
Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Obcość” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl
Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Otwarte Klatki: https://otwarteklatki.pl
Opowiadanie uczestniczy w konkursie „Obcość” projektu Zapomniane Sny: https://www.zapomnianesny.pl
Jeśli podoba Ci się ta inicjatywa, rozważ darowiznę na stowarzyszenie Otwarte Klatki: https://otwarteklatki.pl
Otworzyłem oczy. Na początku nie byłem pewny gdzie się znajduję. Potem powoli zacząłem kojarzyć znany mi sufit. Myśl, za myślą odbudowywałem pomału swoją tożsamość.
Bez pośpiechu podniosłem się – sprawdziłem, że nie kręci mi się już w głowie. Rozejrzałem się po pokoju. Biurko, komoda, drzwi do łazienki. Chyba powinienem wziąć prysznic? W sumie moje ciało nie mogło jeszcze się spocić, ale w mózgu miałem zakodowany zwyczaj, który sprawiał, że jeśli rano nie wziąłem prysznica – cały dzień był do bani.
Skoro się obudziłem, mogło to oznaczać tylko jedno. Dotarliśmy do celu. A raczej moja kopia dotarła do celu. Kopia wyhodowana tutaj w odległej przestrzeni innej galaktyki.
***
Podobno teorii o pierwszym kontakcie było w przeszłości wiele. Dlatego, gdy jeden z radioteleskopów w pewnym momencie odebrał sygnał identyczny z wiadomością z Arecibo, na początku nikt nie zwrócił uwagi. Wiadomość zawierała zakodowany obraz – dokładnie ten sam, który w 1974 roku w kosmos wysłali Frank Drake i Carl Sagan. I pewnie zostałaby na wieki w pamięci dysku twardego, gdyby nie łut szczęścia.
***
Otworzyłem drzwi do łazienki. Wszystko tak samo jak zapamiętałem. Wszystko? Przyjrzałem się bliżej wzorom na płytkach. Wydawały się takie same, a jednak inne. Nie do końca zdawałem sobie sprawę o co chodzi, może wzór miał inną częstotliwość powtarzalności?
Chwyciłem gałkę pod prysznicem, i włączyłem ciepłą wodę. Momentalnie odskoczyłem. Woda była lodowata! Zacząłem kręcić gałką w drugą stronę. Nic z tego, temperatura się nie zmieniała. Walnąłem pięścią w ścianę.
– Jest tam ktoś? Zróbcie coś z tą wodą!
Nie usłyszałem jednak niczego co mogłoby sugerować, że ktoś mnie usłyszał. Możliwości były dwie – i obie złe. Albo teraz przecierpię zimną wodę, albo później – będę miał zły humor. Zdecydowałem się więc zmusić do zimnego prysznica.
***
Pewnego chłodnego wieczoru, jakoś w lutym, któregoś roku lat dwudziestych XXI wieku, jeden z doktorantów, prowadzący akurat badania w stacji badawczej EKMNT, która odebrała sławetny sygnał, przeglądał stare nagrania. Pamiętny plik dźwiękowy został zarejestrowany jeszcze pod koniec roku 1974 i wydawał się po prostu przypadkowym odbiciem wiadomości z Arecibo. Naukowiec na potrzeby pracy zaliczeniowej przeprowadził serię standardowych testów – w modulacji sygnału znalazły się pewne różnice. Dźwięk nie był rozłożony równomiernie. Różnice między okresami trwania poszczególnych sygnałów były minimalne, jednak układały się w logiczną całość. Okresy trwania układały się wyłącznie w liczby pierwsze. Dalsze prace pozwoliły odkodować tę dodatkową warstwę informacji zawartą w sygnale: “Bądźcie cicho albo was usłyszą!”
Naukowcy byli skonsternowani. Tym bardziej, gdy zaczęli przeglądać rozmaite stare nagrania. Wszystkie analizowano w poszukiwaniu tych samych ukrytych informacji. Okazało się, że od czasu odebrania zakodowanej wiadomości Arecibo, na Ziemię dotarło dużo więcej podobnych zaszyfrowanych informacji.
***
Zapiąłem guziki koszuli, a następnie zabrałem się za zawiązywanie krawata. Spojrzałem w lustro. Zacząłem zakładać buty. Oba lewe? Może w szafie są inne. Sprawdziłem – trochę inny wzór, ale oba prawe. Będą musiały wystarczyć. Wyszedłem z pokoju, i znalazłem się w szerokim korytarzu. To nie było już moje mieszkanie. Raczej hol ekskluzywnego hotelu. Od razu poczułem się mniej komfortowo. Czy byłem obserwowany? Pewnie od samego początku… W którą stronę, w lewo czy prawo? W każdym z możliwych kierunków – korytarz zdawał się nie mieć końca. Spojrzałem znów na drzwi od swojego mieszkania. W miejscu tabliczki z numerem znajdował się jedynie napis “Ziemia”.
***
Ta pamiętna wiadomość była rzeczywiście pierwsza. Jednak później nadeszło wiele więcej. Wyglądało na to, że obcy pragną się z nami porozumieć. Komunikacja, nawet z prędkością światła, zajęłaby tysiące lat. Obcy mieli lepszy pomysł. Na podstawie otrzymanych planów zbudowano na ziemi urządzenie, które miało za zadanie stworzyć idealną kopię jednej osoby i przesłać ten zestaw informacji do autorów oryginalnej wiadomości. W ten sposób możliwe było nawiązanie pierwszoosobowego kontaktu między obcymi a Ziemianami. Rozwiązanie odwrotne nie było możliwe – nie dysponowaliśmy na Ziemi technologią pozwalającą na odtwarzanie struktury biologicznej istot cząstka po cząstce.
***
– Możesz się tu czuć nieco dziwnie. Staraliśmy się odtworzyć jak najwierniej warunki panujące na rodzimej planecie. Jednak zdajesz sobie pewnie sprawę, że nikt z nas nigdy nie postawił stopy w twoim świecie? Wszystko zostało stworzone na podstawie przesłanych informacji!
Brodacz wskazał na krzesło naprzeciw niego. Zrozumiałem, że ten gest oznacza zaproszenie do zajęcia miejsca. Przy okrągłym stole siedziało co najmniej tuzin ludzi. Bałem się odezwać.
– Nie krępuj się. Możesz zadawać pytania.
– Wyglądacie, hmm, normalnie?
– Tak, na czas tego jednego spotkania postanowiliśmy przybrać formę twojej rasy. Sam przyznaj – na ile się nam udało?
– Całkiem nieźle. Kim są pozostali? Wszyscy jesteście z jednej planety?
– Ah, oczywiście że nie! Zostało to już dawno uregulowane. Tutaj może przebywać tylko jedna istota z każdej cywilizacji. Nie ma znaczenia jak duża jest ta cywilizacja. Adam na przykład – wskazał ręką na trzecią osobę od prawej, wysoką brunetkę – jest przedstawicielem rasy, w której istniało zaledwie 5 osobników. Was, ludzi, było całkiem dużo.
– Było?
– Minęło trochę czasu zanim twoje dane do nas dotarły.
***
Dlaczego ja? Zadawałem sobie to pytanie wielokrotnie. Podobno celem było wybranie jak najbardziej typowego mieszkańca naszej planety. Nie mogła to być osoba bardzo ważna, mająca dostęp do tajnych informacji, albo osoba bardzo inteligentna z dużą wiedzą naukową. Rodziłoby to zagrożenie, jakie informacje mogłyby wydostać się z Ziemi. Ze średnich osób, najbardziej średni okazałem się ja…
***
– Dlaczego więc wysłaliście tę pierwszą wiadomość. Tę, która zaczęła całą tę historię: “Bądźcie cicho albo was usłyszą”?
Członkowie rady spojrzeli na siebie, po czym przewodniczący zabrał głos.
– Myślę, że rada może się zgodzić, że będziemy mówić całą prawdę. Nigdy nie wysyłaliśmy takiej wiadomości.
– Słucham?
– Otóż, mamy taką zasadę, że nie niszczymy światów, dopóki nie stworzymy kopii inteligentnych istot je zamieszkujących. Jesteśmy, używając waszej nomenklatury, w ZOO. Niech pan czuje się jak w domu. Usłyszeliśmy was!
Przeszedł dreszcz po karku w tym momencie:
Dalsze prace pozwoliły odkodować tą dodatkową warstwę informacji zawartą w sygnale: “Bądźcie cicho albo was usłyszą!”
(notabene – tę dodatkową warstwę. Jest jeszcze parę potknięć, ale przyjdą po mnie mądrzejsi)
Potem napięcie opadło, bo zaczęła się klasyczna historia o kontakcie i już, już miałem psioczyć, że zmarnowany potencjał, ale przyszło zakończenie i jestem w pełni usatysfakcjonowany.
Dobrze napisane i skonstruowane opowiadanie.
Ukłony!
[...] chleb [...] ~ Honoriusz Balzac
Cyfry zapisuj słownie.
No toś kolego wymyślił. Zakończenie jak pryzmat, zmienia wszystko co do tej pory zobaczyliśmy;)
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
@TYRANOTYTAN 3000
Bardzo dziękuję! Pragnę wyjaśnić jakby co, że sam koncept “Bądźcie cicho albo was usłyszą!”, pochodzi z opowiadania, które kiedyś czytałem na portalu Reddit. Natomiast, tam właśnie to hasło było ostatnim wersem. Postanowiłem potraktować to raczej jako punkt wyjścia :)
Dzięki za poprawkę językową, przyjmę też kolejne :)
@Ambush także bardzo dziękuję!
Choć nie mogę powiedzieć, że nie spodziewałem się zakończenia, w którym jednak nas usłyszą ci, którzy nie powinni, to i tak lektura była bardzo przyjemna. Może trochę za dużo infodumpów, jednak nie przeszkodziły mi one w odbiorze. Znaczy – podobało mi się.
Pozdrawiam serdecznie
Q
Known some call is air am
Witaj.
Z technicznych – sugestie i wątpliwości – do przemyślenia:
Potem powoli zacząłem kojarzyć znany mi sufit. Myśl, za myślą odbudowywałem powoli swoją tożsamość. Powoli wstałem – sprawdziłem, że nie kręci mi się już w głowie. – powtórzenie
W sumie moje ciało nie miało szans jeszcze się spocić, ale w mózgu miałem zakodowany zwyczaj, który sprawiał, że jeśli rano nie wziąłem prysznica – cały dzień był do bani. – i tu
Chwyciłem gałkę pod prysznicem, (zbędny przecinek) i włączyłem ciepłą wodę.
Pewnego chłodnego wieczoru, jakoś w lutym, któregoś roku lat dwudziestych XXI wieku, jeden z doktorantów, który akurat prowadził badania w stacji badawczej EKMNT, która odebrała sławetny sygnał, przeglądał stare nagrania. Pamiętne nagranie zostało zarejestrowane jeszcze pod koniec roku 1974 i wydawało się po prostu odbiciem wiadomości z Arecibo. – powtórzenia
Dźwięk nie był rozłożony równomiernie. Różnice między okresami trwania poszczególnych dźwięków były minimalne, jednak układały się w logiczną całość. Były to wyłącznie liczby pierwsze.
Dalsze prace pozwoliły odkodować tę dodatkową warstwę informacji zawartą w sygnale: “Bądźcie cicho albo was usłyszą!” – brak kropki
Wyszedłem z pokoju, i znalazłem się w szerokim korytarzu. – zbędny przecinek
Jednak później nadeszło wiele więcej. Wyglądało na to, że obcy pragną się z nami porozumieć. Komunikacja, nawet z prędkością światła, zajęłaby jednak tysiące lat. – powtórzenie
Staraliśmy się odtworzyć jak najwierniej warunki panujące na twojej rodzimej planecie. Jednak zdajesz sobie pewnie sprawę, że nikt z nas nigdy nie postawił stopy w twoim świecie? – i tu
Z (ze?) średnich osób, najbardziej średni okazałem się ja… – zgrzyta mi tu styl
– Dlaczego więc wysłaliście tą pierwszą wiadomość. Tą, która zaczęła całą tą historię: – trzy te same błędy gramatyczne
Niezły pomysł, zaskoczenie, sporo humoru i oczywiście fantastyki.
Pozdrawiam, powodzenia, klik.
Pecunia non olet
Ciekawa wariacja na temat teorii ciemnego lasu. Opowiadanie satysfakcjonujące czytelniczo. Podane sprawnie mimo wskazanych przez przedpiśców potknięć. Podobało mi się.
pozdrawiam,
Jim
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
@OUTTA SEWER Bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz!
@Jim Także dziękuję!
@bruce bardzo doceniam wskazanie mi potknięć, postarałem się poprawić błędy językowe.
“Ze średnich osób, najbardziej średni okazałem się ja… – zgrzyta mi tu styl” – tutaj nie jestem pewien co najlepiej z tym zdaniem zrobić – przepisać zupełnie inaczej?
Bardzo dziękuję za komentarz!
Hej
W trakcie czytanie przypomniał mi się program, który kiedyś oglądałem. Tam była teoria, że albo jesteśmy sami w kosmosie i nikt nie odpowiada na nasze sygnały, albo inne rasy mają cholernie dobry powód by nie wysyłać komunikatów w stylu “ Halo TU JESTEŚMY “. To trochę zepsuło mi opowiadanie ale to nadal jest dobra historia :)
Pozdrawiam
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
@bruce bardzo doceniam wskazanie mi potknięć, postarałem się poprawić błędy językowe.
“Ze średnich osób, najbardziej średni okazałem się ja… – zgrzyta mi tu styl” – tutaj nie jestem pewien co najlepiej z tym zdaniem zrobić – przepisać zupełnie inaczej?
Bardzo dziękuję za komentarz!
I ja bardzo dziękuję. :)
Co do tego zdania, nie wiem, czy mam rację, to tylko moje marudzenie, ja bym chyba określenie średnich osób dała kursywą albo w cudzysłów.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
@Bardjaskier, wspomniana wcześniej teoria “ciemnego lasu” była tutaj silną inspiracją, jak i wspomniany wcześniej tekst (pasta internetowa?) “Bądźcie cicho bo was usłyszą”, dlatego wyszedłem z założenia, że spróbuję podywagować co mogłoby się stać dalej po takiej wiadomości :)
@bruce spróbuję z tą kursywą :)
Jako nazwę własną miano naszej planety zapisujemy dużą literą. Nazwę własna mieszkańców tejże – również dużą.
Pół szklanki chłodnej wody: hipoteza ogrodu zoologicznego domaga się obecności obu płci, aby prezentacja zlikwidowanego gatunku nie skończyła się na jednorazowej. Co do zasady ciemnego lasu – uważam, że kosmos jest za duży, aby naprawdę inteligentne rasy miały się nią kierować.
Pomimo tych uwag tekst czytało się przyjemnie.
Pozdrawiam
Ciekawe, czy obserwujący nas obcy, bawią się naszymi pomysłami na kontakt, tak jak my się bawimy.
@AdamKB hipoteza ZOO domaga się obecności obu płci tylko jeśli zakładamy faktyczne rozmnażanie. W tym wypadku obcy mogą odtwarzać bohatera w nieskończoność za pomocą przekazanego kodu :) Dzięki!
@Koala75 chyba przez ostatni weekend zbierali nowe pomysły :)
Szanowny Autorze, moja wina. Uległem pospolitemu schematowi, opartemu na naszych ogrodach zoologicznych. W rzeczywistości chciałem wytknąć brak reprezentacji drugiej płci, wcale nie myśląc o rozmnażaniu, bo zdążyłem zauważyć jego zbędność wobec umiejętności “składania” ciał według “receptury”. Zamiast “jednorazowej” winienem napisać “jednoaspektowej” lub “jednostronnie wybiórczej”.
@AdamKB nie do końca rozumiem ten komentarz, dlaczego problemem jest brak reprezentacji w opowiadaniu?
Prezentując faunę pokazujemy zazwyczaj osobniki obu płci. Co jest wskazane ze względu na wyraźny dymorfizm. Więc moim zdaniem któraś ze stron wymieniających się komunikatami wyszła na gapę…
Czy nie jest to nieco antropomorficzne założenie? Nie wiemy tak naprawdę czy obcy znają pojęcie płci. A jeśli nie, to czy w ogóle na coś takiego zwrócą uwagę? Być może istotniejsze byłyby dla nich zupełnie inne cechy, które domagałyby się reprezentacji.
A czy muszą znać to pojęcie, by zauważyć różnice w fenotypie? Zainteresować się ich znaczeniem?
Dobre pytanie. Nie potrafię na nie odpowiedzieć. W tym opowiadaniu natomiast te różnice w fenotypie nie były dla nich ważne jak widać.
Nic nowego, w sensie fabularnym (pierwszy kontakt plus klonowanie plus ostatni człowiek plus nieco komicznie potraktowane zniszczenie ziemskiej cywilizacji), ale dobrze napisane, Są świetne fragmenty, jak ten:
Was, ludzi, było całkiem dużo.
– Było?
– Minęło trochę czasu zanim twoje dane do nas dotarły.
Dzięki dobremu warsztatowi przyjemnie się czytało.
ninedin.home.blog
Ninedin, bardzo dziekuje za przeczytanie i komentarz. Bardzo ciekawie jest uslyszec ze jakis konkretny fragment sie wyroznil.
Fajny tekst, bo oparty na ciekawym pomyśle, a to cienię najbardziej!
Trochę może chropawy, ale da się oszlifować ;)
Z babolków:
– “Alternatywy były dwie” – alternatywy zawsze są dwie;
– “ubierać buty” – ulubiony babolek portalowych czepiaczy, jak ja – powinno być :zakładać buty”.
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Bardzo dziękuję za komentarz. Aż sprawdziłem w słowniku oba błędy i masz rację! Poprawię. Aczkolwiek przyznam że to drugie to regionalizm i u mnie w domu się tak mówiło :)
Uuu ciekawa koncepcja. A zakończenie jeszcze ciekawsze. Cieszę się, że trafiłam tu po doszlifowaniu i się nie potykałam na babolach, czytało się bardzo przyjemnie :D
Spodziewaj się niespodziewanego
@NaNa bardzo dziękuję! Każdy komentarz cieszy :)
Hej nilfheim!
Sympatyczny szorcik – o ile dobrze zrozumiałem – oparty na pomyśle jakoby lepiej siedzieć cicho, niż ogłaszać wszem i wobec, że się istnieje. Nie można kosmitom zarzucić braku dobrej woli, w końcu zanim niszczyli cywilizacje, zachowywali przedstawiciela każdego gatunku. Pomysł swoistego, kosmicznego ZOO interesujący. Podobało mi się też, że naturaly “habitat” Ziemienina nie był doskonale odtworzony. Czułem, że będą z tego kłopoty.
Kilku rzeczy nie zrozumiałem. Czy przy tym stole pod koniec siedział przedstawiciel rasy, która tworzyła to ZOO i niszczyła inne cywilizacje razem z “okazami”, jak równy z równymi? Druga sprawa: kto właściwie wysłał wiadomość o tym, żeby być cicho?
Z technikaliów:
na początku nikt nie zwrócił uwagi
Wydaje mi się, że powinno być “nikt nie zwrócił na to uwagi”, ale nie jestem pewien.
jednak układały się w logiczną całość. Okresy trwania układały się wyłącznie w liczby pierwsze
Powtórzenie.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w konkursie!
@kronos.maximus bardzo dziękuję za czas poświęcony na przeczytanie! Tak, punktem wyjścia była kwestia, czy powinniśmy siedzieć cicho. Zdecydowałem się tutaj na podejście lekko humorystyczne. Jest to rzeczywiście niedopowiedziane, ale tak, przy stole siedział przedstawiciel tej rasy.
Kto wysłał wiadomość – inna rasa, która się kryje, ponieważ zna zagrożenie, i nie została jeszcze zniszczona. Wszystkie kolejne już wiadomości – przyszyły od przedstawicieli tej rasy, która stworzyła ZOO.
Dzięki też za poprawki stylistyczne – przyjrzę się temu!
Podobało mi się :)
Przynoszę radość :)
@Anet dziękuję!
Mnie się mocno skojarzyło z trylogią Cixina Liu. Tylko Tobie udało się streścić podobną historię w tysiącu słów. Fajne błędy w matriksie – niby skopiowali, ale że nie rozumieli świata, to tylko po łebkach.
Babska logika rządzi!
@Finkla dziękuję! Jestem absolutnym fanem Cixina Liu, więc takie porównanie jest dla mnie niesamowitym komplementem!
Powiało grozą.
Nie czytało się źle, a mogło być lepiej, gdyby nie usterki.
Niech pan czuje się jak w domu zostało odkopane w ramach skracania kolejki. ;)
…zabrałem się za zawiązywanie krawata. → …zabrałem się do zawiązywania krawata.
http://filologpolski.blogspot.com/2016/11/brac-siewziac-sie-za-cos-brac-siewziac.html
…zbudowano na ziemi urządzenie… → Piszesz o planecie, więc: …zbudowano na Ziemi urządzenie…
Brodacz wskazał na krzesło naprzeciw niego. → Brodacz wskazał krzesło naprzeciw niego.
Wskazujemy coś, nie na coś.
– Tak, na czas tego jednego spotkania postanowiliśmy przybrać formę twojej rasy. Sam przyznaj – na ile się nam udało? → – Tak, na czas tego jednego spotkania postanowiliśmy przybrać formę twojej rasy. Sam przyznaj, na ile się nam udało?
Unikaj dodatkowych półpauz w dialogach, albowiem sprawiają, że zapis staje się mniej czytelny.
– Ah, oczywiście że nie! → – Ach, oczywiście, że nie!
Ah to symbol amperogodziny.
…wskazał ręką na trzecią osobę od prawej… → …wskazał ręką trzecią osobę od prawej…
…istniało zaledwie 5 osobników. → …istniało zaledwie pięciu osobników.
Liczebniki zapisujemy słownie, zwłaszcza w dialogach.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.