- Opowiadanie: trico - Sygnet Overloka

Sygnet Overloka

Widzę, że wszystkimi zawładnęła Grafomania, więc nie będę gorszy ;-)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Sygnet Overloka

CZTERYLOGIA

 

Sygnet Overloka

 

 

 

TOM 1

Jak to się zaczęło

 

 

Rozdział pierszy – Genotyp

 

Największym Panem panów i Królem króli był władca Międzylesia i Międzyrzecza Wielki Overlok. Początek był taki, że począł się był z Boga ojca i Matki węża. Bo ojciec jego był bogiem, a matka była wężem. To była słynna wtedy i później Pani Anna Konda.

Już jako w kołysce brzdącem będącym udusił Overlok dwie swoje nianie odrywając im głowy. Dlatego, że jego znakiem rozpoznawczym był skrót ogłowy. Później dorasta wszy urywał głowy innym zwierzątkom swoim, jak; swojemu misiu, papużkom nierozłączkom kurkom przepiórkom i innym ciecierzycom. Pani mówiła mamie, że wyrośnie z niego niezły ananas.

Gdy już wszystkiego się nauczył, co tylko, ludzie wybrali go na swojego króla. I wten czas przyszli do niego ministrzy i mówią ;

–  Panie Overloku, ludzie powiadali, że smok straszliwy pali im wioski. I że im zjada wszystkie panny, nawet te starsze i najstarsze. I zrób coś z tym smokiem panie.

Overlok się zamyślił. Myślał tak i mówiąc im ;

– trzeba zabić tą bestię, bo chłopi nie będą z ochotą uprawiać ziemi.

– to co mamy zrobić, odpowiedzieli mu.

– trzeba wziąć najlepszego rycerza i wysłać żeby smoka zabił.

Odpowiedzieli mu, że ma rację. I ministrzy myśleli, myśleli aż wymyślili. A wymyślili, że to pan Overlok jest najlepszy. On im odpowiedział. Zgoda. Ja pójdę i łeb mu urwę.

I tak zaczęła się ta historia.

 

 

Rozdział drugi – Księga wyjścia

 

 

Pan Overlok wyszedł. Przed zamek i krzyknął do koniucha ;

 – Daj mi królestwo za konia. A tak to zrobił potężnie że aż dziwki dworskie spierzchły po bokach. Koniuch przyprowadził mu wielkiego, mężnego, wojowniczego i całego czarnego konia co zwał się Bęcwał. I z liścia dostał, że tak wolno. I za brał Pan Overlok wszystkie swoje ulubione bronie ; łuk i kołpak pełny strzał strutych, miecz potężny który tylko on mógł podnieść, kusze i halabardę i topór i tarczę i sierp i młot. I założył jeszcze kaftan, na niego kolczatkę, na nią czarną zbroję i swój wojskowy plecak  i czarny pas i czarne ciżemki. I dalej ; skoczył zamaszyście na Bęcwała i pogalopował i tyle go widzieli. Na zamku.

Gdy wyjechał z Międzylesia, napotkał Ciemnolas. Dobrze pomyślał. Nikt mnie nie zobaczy w tym lesie ciemnym bo jestem też ciemny. Chodziło mu o to ; że miał ciemną zbroję. Znalazł ścieżkę i ruszył ją. I jechał tak i jechał czasem popasając Bęcwała. Popasając podjadał I tak się zamyślił aż wyszła mu staruszka. Taka starowinka. Zgarbiona. I się odezwała do niego. W te słowa ;

– Nie jedz dalej, bo będzie źle. A to zła kobieta była. A raczej zła czarownica. I pan Overlok spił konia w miejscu i mówi ;

– odejdź zła czarownico w swoją drogę bo ci łeb urwę. I wyrwał jej siwą głowę razem z płucami. I taki był koniec tej złej wiedźmy. Potem jechał jeszcze dalej i miał wiele przygód, o których potem opowiadał dookoła. I gdy tak jechał i kończył się las drogę zastąpił mu Wielki Magic. A zwał on się sam Lord Valenrod. I tu nastąpiła walka, której najstarsi ludzie nie pamiętają. Taka jatka, że hej?. I Wielki Magic mu mówi ;

– wiem skąd przybywasz i wiem dokąd jedziesz. Ty chcesz zabić Smoka, bo on wyżera chłopom panny zwłaszcza dziewice. A Pan Overlok jak zwykle ;

– idź dziadu, wstydu oszczędź. Bo wyrwę ci łeb, jak to mam w zwyczaju.

Ale Wielki Magic go nie chciał słuchać, tylko swoje. I rzucił urok. A więc Pan Overlok w śmiech i mu mówi ;

– Gościu Spadaj. Mnie się czary nie mimają bo Bóg mym ojcem a matka wężem mym była. Takiś mocny, to zobaczysz. I urwał mu łeb przy samym przyrodzeniu. I tak skończyła się kariera Wielkiego Magica i Wróżbity na skraju Czarnolasu.

Gdy w końcu wyjechał na równy teren rozejrzał się i widzi, a tam jaskinia.

– Pewnie to jaskinia tej godziny, pomyślał i tak było.

 

Rozdział 3 – Księga rodzaju

 

Z jaskini wyszedł Smok. Był z rodzaju tych, co ziają ogniem i mają spichlerzowe łuski. Oczy czerwone i wielkie skrzydła. I wiedział że mówi ludzkim głosem. Więc zagadał!

– Tego

– Aleś żeś zagadał – zagadał Pan Overlok ze śmiechem w ustach.

– Wielu śmiałków tu przebywało ale widzę że z ciebie niezły zawodnik. To będzie walka na serio. I napluł na Pana Overloka. A Pan mu na to ;

– Myślałem że tyś taki potężny jesteś, a widzę że tyś taki jaszczurek jakiś. Ha Ha się zaśmiał. Śmiał się dlatego, żeby nie mieć cykora bo tak na prawdę trochę się go bał. Ale trochę.

I Smok zziajał ogniem. Pan Overlok zasłonił się tarczą, ale ta uległa samospaleniu natychmiast. I zakszykł ;

– Urwę ci łeb przy samym ogonie. Ale Smok był niewrażliwy na takie zawołania. I rzekł ;

– Nudzisz mnie. Widzę że u ciebie Panie Overloku ciągle te same gatki. Za chwile koniec żartów i będzie płacz i zgrzytanie zębów.

– Tereferekuku strzela baba z łuku. Powiedział Pan Overlok i puścił strutą strzałę i kierunku oponenta. Ale nie trafił pod spichlerzową łuskę. Smok machnął potężnym ogonem i wytrącił mu łuk a strzały z kołpaka się wysypały. Wtedy Pan Overlok spią Bęcwała i przysiadł na zadzie. Wyciągnął swój ciężarny miecz i cią go między uszami. Ale Smok parował skrzydłem. I miecz brzęcząc poleciał w nieznane. Potem to samo zrobił z toporem, halabardą i kuszę i sierp i młot. I się odezwał, a śmierdziało mu strasznie s pyska aż Pan Overlok się skrzywił ;

– Oto nadchodzi godzina śmierci twej, Panie Overloku. Módl się i błagaj o laskę albo wiem nie masz już żadnej specjalistycznej broni, że tak powiem. No chyba, że schowałeś coś w tym wojskowym plecaku. I miał faktycznie rację. Bo w plecaku oprócz różnych przyborów Pan Overlok miał prastary magiczny sygnet wykuty przed wiekami aby rządził innymi sygnetami. Kto go miał, był prawie Bogiem. I pogrzebał w plecaku i założył sygnet na palec. I Smok już wiedział że przyszedł koniec ale się nie spłoszył.

– Zaraz cię usmażę na żywca, zagroził Panu Overloku. I zziajał ogniem.

– Uwaga krzyknął Pan Overlok do Bęcwała i ten ruszył co koń wyskoczył. W tym czasie wygrzebał z plecaka widelec i mówi ;

– tego mi było trzeba i przekręca sygnet. I z widelca zrobił się truj ząb, czyli takie widły z zadziorami. I jak nie zamachnie się, jak nie wbije to w ogon Smoka. Aż zajęczał i wiedział już, że przegrał bo był przybity do podłoża. Wtedy Pan Overlok jak go nie złapie swymi silnymi, umięśnionymi, żylastymi łapskami za łeb.

– I co kozaku – mu mówi.  I jak nie pociągnie z pół obrotem. Aż smoczy łep został mu w dłoni. Razem z wnętrzami. I zdechła pra stara gadzina wydając jęki i stęki.

– Brawo ja – Powiedział Pan Overlok

– Brawo ty – odpowiedział Bęcwał, bo to był koń, który mówił. I usiadł i zapalił papierosa po skończonej robocie. Chcesz pojarać – powiedział do Bęcwała.

– Palenie szkodzi ; powiedział on.

I Pan Overlok patrzy, a tam jeszcze w kącie stały dwie panny nienapoczęte nawet. I zabrał je z sobą. Do zamku.

I jedną poją za żonę. Tą ładniejszą i dziewicę.

Cdn.

Koniec

Komentarze

No, powoiem Ci, że mnie ta czterologia zaciekawiła, a pomysły to Ty masz ocho-chocho.  

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dzikuję Bemik za odwiedziny i mały  miły komętasz ;-)

Jestem trochę zawiedziona. Wygląda na to, że ​tag "grafomania” ​oznacza błędy ortograficzne i interpunkcyjne, a poza tym – niewiele więcej.

Tekst czyta się z trudem, fabuła taka sobie. Uśmiechnęłam się przy skrócie głowy.

Hmm... Dlaczego?

Trico, nie da się schować, że miałeś całkiem bardzo niezłego pomysła, chociaż już trochę wyklepanego, ale sam sobie rzuciłeś kłody pod nogi na drodze do sukcesu i wyszło mi z, przepraszam za wyrażenie, rozumowania, że oprócz Pana Overlocka, powinieneś sobie zawiązać przyjaźń z Panem Edytorem, to by on Ci pokazał co i jak a nie tak teksta dawać ludziom do czytania, jak on cały czerwony. Może się wstydzi? No, to tego to już nie wiem. :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie ma ludzi niepomyłkowych :-)

Chyba wrzuciłem ten t-shirt zbyt opieszale :-)

Edek i Edyta zapłonęli czerwienią, choć momentami śmieszyło.

F.S

Widzę, że wszystkimi zawładnęła Grafomania, więc nie będę gorszy ;-)

Ależ o to chodzi, żeby być gorszym! ;-)

Najbardziej spodobał mi się opis ulubionych broni – sierp i młot żądzom!

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka