
Tekst ukazał się jakiś czas temu w Szortalu na wynos.
Mam nadzieję, że się spodoba :)
Tekst ukazał się jakiś czas temu w Szortalu na wynos.
Mam nadzieję, że się spodoba :)
– Mówię ci, Hel-Ena, on coś kombinuje. Od tygodnia Jan-Usz, jak tylko wraca z pracy w kosmoporcie, od razu zamyka się w garażu. Codziennie przyjeżdżają mechakurierzy, przywożą jakieś paczki, przesyłki. Nie daje sprawdzić, co w nich jest. Zabiera je, nie mówiąc ani słowa, na moje pytania odpowiada półsłówkami. Nawet w łóżku jest jakiś zamyślony i nieobecny. Do tego zauważyłam, że z naszego małżeńskiego konta zniknęło kilkaset eurokredytów. Hel-Ena, obawiam się najgorszego. – Gra-Żyna dramatycznie zawiesiła głos. Oczy jej się zaszkliły, patrząc na hologramowy wizerunek najlepszej przyjaciółki przebywającej teraz miliony kilometrów od Ziemi, na wakacjach na Marsie. – Wydaje mi się, że Jan-Usz ma kochankę i mnie zdradza.
Kobiety rozmawiały jeszcze przez jakiś czas, ale Hel-Ena musiała kończyć, ponieważ za kilkanaście minut miała opuścić hotel znajdujący się tuż przy szczycie wygasłego wulkanu Olympus Mons i udać się na wycieczkę fakultatywną do Doliny Marinerów. Obiecała, że po powrocie prześle holozdjęcia i filmy z wyprawy, po czym zakończyła transmisję.
Gra-Żyna zaklęła w myślach, żałując, że to nie ona zażywa luksusów marsjańskiego spa. Jakże chciała w końcu wyjechać na wakacje! Zaznać odmładzających kąpieli błotnych na Fobosie, obejrzeć olśniewające krajobrazy Tytana i surowe piękno Księżyca. Postanowiła nagadać Jan-Uszowi. Bojowo nastawiona, ruszyła w stronę wejścia do garażu.
Już miała nacisnąć przycisk otwierania, gdy drzwi rozsunęły się. Stanął w nich Jan-Usz w brudnym i poplamionym kombinezonie. Jego umorusaną smarem twarz rozjaśniał śnieżnobiały uśmiech.
– Wreszcie skończyłem, Gra-Żyna! – wrzasnął uradowany. – W końcu uda nam się zaoszczędzić na wymarzone wakacje. Będziemy latać taniej. Założyłem gaz do gwiazdolotu!
Zerknij na pierwszy akapit, bo chyba przydałoby się gdzieś rozbicie tego bloku enterem.
– Mówię (+,) Hel-Ena,
Wołacze oddzielamy przecinkami.
Szału nie ma. SF dobudowane po linii najmniejszego oporu przedrostkami “kosmo”, “mecha” i “holo”, ale patrząc na imiona bohaterów, podejrzewam, że ta kiczowatość była zamierzona.
Spodobały mi się “kąpiele błotne na Fobosie”.
https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/
Owszem, fun – kiczowatość była zamierzona, to bardziej taka satyra niż pełnoprawne SF.
Przykro mi, Belhaju, ale bardzo kiepskiej jakości to SF. Odniosłem wrażenie, że gdyby zastąpić silące się na fachowe słownictwo – pospolitym, a nazwy księżyców na bardziej typowe destynacje wakacji, jak chociażby jakieś rajskie wyspy, to opowiadanie nic by nie straciło. Krótko mówiąc, po cięciu Brzytwą Lehma, niewiele zostało. :p
Natomiast
po najmniejszej linii oporu
Bój się Boga, fun. :v
Prawdziwi Polacy ;) Podobało mi się. Gratulacje za publikację w Szortalu :)
www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/
Łojezu, boję się :<
Poprawione.
https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/
W porządku. Nawet się uśmiechnąłem pod wąsem.
Natomiast nie ma czegoś takiego jak Dolina Marinerów. Pomieszały ci się liczby pojedyncza z mnogą. Na Marsie są Doliny (mnoga, region) Marinera (pojedyncza, na cześć jednej sondy, która tam dotarła).
ironiczny podpis
Oczy jej się zeszkliły – zaszkliły (zeszklić można cebulkę).
Mnie się spodobały imiona, wymyśliłeś coś nowego.
A historyjka prosta i mogła się wydarzyć w każdym czasie i miejscu, sprawnie napisana, ale to chyba nic dziwnego w Twoim przypadku.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Dzięki za odwiedziny i klika dziewczyny :)
Bright SF to tylko sztafaż, przedstawiona historia jest uniwersalna.
Plus za człowieka noża! A tak po prawdzie to nie wiem co powiedzieć. Myślała, że ją zdradza i zamiast na wakacje wydaje pieniądze na kochanki, a on tymczasem zakładał gaz żeby mogli się na te wakacje wybrać. Rozczłonowanie imion z począku wydało mi się fajne a później męczące. Chyba pozostanę przy tym, że to uniwersalna historyjka.
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Mam mieszane odczucia. Sf wysokich lotów to to nie jest. Fabuła jest rodem z serialu paradokumentalnego. I to zasługuje na uwagę. Dlaczego? Osadziłeś to w realiach sf. To już coś.
Pozdrawiam!
https://www.facebook.com/Bridge-to-the-Neverland-239233060209763/
Mytrix, Pietrek dzięki, że zajrzeliście. Jak już pisałem to czysta satyra, częściowo również na wspomniane paradokumenty (jak sądzę chodzi o początkową rozmowę o zdradzie) oraz mentalność w fantastycznym sztafażu. Nic mniej, nic więcej :)
Stwierdzam, że udana satyra :)
https://www.facebook.com/Bridge-to-the-Neverland-239233060209763/
Belhaju, wyjaśnisz mi, o co chodzi z tym zapisem? Bo nie wiem, co tu jest dialogiem, a co nie :(
Do tego zauważyłam, że z naszego małżeńskiego konta zniknęło kilkaset eurokredytów. – Hel-Ena, obawiam się najgorszego. – Gra-Żyna dramatycznie zawiesiła głos. Oczy jej się zeszkliły, patrząc na hologramowy wizerunek najlepszej przyjaciółki przebywającej teraz miliony kilometrów od Ziemi, na wakacjach na Marsie. – Wydaje mi się, że Jan-Usz ma kochankę i mnie zdradza.
https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/
Dwadzieścia procent tekstu skopiowałeś i żądasz wyjaśnień!
"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM
Fabuła szału nie robi. Ładnie odmalowane marsjańskie dekoracje, ale poza tym, to tylko psiapsiółki sobie pogadały, a mąż w tym czasie robił coś konkretnego.
Babska logika rządzi!
Jeśli to satyra, jak twierdzisz, Belhaju, to chyba z tych mniej zabawnych – gwiazdolot na gaz, niestety, nie zdołał mnie rozśmieszyć.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dobrze że krótkie.
Plus za “dolinę Marinerów” i sam pomysł. Reszta słaba.
Szortal to wydrukował? W takiej formie? O.o
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\
Fun, ten babol to pokłosie błędnej korekty.
Finkli, reg, dzięki za przeczytanie, szkoda, że nie podeszło.
Zalth, również dzięki, że zajrzałeś. Owszem Szortal opublikował.
Jak babol, to czemu nie poprawisz?
https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/
Według mnie teraz jest już dobrze.
Urzekły mnie Pol-Skie imiona :) Naprawdę fajny motyw. Reszta okej, ale bez jakiś wielkich fajerwerków – ot, przyzwoity tekst do przeczytania, bez większych wad, ale też i bez uniesień.
Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?
NoWhere, dzięki za przeczytanie :)
Uśmiechnęło. I ta satyra na …logikę i na oszczędność w przyszłości – zaskoczenie. Humor całkiem fajny. :)
Edek: kąpiele błotne na Fobosie i imiona bohaterów też uśmiechają. ;)
Blackburn, o humor właśnie chodziło :)
Fajna puenta, na plus imiona, uśmiechnąłem się.
I o ten uśmiech chodziło, Karolu. Dzięki za przeczytanie :)
Wywołało lekki uśmiech. Choć s-f to tak trochę na doczepkę. Imiona fajne :)
It's ok not to.
Dogs, dzięki za odwiedziny i komentarz. Lekki uśmiech był czyli nie było tak źle :)
Niestety, ale nie ten szort nie będzie na mojej liście Twoich dobrych tekstów. Zmęczyły mnie przecinane imiona, nie mogłam się do nich przyzwyczaić. Nie wnikam w warstwę S i możliwości założenia gazu do gwiazdolotu w celu obniżenia kosztów, ale i tak pomysł wydaje mi się średni. I jednak plotki psiapsiółek jako główna treść…
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Szkoda, że się nie spodobało, śniąca.
Postaram się niebawem zaprezentować w poważniejszym wydaniu. Pomysł na Fantastyczne Gody się klaruje ;)
No to szykuj ucztę (tylko bez odgrzewanych dań ;)).
Pisanie to latanie we śnie - N.G.
Pomysł nowy, choć pewni znani już bohaterowie się pojawią :)
Pomysł ciekawy, a przy okazji, ale oczywiście świadomie, bardzo prześmiewczy. Dobrze skonstruowana narracja, niezła intryga i niezłe wykonanie. A imiona – sam miód. Ja bym na to nie wpadł…
Dobrze napisany krótki tekst, wywołujący uśmiech. Dla mnie jak najbardziej biblioteczny.
Pozdrawiam.
Zwarty, konkretny szort. Napisany z biglem. Oczywiście pozornie fantastyka jest tutaj tylko sztafażem ale… Puenta opowiadania bez fantastyki nie miałaby takiego znaczenia jakie ma. Gdyby przenieść historię w realia współczesne, byłaby to historia o dwóch paplających paniach, z których jedna posądza męża o zdradę, a tymczasem on montuje gaz w rodzinnym środku transportu żeby poprawić domowy budżet. Oki. Taki tekst mógłby się pokazać jako humoreska nawet w jakieś Pani domu czy Gospodyni.
Ale absurdalność puenty dopiero wybrzmiewa z siłą, gdy skonfrontujemy ten gaz z finału z fantastycznymi realiami. To bawi wtedy, gdy gaz montowany jest w kosmolocie. Bez tego byłaby to przypowieść o Dobrym Spolegliwym Mężu i Próżnej Podejrzliwej Żonie. A jest żart o napędzie kosmicznym.
Czyli fantastyka siedzi głęboko w sensie tego szorta.
Ps. A w Pani domu i tak mógłby się ukazać ;)
Ps.2. Imiona to fajny drobiazg ubarwiający historię.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Roger, dzięki za odwiedziny, dobre słowo i klika :)
Maras, twój komentarz to kwintesencja tego co chciałem tym szortem pokazać.
Zakończenie mnie nie zaskoczyło. Jeśli żona podejrzewa męża o zdradę (w szorcie otagowanym “humor”), to wiadomo, że musi być jakaś niespodzianka.
Ale czytało się przyjemnie :)
Przynoszę radość :)
Dzięki za przeczytanie, Anet.
Zakończenie było do przewidzenia, ale i tak mnie rozbawiło ;D Poza tym napisane ładnie, bez zgrzytów ;) Pozdrawiam! :)
Verman
Vermanitus, skoro rozbawilo to szort spełnił swoje zadanie. Dzięki za przeczytanie i komentarz.
Anet ma dobre oko do tekstów… No i miniatura zasłużenie jest już w bibliotece.
Pozdrówka.
To będzie teraz gazolot? A wystarczyło wcześniej sprawdzić, co się dzieje w garażu, zamiast panikować.
Dokładnie, będzie gazolot :)
Naprawdę śmieszne imiona.
Mi tam się to skojarzyło z historyjką o Ratmanie, gdy Ratman podejrzewa swojego lekarza o potajemną budowę UFO i mówi do niego “Pokaż, lekarzu, co masz w garażu!” Pozdrawiam Bel-hai
Ratmana pamiętam z NF, ale akurat historia, którą przywołujesz nie utkwiła mi w pamięci.
Dzięki za przeczytanie :)
No cóż, śmiechnąłem Belhaju, a o to chyba chodziło? ;)
Dokładnie o to chodziło, Łukasz. Dzięki za przeczytanie i komentarz :)
Sympatyczne :)
Dzięki, koala :)