- Opowiadanie: Finkla - Boski kac

Boski kac

Opo­wia­da­nie w miarę nowe, cho­ciaż nie­zbyt ak­tu­al­ne. Cóż, wtedy jesz­cze się nie ba­wi­łam w pi­sa­nie.

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Oceny

Boski kac

Świa­do­mość wra­ca­ła nie­chęt­nie, z opo­ra­mi, jakby się bała. Chyba słusz­nie. Jesz­cze nigdy łeb go tak nie na… nie bolał. Nawet ta chwi­la, kiedy He­faj­stos roz­łu­pał mu cza­chę to­po­rem, uwal­nia­jąc Atenę, w po­rów­na­niu z dzi­siej­szym po­ran­kiem wy­da­wa­ła się miłym wspo­mnie­niem. Na cze­lu­ście Tar­ta­ru! Czyż­by znowu po­łknął któ­rąś ko­chan­kę? Nie pa­mię­tał – film mu się urwał. Pew­nie znowu nosi w sobie dziec­ko. Ależ męka! Naj­wi­docz­niej ma­luch pra­gnie wy­do­stać się na świat. To już? Aż tak długo chla­li? A, wła­śnie! Chla­li. Męt­nie przy­po­mi­nał sobie jakąś ba­lan­gę. Ale o co po­szło? O ze­spo­le­nie z Eu­ro­pą? Coś mu się nie zga­dza­ło, ale po­sta­no­wił nie wni­kać w nie­istot­ne szcze­gó­ły. Naj­pierw trze­ba po­zbyć się tego kosz­mar­ne­go huku we­wnątrz głowy. Zaraz, skoro pili na po­tę­gę, może po pro­stu ma kaca? To by tłu­ma­czy­ło tę su­chość w ustach. Pić!

Za­ry­zy­ko­wał otwo­rze­nie oczu i pod­nie­sie­nie łe­pe­ty­ny. Wkrót­ce po­ża­ło­wał tej po­chop­nej de­cy­zji – przez cze­rep prze­to­czy­ła się ko­lej­na fala bólu. Ale zdo­łał zlo­ka­li­zo­wać ki­ma­ją­ce­go obok Po­sej­do­na. On po­wi­nien coś po­ra­dzić przy­naj­mniej na pra­gnie­nie. W końcu jest panem wody czy nie? Zeus apa­tycz­nie wierz­gnął w kie­run­ku brata. Aua! Bosa stopa tra­fi­ła naj­pierw na trój­ząb, do­pie­ro potem na łydkę Kro­ni­dy.

– Rusz się! Pić mi się chce! – wy­chry­piał Gro­mo­wład­ny z tru­dem.

W od­po­wie­dzi wład­ca mórz tylko wy­mam­ro­tał coś nie­zro­zu­mia­łe­go. Ale przy­naj­mniej chra­pa­nie odro­bi­nę przy­ci­chło. Cho­ciaż taki zysk.

Nie, z tym pra­gnie­niem coś trze­ba zro­bić. Ko­niecz­nie! A Po­sej­don od­gro­dził się trój­zę­bem i śpi. To się na­zy­wa brat? Zaraz, trój­zę­bem? Tak, oto wy­ma­rzo­ne na­rzę­dzie do roz­wią­za­nia pa­lą­ce­go gar­dło pro­ble­mu. Jak on to robi?

Atry­but pana mórz wy­śli­zgnął się z osła­bio­nej dłoni, trza­snął o zie­mię. No cóż – za­dzia­ła­ło, ze skały try­snął potok. Woda! Mmm, to do­pie­ro boski napój. Nek­tar może się scho­wać! Tfu! Słona! A niech to ery­nie wezmą! Jak za­trzy­mać stru­mień? A, Po­sej­don zrobi to le­piej. Jego trój­ząb, jego pro­blem, jego pierw­sze­go pod­my­je. A nie, jed­nak nie pierw­sze­go…

– Na białe cycki Hery i krą­głą dup­cię Afro­dy­ty! Skąd tyle wody na Olim­pie? Po­sej­do­nie, to wcale nie było śmiesz­ne! – roz­le­ga­ło się ze­wsząd.

Ro­sną­cy staw bu­dził coraz wię­cej zmę­czo­nych bogów. Gdzieś w po­bli­żu roz­le­gły się od­gło­sy rzy­ga­nia. Widać ktoś napił się sło­ne­go płynu. Wresz­cie i wład­cę mórz po­pie­ści­ła ro­dzą­ca się fala. Mruk­nął coś nie­zro­zu­mia­le, na­ma­cał trój­ząb i mach­nął nim roz­ka­zu­ją­co. Woda po­słusz­nie cof­nę­ła się o kilka stóp, Po­sej­don od­wró­cił się na drugi bok.

Po­dwój­nie za­la­ni nie­śmier­tel­ni gra­mo­li­li się nie­mra­wo, śli­zga­li w bło­cie… Tylko Dio­ni­zos wku­rzał wszyst­kich we­so­ło­ścią i do­sko­na­łą formą:

– No, chło­pa­ki, wsta­waj­cie! Kli­ni­ka? Już szy­ku­ję…

– Nie! Ani mi się waż! Nawet nie pró­buj! – Okrut­na groź­ba po­bu­dzi­ła im­pre­zo­wi­czów do żwaw­szych pro­te­stów.

Wresz­cie ktoś wpadł na ge­nial­ny po­mysł:

– Ga­ni­me­des! Przy­nieś wody! Tylko słod­kiej!

– Przy­ta­chaj od razu dwie hy­drie!

– Dla każ­de­go!

Po na­wil­że­niu wy­schnię­tych gar­deł bo­go­wie odro­bi­nę się oży­wi­li, a nawet za­czę­li kon­wer­so­wać.

– Uch, nie­źle wczo­raj da­li­śmy czadu… – Z mgły prze­peł­nia­ją­cej łeb Zeusa coś tam za­czy­na­ło się wy­ła­niać.

– No, się or­ga­ni­za­tor po­sta­rał! – Apol­lo roz­pro­mie­nił się nieco bar­dziej niż zwy­kle.

– A kto wła­ści­wie za to za­pła­cił? – chciał wie­dzieć za­wsze prak­tycz­ny He­faj­stos.

– Tan­tal chyba.

– Nie, on od dawna sie­dzi w Tar­ta­rze – za­pro­te­sto­wał Psy­cho­pom­pos. – Pa­mię­tam, że go prze­pro­wa­dza­łem na drugą stro­nę. Nawet po dro­dze pró­bo­wał mnie wy­ki­wać. To był jaj­carz! Nie, Hades?

– No! Wy­obra­ża­cie sobie, że na­uczył Cer­be­ra apor­to­wać, a ten głupi psiak przy­no­sił mu owoce? Sam teraz cwa­niacz­ka pil­nu­ję. Młody, nie ma co, udał ci się synek! Wy­ka­pa­ny tatuś!

– Pro­si­łem, żebyś tak na mnie nie mówił? – Zeus osten­ta­cyj­nie ci­snął w brata wy­jąt­ko­wo mo­krym ob­łocz­kiem. – Wcale do mnie nie po­dob­ny. A wred­ny po matce!

– No to kto w takim razie za­spon­so­ro­wał wczo­raj­szą ba­lan­gę? – He­faj­stos z upo­rem spar­tań­skie­go ho­pli­ty wró­cił do te­ma­tu.

– A, nie­waż­ne kto! Ale miał gest!

– Cze­kaj­cie! Już wiem, skąd się wzię­ła ta kasa! Przy­po­mnia­ło mi się! – Po­sej­don za­wsze miał mocną głowę, od byle czego w niej nie szu­mia­ło.

– No?

– Po­ży­czy­li­śmy od Odyna i jego kum­pli!

– I oni nam dali? Fra­je­rzy! – par­sk­nął Ares.

– Her­mes ne­go­cjo­wał wa­run­ki. – Słu­cha­cze zgod­nie za­re­cho­ta­li. – A oni, odkąd przy­ku­li Lo­kie­go do skały, są bez­rad­ni…

– Cie­ka­we, jak ten szmal od­da­my…

– Oj tam, każe się lu­dziom skła­dać więk­sze ofia­ry i po kło­po­cie. – Bóg wojny nie wi­dział pro­ble­mów.

– No nie wiem, nie wiem… Już i tak rzad­ko kto od­wie­dza świą­ty­nie. – Apol­lo sta­ran­nie po­pra­wił fałdy nieco pod­nisz­czo­nej chla­mi­dy. – To już nie to, co kie­dyś…

– Prze­stań­cie smę­cić. To jakby moja dział­ka. – Pan świa­ta zmar­łych ewi­dent­nie miał dosyć trud­ne­go te­ma­tu.

– No! – po­parł stry­ja Ares. – A jakby co, za­wsze chęt­nie spraw­dzę, czy młot Tho­ro­wi aby nie za­rdze­wiał. – Zu­cho­wa­to po­trzą­snął mie­czem.

– Dzi­siaj i tak nic nie wy­kom­bi­nu­je­my – orzekł bóg pięk­na. – Dzień po im­pre­zie na­da­je się tylko do od­po­czyn­ku i od­sy­pia­nia, że­by­śmy cho­ciaż jutro jakoś przy­zwo­icie wy­glą­da­li.

Pod­czas od­sy­pia­nia skut­ki sza­leń­stwa do­tar­ły do Włoch, Hisz­pa­nii i Por­tu­ga­lii.

Koniec

Komentarze

Miło prze­czy­tać przed snem po­rząd­nie na­pi­sa­ny szort, który, się­ga­jąc do mi­to­lo­gii, przy oka­zji wy­ja­śnia pewne ak­tu­al­ne wy­da­rze­nia.

 

Apol­lo sta­ran­nie po­pra­wił fałdy nieco pod­nisz­czo­nej pe­le­ry­ny. – Wo­la­ła­bym, żeby Apol­lo nosił np. chla­mi­dę.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Dzię­ki, Re­gu­la­to­rzy. :-)

Ubran­ko Apol­la. Mia­łam na myśli ten płasz­czyk, który zdobi (bo ra­czej nie okry­wa ;-) ) Apol­la Bel­we­der­skie­go. Nie je­stem pewna, czy można na­zwać to chla­mi­dą. Za­wsze mi się wy­da­wa­ło, że to pe­le­ry­na. Na razie zo­sta­wię, jak jest.

 

Edit: Do­szu­ka­łam się w opi­sie rzeź­by, że to jed­nak chla­mi­da. Zaraz zmie­nię.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Miło się czy­ta­ło, sam tytuł mnie za­chę­cił :D Na­praw­dę fajne. 

Ha ha ha! Ojo­joj. od sa­me­go czy­ta­nia można mieć ka­cy­ka*), takie su­ge­styw­ne… Hi hi hi!

 

*) pro­szę nie mylić z ple­mien­nym / wio­sko­wym wład­cą…

Dzię­ku­ję.

Oli­nek, faj­nie, że było miło. :-)

Ada­mie, nie sta­wia­łam sobie ta­kie­go za­raź­li­we­go celu, ale cóż… cie­szę się, że tak do­brze za­dzia­ła­ło. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Jak zwy­kle na­pi­sa­ne fan­ta­stycz­nie :) 

Zgrzy­ta mi tylko ko­lej­ność w koń­ców­ce: do­tar­ły do Hisz­pa­nii, Włoch i Por­tu­ga­lii

Pew­nie był w tym okre­ślo­ny za­miar, ale (takie moje zbo­cze­nie) mnie by le­piej się szło geo­gra­ficz­nie, czyli Włoch, Hisz­pa­nii i Por­tu­ga­lii. 

 

Pi­sa­nie to la­ta­nie we śnie - N.G.

Nie­wąt­pli­wie plu­sem i to do­dat­nim tego tek­stu jest brak smo­ków.

Sorry, taki mamy kli­mat.

Dzię­ku­ję. :-)

Śnią­ca, nie pa­mię­tam, skąd wzię­łam ko­lej­ność. Chyba le­cia­łam po wiel­ko­ściach, a może i wzię­łam przy­pad­ko­wą… Ale masz rację. Już zmie­niam.

Se­th­ra­elu, a wiesz, że za­sta­na­wia­łam się, czy nie za­re­kla­mo­wać tego ogrom­ne­go plusa w przed­mo­wie?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Masz Ty jed­nak zmysł mar­ke­tin­go­wy! ;)

Sorry, taki mamy kli­mat.

No nie wiem – w końcu z kam­pa­nii re­kla­mo­wej zre­zy­gno­wa­łam. Do­szłam do wnio­sku, że zbyt wąska grupa kon­su­men­tów na­praw­dę by to zro­zu­mia­ła. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

^^

Sorry, taki mamy kli­mat.

W star­ciu obu panów, ob­sta­wiam Thora. Boski jest. Ares jakoś mi się śred­nio…

 

Za to szor­cik – palce lizać :D

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Dzię­ki. :-)

Faj­nie, że sma­ko­wa­ło. :-)

No nie wiem, wpraw­dzie nigdy nie lu­bi­łam Aresa i ki­bi­co­wa­ła­bym Tho­ro­wi, ale jaki byłby wynik – trud­no orzec. Ares chyba ma więk­sze do­świad­cze­nie. A boscy są oby­dwaj. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Wy, babki i te wasze bo­skie cia­cha…

 

:-D

 

Ale kac bar­dzo, bar­dzo su­ge­styw­ny :-) Kpin­ka na bo­skie fi­nan­se, oraz mały pro­ble­mik w związ­ku z “po­staw się a za­staw się” – przed­nia! W wy­li­czan­ce za­bra­kło mi – Gre­cji (że skut­ki z Gre­cji do Włoch, Hisz­pa­nii…). Pa­so­wa­ła­by jak ulał.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Ja tam sta­wiam na Thora, bo kli­ma­ty pół­noc­ne za­wsze były mi bliż­sze niż po­łu­dnio­we :)

Pi­sa­nie to la­ta­nie we śnie - N.G.

Dzię­ki, Psy­cho. :-)

No masz ci los! Na­stęp­ny się wczuł. Nawet nie zda­wa­łam sobie spra­wy, że tak su­ge­styw­nie wy­cho­dzi. No, napij się cze­goś i bę­dzie do­brze. Wcale głowa Cię nie boli. Czu­jesz się świet­nie.

Że Gre­cji za­bra­kło? Ale ten… nie zwró­ci­łeś uwagi, że bo­go­wie grec­cy i nie wspo­mi­nam, że ba­lan­go­wa­li na ja­kimś wy­jeź­dzie in­te­gra­cyj­nym?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

O, Śnią­ca się do­pi­sa­ła.

No to chyba ktoś po­wi­nien do­pi­sać ciąg dal­szy. Ja od­pa­dam, bo sceny ba­ta­li­stycz­ne mnie nie kręcą. Ktoś się po­czuł za­in­spi­ro­wa­ny?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

bo­go­wie grec­cy i nie wspo­mi­nam, że ba­lan­go­wa­li na ja­kimś wy­jeź­dzie in­te­gra­cyj­nym?

No, mnie zmy­li­ło, że ktoś im im­pre­zę za­fun­do­wał, więc za­ło­ży­łem, że ru­szy­li bo­skie po­ślad­ki z Olim­pu do bli­żej nie­okre­ślo­nej, płat­nej lo­ka­li­za­cji. Miej­sce po­zwa­la­ją­ce na in­ter­pre­ta­cję czy­tel­ni­ka. Może umiej­sco­wić na twar­do ka­cow­nię na Olim­pie?

 

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Toż piszę, że kasę na im­pre­zę po­ży­czy­li. Żad­nych in­nych go­spo­da­rzy ani śladu. Na­praw­dę po­win­nam do­ło­żyć Olimp? Hmmmm… <myśli in­ten­syw­nie>

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

No bo po cho­le­rę na do­mów­kę po­ży­czać kasę? Za­wsze coś do picia się urobi, choć­by i z ziem­nia­ków z ogród­ka…

 

EDIT: Ale to może moja nad­in­ter­pre­ta­cja ;-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Taaa, bo Olimp sły­nie z plan­ta­cji kar­to­fla­nych…

Piją wodę hy­dria­mi? Piją! To gdzie to może być?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

W do­wol­nym miej­scu… Ja też do kum­pla mogę po­wie­dzieć: skocz po bro­war, weź fla­chę. A że on, or­ga­ni­zu­jąc bro­war, za­ła­twia jakiś lo­kal­ny wy­na­la­zek, hy­drię taką…

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Psy­cho, kur­czę, czy jadąc na imprę do Czech albo Nie­miec, pa­ku­jesz swoją ulu­bio­ną fi­li­żan­kę?

Bo hy­dria to na­czy­nie jest, a nie tru­nek.

Ale niech Ci bę­dzie – zna­la­złam dobre miej­sce, gdzie można wci­snąć boską ha­cjen­dę. Mogę wsta­wić, skoro tak Ci za­le­ży.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ja się tylko za­sta­na­wiam po co im kasa na al­ko­hol, skoro mają Dio­ni­zo­sa na sta­nie i wino za free? Chyba że po­szła na inne używ­ki.. :) Mi­lut­kie, uwiel­biam bogów grec­kich w fry­wol­nym / ska­co­wa­nym na­stro­ju :)

Dzię­ki. :-)

Dio­ni­zos nie zna wszyst­kich sztu­czek. Ow­szem, eks­pert od wina, ale prze­cież są jesz­cze bo­ur­bo­ny, inne łychy, te­qu­ile, ko­nia­ki, li­kie­ry, ro­syj­ski dzie­więć­dzie­się­cio­sze­ścio­pro­cen­to­wy spi­ry­tus, ty­sią­ce bel­gij­skich piw… Ostro sobie nie­śmier­tel­ni po­mie­sza­li i teraz takie skut­ki.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

A fla­cha to tru­nek? :-)

 

Tak, wszyst­ko przez Dio­ni­zo­sa, szuja! :-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Za­le­ży, jak zde­fi­niu­jesz fla­chę. Ale, za­pew­ne, gdyby Twój wyżej wspo­mnia­ny kum­pel na im­pre­zę przy­niósł puste szkło, to na­bi­jał­byś się z niego do końca świa­ta, a nawet dwa ty­go­dnie dłu­żej.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Sym­pa­tycz­ny kró­ciak. Jakby co też do­pin­go­wa­ła­bym Tho­ro­wi, bo Aresa nigdy nie tra­wi­łam.

Żeby było me­ry­to­rycz­nie zna­la­złam (chyba) zbęd­ny prze­ci­nek;)

– A, nie­waż­ne-, kto!

”Kto się myli w win­dzie, myli się na wielu po­zio­mach (SPCh)

Dzię­ki, Alex.

No to coś Ares nie ma fanek… Bru­tal i go­rącz­ka z niego, tyle…

A gdyby Thor młot­ko­wy/ w fa­bry­ce z młot­kiem sza­lał… ;-)

Hmmm. Prze­ci­nek wy­da­je mi się po­trzeb­ny. “Czy to ważne, kto to zro­bił?” “Nie­waż­ne, kto, ważne, gdzie!”. Tak mi się widzi. Ale może da się na­mó­wić Adama do orze­cze­nia.

Halo! Czy Adam nas czyta? :-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Za słow­ni­kiem pwn:

UWAGA 2: Prze­ci­nek na­le­ży rów­nież po­mi­nąć przed za­im­ka­mi względ­ny­mi wpro­wa­dza­ją­cy­mi takie po­zor­ne zda­nia pod­rzęd­ne, które nie są roz­wi­ja­ne, np.

Nie do­stał ko­la­cji i nie miał po­ję­cia dla­cze­go.

Po­sta­no­wił kupić miesz­ka­nie, lecz nie wie­dział kiedy.

Wia­do­mo co. – ale: Wia­do­mo, co wolno.

Wiemy kto. – ale: Wiemy, kto to.

Nie wiem jak. – ale: Nie wiem, jak dalej.

 

”Kto się myli w win­dzie, myli się na wielu po­zio­mach (SPCh)

Aha. No do­brze, prze­ko­na­łaś mnie. Już wy­wa­lam prze­ci­nek.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

No pro­szę, sta­ro­żyt­na mi­to­lo­gia wciąż ma moc wy­ja­śnia­nia świa­ta. Zacne to :-)

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

na­bi­jał­byś się z niego do końca świa­ta, a nawet dwa ty­go­dnie dłu­żej.

Kur­czę, muszę coś zmie­nić… Tak łatwo prze­wi­dzieć moje re­ak­cje? :-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Tak, brak smo­ków dzia­ła ożyw­czo, przy­naj­mniej chwi­lo­wo. :)

Sym­pa­tycz­ne.

Kur­czę, prąd mi na go­dzin­kę wcię­ło…

Je­ro­hu, dzię­ku­ję. Miło, że się spodo­ba­ło i wy­ja­śni­ło. ;-)

Psy­cho, pewne stałe są con­stans. Nie bój grzy­ba, w więk­szo­ści przy­pad­ków je­steś nie­prze­wi­dy­wal­ny. :-)

Ocho, Tobie też dzię­ku­ję. No, teraz to przez dłuż­szy czas nie na­pi­szę nic ni­cze­go ze smo­ka­mi…

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nie na­pi­szesz ni­cze­go ze smo­ka­mi? Chwa­ła Qu­et­zal­co­atlo­wi!

Ale dla Szma­rag­da mo­żesz zro­bić wy­ją­tek…

<>

:-) Ra­chun­ki pła­co­ne w ter­mi­nie to pew­ność nie­prze­rwa­nych do­staw ener­gii. :-)

Aua! Prze­pra­szam.

Nie twier­dzę, że nigdy. Tylko przez dłuż­szy czas. Bo na razie… jakoś tak nie mam ocho­ty.

Co Ty nie po­wiesz? ;-p To mu­sia­ła się nie­zła grup­ka tych nie­ter­mi­no­wych ze­brać, bo jak po­pa­trzy­łam przez okna, to do­pie­ro kilka ki­lo­me­trów dalej wi­dzia­łam świa­teł­ka. :-/

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

:-) Po­ga­si­li sami, kie­ro­wa­ni po­zy­tyw­ną em­pa­tią. :-)

:-)

Takie ludz­kie od­ru­chy w wiel­kim mie­ście? Eeee, nie wie­rzę. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Tego chyba też nie czy­ta­łem…

Pi­sa­łem już, że lubię Twoje po­czu­cie hu­mo­ru? Bar­dzo zgrab­nie wy­ko­rzy­sta­łaś mi­to­lo­gicz­ne kli­ma­ty. Widać, że bóg też czło­wiek.

Ode mnie 5/6.

 

Nie ro­zu­miem ostat­nie­go zda­nia. At­tyl­la? 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fan­ta­sy i scien­ce-fic­tion. :D

Dzię­ki, Ar­hi­zie. :-)

Tak, już gdzieś o tym wspo­mi­na­łeś.

Bóg też czło­wiek (zwłasz­cza grec­ki bóg), tylko skala i od­po­wie­dzial­ność więk­sza.

Nieee, ostat­nie zda­nie od­wo­łu­je się do fi­nan­sów, nie mi­li­ta­riów. Ale to stara spra­wa. Choć nie tak stara jak Hun. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Kry­zys go­spo­dar­czy? 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fan­ta­sy i scien­ce-fic­tion. :D

Bingo! :-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Sym­pa­tycz­ne :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Dzię­ki, Anet. :-)

Jak kto lubi kaca… ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nowa Fantastyka