
Kolejny tekst niedługi, a za to w założeniu lekki, łatwy i przyjemny. Jak go Czytelnicy odbiorą, sama jestem ciekawa. :-)
Kolejny tekst niedługi, a za to w założeniu lekki, łatwy i przyjemny. Jak go Czytelnicy odbiorą, sama jestem ciekawa. :-)
Źle się działo w Jokerii. Mieszkańcy z roku na rok bledli, nie śmiali się już tak często jak kiedyś, a jeśli nawet trafił się jakiś sporadyczny wybuch, to zawsze brzmiał sztucznie albo zamierał nieśmiało po kilku chachnięciach. Ludzie w poszarzałych ubraniach snuli się bez celu po ulicach, wpatrzeni w popękane płyty chodnikowe, nie rozpoznając starych znajomych.
Premierzy i prezydenci krainy, głęboko zaniepokojeni sytuacją gospodarki i społeczeństwa, postanowili wysłać do realnego świata swojego najlepszego agenta.
Stirlitz musiał przeczytać polecenie cztery albo pięć razy, zanim do niego dotarło. Za to, kiedy w końcu zrozumiał, natychmiast zaczął szykować się do drogi. Po półgodzinie wszystko miał już spakowane, migiem poleciał.
Informacja, że MiG wylądował, przybyła do centrali po trzech godzinach. Potem zapadła cisza.
Trwała przez pół roku, aż wreszcie otrzymano zaszyfrowaną radiodepeszę. Nikt nie miał pewności, którego szyfru użył dzielny agent, ale matematycy, licznie zasiedlający Jokerię, zdołali ustalić treść komunikatu:
DLUGO TRWALO BO SZUKALEM TELEGRAFISTKI STOP U NAS BIEDA BO REAL NIE OPOWIADA DOWCIPOW TYLKO GONI ZA SZMALEM STOP LUDZIE NIE MAJA CZASU NA SPOTKANIA STOP TYLKO DZIECIAKI JESZCZE ZARTUJA ALE RACZEJ PRZEZ INTERNET STOP
Jokeryjczycy różnie reagowali na te wieści. Stalin, wymachując fajką, wrzeszczał, aby podłe kapitalistyczne świnie posłać do gułagów. Chruszczow natychmiast poparł idola – złapał za sznurówki but, który zawsze leżał na jego pulpicie, i w ponurym milczeniu zaczął kręcić nad głową swą straszliwą bronią. Uważano ją za niebywale wredną, bo nie tylko konwencjonalną, lecz również, a właściwie przede wszystkim, chemiczną, a może nawet biologiczną. Nawet diabli nie wiedzieli (a pytano wielokrotnie, różnych przedstawicieli piekieł), jak często pierwszy sekretarz wymienia skarpetki. Znaczy, na inne skarpetki, nie na wódkę.
Pozostałe głowy państw wydawały się zafascynowane pomysłem, ale paparazzi usłużnie donieśli społeczeństwu, na jaki temat obradują premierzy i prezydenci. Szkoci błyskawicznie zorganizowali pod budynkiem parlamentu pikietę i zagrozili, że poszczują swoimi teściowymi każdego polityka, który zagłosuje za zsyłką. Propozycja upadła.
Ostatecznie postanowiono wydelegować do rozwiązania problemu Polaka, Ruska i Niemca. Ich zespół potrafił wykonać każde zadanie. Wystrychiwanie diabła na dudka stanowiło chleb powszedni dla tych dzielnych mężczyzn. Oprócz tego, jako jedni z nielicznych Jokeryjczyków, wciąż zdrowo wyglądali i czuli się w miarę silnie – dzieci często opowiadały o nich dowcipy.
Trzech śmiałków wyruszyło w stronę realu.
Na początek postanowili odwiedzić jeziorko Złotej Rybki. Ta miała już serdecznie dosyć wizyt słynnych wędrowców. Na pierwszy sygnał, że zbliżają się niechciani goście, zaczęła intensywnie grzebać płetwami w mule, a po chwili ukryła się w mętnej wodzie, od czasu do czasu wypuszczając spod skrzeli bąbelki cuchnącego gazu.
Ale i podróżnicy mieli niejaką wprawę w negocjacjach z gospodynią akwenu:
– Kuźwa, znowu zabłądziliśmy! – zagaił podstępnie Polak. – A mówiłem, żeby nigdzie nie łazić na kacu!
– Ja! Frau Złota Rybka tu nie mieszkacz. Das bajoro ist nicht klar!
– Cistoje ili niet, pić ocień chocietsa… – wymamrotał Rusek, ściągnął przepoconą uszankę i zaczerpnął nią wody. Na powierzchni pojawiły się dwie, szybko rosnące, jadowicie zielone smugi.
Rybka wkrótce wypłynęła, krztusząc się, wściekła jak teściowa o piątej nad ranem. Ze złością chlapnęła ogonem, staw natychmiast odzyskał przejrzystość diamentu. Niemiec wyciągnął z szuwarów, schowany tam podczas ostatnich odwiedzin, podbierak na długim drągu. Złota nerwowo odpłynęła jak najdalej od ludzi. Przyjaciele okrążyli jeziorko i zaczęli zgrabnie rzucać narzędzie coraz to innemu potencjalnemu rybakowi.
– Spróbujmy po dobroci – zaproponowała gospodyni. – Ale uprzedzam, że po oczyszczeniu całego zbiornika nie mam siły na więcej niż skrzynkę wódki. W ogóle ostatnio taka się czuję osłabiona… Za często mi wszyscy zawracają ogon, ot co!
Podbierak zniknął z rybiego pola widzenia.
– I my właśnie w tej sprawie…
– Da! U ludzi s reala niet czasu na anegdoty. Oni za dziengami goniat.
– My iszcz ratowacz. My potrzebowacz twoja hilfe.
– Rozumiem… – Złota w zamyśleniu wachlowała wypielęgnowanymi płetwami. – Dam wam dwie kulki. Jedną, tę zieloną, musicie wrzucić do masy papierowej, z której wytwarza się pieniądze. To spowoduje, że realni znienawidzą szmal. Drugą, żółtą, rozpuśćcie w jakimś ujęciu wody pitnej, najlepiej dla dużej aglomeracji. Każdy, kto się napije powstałego płynu, będzie miał wyjątkowo dobry humor. Tylko nie pomylcie kulek!
– Dzięki, normalnie masz złote serce, laska!
– Danke, frau Złota Rybka!
– Spasiba!
Gospodyni jeszcze raz uderzyła ogonkiem o taflę jeziorka. Kiedy woda się wyklarowała, na powierzchni pływały dwie kulki wielkości piłek do tenisa. Prądy niosły je w stronę Polaka, który już zaczął rozsznurowywać buty.
– Nein!
– Tolka nie ty!
Niemiec rzucił się powstrzymywać Polaka, a Rusek z chlupotem wbiegł do jeziorka, nie kłopocząc się ściąganiem walonków. Złota Rybka skrzywiła z obrzydzeniem pyszczek, ale powstrzymała się od komentarza. Każdy wiedział, co Polak może zrobić z kulkami…
Rusek i Niemiec podzielili się artefaktami: pierwszy wziął żółtą, drugi schował do kieszeni zieloną.
Bohaterowie, uradowani przewidywanym szybkim rozwiązaniem problemu, raźno pomaszerowali w stronę granicy ze światem realnym. Jakieś dwa kilometry przed barierą spotkali znajomego.
– Zdrastwuj, Waniusza!
– Hallo, Hänschen!
– Cześć, Jasiu! Czemu nie jesteś w szkole?
– No co ty? Nie spodziewają się mnie, kurwa, tak wcześnie! – Wszyscy zaśmiali się zgodnie. – Macie może fajki?
Dorośli poklepali się po kieszeniach. Jak na złość, nikt nie pomyślał o zaopatrzeniu na drogę. Nawet maleńkiego peta nie znaleźli.
– W dupę palec. – Jaś przejął się odrobinę, ale nie wyglądał na załamanego. – Jeśli żaden kumpel też nie wziął szlugów, będę musiał wysępić coś od dyrektora. Ale ten cienki chujek pali pedalskie, mentolowe, kurwa… No nic, pójdę do szkoły i oblukam.
Dalsza droga do granicy minęła szybko, acz bez żadnych ciekawych wydarzeń.
Jak zawsze, przedostając się na drugą stronę bariery, bohaterowie utracili większość swoich nadnaturalnych mocy. Już nie potrafiliby wepchnąć sobie w dupę czołgu ani zgwałcić niedźwiedzia… Mimo to, kiedy tylko wędrowcy stanęli na realnej ziemi, Polak wyraźnie poweselał:
– No, to tylko znajdziemy mennicę, wrzucimy jedną kulkę, drugą walniemy do pierwszej lepszej rzeki i zadanie wykonane. Może nawet zdążymy wrócić do siebie na obiad! Pamiętacie, gdzie miała wylądować zielona?
– Scheisse! Mein zegarek! Mein szmal! Meine komórka!
– Waniusza podpiździł? – spytał współczująco Rusek, dyskretnie sprawdzając, czy w jego kieszeniach nic nie brakuje. – Job jewo złodziejskuju mać! U mienia toże portfel propał!
– Pies trącał waszą kasę! Kulki! Macie magiczne kulki?!
Zielona piłeczka Niemca zniknęła.
– A teraz, kuźwa, ludzie wszystko przekręcą i jeszcze wyjdzie na to, że to znowu ja zgubiłem… I co my teraz zrobimy?
– Trzeba wrzuczicz szółta kugel do woda, a potem gonicz tego kleine bandita!
– Pogodi, nużna plan mieć. Biez połlitra nie rozbieriosz. Tut niedalieko u mienia znakomyj… Za dziesiać minut budu.
Słońce stało już dość wysoko. Polak i Niemiec zaczęli szukać odpowiednio zacienionego miejsca na naradę, a Rusek podreptał do znajomego.
Sprawa zajęła więcej niż dziesięć minut. Wprawdzie znajomy dysponował sporym zapasem już przesączonego przez chleb denaturatu, ale jeszcze trzeba było dokładnie usunąć z beczki wszystkie etykiety. Polakowi w niczym nie przeszkadzała świadomość, że pije jagodziankę na kościach, ale Niemiec zawsze marudził, że nie wolno, że zakazane…
Kiedy tylko Rusek wrócił, tocząc przed sobą baryłkę, przyjaciele rozsiedli się wygodnie i jęli topić swoje smutki, opracowywać plan odzyskania bezcennej zielonej piłeczki i kłócić się, ile spirytusu potrzeba, aby przekupić Jasia.
Tak bardzo zaangażowali się w te czynności, że nawet nie zauważyli, kiedy żółta kulka wpadła do beczki, lecz wkrótce po tym (dwie, góra trzy kolejki) humor zaczął się im wyraźnie poprawiać, poczucie straty opuściło trzech kolegów, a nieszczęścia przestały tak strasznie dręczyć.
Nikt nie wie, co Jaś zrobił ze skradzionym skarbem. Ale faktem jest, że od tej przygody ani pieniądze się chłopaka nie trzymały, ani jemu nadmiernie nie zależało na kasie.
No i teraz nareszcie rozumiem, dlaczego ludzie piją alkohol. Finklo, tyle lat żyję na tym świecie, a nie mogłam odgadnąć tego fenomenu. Teraz wszyściutko jasne.
To spowoduje, że realni znienawidzą szmalu. – kogo? co? szmal
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Dzięki, Bemik.
Widzisz, a to wszystko przez tego łobuza, Jasia. ;-) Jakbyś miała jeszcze jakieś pytania, to wal śmiało. ;-)
Ze szmalem masz rację. Zaraz poprawię.
Babska logika rządzi!
Ciekawa zabawa konwencją. Zlepek dowcipów, stereotypów i wywołująca uśmiech na twarzy puenta. A alkohol nie każdego wprowadza w dobry nastrój. Niestety.
Dzięki, Belhaju.
Fajnie, że wywołałam uśmiech. O to chodziło. :-)
Nie każdego? Hmmm, może próbowałeś z niewłaściwej beczki… Dobra, wygłupiam się, co organizm, to reakcja i nie ma co wydziwiać.
Babska logika rządzi!
Mnie się wydaje, że każdego. Kwestia tylko tego, jaką ilość wypijasz. Jak przesadzisz, to rzeczywiście może być kiepsko. Drobna ilość przeważnie działa pozytywnie!
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
No, nie wiem. Jeśli się pije w dobrym towarzystwie, pod liczne żarty, nie ma się żadnego poważnego problemu na głowie, to chyba odrobina pozwala się rozluźnić. Ale jeśli nie wszystkie warunki są spełnione…
Babska logika rządzi!
Świetny przykład na to, że gdy do dobrego pomysłu przyłoży się kilka starych szablonów, to można z niego wykroić przyzwoite i zabawne opowiadanko. ;-)
Drugą, żółtą, rozpuście w jakimś ujęciu wody pitnej, najlepiej dla dużej aglomeracji. Każdy, kto się z niej napije… – Albo z niego, tzn. z tego ujęcia, albo jej, tzn. tej wody. Bo chyba nie mieli pić z aglomeracji. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Ja nie mam z tym problemu :)
Ale z doświadczenia wiem, że alkohol u niektórych wyzwala najgorsze instynkty.
Dzięki, Reg.
Cieszę się, że wyszło przyzwoicie (z tym wiecznie bluźniącym Jasiem? Dziwne. ;-) ) i zabawnie.
Faktycznie, niezupełnie picie z aglomeracji miałam na myśli. ;-)
Babska logika rządzi!
Belhaju, może dlatego, że zmniejsza strach i daje poczucie ogromnej mocy? Na swój sposób, to poprawia humor. Niekoniecznie otoczeniu.
Babska logika rządzi!
Oj, rzeczywiście, źle się działo w Jokerii, skoro największe niemoty wysłano z tak ważnym zadaniem… Dyć, z konwersacji wynikało, że znali charakterek i zakres działalności niejakiego Jana, a i tak, no, jak dzieci, dali się mu podejść.
Tak właśnie giną królestwa. Szkoda. I żal.
;)
Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)
Dzięki, Emi. :-)
Oj, toż to jeszcze dziecko! Który dorosły zakłada, że napotkany uczniak może go wyrolować?
Największe niemoty… Wiesz, kogoś trzeba było posłać, a w Jokerii dziwnym trafem nie ma wielu ludzi cnotliwych, mądrych i w ogóle bez skazy. Zbyt nudni są… ;-)
A Jokeria tak ze szczętem nie zginęła. Jedna kulka coś tam pomogła. :-)
Babska logika rządzi!
Zachodzę w głowę, Finklo, skąd znasz ten incydent z ONZ, kiedy Chruszczow walił butem o pulpit mównicy. To było przecież okropnie dawno. Sądzę, że wtedy miałaś jeszcze pieluchę między nogami. Uśmiechnąłem się przy lekturze. Ach, te stereotypy… Pozdrawiam.
Oj, Ryszardzie, uważaj, bo się obrażę. Wtedy to jeszcze moi rodzice byli zbyt młodzi, żeby myśleć o dzieciach. A skąd znam? Kurczę, nie mam pojęcia. To nie jest powszechnie znany incydent? Pewnie usłyszałam kiedyś jako anegdotkę, a ja do dowcipów mam wyjątkowo dobrą pamięć.
Dzięki. :-) Też pozdrawiam.
Babska logika rządzi!
Rany, Finklo, powinnaś się obrazić. Nawet moi rodzice byli wtedy jeszcze za młodzi na myślenie o dzieciach…
Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)
Emi, ja tolerancyjna jestem. I dużo potrafię zrozumieć. W końcu po moim awatarze wiek trudno poznać. Gdyby Ryszard doszedł do takich wniosków na podstawie zdjęcia, to odrobinkę gorzej… ;-)
Babska logika rządzi!
Cha, Cha, teraz uświadomiłem sobie, jaką gafę strzeliłem. Ten incydent wydarzył się gdzieś około… 1967 roku. Na kalkulatorze obliczyłem, że musiałabyś… Lepiej nie ciągnę tematu. Tym bardziej, że ja ten incydent pamiętam osobiście.Całuję rączki i przepraszam… A Ty Emerkali nie buntuj autorki.
Ryszardzie, a nie w 1960? ;-p
Babska logika rządzi!
No, nie dam sobie uciąć głowy. To było tak jakoś po kubańskim kryzysie, – tak dawno, że już sam nie pamiętam, czy to znam z opowiadań, czy z jakiegoś programu publicystycznego. Wpadłem na minę i dobrze mi tak.
Podobną gafę strzeliłem, gdy na praktyce nauczycielskiej powiedziałem profesorce:
“– Na swój wiek, ładnie pani wygląda… ”. To miał być komplement, a wyszła ogromna gafa. Pozdr.
12 października 1960
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dobra, mniejsza o szczegóły. Nic się nie stało. Ale ponabijać się z Ryszarda “za karę” zawsze można. ;-)
Babska logika rządzi!
Biedna Złota Rybka w grobie się przewraca, ni chwili spoczynku.:) Początek mi się bardziej, gdy pojawiła się Trójca, opadło moje zainteresowanie znacznie.
Dzięki. :-)
Nie lubisz dowcipów o P, R i N? Fakt, te z początku podstawówki to raczej kiepskie były, ale niektóre są całkiem całkiem. ;-)
Babska logika rządzi!
Nie lubisz dowcipów o P, R i N? Fakt, te z początku podstawówki to raczej kiepskie były, ale niektóre są całkiem całkiem. ;-)
Jakoś tak mało dowcipasna jestem, smuteczek. Łączą nas różnice, Finklo.:)
Mało dowcipasna? Hmmm, nie odniosłam takiego wrażenia. Ale na pewno Ty wiesz lepiej. :-)
Babska logika rządzi!
Mało dowcipasna? Hmmm, nie odniosłam takiego wrażenia. Ale na pewno Ty wiesz lepiej. :-)
Ha, nieprecyzyjnie się wyraziłam. Do dowcipów mam fatalną pamięć, przekręcam aż strach. Pewnie dlatego unikam. :)
Ale słuchania też? Tu wystarczy przekręcić (jeśli już musisz ;-) ) głowę i same wpadają do ucha. ;-)
Babska logika rządzi!
Niby, ale jakby szybko się nudzę… Nie to co wartka, iskrząca humorem rozmowa, komentarze na żywo.:)
Czy już aby nie podpadam pod paragraf mnożenia komentarzowych bytów na daremno? Ciiii…
Czyli słynna herbatka Finkli. Ciasteczko?
Paragraf? Skąd! Przecież nawet nie piszesz dwóch komciów pod rząd.
Babska logika rządzi!
No, trochę się pohahałem :)
Każdy wiedział, co Polak może zrobić z kulkami…
Dziwnie mi i nie wiem, czy się przyznać, ale ja nie wiem…
Uśmiałam się :) Dowcipy lubię, nie zawsze pamiętam, czasem palę, ale ostatnio coś mało takich po prostu śmiesznych, więc rozumiem zaniepokojenie sytuacją w Jokerii.
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Cholera, nie miałam internetu przez kilka godzin. :-(
Dzięki za wizyty i nowe komentarze.
Unfallu, cieszę się, że rozbawiłam. :-)
Śniąca, miło mi. :-) Nie znasz tego? Toż to klasyka! Spieszę uzupełnić braki:
Diabeł złapał Polaka, Anglika, Japończyka i Ruska. Dał im po dwie kulki i powiedział, że wypuści tylko tego, który przy pomocy kulek zadziwi diabła. A potem zamknął każdego w pustym pokoju na jakiś czas.
Po dwóch dniach diabeł zagląda do Japończyka. Ten położył jedną kulkę na drugiej, a ona nie spadła. Diabeł skrzywił się i poszedł do Anglika. Ten wymyślił jakąś bardzo skomplikowaną grę – skrzyżowanie bilardu i krykieta. Wyjaśnił czartowi zasady, rozegrali partyjkę. Diabeł pokiwał głową, poszedł do Ruska. Ten zaczął żonglować. Oburącz, prawą ręką, lewą, nogami, jedną nogą… Diabeł był pod wrażeniem, ale poszedł jeszcze do ostatniego więźnia. A Polak jedną kulkę zepsuł, drugą zgubił…
Babska logika rządzi!
Dobre! I nie wiem czemu, ale nie znałam tego.
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Pewnie wszyscy myśleli, że już znasz… ;-)
Babska logika rządzi!
Teraz już tak :)
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Cholera, krótkie a nie doczytałam. Jakoś na tych Stalinach i Chruszczowach zatrzymałam się i stwierdziłam, że historia chyba prowadzi donikąd. Sorry ;/
Ni to Szatan, ni to Tęcza.
OK. Dzięki, że próbowałaś.
Babska logika rządzi!
Początkowo strasznie zniechęcały mnie klasyczne chwyty: od Polaka, Niemca i Ruska, przez złotą rybkę, po żarty o wódce. Finał nieco ratuje szorta, ale całokształt mnie nie przekonał.
Pozdrawiam!
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49
Złota Rybka najlepsza :)
Niestety mam dziwne poczucie humoru i nie śmiałem się za często, ale Rybka rządzi.
F.S
Dziękuję nowym czytelnikom za wizyty i komentarze. :-)
Nazgulu, to musiały być klasyczne chwyty – taka koncepcja świata. :-) Podejrzewam, że kawały o Stirlitzu są jeszcze starsze. :-) Szkoda, że jednak ostatecznie nie przekonało.
Foloinie, no ba! Przecież życzenia spełnia! Jak tu takiej nie lubić? Prawda, bywa złośliwa, ale zawsze można uważać, czego człowiek sobie życzy…
Hmmm. Ciekawe, kto w takim razie dał piąte kliknięcie…
Babska logika rządzi!
Może bemik –Ona dzisiaj czary cuda czyni – u mnie dwa pkt. u garego aż cztery. Może magicznie Ci przesłała piąty.
F.S
Ja pod tym opowiadaniem byłam z jednym klikiem, jak Pan Bóg przykazał. Mnie się tylko czasem dubluje albo potraja, albo poczwarza, a u Finkli było normalnie. Jeden bemik – jeden klik.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Bemik twierdzi, że nie i ja Jej wierzę. :-)
Ktoś chce się przyznać?
Babska logika rządzi!
Może to ktoś, kto Cię nie lubi? Poczuł metafizyczny przymus kliknięcia, ale przyznać się nie chce, żeby nie było, że łagodnieje z poglądami?
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Jak to? Można mnie nie lubić? Mnie?! ;-)
Raczej stawiałabym na kogoś, kto czytał z komórki, a komentarz zamierza dopiero napisać.
Babska logika rządzi!
Nie widać kto już kliknął, więc przepraszam.
Niech punkty będą z wami… czy jak to tam szło.
F.S
Ależ za co przepraszasz, Foloinie?
A punkty pewnie, że zostają ze mną. ;-)
Babska logika rządzi!
Za bezpodstawne “oskarżenia” o czary. Nie chcę, żeby bemik spalili na stosie… a nie, czekaj to nie te czasy.
F.S
Wyedytuj, skreśl czary, wstaw cuda i będzie w porządku. ;-)
Babska logika rządzi!
Ostatnio wszyscy odsądzają mnie od czci i wiary. Śniąca zdaje się też moje cuda nazwała inaczej, znaczy użyła określenia “szachrajstwa”. A ja po prostu mam moc, ino nie wiem, skąd ją biorę i kiedy się uaktywni. Ale w sumie, co tu się dziwić? Wszak jesteśmy na portalu fantastycznym!
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
I już – trybunał inkwizycyjny z głowy :)
Jakby jednak przyszli – to odeślijcie do mnie. Poszczuje ich świnką morską .
F.S
Oj tam, Bemik, histeryzujesz. Jedno “szachrajstwo” to jeszcze nie wszyscy. Na pewno Ci zazdrości i to dlatego. ;-)
Uuuu, atakująca świnka morska… Zabrzmiało groźnie… Napisz o tym horror. ;-)
Babska logika rządzi!
No tak, moje wcześniejsze “moce” i “cuda” poszły w niepamięć i tylko ostatnie “szachrajstwo” zostało zapamiętane :(
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Baby, tylko mi się nie kłóćcie, dobrze? ;-)
Babska logika rządzi!
A kto tu się kłóci?
Poza tym wierzę w moc stwierdzenia “kto się czubi, ten się lubi”
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
No, to wszystko w porządku.
Ja tak profilaktycznie. :-)
Babska logika rządzi!
Bardzo mocno średnie na jeża.
Pozdrówka.
OK, dzięki za wizytę. :-)
Babska logika rządzi!
“Każdy wiedział, co Polak może zrobić z kulkami…“ – zdecydowanie najlepszy moment : )))
Nie jest to tekst, który zapamiętam do końca życia, ale uśmiechnął mnie na wieczór. Pomysł sam w sobie ciekawy. I podoba mi się Jaś-złodziejaszek ; )
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
UM… Uśmiechnąłem się przy kulkach i finale, ale generalnie mam odczucie, że to troszkę takie wysilone jest.
Napisane, rzecz jasna, tak, że za mało umiem, by się przyczepić. :-)
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Dzięki, Jose.
Miło, że tekst uśmiechnął. O to chodziło.
A Jaś ma wiele talentów. ;-)
Babska logika rządzi!
O, i Psycho się dopisał.
Dobrze, że się uśmiechnąłeś, lepiej, że aż dwa razy. ;-)
Dlaczego uważasz, że wysilone?
Babska logika rządzi!
Bo nawiązania do kulek i tego, jak wódka rozwesela autentycznie mnie rozbawiły. Podane nie wprost, ale i bez zbędnego kluczenia. Reszta wydawała mi się taką przeróbką z klucza: weźmy dowcip i dorzućmy przaśnej codzienności jego bohaterom.
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Klucz, powiadasz? Hmmmm. A czym, według Ciebie, różni się Jokeria od realu?
Babska logika rządzi!
Nazbierałaś komentarzy jak zwykle ponad przeciętność…
Wiesz co, moja najbardziej szanowna i najulubieńsza Koleżanko? Wracaj Ty na swoje poletko, SF, fantasy z elementami SF, żarty i dowcipy dla zaawansowanych…
No to już wiesz, że takie to jakieś, jak dla mnie, nie bardzawe… Szkoda.
Ech, tego się obawiałam, gdy przez kilka dni nie komentowałeś…
Każesz wracać na swoje poletko? Cholera, mam jeszcze kilka pomysłów na ważne wydarzenia w życiu Jokeryjczyków… Obawiam się, że tym razem nie posłucham Admirowanego Kolegi Bardzo. Ale na pocieszenie oświadczam, że nie musisz czytać. Postaram się omijać Twoje dyżury, żeby Ci świństw nie robić.
Dziękuję, że zajrzałeś. :-)
Babska logika rządzi!
Ominiesz czy nie ominiesz, i tak przeczytam, o czym bardzo dobrze wiesz.
OK, niech będzie Jokeria, Stirlitz (on się udał), ale kawały jakieś, no, kawalarskie bardziej. Z jednym, charakterystycznym dla mnie wyjątkiem – o świśnięciu lokomotywy. Znaczy, podgrandzeniu, nie dosłownie gwizdnięciu przez lokomotywę.
I ma to być parowóz! :-) Najlepiej jedyny polski Mountain.*)
*) szukajcie, a znajdziecie… :-)
Nie wiem, nie wiem… Nie wszystkie moje teksty czytałeś. A przynajmniej nie wszystkie skomentowałeś. ;-p
Stirlitz się udał? Pocieszające. Nie wiem, czy uwierzysz, ale nigdy nie oglądałam “Siedemnastu mgnień wiosny”. “Stawki większej niż życie” zresztą też.
Znaczy, zamawiasz odcinek o świśnięciu parowozu? Jak mawiał Don Corleone: “Nie można mówić ‘nie’ ludziom, których się kocha, nie za często.” Będzie.
A znasz jakieś dowcipy materiały źródłowe na ten temat? Bo mi chwilowo przychodzi do głowy tylko ten o rumuńskich torach, ale to niezupełnie to.
Babska logika rządzi!
O rumuńskich torach nic nie wiem. To znaczy: na głównych liniach OK, ale gospodarcze kolejki wąskotorowe bywają, hm, zaniedbane. Poza obsługującymi ruch turystyczny. Dowcipu o rumuńskich torach, jeśli istnieje, nie znam.
Na marginesie: w YT wpisz frazy, po angielsku, zaniedbane tory, najgorsze tory, popsute tory. Jeżu kolczasty… I to gdzie! W Hameryce też…
Materiały źródłowe? Toż to ze serii o Polaku, Niemcu i Rosjaninie…
Nie wszystkie skomentowałem? Ha, być może… Wezmę parę dni urlopu w październiku i nadrobię.
Dlaczego tory w Rumunii są takie kręte?
Żeby maszynista mógł od czasu do czasu sprawdzić, czy mu aby wagonów ktoś nie podprowadził…
A! Faktycznie, było coś o sprawdzaniu, kto jest największym złodziejem… :-) Dobra, jest precedens, da się coś napisać.
Trzymam za słowo. :-)
Babska logika rządzi!
Jest jeszcze żarcik z carem Piotrem i torami szerszymi w Rosji. Gdy budowali w tym rozległym kraju kolej, główny inżynier, mnąc czapkę, zapytał cara:
– A czy tory mają być takie, jak w Jewropie, czy szersze?
Na co car burknął:
– Na ch…j mi szersze…
No to zbudowali.
Jokeria zdała mi się smutną karykaturą reala.
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Znałam. Zacny żarcik. :-)
A co do karykatury – to niezupełnie tak sobie wyobraziłam. Widać za słabo wyjaśniłam ideę. Temat wymaga dalszych prac. :-)
Edit: Po namyśle stwierdzam, że jokeryjskie tory też będą o tyle szersze. :-)
Babska logika rządzi!
:-) Ty się zastanów, czy starczy Tobie kasy na przebudowę polskiego parowozu. :-)
To pisanie o parowozach jest takim drogim biznesem? Zawsze mogę zażądać od chłopaków dziesięciu procent wartości łupu. Może styknie. ;-)
Babska logika rządzi!
Ej, ej, bez wykręcania kota ogonem. Pisać można za friko, ja pytałem o przebudowę na szerszy tor.
Nic nie trzeba przebudowywać. Dotychczas kolej jokeryjska wisiała w niebycie. Ja, pod wpływem Twoim i Psycho, wyciągam ją z mgły niezdecydowania. Jako obserwator dokonuję kolapsu. Taką moc dają darmo. Twórcom. :-)
Babska logika rządzi!
:-) O kurka wodna obrączkowana, aż taka moc, i to komu dana… Ale, ale! Kolapsujesz jako obserwator czy kolapsujesz obserwowane otoczenie? Jedno i drugie musi być spektakularnym procesem… :-)
Jedno i drugie. Jako obserwator otwieram pudełko Schroedingera i sprawdzam, czy kolejka w środku ma tory na ch… szersze czy węższe. :-) Znaczy, czy zawartość zgadza się z zamówieniem. A niech spróbuje nie… ;-)
Babska logika rządzi!
Poruszyłaś niezwykle interesującą kwestię. Załóżmy, że masz idealne narzędzie, odpowiednie do pomiaru szerokości toru bez jednoczesnego ingerowania w ten parametr obiektu badanego. Co z długością? Toru, precyzuję, żeby temat się nie zmienił pod wpływem skojarzeń… :-)
Długość ciągle we mgle. Na razie wiem, że w Jokerii są dwa miasta i pasmo górskie. Jakieś morze chyba też. Kolej łączy wszystkie istotne miejsca. Nie bój się, tory za krótkie nie będą. :-)
Babska logika rządzi!
No dobrze, za krótkie nie będą – ale zaważy to na wartości i stabilności parametru “szerokość”. Niedobrze… A jeśli doprowadzisz do dynamicznych zmian szerokości już w trakcie eksploatacji, to katastrofy jak w banku… Masz w magazynie bozony lokalnej stabilizacji dTWs?
Ach, Tobie się wydaje, że szerokość moich torów będzie zmienna? No nie, nic z tych rzeczy. Jeśli nie istnieje jakiś wzorzec, to pewnie będę musiała rozpisać ankietkę wśród Użytkowników… Ale po znalezieniu etalonu już żadnych modyfikacji nie przewiduję. Ni ch… ;-)
Btw, dowcip mi się natrętnie pcha pod palce:
Dlaczego kobiety są tak kiepskimi kierowcami?
Bo wmawia im się, że tyle [tu należy pokazać palcami około sześciu cali] to trzydzieści centymetrów.
Babska logika rządzi!
Wzorce? Koleje przylądkowe – 1005 mm. Feldbahnen – 600 i 610 mm. Standard – do znalezienia w każdej encyklopedii. :-) USA wąskie – 2 stopy, 2,5 stopy, 3 stopy. I tak dalej, i dalej, co kraj to obyczaj. Totalny bbb… ałagan.
Wąskie PKP – 750 mm.
>>><<<<<
Dobranoc…
Ale już wiem, że szersze niż PKP, tylko zastanawiam się, o ile milimetrów. Nic to, zawsze mogę wziąć rosyjskie.
Dobranoc.
Babska logika rządzi!
Z tą długością a szerokością i obserwatorem wutrącającym że stanu superpozycji…
Policjant zatrzymuje elektrona.
– Panie! Pan jechałeś dwieście na godzinę!
– Noż k…! – żachnął się elektron. – I znów nie wiem, gdzie jestem!
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Znałam. :-)
Babska logika rządzi!
Indyjskie jeszcze szersze…
Serio? Ciekawe. I skąd im się to wzięło? Anglicy zaproponowali? Czy może to cuda hinduskich fakirów takie ogromne… ;-)
Babska logika rządzi!
Nie przypominam sobie, co zdecydowało o zastosowaniu toru o rozstawie 1676 mm. Ale to i tak niewiele w porównaniu do 2138 mm Great Western Railway…
Dwa metry z hakiem? Fiu, fiu… A po kiego grzyba im to było? Cholera, to musi być mnóstwo materiału, mnóstwo roboty przy sypaniu nasypów, kopaniu tuneli…
Babska logika rządzi!
Stabilność na zakrętach, możliwość rozwijania większych prędkości, zabierania większych ładunków jednostkowych lub / oraz w ogóle większej ładowności wagonów, a w ruchu pasażerskim większa wygoda podróżnych.
Gdy towarzystwa kolejowe, eksploatujące linie o “normalnej” szerokości torów, “wysilały się” na osiemdziesiąt – dziewięćdziesiąt kilometrów na godzinę, Stirlingi – albo Iron Duke’i, nie pamietam konkretnie – sunęły 130 na godzinę. Oczywiście “na pokaz”, normalne eksploatacyjne były niższe…
No, dobra, jakieś plusy toto ma, przekonałeś mnie.
Ale i tak nasze najlepsiejsze. :-)
Babska logika rządzi!
No jasne, nasze najnasiejsze i najlepsiejsze!
:-)
Babska logika rządzi!
O tych naszych, najnasiejszych, jak słynny skład ze Szczecina mówicie?
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Oj tam, oj tam. Królowa Śniegu zajrzała i dostosowała tron do własnych potrzeb. ;-)
Tak, o tych najnasiejszych. Ale raczej o rozstawie szyn…
Babska logika rządzi!
No i dlaczego nie posłali Jasia, tylko tych trzech fajtłapów? :D
Ciekawy pomysł i niezła żonglerka motywami z dowcipów, która obnaża stereotypy. A że nie udało się żądzy pieniądza z reala wyrugować… no szkoda.
The only excuse for making a useless thing is that one admires it intensely. All art is quite useless. (Oscar Wilde)
Dzięki, Mirabell.
Jasia byś chciała posłać? Wiesz, to jeszcze dziecko. Nie powierza się misji ratowania świata gówniarzowi. No, przynajmniej politycy rzadko coś takiego robią. Poza tym Jasio pochodzi z patologicznej rodziny, dziwnie się zachowuje i nikt mu nie ufa. Nawet jego nauczycielka jest przekonana, że to bardzo dziwny chłopak. ;-)
Stereotypy. Trudno, żeby dowcipowy Rusek nagle okazał się abstynentem, a Niemiec znielubił porządek i zaczął śpiewać rzewne ballady. Chociaż, może w Jokerii mają jakieś ostatki, przebierańce albo coś w tym stylu. Muszę się przyjrzeć ich zwyczajom…
Miłości do kasy nie mogłam wyrugować. Nawet w fantastyce są granice, których przekraczać nie wypada. Jakieś minimum wiarygodności… ;-)
Babska logika rządzi!
Przeczytałam bez przykrości, ale i bez większych zachwytów. Kilka miejsc wywołało uśmiech na twarzy, choć motywy są mocno ograne, bo niestety na kawałach. Lekki tekst, taki na jeden uśmiech.
"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll
Dziękuję, Morgiano.
No, na kawałach. Taka koncepcja. Miało być lekko. :-)
Babska logika rządzi!
Przeczytałam bez przykrości, bo jak zwykle napisane dobrze, ale jakoś nie rozbawiło. Nie wiem czy to kwestia preferencji nieco innego typu humoru czy zbyt wygórowanych oczekiwań. Może następnym razem.
”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)
OK, Alex, dzięki za wizytę.
Wobec tego zapraszam do następnego razu. Już zaczęłam pisać tekst na Last minute. ;-)
Babska logika rządzi!
To czekam z niecierpliwością:D
”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)
:-)
Mogę obiecać, że będzie mniej stereotypowo. W ogóle, skręciłam w stronę egzotyki. W końcu to urlop. ;-)
Babska logika rządzi!
Grałaś kiedyś w Jengę po kilku głębszych?
Twój tekst to trochę taka wieża z Jengi, zbudowana z klocków z różnych zestawów: trochę się chwieje i chyba bałbym się w niej zamieszkać ;-)
Wewnętrzny chaos opka dałoby się podratować wywołującą salwy śmiechu puentą, ale motyw wrzucenia kuleczek śmiechu do denaturatu jest raczej smutny niż zabawny.
I bynajmniej nie mówię tego przeciw konwencji “Żulero”, również na tym portalu są doskonałe teksty pisane niejako węgielkiem po denaturatowej etykiecie (np. świetny “Brudnopis znaleziony w kuble”), libacja trójki zgrywusów jakoś do mnie nie przemówiła.
Z czystym sumieniem mogę Cię natomiast pochwalić za pomysł – humorystyczny tekst o humorze, “finklowa metahumorystyka”, to wdzięczny temat na dalsze próby. Czy sztuka opowiadania kawałów w towarzystwie faktycznie zanika? Czy coraz rzadziej się do siebie uśmiechamy? Pochylenie się nad tymi problemami świadczy o empatii i świadomości społecznej autorki i daje nadzieję, że następny tekst da więcej uciechy.
Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem
Miło Cię tu gościć, Nevazie.
Jenga po kilku głębszych? Chyba nie, ale mogę nie pamiętać. ;-) Wieże jengi nie służą do mieszkania. Chaos? Hmmm, wydawało mi się, że zdarzenia w miarę logicznie wypływają z poprzednich.
Ale dobrze, że przynajmniej idea Jokerii Ci się spodobała. To ciekawa kraina, wiele się w niej dzieje i można te zdarzenia opisać. Nawet, jeśli pierwszy tekścik nie wyszedł rewelacyjnie.
Nie wiem, czy zanika sztuka opowiadania dowcipów (w najgorszym wypadku będę epigonem), ale ludzie rzadziej spotykają się w realu. A ja wolę opowiadać kawały znajomym, których widzę. Miło, kiedy się śmieją. Jeśli wyślę mailem, to nie będzie to samo.
Babska logika rządzi!
Przez chaos miałem na myśli nie brak logiki, ale akcję zbitą z gagów bez wyraźnego wspólnego mianownika, który nadałby tekstowi odrobinę ładu. Nie mówię, że nie ma fabuły, bo opowiadasz pewną historię, ale jednak nieco zbyt absurdalną, jak na moje poczucie humoru :P
Wiem, że w wieżach jengi się nie mieszka… trochę się zagalopowałem z przenośniami… Chyba pozazdrościłem Cieniowi długich, unikatowych komentarzy. Imitacja nigdy nie dorówna oryginałowi.
Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem
Hmmm. Nie bardzo rozumiem. To fabuła nie wystarcza za wspólny mianownik?
A co do zbijania z gagów… Taka to już kraina, pojedynczymi dowcipami stoi. Niektóre bardziej popularne, inne mniej.
No tak, Cień potrafi strzelić komentarz… Zdarzały się chyba nawet dłuższe od tekstu. Ale tutaj póki co nie zajrzał, nie masz konkurencji. :-)
Babska logika rządzi!
Może się zdarzyć, że pewnego dnia spotkasz w łódzkim autobusie kowboja goniącego rycerza, który będzie uciekał na trójkołowym rowerku z szympansem plującym pestkami wiśni na ramieniu – wszystko może być ze sobą logicznie powiązane i gdybyś poznała motywację ww. bohaterów umiałabyś opisać ich historię z wyraźną fabułą, ale dla mnie to będzie dalej chaotyczne.
Może jestem profanem albo źle używam pewnych pojęć ;).
Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem
Eeee tam, kowboj to by szybko złapał rycerza na lasso… Dobra, chyba rozumiem, o co chodzi. Nie nazwałabym tego zjawiska chaosem, może fragmentarycznością, może nadmiarem absurdu ale mniejsza o imię. Hmmm, obawiam się, że nic z tym nie zrobię – jak już wspominałam – ja tak właśnie postrzegam Jokerię. Zbiór śmiesznych, krótkich historyjek ze stereotypowymi bohaterami z różnych bajek. Ale może da się kiedyś wybrać coś bardziej koherentnego.
Babska logika rządzi!
Kurczę, magia. Zupełnie nie słyszałem, że przywoływano mnie tu do tablicy. A jednak jestem – bynajmniej nie po to, żeby robić komukolwiek konkurencję – i przeczytałem.
Odczucia co do tekstu mam jednak ambiwalentne. No bo pomysł zacny i szacowny, jednak trochę zmarnowany. Zdecydowanie ciekawiej by było, gdybyś, zamiast robić z tego humoreskę, rozwinęła pomysł w prawdziwą opowieść – dłuższą, ciekawszą fabularnie, bardziej zabawną niż śmieszną i zakończeniem z prawdziwego zdarzenia. Tak to powstał po prostu zlepek gagów – generalnie niezłych lub lepiej – dla których historia jest tylko tłem. Czytało się przyjemnie, z uśmiechem i zaciekawieniem, co będzie dalej, ale finalnie pozostaje głęboki niedosyt po lekturze. Może następnym razem wyważ nieco inaczej poszczególne składniki i postaraj się napisać historię, którą element humorystyczny będzie jedynie podkreślał, a nie przesłaniał. Ale, cholibka, napisz, bo już sam pomysł, by z Polaka, Niemca i Ruska, bądź innych postaci-legend z kawałów, zrobić bohaterów czegoś naprawdę ambitnego, jest, jak dla mnie, rewelacyjny. Pamiętam, że Rybkę już brałaś kiedyś na tapetę, wyszło bardzo fajnie. Choć wtedy limity zrobiły swoje…
Peace!
P.S.
Owszem, zdarzały mi się komentarze dłuższe niż tekst, który komentuję. Ba, raz podczas bety udało mi się – choć niezamierzenie – napisać komentarz, którego portal nie był w stanie łyknąć w całości, więc musiałem dzielić na dwa.
"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/
Faktycznie, magia. No to kogo by tu jeszcze przywołać… Cieniu, masz jakieś typy? ;-)
Mniej śmiesznie, bardziej zabawnie? Chyba rozumiem, o co chodzi. Cóż, jest szansa, obiecałam Adamowi gwizdnięcie lokomotywy i coś trzeba będzie przenaskrobać.
Napiszę, napiszę… Żeby Ci się jeszcze nie znudziło! ;-)
Dzięki. :-)
Babska logika rządzi!
Sasha Grey, Sasha Grey, Shasha Grey…^^ i ten, Zajdel, Zajdel, Zajdel…
Peace!
"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/
Zajdel nie żyje, a Sashy nie znam. Myślisz, że się u nas zarejestrował?
Babska logika rządzi!
Jak już, to ona. I nie, chyba nie. Zdaje się, że Sasha ma inne zainteresowania – aktorstwo i takie tam…
Natomiast co do tego drugiego, to wiesz: nie przyszedł Zajdel do Finkli, więc Finkla sama musi go zdobyć.
"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/
A myślałam, że Sasza to zdrobnienie od Aleksieja…
A co do Zajdla, dziękuję Ci bardzo, Cieniu, ale raczej nie tym tekstem. :-)
Babska logika rządzi!
O, o, właśnie o to mi chodziło ^ ^ – zlepek gagów, dla których historia jest tylko tłem. Bo mieszanie wszystkiego co się da, też może dać fajny efekt. Nie wiem, czy lubicie Southpark – ostatnia seria jest beznadziejna ;( – ale trzyczęściowy odcinek pt. Imaginationland bardzo mi się podobał, a pomysł autorów w zasadzie przypominał twoją Jokerię, Finklo : >
Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem
Dobra, zrozumiałam. Przy następnej opowieści postaram się więcej miejsca poświęcić historii właściwej. Ale jak to, bez żartów w ogóle? Hmmm…
Nie znam Southparku. To jakiś film?
Babska logika rządzi!
Amerykański serial animowany.
Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem
W tym temacie moja wiedza chyba sprowadza się do “Jetsonów” i “Myszki Miki”. ;-)
Babska logika rządzi!
Miałem już okazję poznać, czym jest Jokeria, stąd od samego początku czytania towarzyszył mi dobry humor.
Faktycznie trzej niezłomni bohaterowie dowcipów wydają się cieszyć największą popularnością wśród najmłodszych. A już całkiem rozłożył mnie wątek z kulkami, nawiązujący do jednego z moich ulubionych dowcipów na wiadomy temat (teraz wszystko jasne, to ludzie poprzekręcali).
Końcówka budzi lekki niepokój, zacząłem się zastanawiać, co Jaś zrobił z tą kulką.
Pomimo że tekst bardzo mnie rozbawił, całokształtem nie do końca wstrzeliłaś się w mój gust. Przyznaję mocne 4.
Ps: Jakby ktoś chciał próbować, czytanie czegoś takiego w autobusie nie jest najlepszym pomysłem. Ludzie dość dziwnie się przyglądają. ;)
http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D
Dzięki. :-)
Chyba niedługo nasmaruję kolejny odcinek z życia Jokerii. Bo to bardzo żywe i ciekawe państwo jest. ;-)
I ja we wczesnej podstawówce wymyślałam i opowiadałam mnóstwo dowcipów o P, R i N.
Wrogowie przekręcili. Tylko nie ma pewności którzy. ;-)
To czytałeś, czy patrzyłeś na ludzi? ;-)
PS. Chyba pobiłam rekord w zagęszczeniu mrugających mordek. ;-)
Babska logika rządzi!
Z niecierpliwością wyczekują kolejnej części. ;)
W autobusie jakoś sobie poradziłem, mam podzielność uwagi. ;)
Zazwyczaj używam więcej mordek, ale tutaj taka "poważna strona", to się hamuję. ;)
http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D
Ale nie wstrzymuj przypadkiem oddechu. ;-)
Wiesz, pod tekstem o Jokerii możesz uznać, że powaga uległa zawieszeniu i wrzucić na luz. ;-)
Babska logika rządzi!
No tak, tematyka zobowiązuje. :D
http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D
No ba! ;-)
Babska logika rządzi!
Przeczytałem z przyjemnością. Komentarze z mniejszą. Niektórzy oczekują dzieł, ale widocznie tak mają i dobrze im tak ;-)
Dzięki, Koalo. :-)
Fajnie, że było przyjemnie.
Do oczekiwań innych Czytelników się nie mieszajmy. Każdy ma prawo do własnych. :-)
Babska logika rządzi!