
Eksperyment. Nie zwracam za bilety.
Eksperyment. Nie zwracam za bilety.
Wolfgang Nazáir był niewątpliwie bardzo kreatywnym i przedsiębiorczym człowiekiem. Poniżej znajdują się wybrane fragmenty dziennika, odnalezionego w jego opuszczonej siedzibie, tuż po jego tajemniczym zaginięciu.
45.14.1115
Nazywam się Wolfgang Aleb Nazáir, jestem naukowcem, wynalazcą, wizjonerem i pionierem wampiryzmu stosowanego. Rozpocząłem pisanie tego dziennika, z powodu głębokiego niedocenienia mojej pracy. Współczesnych mi ludzi charakteryzuje przerażająca ciasnota umysłu, lecz wierzę, że przyszłe pokolenia zrozumieją wagę tego co robię i to im dedykuję ten dziennik.
Wampiry są obecnie tropione i zabijane, istnieje przeto ryzyko, że w przyszłości wyginą, dlatego istotne wydaje mi się wyjaśnienie przyszłemu czytelnikowi, z czym mamy do czynienia. Wampir, w ogólności, przypomina człowieka. Tak samo operuje zmysłami i odczuwa ból, a różni się przede wszystkim wydatnymi kłami, których używa do rozmnażania się przez ugryzienie, oraz tym, że jest stosunkowo niewiele okoliczności, w jakich może zostać zabity. Należą do nich, między innymi: ekspozycja na światło słoneczne, przebicie serca osikowym kołkiem oraz połknięcie znacznej ilości czosnku. W każdej innej sytuacji jego ciało regeneruje się samoczynnie, na nieznanych nauce zasadach. Wampiry piją krew, ale nie wydaje się im ona, ściśle rzecz biorąc, niezbędna. Zdaje się ona wyłącznie zaspokajać poczucie głodu.
To właśnie wampirza regeneracja zafascynowała mnie tymi istotami, oraz zmotywowała do rozpoczęcia badań. Obecnie posiadam w swoim lochu pięć obiektów doświadczalnych i mam już kilka wstępnych pomysłów, w jaki sposób można byłoby wykorzystać przeklęte właściwości tych istot dla pożytku ludzkości.
05.14.1115
Mięso wampirów jest w zasadzie mięsem ludzkim, z kilkoma istotnymi różnicami: nie imają się ich mikroby oraz pasożyty. Sprawia to, że są w zasadzie bezpieczne do jedzenia. Obiekt doświadczalny #1 pozbawiony został dziś kończyn. Będę mierzył czas do ich pełnej regeneracji. Być może gdybyśmy mieli odpowiednio dużą trzodę wampirów, moglibyśmy uniknąć Wielkiego Głodu sprzed dziesięciu lat. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem przekonany o wadze moich badań, oraz wielkiej nieodpowiedzialności, jaką okazujemy, bezmyślnie zabijając te istoty.
06.14.1115
Gdy obserwowałem rozczłonkowany korpus obiektu #1, przyszło mi do głowy pytanie: Ile w zasadzie można odjąć z takiego wampira, nim utraci zdolność regeneracji? Oraz: Jeżeli przekroi się wampira na pół – to która część się zregeneruje? Czy jest możliwe uzyskanie z jednego – dwóch wampirów? Muszę to sprawdzić.
08.14.1115
Trzy dni zajęło nam dostateczne rozdrobnienie pozostałych obiektów. Gdy skończyliśmy pracę, dwóch moich pomocników postanowiło się zwolnić. Wywiesiłem nowe ogłoszenie.
Dziś zamówiłem też kilka dodatkowych okazów.
10.14.1115
Uświadomiłem sobie potencjalne zastosowanie wampiryzmu w alchemii. Ciała tych istot są nieskończonym źródłem przeróżnych substancji, które można byłoby wyodrębniać, przez zanurzanie wampira w odpowiednich roztworach.
24.14.1115
Obiekt #1 zakończył regenerację. Wynik jest całkiem zadowalający: dziewiętnaście dni to okres znacznie krótszy, niż ten potrzebny do wyhodowania prosiaka, a do obrządku takiego wampira, w zasadzie nie jest potrzebne nic poza siekierą.
Zrodziło to we mnie pewne przemyślenie: wampir z kończynami znacząco różni się wagą od wampira bez kończyn, więc, czysto teoretycznie, można skonstruować mechanizm, który automatycznie opuszczałby gilotyny, kiedy waga wampira wystarczająco by się zwiększyła. Dzięki temu można byłoby oszczędzić sporo pracy i bałaganu, uzyskując proces niemal całkowicie bezobsługowy. Czyżbyśmy stali u progu rewolucji hodowlanej?
26.14.1115
Dziś odwiedzili mnie pracownicy miejskiego zamtuza. Przywieźli ze sobą kilka sukkubów i poprosili, żebym przeprowadził na nich zabiegi lobotomii na potrzeby pracy w zamtuzie, na co chętnie przystałem.
Zapytali mnie, czy można przeprowadzić lobotomię na wampirzycy, ale oczywiście zaprzeczyłem. Na wampirach nie ma to sensu, ponieważ się regenerują. Raz próbowałem nawet umieścić jednemu w czaszce kawałek blachy, żeby uzyskać stały efekt, ale ich mózg jest zbyt plastyczny, i potrafi zregenerować podstawowe funkcje nawet w obliczu takiej przeszkody.
Moi goście byli zafascynowani tą zdolnością do regeneracji. Odkupili ode mnie trzy wampirzyce, w ogóle nie negocjując ceny.
29.14.1115
Skóra wampira wydaje się wartościowym surowcem. Odtwarza się wyjątkowo szybko, prawdopodobnie ze względu na dużą powierzchnię regenerującą. Postanowiłem zatrudnić parę dodatkowych osób i otworzyć garbarnię przy warsztacie. Wygląda na to, że jeszcze trochę i będę całkowicie samowystarczalny.
06.15.1115
Obiekt #22 naostrzył zębami nogę łóżka znajdującego się w celi i wbił ją sobie w serce. Skąd mogłem wiedzieć, że łóżko jest z osiki? Głupia strata. Od dziś nie będzie żadnych łóżek.
16.15.1115
Nie mam już na to siły. Każdy pracownik zwalnia mi się po tygodniu. Poza tym dziś w nocy zapukali do moich drzwi miejscy strażnicy i powiedzieli, że ludzie narzekają na to, że nie mogą spać przez wycie dobiegające z mojego warsztatu. To jakiś nonsens, przecież znajduje się on dwie mile od miasta!
Wydarzyło się jednak też coś dobrego: udało mi się uzyskać zgodę na rozstawienie stoiska na targach przemysłowych w Witterdamie. Już nie mogę się doczekać! W końcu wszyscy poznają się na moim geniuszu.
17.15.1115
Ukończyłem owijarkę, służącą do owijania obiektów w siatkę z drutu kolczastego, dzięki czemu ich przechowywanie i transport znacznie się uproszczą. Że też wcześniej na to nie wpadłem! Dzięki temu cały obecny inwentarz zmieści się w jednej celi!
18.15.1115
Nie wiem, skąd wziął się ten zabobon, że penis wampira jest afrodyzjakiem, ale przynajmniej mam dodatkowe źródło dochodu.
19.15.1115
Doznałem olśnienia! Pomimo znacznego postępu w metodach eksploatacji wampiryzmu, okazuje się, że moje horyzonty wciąż były zbyt wąskie. Przecież z wampirów możemy uzyskać nie tylko surowce, ale również energię mechaniczną! Naszkicowałem wstępny projekt urządzenia, które, po podłączeniu do niego wampira, jest w stanie zamienić jego ruchy na moment obrotowy, przy pomocy którego można wykonywać pracę.
Na początku sądziłem, że problemem będzie bardzo szeroki zakres ruchów, jakie może wykonać wampir, oraz jego znaczny rozmiar, ale uświadomiłem sobie, że przecież można usunąć z niego kości i podłączyć wybrane mięśnie bezpośrednio do odpowiednich dźwigni. Przy okazji zmniejszyłoby to jego rozmiar nawet o sześćdziesiąt procent! Takie urządzenie wymagało będzie oczywiście okresowego przeglądu, w celu cofania skutków postępującej regeneracji, ale korzyści zdecydowanie przeważają nad wadami.
Można wyobrazić sobie automatyczne młyny lub nawet samojezdne karoce, napędzane wampirami, poruszanymi przez stymulację bólową. To będzie rewolucja! Nazwałem ten napęd „WAM”, co jest skrótem od Wampirzej Akcji Motorycznej.
Zabieram się do budowy.
25.15.1115
Nie podobało mi się to, jak mój magazyn nieustannie pulsował i wył. Trudno się w takich warunkach skupić. Zastanawiałem się nad rozwiązaniem tego problemu, aż wpadłem na pomysł, żeby wbić gwóźdź w podstawę czaszki każdego obiektu. To je na jakiś czas wyłącza. Żeby uzyskać trwały efekt, wystarczy nim tylko od czasu do czasu poruszać. Po wyjęciu gwoździa regeneracja przebiega wystarczająco szybko, żeby nie opóźniło to eksperymentów.
09.16.1115
Zacząłem otrzymywać oferty zakupu wampirzyc z kolejnych zamtuzów. Tylko dziś miałem aż dwóch klientów. Ostatni kręcili głowami na nieproporcjonalność tych okazów, które zostały w mojej ofercie. Biorąc pod uwagę to, ile za nie płacą, być może warto byłoby poeksperymentować z przeszczepianiem między nimi kończyn. Dzięki temu mógłbym uzyskać pożądane proporcje.
15.16.1115
Dzisiejsze targi w Witterdamie były wielkim sukcesem. Gdy pierwszy raz prezentowałem swój wynalazek, doszło do zabawnej sytuacji: po uruchomieniu mojego napędu zaczął się z niego wydobywać przeraźliwy, rzężący pisk. Już myślałem, że coś się zepsuło w maszynerii, a okazało się, że przez noc wampirowi częściowo zregenerowały się struny głosowe. Już myślałem, że będę musiał babrać się w smarze, a wystarczył skalpel.
18.16.1115
Wracając z targów, wpadłem na znakomity pomysł na usprawnienie mojego wynalazku: po usunięciu klatki piersiowej, organów i zbędnej tkanki miękkiej, można byłoby spróbować wsadzić wampira w wampira i podwoić wydajność napędu. Ciekawe ile osobników udałoby mi się tak połączyć.
23.16.1115
Podobno w Witterdamie wybuchła jakaś zaraza. Na szczęście mnie ona nie dotknęła, ale podobno i u nas są już pierwsze przypadki. Wprawdzie mieszkam i prowadzę badania, z daleka od miasta, ale ta moja cotygodniowa rotacja pracowników naraża mnie na niebezpieczeństwo.
28.16.1115
Obiekt #33 okazał się zwykłym człowiekiem. Wampirze kły musiały być spowodowane mutacją genetyczną. Muszę poważnie porozmawiać z dostawcami, bo takie pomyłki mogą zaszkodzić mojej reputacji. Poza tym ten nieszczęśnik mógł przecież być chory!
15.17.1115
Z powodu zarazy wymarła już połowa miasta. Nie mogę tak ryzykować, moje badania są zbyt ważne! Pozwoliłem się ugryźć. Tak czy inaczej, od miesięcy prawie nie wychodziłem z warsztatu, a moja sława jest już wystarczająco duża, żeby teraz to do mnie wszyscy przyjeżdżali.
To ode mnie zależy tryumf postępu nad złem.
Trudno mi skategoryzować ten tekst, bo chociaż jest w pierwszej warstwie horrorem, to sądzę, że można interpretować go równie dobrze jako… humor (czarny jak smoła), ze względu na jego groteskowość. Nie piszę tego w przedmowie, żeby nie spojlerować, bo interesują mnie szczere reakcje i interpretacje czytelników, którzy niczego się nie spodziewają. Wiecie, w ramach… eksperymentu ;) .
Łukasz
Witaj.
Cóż, dla mnie to przerażające okrucieństwo, jakoś nie bardzo odbieram to jako groteskowość, choć może po prostu tak już mam. Dlatego też jest to moim zdaniem bardziej horror, zdecydowanie.
Podczas lektury przypominałam sobie często rozmaite filmy o kosmitach (nie tylko z dawnego “Archiwum X”, choć też), gdzie dokonywano podobnych eksperymentów i przeprowadzano zbliżone “badania” nad przybyszami z innych planet.
Z technicznych dostrzegłam kilka powtórzeń oraz sporo niepotrzebnych przecinków, szczególnie przed “oraz”, gdzie zazwyczaj ich nie umieszczamy.
Pozdrawiam.
Pecunia non olet
Dzięki za przebrnięcie przez ten tekst oraz uwagi. Przecinki przed “oraz” usunąłem. Najpierw stawiałem ich za mało, teraz wygląda na to, że stawiam ich za dużo, ale może w końcu znajdę ten złoty środek.
Łukasz
Luken, wierz mi, ja z przecinkami mam zawsze problem. Nikt nie jest bezbłędny. :)
Czasem przed wyrazem oraz powinny stać, kiedy wcześniej jest wtrącenie, ale zazwyczaj – nie.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Hej. Mamy z jury konkursu Dobrze być złym rozkminę, czy czasem nie jest do zgłoszenie, a tym samym tekst konkursowy. Jeśli tak, to uzupełnij proszę tag – będziemy bardzo wdzięczni ;) Jeśli nie, przepraszamy za zamieszanie.
Szczerze mówiąc, to zastanawiałem się nad tym, czy nie załapać się na ten konkurs, jeszcze podczas pisania tego tekstu, ale ostatecznie zakończenie, które uznałem za najbardziej odpowiednie dla niego, niestety nie spełnia warunków, więc może następnym razem :) (chodzi o implikację sugerowaną przez wstęp do tekstu) .
Łukasz
Według mnie odrobina groteskowości zawsze jest dobra :)
Po przeczytaniu całego testu uderzyło mnie podejście “naukowca”. Sam pisał, że wampir prawie też człowiek (no napić się musi), a potem pieniądze, sława… i ta wniosła przysięga o przekazaniu ludzkości wiedzy o tym, że wampiry nie różnią się bardzo od nich, jakoś się rozmyła. Ale to zdecydowanie plus.
Jedynie te daty trochę dziwiły. Rozumiem, że to między innymi ta groteskowość. W sumie ja po prostu lubię ciągać do odpowiedzialności za czas akcji ;D
Cześć, Luken!
Tekst zdecydowanie daje do myślenia. Przerażająco skutecznie udało Ci się oddać sposób rozumowania bezdusznego naukowca. Jako miłośniczkę horrorów niewiele opisów mnie rusza, ale to czytałam z zapartym tchem. Jestem pod wrażeniem. Jeśli chodzi o groteskowość, to ja jej tu nie dostrzegam.
Zauważyłam, że w kilku miejscach popełniasz ten sam błąd.
Wracając z targów, wpadł mi do głowy znakomity pomysł na usprawnienie mojego wynalazku…
Zdanie brzmi tak, jakby pomysł wracał z targów (błąd tożsamości podmiotów). Powinno być:
Gdy wracałem z tragów, wpadł mi do głowy znakomity pomysł…
lub
Wracając z targów, wpadłem na znakomity pomysł…
Obserwując rozczłonkowany korpus obiektu #1, przyszło mi do głowy pytanie…
j.w.
Poza tym, że ich ciała naturalnie produkują różne substancje, to, na przykład, umieszczając je w basenie z kwasem, dzięki swojej regeneracji, wchodziłyby z nim w ciągłą reakcję…
umieszczone w basenie z kwasem.
Według mnie odrobina groteskowości zawsze jest dobra :)
Po przeczytaniu całego testu uderzyło mnie podejście “naukowca”. Sam pisał, że wampir prawie też człowiek (no napić się musi), a potem pieniądze, sława… i ta wniosła przysięga o przekazaniu ludzkości wiedzy o tym, że wampiry nie różnią się bardzo od nich, jakoś się rozmyła. Ale to zdecydowanie plus.
Jedynie te daty trochę dziwiły. Rozumiem, że to między innymi ta groteskowość. W sumie ja po prostu lubię ciągać do odpowiedzialności za czas akcji ;D
Dziękuję za komentarz i zwrócenie uwagi na to, że tekst jest nie tylko o okrucieństwie, ale również o pogoni za sukcesem :) .
Tekst zdecydowanie daje do myślenia. Przerażająco skutecznie udało Ci się oddać sposób rozumowania bezdusznego naukowca. Jako miłośniczkę horrorów niewiele opisów mnie rusza, ale to czytałam z zapartym tchem. Jestem pod wrażeniem. Jeśli chodzi o groteskowość, to ja jej tu nie dostrzegam.
W imieniu swoim i przyszłych czytelników, dziękuję Alicello za bardzo celne uwagi, które są już uwzględnione. Szczególnie wskazanie rodzaju błędu, który powtarzam, również mi dało do myślenia, i jestem przekonany, że poprawi pod tym względem moje przyszłe teksty. Poza tym, oczywiście cieszę się, że udało mi się wywołać wzbogacające wrażenie :) .
Łukasz
Cóż, Lukenie, nie znalazłam tu groteski, a po lekturze pozostał jedynie niesmak.
Czym dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej… ―> Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej…
…znajduje się on dwa kilometry od miasta! ―> Osobliwie datujesz wpisy w dzienniku, ale czy jesteś pewien, że w opisanych czasach znano system metryczny?
W końcu ukończyłem owijarkę… ―> Brzmi to fatalnie.
…będzie zamieniało jego ruchy na moment obrotowy, przy pomocy którego będzie można wykonywać pracę. Na początku sądziłem, że problemem będzie bardzo… ―> Lekka będoza.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Poprawione. Jak zwykle bardzo dziękuję regulatorzy za pomoc w ograniczeniu niesmaku w warstwie językowej. Co do pozostałego, to mam nadzieję, że został później wyeliminowany jakimś smacznym posiłkiem :) .
Łukasz
Ależ Lukenie, nie zwykłam jadać o tak późnej porze! Niestety, nie było już żadnego posiłku. ;)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Cześć, Luken,
kolejny ciekawy eksperyment. Jestem przeciwnikiem przemocy i również w tekstach nie lubię czytać takich okropności. Jednak zainteresowałeś mnie pomysłem. Nie spotkałam się dotąd z czymś takim, bo w końcu wampiry są bardzo potężne. Zastanawiam się więc, jak oni je łapali i jak Wolfgang je przetrzymywał? Sądzę, że akurat to powinno znaleźć się w tekście, bo choć niektóre rzeczy można pozostawić wyobraźni, to jednak jest dziennik naukowy. Aczkolwiek rozumiem, że twoje wampiry są bardziej podobne do ludzi.
Spodobała mi się ta sucha, naukowa forma. Normalnie za nią nie przepadam, ale tutaj dodała wyjątkowego klimatu i opowiadanie wydaje się jeszcze przez to straszniejsze, bo bohater jest kompletnie odcięty od emocji. Typowy psychopata.
Mięso wampirów,[-,] jest w zasadzie mięsem ludzkim, z kilkoma istotnymi różnicami: wampiry nie chorują, oraz wydaje się, że nie imają się ich pasożyty.
Przywieźli ze sobą kilka sukkubów i poprosili[+,] żebym przeprowadził na nich zabiegi lobotomii, na potrzeby pracy w zamtuzie, na co chętnie przystałem.
Skóra wampira wydaje się
byćwartościowym surowcem.
W tej konstrukcji to słowo jest niepotrzebne i odradzane.
Pomimo znacznego postępu w metodach eksploatacji wampiryzmu, okazuje się[+,] że moje horyzonty wciąż były zbyt zawężone.
Powodzenia w dalszym pisaniu!
Nie wysyłaj krasnoluda do roboty dla elfa!
Dobre oko, poprawiłem.
Spodobała mi się ta sucha, naukowa forma. Normalnie za nią nie przepadam, ale tutaj dodała wyjątkowego klimatu i opowiadanie wydaje się jeszcze przez to straszniejsze, bo bohater jest kompletnie odcięty od emocji. Typowy psychopata.
Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy. :)
Łukasz
Hej,
bardzo ciekawy tekst. Widzę tutaj odwrócenie ról, to wampiry stają się ofiarami i to podwójnymi: ludzkiego oprawcy, który przywodzi na myśl najgorszych katów przeprowadzających eksperymenty na żywych stworzeniach oraz własnej zdolności do regeneracji: ta zdolność i niemal wieczne życie tworzą potencjał dla ogromnego i bezterminowego cierpienia. Niezwykła perspektywa, nieco przypomina mi koncepcje wampirów ze Ślepowidzenia czy Echopraksji Wattsa. Tam jednak owe wampiry funkcjonowały jako element dość skomplikowanej fabuły, czego i Tobie życzę i poddaję pod rozwagę :)
Kilka uwag do samego tekstu
Wolfgang Nazáir był niewątpliwie bardzo kreatywnym i przedsiębiorczym człowiekiem. Poniżej znajdują się wybrane fragmenty dziennika, odnalezionego w jego opuszczonej siedzibie, wśród pociętych drutów, tuż po jego tajemniczym zaginięciu.
Tutaj zabrakło mi nieco informacji – kto odnalazł dziennik i w jakich okolicznościach. Dodatkowo – skąd było wiadomo, że Wolfgang był kreatywny i przedsiębiorczy – zamiast o tym pisać warto to ukazać oczom czytelnika, np. powiedzieć o bogato urządzonym domu, o szacunki miejscowych przedsiębiorców, być może o poczesnym miejscu w gronie wykładowców lokalnej akademii. Do przemyślenia.
moglibyśmy uniknąć Wielkiego Głodu sprzed dziesięciu lat
Tutaj rodzi się pytanie – kiedy był ten głód i kogo dotknął? W ogóle pytanie o czas i miejsce akcji jest naturalne, a takie zdania jeszcze je nakręcają.
Pozdrawiam!
Che mi sento di morir
Dzięki za komentarz BasementKey :) .
Tam jednak owe wampiry funkcjonowały jako element dość skomplikowanej fabuły, czego i Tobie życzę i poddaję pod rozwagę :)
Jak wpadnie mi do głowy kiedyś napisanie dłuższego tekstu w tym uniwersum, to na pewno wspomnę w nim tytułowego pioniera rewolucji przemysłowej, który pomimo zaginięcia, wciąż jest poszukiwany przez śmiałków przypuszczających, że wampiry wciąż gdzieś trzymają go przy życiu ;) .
Dodatkowo – skąd było wiadomo, że Wolfgang był kreatywny i przedsiębiorczy
Przecież cały tekst jest o tym :) .
Tutaj rodzi się pytanie – kiedy był ten głód i kogo dotknął? W ogóle pytanie o czas i miejsce akcji jest naturalne, a takie zdania jeszcze je nakręcają.
Cieszę się, że tekst zainteresował na tyle, żeby zadawać takie pytania. :) Nie jest wykluczone, że odpowiedzi na nie kiedyś się pojawią, ale jeżeli, to już w jakimś oddzielnym opowiadaniu/szorcie :) .
Łukasz
Cześć!
ciekawy tekst i ogólnie mi się spodobał, choć mam kilka drobnych uwag. Forma przypomina mi trochę niektóre opowiadania Lovecrafta, te z listami/dziennikami.
Fajne ujęcie tematu wampirów – to dość wyeksploatowany temat: od podejścia horroru jak u A. Rice, po love story w Zmierzchu itp. Uderza bardzo podejście naukowca, który ani poprzez moment nie traktuje ich jak ludzi, czy wgl istoty myślące. Jest to nieco przerażające, ale taki pewnie był zamysł, no i dość spójnie się tego trzyma.
Przyczepię się jednak tego fragmentu:
Rozpocząłem pisanie tego dziennika z powodu głębokiego niedocenienia mojej pracy przez mi współczesnych.
Myślę, że to nie zrozumienie powinno wybrzmiewać między słowami, powinniśmy się tego domyślić. Pisanie tego wprost burzy klimat zaraz na początku tekstu.
Dzięki za komentarz Shanti! Tak prawdę mówiąc to to zdanie zostało dodane już po napisaniu całego tekstu i jak to zwykle bywa, mogło faktycznie odstawać trochę od reszty. Usunąłem je, bo w zasadzie nie jest do niczego potrzebne.
Dzięki za czujność :) .
Łukasz
Ciekawy pomysł na połączenie wampirów i podejścia naukowego. No, nie do końca, bohater mógłby być pradziadkiem doktora Mengele. Mam nadzieję, że żadna komisja etyczna by tego nie zaakceptowała, bo aż się człowiekowi robi żal biednych wampirów…
Dlaczego taki dziwny zapis dat? Jak się mierzy czas w Twoim świecie?
Babska logika rządzi!
<wkrada się przez płot>
Nie mając zbyt wielu osób, z którymi mógłbym dzielić się
Z lekka angielskawe.
postanowiłem w ten sposób dokumentować swój proces twórczy dla potomności
Hmm. "Dla potomności"?
Wampiry są obecnie tropione i zabijane, istnieje przeto ryzyko, że w przyszłości wyginą, dlatego istotne wydaje mi się wyjaśnienie przyszłemu czytelnikowi, z czym mamy do czynienia.
Nie wiem, czy to nie zbyt złożone zdanie.
istnieje stosunkowo wąski zbiór okoliczności
Zbiór nie może być wąski. Ograniczony najwyżej, ale to też nie bardzo.
W pozostałych sytuacjach, jego ciało samoczynnie się regeneruje, w nieznany nauce sposób.
"Pozostałych" sugeruje jakiś podzbiór większego zbioru. Przecinki przypadkowe. Może tak: W każdej innej sytuacji jego ciało regeneruje się samoczynnie na nieznanych nauce zasadach? (Zauważ, że tutaj "się" na końcu jest cechą stylu naukowego!)
nie wydaje się im ona, ściśle rzecz biorąc, potrzebna. Zdaje się ona wyłącznie zaspokajać wampirzy głód
No, to jest im potrzebna. Przypuszczam, że chodzi Ci o to, że mogą bez tego przeżyć, tylko lepiej się czują, jak kogoś wyssą.
regeneracja spowodowała moją fascynację
Rym. Przecinek dalej w zdaniu – zbędny.
Obecnie posiadam
Argh, nawet się czepić nie mogę, bo naukowiec :P
posiadam (…), i mam już kilka
Jeśli jest "i", to wystarczająco rozdziela czasowniki. Nie potrzeba przecinka.
wstępnych pomysłów, w jaki sposób można byłoby wykorzystać przeklęte właściwości tych nieszczęsnych istot, z pożytkiem dla ludzkości
Chwiejny styl, rym, drugi przecinek zbędny.
wampiry nie chorują, oraz wydaje się, że nie imają się ich pasożyty
Choroby pasożytnicze to też choroby. Skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą. "Oraz" dziwnie tu brzmi, przecinek przy nim niepotrzebny.
Sprawia to, że są w zasadzie jadalne.
To, że nie chorują? Zwierzęta domowe chorują, a są jadalne. Also: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kuru
Być może mając odpowiednio dużą trzodę wampirów, moglibyśmy uniknąć Wielkiego Głodu sprzed dziesięciu lat.
A czym będziecie je karmić? Dobra, powiedziałeś wyżej, że nie muszą jeść, ale kto łamie zasady zachowania, ten może się brzydko naciąć. Poza tym – wtrącenie: Być może, mając odpowiednio dużą trzodę wampirów, moglibyśmy uniknąć Wielkiego Głodu sprzed dziesięciu lat. Ale to jest angielskawe – może: gdybyśmy mieli?
wielkiej nieodpowiedzialności bezmyślnego zabijania tych istot
Nie po polsku. Wielkiej nieodpowiedzialności, jaką okazujemy, bezmyślnie zabijając te istoty.
Ile w zasadzie można odjąć z takiego wampira, żeby wciąż mógł się zregenerować?
Jaki właściwie chciałeś mieć styl?
Czy jest możliwe uzyskanie z jednego, dwóch wampirów?
Czy jest możliwe uzyskanie z jednego – dwóch wampirów?
Wystawiłem nowe ogłoszenie.
Ogłoszeń się nie wystawia, najwyżej wywiesza w oknie. "Potrzebny pomocnik do przecierania wampirów przez gazę?"
Poza tym, że ich ciała naturalnie produkują różne substancje, to, na przykład, umieszczone w basenie z kwasem, dzięki swojej regeneracji, wchodziłyby z nim w ciągłą reakcję, do momentu zneutralizowania kwasowości basenu.
Rymy, to raz. Zasady zachowania, to dwa. Trzy – jeśli wampir jest mocną zasadą, to pojedzie trochę poza odczyn obojętny – ostatnia porcja zasady, która neutralizuje kwas, też się zużyje, a przecież dokładasz jeszcze następną? A jeśli wampir jest słabą zasadą, może powstać roztwór buforowy (choć nie wiem, czy dodawanie słabej zasady w nieskończoność go nie popsuje – Arnubis?). Chemia wampirów dla początkujących! XD
Praktyczne zastosowanie tej właściwości wymaga dalszej analizy.
Hmm.
do obrządku takiego wampira, w zasadzie nie jest potrzebne nic poza siekierą.
Do obrządzania wampira w zasadzie nie potrzeba niczego, poza siekierą. Chyba. "Obrządek" jest tylko religijny.
Zrodziło to we mnie pewne przemyślenie
Hmm.
wampir z kończynami i bez kończyn, znacząco różni się wagą
Dziwny przecinek, ale w ogóle bym przerobiła: wampir z kończynami znacząco różni się wagą od wampira bez kończyn. Zasady zachowania podnoszą głowę.
Dzięki temu, można byłoby
Tu bez przecinka.
uzyskując proces, który byłby niemal całkowicie bezobsługowy
Tnij puste słowa: uzyskując proces niemal całkowicie bezobsługowy.
pracownicy miejskiego zamtuza. Przywieźli ze sobą kilka sukkubów
… co to za miasto?
Zapytali mnie czy można
Zapytali mnie, czy można.
potrafi zregenerować swoje podstawowe funkcje, nawet w obliczu takiej przeszkody
Hmm. Potrafi zregenerować podstawowe funkcje nawet w obliczu takiej przeszkody. "W obliczu"… hmm.
łóżka znajdującego się w celi, i wbił
Bez przecinka, albo: łóżka, znajdującego się w celi, i wbił. Ale lepiej bez.
miejscy strażnicy
Odwróciłabym.
przez wycia dobiegające
Wycie. Singularis tantum.
pozwolenie, na rozstawienie
Rym, zbędny przecinek.
Ukończyłem owijarkę
Hmm.
obecny inwentarz
Hmm.
Nie wiem skąd
Nie wiem, skąd.
moje horyzonty wciąż były zbyt zawężone
Zbyt wąskie.
urządzenia, które po podłączeniu do niego wampira, jest w stanie zamieniać jego ruchy na moment obrotowy
Wtrącenie: urządzenia, które, po podłączeniu do niego wampira, zamienia jego ruchy na moment obrotowy. Noga jestem z fizyki, ale coś tu nie gra.
To wyeliminuje zbędny zakres ruchu, oraz powinno zmniejszyć
Hmmmmmmm.
poruszał się pulsująco
???
Zastanawiałem się nad tym, jak rozwiązać ten problem
Prościej: Zastanawiałem się nad rozwiązaniem tego problemu.
Po wyjęciu gwoździa, regeneracja przebiega
Tu bez przecinka. "Po wyjęciu gwoździa" określa regenerację.
Zacząłem otrzymywać oferty zakupu wampirzyc z kolejnych zamtuzów.
To wskazuje, że zamtuzy chcą mu je sprzedać, a reszta wpisu, że właśnie kupić. To jak jest?
prezentacji, doszło do zabawnej sytuacji
Rym. Między podmiot i orzeczenie nie dajemy przecinka.
uruchomieniu mojego napędu WAM, zaczął wydobywać się z niego
Szyk i przecinek: uruchomieniu mojego napędu WAM zaczął się z niego wydobywać.
coś zepsuło się
Się zepsuło.
Wprawdzie tylko do poziomu jednorocznego dziecka
…? Skonsultuj się z lekarzem (lub farmaceutą), ja się na tym nie znam, ale coś mi tu zgrzyta.
wystarczył jedynie skalpel
Masło maślane: wystarczył skalpel.
wsadzić wampira, w wampira
Bez przecinka.
mieszkam, i prowadzę badania z daleka od miasta
Wtrącenie: mieszkam, i prowadzę badania, z daleka od miasta.
ta moja cotygodniowa rotacja pracowników, naraża mnie na niebezpieczeństwo.
Nie dawaj przecinka między podmiot, a orzeczenie.
Zęby musiały być spowodowane mutacją genetyczną
Ekhm. Zaostrzone zęby, tak. Wampirze kły, tak. Ale nie zęby jako takie.
Z powodu zarazy, wymarła już połowa miasta.
Bez przecinka!
moja sława jest już wystarczająco duża, żeby teraz to do mnie wszyscy przyjeżdżali
Hmm.
Interesują mnie szczere reakcje i interpretacje czytelników, którzy niczego się nie spodziewają. Wiecie, w ramach… eksperymentu ;)
Ekhm. You're insane! You're mad! <mdleje dramatycznie>
A teraz serio.
Dołujące. Smutne, groteskowe i niepokojąco realistyczne (pomijając łamanie podstawowych zasad fizyki). Masz trochę problemów ze stylem – niezbyt jasno zobaczyłam świat, w którym się obraca Twój szalony naukowiec (bardziej szalony, bez urazy, niż naukowiec), ale może to i dobrze… Nie twierdzę, że to zły tekst, ani nawet, że zły eksperyment, choć tych, których powinien zmusić do zastanowienia nad sobą, raczej nie zmusi, a tych, co tego nie potrzebują, wpędzi w głębszego doła (czy ja ostatnio wykazuję objawy cyklotymii?) względnie w maraton filmów z Peterem Cushingiem wbijającym kołki Christopherowi Lee.
Mamy z jury konkursu Dobrze być złym rozkminę, czy czasem nie jest do zgłoszenie, a tym samym tekst konkursowy.
Też tak pomyślałam…
Zastanawiam się więc, jak oni je łapali
Dobre pytanie.
Spodobała mi się ta sucha, naukowa forma.
Hmm. Czy taka sucha…
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Jeśli jest to fragment, to proszę oznacz go odpowiednio ;P
Слава Україні!
Jeśli jest to fragment, to proszę oznacz go odpowiednio ;P
xd
Łukasz
To ten, już przeczytałem…
Całkiem fajne. Rzeczywiście masz dużo ciekawych pomysłów – i o tym, że sama nieśmiertelność może być cierpieniem (jak u Prometeusza) i na to, jak wykorzystać regenerujące się ciała wampirów. To drugie wymagało, tak podejrzewam, sporo kreatywności :P
Jest tam na pewno sporo cierpienia i okrucieństwa, chociaż mi to nie wybrzmiało aż tak, jak poprzednim czytelnikom. Podejrzewam, że przez formę dzienników i rzeczowy język naukowca, który dehumanizuje (dewampirza?) je przez pisanie jako o obiektach. A może trochę to co mówi Tarnina, że to kwestia jeszcze niewyrobionego stylu.
Trochę błędów gdzieś tam się walało, ale na pewno Tarnina wszystko wyłapała :P Jeśli kiedyś wypełnię wymagania 50 skomentowanych tekstów (i w tym czasie nie zapomnę), to zgłoszę do biblioteki.
Слава Україні!
Uff, w końcu skorygowałem ten tekst. Musiało minąć pół roku, ale lepiej późno niż wcale ;) .
@Tarnino: Napiszę poniżej swoje uwagi do niektórych uwag, gdybyś po takim czasie zechciała tu jeszcze zajrzeć ;D .
Do obrządzania wampira w zasadzie nie potrzeba niczego, poza siekierą. Chyba. "Obrządek" jest tylko religijny.
https://sjp.pwn.pl/sjp/obrzadek;2491996.html – “codzienne prace gospodarskie związane z hodowlą zwierząt” a tu Cię mam ;) .
"W obliczu"… hmm.
Tej uwagi nie rozumiem, czy takie sformułowanie jest niepoprawne?
“miejscy strażnicy”
Odwróciłabym.
Użyłem takiej kolejności wyłącznie dlatego, że strażnicy miejscy kojarzyli mi się trochę zbyt współcześnie ;D .
“Zacząłem otrzymywać oferty zakupu wampirzyc z kolejnych zamtuzów.”
To wskazuje, że zamtuzy chcą mu je sprzedać, a reszta wpisu, że właśnie kupić. To jak jest?
Hmm, jak składasz komuś ofertę kupna, tzn. że chcesz coś sprzedać? Pierwsza lepsza oferta znaleziona w Googlu: http://osm-srem.pl/images/foto/kornik-oferta-wzor.pdf . Jeżeli tak, to chyba cała gospodarka posługuje się tym pojęciem nieprawidłowo albo czegoś nie rozumiem.
Dzięki Golodhu. Cieszę się, że uznałeś tekst za fajny :) .
Łukasz
https://sjp.pwn.pl/sjp/obrzadek;2491996.html – “codzienne prace gospodarskie związane z hodowlą zwierząt” a tu Cię mam ;) .
…
Ale prawo pierwszych skojarzeń :P
Tej uwagi nie rozumiem, czy takie sformułowanie jest niepoprawne?
“W obliczu” nie bardzo mi się frazeologicznie łączy z przeszkodą.
Użyłem takiej kolejności wyłącznie dlatego, że strażnicy miejscy kojarzyli mi się trochę zbyt współcześnie ;D .
W sumie to jest utarte po prostu… :)
Hmm, jak składasz komuś ofertę kupna, tzn. że chcesz coś sprzedać?
Kiedy ja składam ofertę kupna, to chcę coś kupić, ale kiedy od mi ją składa, to chce, żebym ja od niego kupiła. Relacja kupujący-sprzedający jest asymetryczna.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.