemykającym przez mięśnie płaskiego brzucha i tonącym we wgłębieniu pępka. Byłem strużką dotykającą wnętrza ud i ostatnią kroplą ściekającą pomiędzy pośladki.

Nie krzywcie się tak. Sama mnie zaprosiła. Wezwała mnie.

Pierwszy raz od tysiąclecia. Chciałem przedłużyć ten pierwszy raz do godzin… do dni. Zamiast tego dostałem piętnaście minut. Gorące, wilgotne, doskonałe piętnaście minut.

Cóż, po tak długiej przerwie, w sumie więcej nie było mi trzeba.

 

***

 

„Mitologia jako źródło inspiracji literackich…”

Tytuł wciąż straszył na pustej kartce edytora. Prysznic nie pomógł, a nawet przeciwnie. Gorąca woda rozedrgała myśli, rozgrzała marzenia. Niechciane obrazy wcisnęła pod przymykające się powieki.

Anka zrzuciła ręcznik i naga stanęła przed oknem. Alejka była już pusta. Nic w tym dziwnego. Jacek biegał tylko rankiem. O tej porze pewnie, tak jak ona, zakuwał, albo przygotowywał ten nieszczęsny esej. Odetchnęła głęboko. Szkoda.

– Och, Zeusie, jaka szkoda – w pustym mieszkaniu, westchnienie dziewczyny niosło się echem.

 

***

 

„… źródło inspiracji literackich…” Stukała paznokciami w klawiaturę. Litery, bez związku i sensu, pojawiały się na monitorze. Usuwała je odruchowo. Myśli dziewczyny błądziły daleko. Chociaż nie. Właściwie całkiem blisko. Dwie przecznice dalej. W bloku z wielkiej płyty, na trzecim piętrze, siedziały na brzegu Jackowego biurka i powoli ściągały bluzkę.

Dzwonek do drzwi wyrwał ją z rozmyślań. Drgnęła gwałtownie. Rodzice mieli popołudniową zmianę. Brat imprezował z laską. Została sama.

Po drugiej stronie ktoś nieustępliwie naciskał przycisk i wizg stawał się nie do zniesienia.

– Chwilę! – wrzasnęła Anka. Podeszła do wejścia. Spojrzała w judasza…

Cofnęła się gwałtownie.

Czy to wyobraźnia? Taaa… to musi być wyobraźnia.

Odetchnęła głęboko i popatrzyła ponownie.

Jacek wciąż naciskał dzwonek. Wyglądał na poirytowanego.

Przekręciła klucz i otworzyła.

– Co się… – zaczęła. Nie zdołała skończyć. Chłopak przycisnął ją do ściany. Zajrzał w oczy. Nie pamiętała, że jego tęczówki są takie niebieskie.

A potem… potem nie pamiętała już niczego.

 

***

 

Byk i łabędź… nie te czasy.

Wcielenie. Wcielenie działało zawsze.

Rozbierała mnie chyba nawet szybciej niż ja ją. Gwałtownie drąc koszulę. Paznokcie rozcięły mi skórę. Ból podniecił. Rozerwałem bluzkę. Zamknąłem palce na tych słodkich jędrnych piersiach, które obmyłem ledwie kilka chwil wcześniej. Jęczała. Słodka Eurynome, jak ona jęczała.

Dochodziła krzycząc. Wciąż na wpół ubrana, wsparta o ścianę, zaciskając uda wokół moich bioder.

Krzyczałem razem z nią. Poruszając się. Nie mogąc przestać. Była ciasna i wilgotna.

Tak to pamiętałem. Pragnienie i spełnienie, na granicy szaleństwa. Rwące się oddechy, krzyk. Spełnienie.

I od nowa.

I jeszcze raz.

Potem na podłodze. Na biurku. I wreszcie w łóżku.

Tysiąc lat bez pożądania. Tysiąc lat.

Słodka Leto, warto było czekać.

 

***

 

– Musimy porozmawiać o ewentualnym dziecku…

Mimo zmęczenia, roześmiała się perliście.

– Och, o to, Jacuś, nie musisz się martwić. Pigułki, słoneczko. Świetny wynalazek.

Potem podniosła się, naga, młoda i piękna.

– Kuźwa, muszę napisać ten pieprzony esej – powiedziała, cmokając kochanka w czoło.

Usiadła przy biurku, a on wstał i zerknął przez ramię dziewczyny. Odczytał duży tytuł na pustej kartce.

– Chyba będę mógł ci trochę pomóc – uśmiechnął się.

 

***

 

Strasznie się tu nudzę. W moim pięknym pałacu zawieszonym pośród chmur, nad Olimpem. Jeśli będziesz w pobliżu, unieś głowę i popatrz w niebo. Może zobaczysz, jak słońce odbija się od kryształowych ścian.

A jeśli jesteś ładną dziewczyną…

Cóż, jeśli jesteś ładną dziewczyną, po prostu wypowiedz moje imię.

Koniec

Komentarze

Nie porwało, ale napisane całkiem nieźle, gdyby nie ta stróżka!

 

Byłem stróż­ką do­ty­ka­ją­cą wnę­trza ud i ostat­nią kro­plą ście­ka­ją­cą po­mię­dzy po­ślad­ki. – A czegóż ta dozorczyni pilnowała, dotykając ud? ;-)

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ups… drugi raz mi się stróżka w wody strumień wkrada… Zachłanne te babska, aż strach! Dziękuję, regulatorzy.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Drobiazg. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

[…] chętni do wzajemnego wyżynania, […]. ---> na pewno chodzi o to wyżynanie?

<><>

Tjaaa, tylko współczuć starym bogom… :-)

No całkiem całkiem, jeśli przymrużyć oko.

Och, Zeusie…

Zgrabnie napisane opowiadanie. Lekkie, przyjmne, do kawy. 

Ciekawy pomysł, sympatyczny tekst.

Tak, mną też wyżynanie wstrząsnęło. Aż tacy wredni jesteśmy?

wieczność w towarzystwie tych samym

Literówka.

 

PS. Saro, i jak? Zadziałało? ;-)

Babska logika rządzi!

wyrżnąć a. wyrznąć dk Va, ~nę, ~niesz, ~nij, ~nął, ~nęła, ~nęli, ~nięty, ~nąwszy wyrzynać ndk I, ~am, ~asz, ~ają, ~aj, ~ał, ~any

1. […]

2. pot. rznąc, zarzynając zabić wielu ludzi, wiele zwierząt; wyciąć, wybić, wymordować

Wyrżnąć drób, konie, woły.

Bandyci wyrżnęli wszystkich mężczyzn.

 Wyrznąć (np. ludność, wrogów) do nogi, w pień pozabijać wszystkich (bronią sieczną).

<><><>

wyżynać ---> II wyżąć

wyżąć II dk Xc, ~żnę, ~żniesz, ~żnij, ~żął, ~żęła, ~żęli, ~żęty, ~żąwszy wyżynać ndk I, ~am, ~asz, ~ają, ~aj, ~ał, ~any

skończyć żęcie czegoś; żnąc wyciąć coś

Wyżąć łan pszenicy.

Wyżynać trawę, ziele (sierpem, kosą).

A, bo mi się trochę z wyżymaniem pomieszało. Ale błąd i tak sieknął po oczach. Zeusie, Ty to widzisz i nie ciskasz gromami?

Babska logika rządzi!

No niestety nie…

Ale czekaj, ktoś dzwoni do drzwi! :-) 

-Już lecę, tylko zrzucę ręcznik, chwileczkę!

Eeeeee, to tylko mój chłopak, Mo.

A może jednak? Coś jest nie tak… Jakoś piorunem się tu zjawił i gromi mnie spojrzeniem, i coś po grecku do mnie… Czekaj, wariacie! Albo nie, kontynuuj…

Finkla, opowiem potem jak było :-P

Och, Adamie, polska język – trudna język. Tak mi wstyd. Tak mi wstyd. Dwa babole w jednym tekście. Wstydu trochę ujmuje mi fakt, że ani regulatorzy, ani Finkla mojej chęci wykręcania ludzkości nie zauważyły.

Dziękuję.

Finkla, Sara, Wam również.

 

Sara, ja też chcę wiedzieć jak było! Ja też! Ja też!

 

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Tyle lat a Dzeus nadal rozrabia i świntuszy. Nienachalny erotyzm, opowiastka do kawy:)

Przeczytał i Nazgul.

 

Rzeknę tylko, że… wzięło mnie! ;)

 

Podobało się wielce! Bardzo dobrze napisane!

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Świetne opowiadanie:) Fajnie napisane. Sunie się po tekście lekko i przyjemnie. Lubię erotykę w takim wydaniu bardzo;)

Każdy koniec daje szansę na nowy początek...

Dziewczyny… było bosko! :-)

Emelkali, nie ma za co. :-) Paronimy to podstępne bestie, zwłaszcza gdy brzmią w wymowie tak samo, każdemu może się zdarzyć taka pomyłka.

Dla rozrywki znajdź różnice między Nygusem a nygusem. :-)

Adamie, jedyne co przyszło mi do głowy do sklep internetowy/człek leniwy :D

Sara – uhmmm… a na mnie namiary dałaś?

Rooms, Wiwi – dziękuję.

Nazgul – aż się boję zapytać: co Cię wzięło ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Nygus, pisany wielką literą, albo częściej spotykany Negus, jest (był, bo już nie ma tam monarchii) tytułem koronowanego władcy Etiopii. Zwykły, pospolity nygus – wiadomo, kim był, jest i będzie… :-)

Emelkali – memory five, kod Zeus i czekać :-) 

Jednak, jesteś autorko, mały świntuch. Ale świntuszysz z ogromnym wdziękiem.

I napiszże co dłuższego, w końcu.

Infundybuła chronosynklastyczna

A leży w becie, drogi Czytelniku. Ino też ze świntuszeniem ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Postać Zeusa zawsze we mnie budziła zażenowanie pomieszane z odrazą. Anka wzywała Jacka, a przylazł ten oblech. Całe szczęście, że się przynajmniej ładnie opakował.

W sumie sympatyczne opowiadanko, chociaż nie z mojej bajki.

Co fakt, to fakt, Ocha. Zeus nie to samo co taki choćby, Apollo.

Dzięki za wizytę i komentarz :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Ciekawy pomysł, czytało się przyjemnie. 

Dziękuję, domku :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Skoro tak się podoba tekst, to dlaczego nikt nie klepnie biblioteki?

Skoro tak się podoba tekst, to dlaczego nikt nie klepnie biblioteki?

Widać jak jest lekki to za mało :P Może tekst nie zapada jakoś w pamięć, serca nie ściska, ale do cholery! Jest przyjemny, błyskotliwy i po prostu… fajny. Więc ja daję samotny punkt. 

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Skoro tak się podoba tekst, to dlaczego nikt nie klepnie biblioteki?

Ech, kiedy ja czytałam, straszył ortografem na wstępie. Ale, skoro byk już zniknął, mogę zmniejszyć osamotnienie tenszowego punktu.

Babska logika rządzi!

Ależ dziękuję drogim paniom :*

Rooms, Ty to wiesz jak ściągać sponsorów ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Rooms, Ty to wiesz jak ściągać sponsorów ;)

Wypraszam sobie, ja tu przyszłam przed przeczytaniem komentarza rooms :P A że mi się w oczy rzuciło, jak pisałam własny…

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

W marketingu pracuję bądź co bądź. Zawsze do usług :)

Ups, Tensza, no wiesz… ale tak wyglądało, no… :D

 

 

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Ciekawy pomysł, dobre wykonanie… U Ciebie to nie nowość, Emelkali :)

Pisz tylko rtęcią, to gwarantuje płynność narracji.

Dziękuję, Melu :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Zrobię sobie dobrze i tym razem zostawię Ci tutaj coś więcej niż: “Zajebiste!”.

Chociaż zajebiste.

Dobre porno jest dobre. Bo to porno. Ale dobra, naprawdę dobra, erotyka jest o wiele lepsza, gdyż wyobraźnia, przynajmniej moja, to kraina istot doskonałych. Jednak, pomimo że doskonałość jest mitem starszym niż te helleńskie, prym i tak wiedzie stara, dobra praktyka; empiryczne doświadczanie tego, o czym Emi tak lubi opowiadać. Ale to przecież oczywiste. A przy tym zupełnie teraz nieistotne, jako że tutaj mamy jedynie erotykę. Za to erotykę bardzo dobrą; delikatną, epatującą zmysłowością i pobudzającą… wyobraźnię. A do kompletu bardzo fajny pomysł, przednie wykonanie, oraz rozsądną dawkę humoru, który powinnaś sobie opatentować.

No i czerwony pas startowy – niedoścignione marzenie…

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Cieniu, Słoneczko, bardzo, bardzo mi ten Twój komentarz… :*

I zań i za pkt – dziękuję bardzo.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

To tak: zdecydowanie kawałek na przymrużone oko ;-)

 

Podobała mi się klamra w postaci eseju, wchodząca w zabawę z czytelnikiem – esej o wpływie mitologii na literaturę, jako bohater drugiego planu literackiego kawałka o niedorżniętym, greckim bogu ;-)

Ponadto, Zeus deus kosmateus – w pełnej krasie! Pragnący, zwracający uwagę, że miłość fizyczna, okraszona pożądaniem, to nie tylko owa “wymiana płynów” i “ćwiczenia gimnastyczne”. O ile ktoś raczy ją okrasić, rzecz jasna! Erotyk, ale taki, rzekłbym, przyzwoity erotyk, nie tylko na warstwie podniety. Kolega zwykła mawiać: “Nie myl seksu z fizjologią” i widzę, że masz podobne spojrzenie na temat ;-)

Ciekaw jestem tylko, jak się miewa Afrodyta i jak by to wyglądało z punktu widzenia męskiego protagonisty…

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ciekaw jestem tylko, jak się miewa Afrodyta i jak by to wyglądało z punktu widzenia męskiego protagonisty…

Następnym razem, Psycho. Następnym razem, ze specjalną dla Ciebie dedykacją ;)

 

I, oczywiście – :*

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Afrodyta, jak sądzę, ma się nieźle. Miliony dzieciaków do niej wzdychają, nawet jeśli nie wymieniają z imienia. Btw, rzymska wersja bogini doczekała się planety, więc i imię stosunkowo często w rozmowach pada. No i liczne dzieła sztuki, porozrzucane po muzeach na całym świecie.

Nie, nie powinna mieć powodów do narzekania. ;-)

 

Edytka: Jowisz też, w sumie, planeta. Ale jakoś nigdy nie lubiłam tego rzymskiego odpowiednika i bardzo słabo mi się z Zeusem kojarzy.

Babska logika rządzi!

A, też chyba klepnę :-)

Uważaj co klepiesz… Zeus zazdrosny będzie :D

 

I dziękuję :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Stefan ma rację. Świntucha bez ucha! ;-)

Podobało się :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Finklo, bo ten rzymski Jowisz to jakiś mniej… Ding dong… I w ogóle… A Wenus w Milo ręce obcięli… 

Ja zas myślę o greckim pierwowzorze, tym pierwszym, nieprzyzwoicie bezwstydnym ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho, myślisz o tej biuściastej lasce z Willendorfu albo o jej koleżankach? Też zwykle łapek nie miały. Z takimi atrybutami, po cholerę jeszcze ręce? ;-)

Babska logika rządzi!

No ja cię proszę, ty się pytasz po co ręce?!

 

Finklo!

 

Jestem oburzony!

 

;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Tekst niezwykłej urody. I bliski mojemu sposobowi odczuwania… ; )

...always look on the bright side of life ; )

jerohu, ja sobie, kurka wodna, wypraszam. Oba ucha na swoim miejscu ;)

Finklo – popieram Psycho. Nie do końca, bo oburzona nie jestem (lata mi, czy babka, o której Michaś marzy ma ręce czy nie;) ) ale dziwi mnie Twoje zdziwienie :D

jacku – cieszę się niezmiernie.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Opowiadanie jest okej. Dobry warsztat, niezły pomysł – choć nie moj klimat.

I po co to było?

Dziękuję, syf.ie :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Mniodzio!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A, że aż tak?

Dziękuję, dj-u :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Heh. Już nigdy nie pomyślę o Zeusie… 

A moja ocena? Jak najbardziej pozytywna, chociaż za przypływ geniuszu bym tego nie uznał. Wolę Twoje bajki.

Hm, z nudów bogowie włażą w ludzkie ciała, by sobie poużywać. Pomysł tak oklepany, że nawet nie nadaje się na schabowego z kapustą w barach dotowanych przez samorząd lokalny.

Masa zbędnych zaimków, brak fantastyki…bo nawet opis współżycia jest mało porywający, jakby bogowie pieprzyli się “po bożemu”. Słaby tekst. 

Oho, pierwsza dupencja niezadowolencja ;)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

dj Jajko “Oho, pierwsza dupencja niezadowolencja ;)”

???

Monthy Python mi się przypomniał

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A, w takim razie zrewanżuje się, snując domysły o prawdziwych powodach wykorzystania…także cytatem z Monty Phytona:

“-Zostałaś zgwałcona?!

-Na początku tak…”

 

Ni!

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Pomysł interesujący, jednakże tekst zdecydowanie do dopracowania. Przede wszystkim – za dużo  niepotrzebnych zaimków, w dodatku powtarzających się.

“Straszliwie się tu nudzę. W moim pięknym pałacu zawieszonym pośród chmur, nad Olimpem. Moja piękna żona… od wieków nie jest już piękna. Moje dzieci… banda kretynów i egoistów.”

Dalej jest podobnie. 

Trzeba pamiętać, ze podmiot domyślny lubi płatać figle… Paradoksalnie, używając podmiotu domyślnego, należy go precyzyjnie określić, inaczej wychodzi maniana… Ten fragment tekstu: ”Anka poczochrała długie rude włosy, a potem zawinęła lok wokół wskazującego palca i wsunęła końcówkę w usta. Żuła przez chwilę, patrząc przed okno, na wiosenny krajobraz.”

Co Anka żuła – lok czy palec? Ten lok. ten palec… No i wyszła maniana… 

Powtórzenia wyrazów. Pożądanie,  ździebko dalej znowu pożądanie… 

Edycja. Gwiazdki można było – i należało… – wypośrodkować.

Mówiąc inaczej – tekst bez ostatecznego szlifu. Jak na tekst biblioteczny, słabo dopracowany. Szkoda, bo pomysł wcale  wdzięczny…

Pozdrówka.  

Rogerze, pozwól, że się nieco z Twoim osądem nie zgodzę.

Nie, nie twierdzę, że tekst napisany do kawy, jest szczytem moich możliwości. Absolutnie nie. Nie siedziałam tez nad nim i nie szlifowałam do mistrzostwa – tu masz rację :)

Jednakowoż zaimkoza w pierwszym akapicie jest świadoma. Ma podkreślić egoizm Zeusa i jego przekonanie o posiadaniu wszystkiego i wszystkich. Dalej przejrzałam i zaimkozy nie stwierdziłam.

Pożądanie powtórzyłam również świadomie – żeby podkreślić jego znaczenie.

Co do końcówki – o, tu widzisz, muszę się z Tobą zgodzić. Poprawię, dziękuję.

Co do gwiazdek – Ty lubisz na środku, a ja przeciwnie – lubię po boczku. Tak się mi podoba. tak mam w wielu tekstach. I tak jeszcze, zapewne, będę miała nie raz. Nie uważam więc, że należało je wypośrodkować. Można było i owszem, ale nie należało.

 

Jak stwierdziło całe grono czytelników, tekst jest lekki, do kawy. I jako taki okazał się (może nieco na wyrost) godny Biblioteki – za co dziękuję punktatorom ;) Najwyraźniej przynajmniej pięć osób uważa, że nie tylko ambitne, głębokie, czy ponure utwory zasługują na uhonorowanie ich w taki sposób.

 

Dziękuję za poświęcony Esejowi czas.

Pozdrawiam

 

 

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

RogerRedeye jest zawodowym recenzentem. 

Dla jakiego wydawnictwa recenzuje?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

RogerRedeye jest zawodowym recenzentem. 

 

Ale to przecież nie oznacza, że nie można z nim polemizować, prawda? :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Roger jest recenzentem “Herbatki u Heleny”, która jest portalem tak samo amatorskim, jak nasz, chociaż funkcjonującym na innych zasadach. 

Oczywiście, nie wykluczam, że czegoś nie wiem, ale też niczym innym Roger się nie pochwalił. :)

Ależ  ja nie twierdzę, ze jestem zawodowym recenzentem… Jestem  recenzentem na innym portalu,  tak, to prawda.  Co pewien czas, w miarę często, coś gdzieś  opublikuję…

Pozdrówka.   

Wiem, Rogerze, że Ty tego nie twierdzisz. Ale iHomer tak.

Pozdrawiam. :)

Że się wtrącę i po prostu powiem coś o tekście, nie o komentarzach … :P Ciekawe, czytało się płynnie :) Lekkie, sprawiające przyjemność z czytania :)

Ajajaj :)

Dziękuję, konieszna. Taki był mój zamysł: żeby było lekko i przyjemnie ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Tak sobie wchodzę po jakimś czasie, zerkam na tekst, bo ładny, potem aktualizuję komentarze, czytam to:

Masa zbędnych zaimków, brak fantastyki…

I jak nie pierdolnę śmiechem…

 

Przepraszam wszystkich – Emi (choć ona i tak nie poczuła się dotknięta), Cenzurę, Redakcję, Lożę i wszystkich o bardziej wysublimowanym poczuciu estetyki komentatorskiej, a także autora tego ponurego żartu, bo wychodzi, że wbijam mu szpilę, ale naprawdę – przy całej mojej elokwencji, obyciu, dobrym wychowaniu i szczerze pozytywnym nastawieniu do ludzi, po prostu nie potrafię – i nie chce – określić tego inaczej. Przemilczeć tym bardziej.

 

Dla Dj’a osobny laur za stosownie ciętą ripostę. Tym bardziej zasłużony, że ja swojej riposty nie umiałbym tak pięknie przyciąć.

 

A tekst świetny – nic się nie zmieniło.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Niezły erotyk, brawo! To się dopiero nazywa lekcja mitologii. Super. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Miś też na wszelki wypadek nie będzie wzywał imienia tego pana na Z. laugh

Nowa Fantastyka