- Opowiadanie: Demotywacje - Wygnaniec

Wygnaniec

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy, wilk-zimowy

Oceny

Wygnaniec

Nie mo­żesz wró­cić do domu. Ścia­ny sczer­nia­ły, spę­ka­ły i wy­ro­sły na nowo, w cho­ro­bli­wym od­cie­niu zie­le­ni i za ni­skie, zbyt cia­sne, by dało się w nich od­dy­chać. Drzwi, które kie­dyś od­zy­wa­ły się zna­jo­mym zgrzy­tem, mil­czą nie­przy­chyl­nie. Fi­ran­ki skru­sza­ły, zje­dzo­ne przez owady, a może upływ czasu, ale ich reszt­ki za­sła­nia­ją słoń­ce. Nie mo­żesz wró­cić do domu, bo po­ty­kasz się o próg, ude­rzasz głową o fra­mu­gę, wpa­dasz na ko­mo­dę, wzbu­dzasz chmu­rę kurzu, która przy­pra­wia cię o ka­szel i łzy. Nie mo­żesz wró­cić do domu, bo cie­nie i sze­le­sty, które kie­dyś cię roz­po­zna­wa­ły i wi­ta­ły, trak­tu­ją cię jak in­tru­za i od­kry­wasz, że je­steś tym in­tru­zem, że też ich nie roz­po­zna­jesz, że nie je­steś tym, kto kie­dyś tu żył.

A jed­nak tę­sk­nisz za domem, tym miej­scem, które cię już nie wita i tę­sk­no­ta za nim roz­ry­wa ci serce, a jed­nak nie chcesz wró­cić. Nawet gdyby drzwi otwo­rzy­ły się przed tobą jak dla przy­ja­cie­la, nie mo­żesz za­po­mnieć znów, że nie jest już twój. Kurz na pod­ło­dze klei się i pró­bu­je cię za­trzy­mać w miej­scu, klucz utyka w zamku, wiesz, że jeśli jesz­cze raz spró­bu­jesz po­wró­cić, mo­żesz stra­cić szan­sę uciecz­ki. Zna­jo­me głosy wi­ta­ją cię w snach, obie­cu­ją słod­ki od­po­czy­nek w jego ścia­nach, a ty mu­sisz pa­mię­tać, że to przez nie nie mo­żesz spać.

Nie pa­mię­tasz już zna­jo­mych sma­ków, wspo­mnie­nia łączą się w nie­zro­zu­mia­ły beł­kot i nie wiesz gdzie po­dą­ży­łeś źle. Wszyst­kie drogi pro­wa­dzą z domu i do domu, ale nie wi­dzisz by ja­ka­kol­wiek pro­wa­dzi­ła na­przód, nie wiesz nawet dla­cze­go wy­ru­szy­łeś w drogę. „Byle da­le­ko od domu” my­ślisz i idziesz dalej, a sa­mot­ność zjada cię ka­wa­łek po ka­wał­ku i tylko jest ci tro­chę zim­niej, nie wiesz czy to nad­cho­dzą­ca je­sień, czy ktoś, gdzieś da­le­ko za­po­mniał za­mknąć zna­jo­me okna.

Czu­jesz, że to zimne, złe uczu­cie zmie­nia cię w coś okrop­ne­go, w coś in­ne­go, co uśmie­cha się tylko w mroku i nie umie przy­po­mnieć sobie jak uda­wać czło­wie­ka. Wiesz, że po­peł­ni­łeś błąd, ale nie wiesz czy w tym, że opu­ści­łeś tamto miej­sce, czy w tym, że nie wy­pu­ści­łeś go ze swo­ich myśli. Zima za­wi­ta­ła, a ty więd­niesz, mar­nie­jesz, zgrzy­tasz zę­ba­mi i żaden ogień nie jest w sta­nie cię za­grzać, nawet kiedy w de­spe­ra­cji rzu­casz się w pło­mie­nie. One też cię nie przyj­mu­ją, bo nie je­steś stąd, to nie jest twoje miej­sce. „Gdzie jest twój dom?” py­ta­ją. Nikt nie od­po­wia­da.

Nad­cho­dzi lato, a ty nie top­nie­jesz, nie pa­mię­tasz smaku ra­do­ści i wy­tchnie­nia od­po­czyn­ku. Pra­gniesz cze­goś, kogoś, kto cię ogrze­je, ale gdy chwy­tasz się tego, twoje pa­zu­ry wy­cho­dzą, zo­sta­jesz znów z ni­czym. Na­ro­dzi­łeś się a potem zo­sta­łeś prze­kształ­co­ny, i to nie jest twoja wina, ale to coś, co pa­trzy z lu­stra nie daje się już kon­tro­lo­wać.

Zo­sta­łeś zbu­rzo­ny i tylko twój dom może cię przy­jąć, ale cze­ka­łeś zbyt długo, ścia­ny szep­czą i jak za­wsze brzmią zło­wiesz­czo. Są nowe, białe i czy­ste, pu­łap­ka na kogoś, kto nie wie, że to nie ty zo­sta­wiasz dom, to dom zo­sta­wia cie­bie. To bo­le­sne miej­sce w tobie, to nie jest twój dom, choć my­śla­łeś tak od wielu lat. Zo­sta­łeś zbu­rzo­ny i od­bu­do­wa­ny i zbu­rzo­ny jesz­cze raz, i może tylko ty mo­żesz się od­bu­do­wać. Ale nie ma pod tobą fun­da­men­tu, który utrzy­ma wagę sta­rych ścian.

Wró­ci­łeś do domu i za­sta­łeś go pu­stym, więc zry­wasz wszyst­kie za­sło­ny i wszyst­kie deski z pod­ło­gi, każdą ta­pe­tę, która za­sła­nia­ła ry­sun­ki, kłam­stwa, praw­dy, plamy, dziu­ry, war­stwy na war­stwach warstw. Po­two­ry, które wy­pu­ści­łeś, ata­ku­ją cię, ale masz dość ku­le­nia się przed nimi. Twoja skóra pło­nie i pie­cze, i głosy w domu krzy­czą, byś się za­trzy­mał. Tylko ty wiesz, że ni­ko­go nie ma w środ­ku. Ni­ko­go, kto może cię po­wstrzy­mać. Wy­rzu­casz tę okrop­ną lampę, która prze­śla­do­wa­ła twoje sny, ten pre­zent pełen po­gar­dy, a ona krzy­czy, i gdyby kto­kol­wiek usły­szał twój śmiech, po­my­ślał­by, że osza­la­łeś. Wie­trzysz po­miesz­cze­nia i bu­rzysz ścia­ny, które od­dzie­la­ły część, w któ­rej się żyło, od czę­ści, którą pró­bo­wa­łeś prze­żyć. Dom chwie­je się w po­sa­dach. Grze­bie pod sobą rze­czy, które nie chcia­ły zo­ba­czyć świa­tła dnia.

Sta­wiasz pierw­szą cegłę na nowym miej­scu.

Wra­casz do domu.

Koniec

Komentarze

Hej

 

Opo­wia­da­nie jest krót­kie i cie­ka­we, w trak­cie czy­ta­nia udało mi się wczuć w to, co jak ro­zu­miem chcia­łaś prze­ka­zać. Chyba nie mam nic do do­da­nia.

 

Po­zdra­wiam.:)

Witaj.

Gra­tu­lu­ję Ci tu­tej­sze­go de­biu­tu. Wi­ta­my na Por­ta­lu. :)

 

Ze spraw tech­nicz­nych warto po­pra­wić cały tekst, bo uste­rek jest dużo; są to np.:

błędy in­ter­punk­cyj­ne (np. Drzwi, które kie­dyś od­zy­wa­ły się zna­jo­mym zgrzy­tem (prze­ci­nek) mil­czą nie­przy­chyl­nie);

or­to­gra­ficz­ne (np. Wszyst­kie drogi pro­wa­dzą z domu i do domu, ale nie wi­dzisz by ja­ka­kol­wiek pro­wa­dzi­ła na przód, nie wiesz nawet dla­cze­go wy­ru­szy­łeś w drogę);

po­wtó­rze­nia/sty­li­stycz­ne (np. A jed­nak tę­sk­nisz za domem, tym miej­scem, które cię nie chcetę­sk­no­ta za nim roz­ry­wa ci serce, a jed­nak nie chcesz wró­cić);

skła­dnio­we (np. Pra­gniesz cze­goś, kogoś, kto cię ogrze­je, ale gdy chwy­tasz się go twoje pa­zu­ry wy­cho­dzą, zo­sta­jesz znów z ni­czym );

gra­ma­tycz­ne – błęd­ne od­mia­ny wy­ra­zów (np. Wy­rzu­casz okrop­ną lampę, która prze­śla­do­wa­ła twoje sny, ten pre­zent pełen po­gar­dy a ona krzy­czy i gdyby kto­kol­wiek usły­szał twój śmiech po­my­śle­li­by, że osza­la­łeś – tu też po­sy­pa­ła się cała skład­nia zda­nia ).

 

Tekst wy­da­je się być za­pi­ska­mi luźno po­roz­rzu­ca­nych prze­my­śleń czło­wie­ka/zwie­rzę­cia/ducha (?), cier­pią­ce­go z po­wo­du sa­mot­no­ści, tę­sk­nią­ce­go za domem i jed­no­cze­śnie oba­wia­ją­ce­go się go. Od­no­szę wra­że­nie, że dużą rolę od­gry­wa cho­ro­ba psy­chicz­na/uraz/de­pre­sja (?) bo­ha­te­ra, którą można tłu­ma­czyć dość nie­skład­ne wy­ra­że­nia i myśli, w tym mnó­stwo po­wtó­rzeń, choć to tylko moje do­my­sły, bo ta­kie­go tagu nie ma. Od­czy­ta­nie ca­ło­ści w po­waż­nym stop­niu utrud­nia­ją licz­ne błędy ję­zy­ko­we, zatem warto po­chy­lić się do­kład­niej nad nimi.

Po­zdra­wiam, po­wo­dze­nia. :)

 

Pe­cu­nia non olet

Dzię­ku­ję za uwagi :)

Pró­bo­wa­łam po­pra­wić błędy, ale wi­docz­nie sporo po­mi­nę­łam, prze­czy­tam jesz­cze raz i po­sta­ram się bar­dziej. 

Co do tego czym to jest, my­śla­łam o tym jako o trau­mie, bólu, prze­ra­dza­ją­cym się w klą­twę, stąd taki styl. 

… ty mu­sisz pa­mię­tać, że to przez nie nie mo­żesz spać. ← może: …ty mu­sisz pa­mię­tać, że to przez nie spać nie mo­żesz. albo: …ty mu­sisz pa­mię­tać, że to z ich po­wo­du/za ich przy­czy­ną nie mo­żesz spać.

 

Po­win­naś prze­czy­tać swój tekst i usu­nąć uster­ki. Gdy bę­dziesz pewna, że wszyst­ko jest po­pra­wio­ne, czy­taj raz jesz­cze, coś znaj­dziesz. I za­wsze tekst musi od­le­żeć przed ko­lej­nym czy­ta­niem, a tym bar­dziej opu­bli­ko­wa­niem. Wiem to z wła­sne­go krót­kie­go ‘do­świad­cze­nia’. Po­zdra­wiam :)

Jak naj­bar­dziej, Ko­ala­75 daje dobre rady, po­czy­taj potem po­now­nie, na spo­koj­nie, po­praw, co znaj­dziesz. Każdy z nas tak robi. :)

Po­wo­dze­nia, po­zdra­wiam. 

Pe­cu­nia non olet

Cie­ka­we, su­ge­styw­ne. Z dru­giej stro­ny po­le­cam na­pi­sać coś bar­dziej “kost­ne­go”, z fa­bu­łą ma­ją­cą punkt wyj­ścia i cel. Be­to­wa­nie też po­le­cam. Co do błę­dów, to czło­wiek dzie­sięć razy po­pra­wi, a potem i tak przyj­dzie re­gu­la­to­rzy…

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

 

Hej, 

 

To na­praw­dę emo­cjo­nal­ny szort!

Przy­znam, że opis trau­my, stra­chu i wy­zwa­la­ją­cych ich bodź­ców po­ru­sza­ją­cy, choć pod­świa­do­mie przez cały czas szu­ka­łam formy, by te wszyst­kie uczu­cia gdzieś we­pchnąć. 

Mam luźne sko­ja­rze­nie z książ­ką “Dom z liści” Da­nie­lew­skie­go, dla­te­go po prze­czy­ta­niu ca­ło­ści nie opusz­cza­ła mnie myśl, że może to wła­śnie dom jest głów­nym bo­ha­te­rem? Bytem, który pa­mię­ta wszyst­kie wy­da­rze­nia, które miały w nim miej­sce, a przez lata jego ścia­ny na­sią­kły emo­cja­mi jego miesz­kań­ców? 

 

Po­wo­dze­nia! 

Dzię­ki, prze­czy­ta­łam jesz­cze i po­po­pra­wia­łam.

Gre­asy­Smo­oth, w krót­kich for­mach trud­no mi ująć kon­kre­ty, zwłasz­cza w fan­ta­sty­ce. Piszę głów­nie po­ezję, więc to za­wsze róż­ni­ca formy, ale może kie­dyś wsta­wię coś dłuż­sze­go, co ma też wię­cej opi­sa­ne­go świa­ta. 

Moon, to cie­ka­wa myśl. Ja to wi­dzia­łam jako więź trau­ma­tycz­ną, wizję ka­ta­stro­fy, która nie po­zwa­la ru­szyć z miej­sca jako na­rzu­ce­nie pew­nej klą­twy, ale po­do­ba mi się ta in­ter­pre­ta­cja. Bo­ha­ter jest nad­na­tu­ral­nie zwią­za­ny z domem, więc ma to sens. 

Ładny, li­rycz­ny szort z ogrom­nym ła­dun­kiem emo­cjo­nal­nym. Po­etyc­ki obraz domu oraz isto­ty zwią­za­nej z tym miej­scem. Po­do­ba­ło mi się to, że po­zo­sta­wiasz czy­tel­ni­ko­wi moż­li­wość in­ter­pre­ta­cji sym­bo­lu domu i bo­ha­te­ra. 

Do­dat­ko­wo mamy cie­ka­wą, nie­ty­po­wą nar­ra­cję w dru­giej oso­bie. Lubię opo­wia­da­nia, które mają głę­bię, po­ka­zu­ją coś wię­cej niż pro­stą hi­sto­rię w jed­nej płasz­czyź­nie. U Cie­bie sym­bol domu staje się spo­so­bem na opo­wie­dze­nie hi­sto­rii życia czło­wie­ka (a może ducha?), który jed­no­cze­śnie tę­sk­ni i nie­na­wi­dzi miej­sca dzie­ciń­stwa. Od­nio­słam wra­że­nie, że to rów­nież opo­wieść o wię­ziach mię­dzy­ludz­kich, nie­kie­dy bar­dzo trud­nych, np. w nar­cy­stycz­nej ro­dzi­nie. Za­koń­cze­nie wy­brzmia­ło opty­mi­stycz­nie, bo­ha­ter zbu­do­wał nowy, wła­sny dom bez de­mo­nów z prze­szło­ści. 

Zgła­szam opo­wia­da­nie do wątku bi­blio­tecz­ne­go.

Wow, dzię­ku­ję za ko­men­tarz ANDO, bar­dzo mi miło. Cie­szę się, że tak to wi­dzisz, o to mi cho­dzi­ło. 

Przy­jem­nie się czy­ta­ło :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Hej,

Smut­na hi­sto­ria, dobra, czuć w niej emo­cje. Fajny po­mysł na ob­cość ;)

Po­zdra­wiam i życzę po­wo­dze­nia w kon­kur­sie :)

te­gar­si­ni pu ta­he­er­ni tva­ern­nat

Bar­dzo po­etyc­ki tekst. W tej ka­te­go­rii świet­nie się spraw­dza. W kon­tek­ście opo­wia­da­nia za­bra­kło mi ja­kiejś na­ma­cal­no­ści, od­nie­sie­nia. Z dru­giej stro­ny zo­sta­wia sze­ro­kie pole do in­ter­pre­ta­cji i roz­my­ślań. Brawo za ory­gi­nal­ność. 

Dobry tekst, nawet bar­dzo.. Ow­szem, ję­zy­ko­wo do po­pra­wy, ale emo­cjo­nal­nie bar­dzo głę­bo­ki, choć tro­chę her­me­tycz­ny i zde­cy­do­wa­nie nie dla wszyst­kich. Gdyby nie brak fan­ta­sty­ki, gło­so­wał­bym rę­ka­mi i no­ga­mi w trak­cie narad jury.

 

Hmmm. Tekst nie dla mnie. Po­zo­sta­ję nie­czu­ła na emo­cje (a głów­nie nimi tekst stoi), za to nie ro­zu­miem, jak można znisz­czyć tyle rze­czy w pu­stym domu.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Oba­wiam się, De­mo­ty­wa­cje, że nie udało mi się pojąć, co mia­łaś na­dzie­ję opo­wie­dzieć.

Wy­gna­niec zo­stał od­ko­pa­ny w ra­mach skra­ca­nia ko­lej­ki.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Nowa Fantastyka