
Obrazek wygenerowany z https://vision-explorer.allenai.org/text_to_image_generation.
Obrazek wygenerowany z https://vision-explorer.allenai.org/text_to_image_generation.
Władimir Żulienow spojrzał przez szyjkę butelki, odkrywając na dnie miasto Pompeje. Główną ulicą szła młoda dziewczyna, a u jej boku dreptał wesoły szczeniak. W powietrzu unosił się zapach cydru, zmieszany ze słodko-owocowym aromatem jabola.
Dziewczyna miała zostać wieczorem złożona w ofierze, dlatego cieszyła się życiem, jak mało która nastolatka o siódmej rano. Jeszcze przed wstaniem z łóżka dodała post na Instagrama, w którym przekonywała, że Jowisz jest jej przychylny. Potem wyszła na spacer.
Szczeniak ślinił się i krążył wokół jej nóg. Jedyne stworzenie, w którym pozostały jeszcze ludzkie odruchy. Dzień byłby piękny, gdyby słońca nie zakrywało coś gęstego.
– To smog – mówili mędrcy, oparci o mury świątyni.
Wszystkie media społecznościowe trąbiły o dziwnym niebie nad miastem.
– Patrzcie, to ta, która ma być złożona w ofierze – mówili jedni.
– Jeśli jej nie zabiją, miasto czeka zagłada – wyrokowali drudzy.
Dziewczyna spędziła dzień ze szczeniakiem i wcale nie żałowała, że nie spędziła go z ludźmi.
Gdy nastał wieczór, po dziewczynę przyszli panowie w czarnych strojach i zawieźli ją do świątyni, w której miała zostać złożona w ofierze. Wokół budynku zgromadził się tłum. Wszyscy przekrzykiwali się i rzucali oszczerstwa, na szczęście niecelnie. Wokół robiło się coraz ciemniej.
Mędrcy wyciągnęli nóż ofiarny, we trzech, gdyż był wielki i ciężki. Dziewczyna położyła się na kamieniu. Usłyszała ciche warczenie spoza świątyni. A może to był pomruk nadchodzącej burzy?
*
Następnego dnia niebo się wypogodziło. Ludzie pisali posty, jacy ich mędrcy są bystrzy i jak szybko zareagowali. Kapłani jednak wiedzieli, że to był tylko smog.
Psa nikt nie chciał słuchać.
*
Władimir Żulienow czknął i oddalił oko od otworu butelki. Kręciło mu się w głowie, a miał jeszcze dużo do załatwienia tego dnia. Wszedł do sklepu, by zwrócić szkło. Zawsze to jakaś oszczędność.
Gdy wyszedł, poczuł się nieswojo. Zupełnie, jakby o czymś zapomniał, o czymś ważnym.
W powietrzu unosił się zapach siarki.
Ech, od zarania dziejów kapłani wodzą nas za nosy…
A to, że pies bardziej ludzki od człowieka, to akurat często (niestety) prawda.
Ciekawa wariacja, choć końcówki chyba nie pojąłem.
Pozdrawiam!
Interesujące. I pobrzmiewa tą lepszą z dwóch piosenek Kaczmarskiego o Pompejach.
Wydźwięk samej końcówki też mi troszkę umyka, konkretnie, o czym zapomniał.
W powietrzu unosił się zapach siarki…to był smog!;)
Czyli zabili ją mimo, że wiedzieli, iż to nie ma sensu.
Smutne.
Realuc, drakaina, Ambush
Dziękuję za odwiedziny :)
Tekst jest trochę jak ten obrazek, fajnie próbuje się w nim odnaleźć jakieś znajome kształty :) . Niby są jakieś wskazówki, tak jak powtarzający się zapach, sugerujący analogię między światem w butelce i poza nią, ale trochę ich za mało, żeby dojść do jednoznacznej konkluzji. Jednocześnie odnajdywanie MOŻLIWYCH konkluzji jest całkiem interesujące. Można by nawet powiedzieć, że to co uznamy w nim za puentę, coś o nas powie. Taki trochę test Rorschacha.
Witaj.
Tekst odbieram jako mocno dramatyczny, wręcz oskarżycielski wobec wszystkich ludzi ogółem.
Gratuluję zawarcia aż tak wielkiego dramatyzmu w tak niewielu zdaniach.
Losy mieszkańców Pompejów zawsze budziły we mnie przeogromny smutek.
Pozdrawiam. :)
Dla mnie to taka współczesna wizja Pompejów, coś na zasadzie: “co by było, gdyby to stało się dzisiaj”. Bardzo ciekawe, w tak małej objętości tekstu zmieściło się sporo treści, którą głownie sobie czytelnik dopowiada w głowie. Końcówka jest niejednoznaczna, mam trochę problem z jej interpretacją, ale rozumiem, o co mogło chodzić – jest otwarta, a każdy dopowie sobie to, co mu przyjdzie do głowy i każda z tych interpretacji będzie dobra.
Szkoda mi tej dziewczyny i jej psa.
Nie wiem dlaczego, ale dziewczyna skojarzyła mi się z Klaryssą z “Fahrenheit 451” :)
Ale zakończenie chyba mi umyka. Bo ta siarka to od jabola, od smogu, czy nawiązanie do piekła, bo świat, w którym kapłani każą ludzi składać w ofierze, by karmić ich ignorancję zabobonami ku własnym korzyściom, wydaje się taki katolicko znajomy, do piekła podobny ;)
Pozdrawiam
Q
Luken
Cieszę się, że doszukiwanie się znajomych kształtów w tym opowiadaniu było dla Ciebie fajne. :)
bruce
Dramatyzm zamierzony, choć w realnym świecie jest go znacznie więcej, tylko nie zawsze jest widoczny gołym okiem.
Zielony Groszek
Dzięki za komentarz. :)
Outta Sewer
Niech zakończenie będzie moją słodką tajemnicą. Ha, ha, ha! Jestem mistrzem zła. :D
Pozdrawiam wszystkich czytelników i każdego z osobna. :)
bruce
Dramatyzm zamierzony, choć w realnym świecie jest go znacznie więcej, tylko nie zawsze jest widoczny gołym okiem.
Zdaję sobie sprawę i to jest właśnie najtragiczniejsze…
Pozdrawiam.
Hej,
faktycznie ta siarka w końcówce takim piekiełkiem trochę mi zapachniała, podobnie jak OS. Czy wino przypadkiem nie nazywało się “Pompeje”? ;)
Świat butelką, bóg żulem, a piekło to sami sobie zmajstrowaliśmy.
Pozdrawiam!
@BK
Świat butelką, bóg żulem, a piekło to sami sobie zmajstrowaliśmy.
Ładne motto do opowiadania :)
BasementKey
Również pozdrawiam, dziękuję za przeczytanie :)
Cześć, Anonimie,
zaskakujące, ale podobało mi się. Fajne takie unowocześnienie znanej historii. Faktycznie aż nasuwa się pytanie: “Co by było gdyby…” Aż chciałabym przeczytać więcej, ale udało ci się Anonimie zmieścić w małej formie naprawdę objętościowo dobre opowiadanie. Lubię teksty, które można samodzielnie interpretować na różne sposoby.
Powodzenia w dalszym pisaniu!
Zastanawiam się, dlaczego to wszystko zobaczył osobnik o chyba rosyjskim imieniu i nazwisku…
No, ja też nie zrozumiałam końcówki – zbyt wiele możliwości interpretacyjnych. Oprócz już wymienionych w komentarzach – zapach siarki chyba może jeszcze oznaczać zbliżający się wybuch Wezuwiusza (ale dlaczego czuje go Rosjanin?). Ewentualnie, ni z gruszki, ni z pietruszki, nieświeże jajka. Chociaż to bardziej siarkowodór będzie…
Napisane całkiem sprawnie poz względem technicznym.