Pies wczoraj zjadł mojego brata, tak jak wcześniej często zjadał pracę domową i skarpetki zostawione na ziemi. Z bratem też poradził sobie jak z kartkami.
Patrzyłam jak brat układa klocki, bawiliśmy się razem w dom i budowaliśmy bazę. Ganialiśmy się mieczami latem, rzucaliśmy śnieżkami zimą. I pies też zawsze z nami był.
Pamiętam go wyraźnie. Sięgał mi do kolana, a bratu do połowy ud, bo brat był ode mnie młodszy. Pies miał czarny nosek i brązowe futerko, jedną łapę białą i uszko czarne. Bawiliśmy się z psem i bratem codziennie, do szkoły też chodziliśmy razem, pies czekał pod drzwiami aż do końca naszych lekcji. Mama nie wiedziała, że mamy psa, chociaż o nim opowiadaliśmy. Teraz mama woli wierzyć, że pies był.
Chodziliśmy w wakacje z bratem nad jezioro, puszczaliśmy kaczki, a pies ganiał muchy. Na urodziny brata, pies przyniósł mu wspaniały kamień. Brat zbierał kamienie, które ładnie wyglądały, potem chciał być archeologiem i zamiast kamieni zbierać kości dinozaurów.
Ale pies zjadł brata, jak pochłaniał miskę jedzenia, które po cichu, schowane, wynosiliśmy z domu, żeby go nakarmić. Brat już nie odkopie kości, ale w Niebie będzie jeździć na dinozaurach i na pewno je zobaczy. Tak mi powiedział pan ksiądz, gdy mu opowiedziałam o bracie i płakałam, bo brata już nie ma i psa już nie ma, a mi jest smutno czasami i chlipię w nocy, kiedy pani lekarz i mama nie widzą.
Pies zjadł brata, bo był głodny. Byliśmy nad rzeką, puszczaliśmy kaczki i pies łapał motyle, i osa psa użądliła. I pies piszczał, bo bolało, a gdy przestał, wyszczerzył zęby i ugryzł brata w palec. Lekko, jak przy zabawie. Sądziliśmy, że już jest zdrowy nasz pies, i że chce się bawić, ganialiśmy się z nim przy rzeczce i pies w końcu złapał brata, złapał i zjadł, rączki, nóżkę, obgryzł kości. A potem pies spojrzał na mnie, polizał mnie po twarzy i pobiegł do lasu. I obejrzał się na mnie. I zostałam sama, bez brata i bez psa. Teraz mam kotka, który liże po palcach mamusię, gdy mamusia przychodzi mnie odwiedzić. I kotek jest mały, czasem gryzie mi kapeć, ale nie je już pracy domowej. Czasami dalej mi smutno, bo kot to nie pies, nie brat i czuję się sama…
Dziewczynkę znaleziono przy ciele brata, miała zakrwawioną twarz, ręce oraz ubrania. Ciało nosiło ślady psich zębów, brakowało jednej nogi.
Rodzina nigdy nie miała psa ani kota.