- Opowiadanie: Ayashi_Shirogane - Zerth: The Fallen
Zerth: The Fallen
Odległa przyszłość. Niezliczona liczba ras galaktycznych. Niestety wyższość ras nad innymi jest na porządku dziennym. Największym problemem jest ta, która może przynieść swoją śmiercią katastrofę, jednak pewnej grupie to nie przeszkadza w osiągnięciu swojego celu.
W miejscu, z którego nagle zniknął, na ziemię spadło urządzenie identyfikujące obywatela przynależnego do jednej z trzech stron konfliktu politycznego. Jego nazwa powstała na bazie minerału ,,Quasar”, z którego stworzony jest rdzeń urządzenia.
Przypadkowy młodzieniec, wykorzystując okazję, pośpiesznie schował QuIND do kieszeni w srebrno-zielonym płaszczu i robiąc szybki zwrot, pośpieszył na zachód przez wąskie uliczki.
– Teraz zostało mi tylko bezpiecznie dotrzeć do mieszkania bez zwracania na siebie niepotrzebnej uwagi – pomyślał zaniepokojony Gris. W końcu uda nam się uciec z tego miejsca siostrzyczko. Daj mi jeszcze tylko parę chwil.
Gris przepychając się przez gęsty i głośny tłum prawie dotarł na miejsce, ale widok, z jakim się spotkał, spowodował u chłopca silne wymioty i gęste łzy spływające po polikach. Ujrzał na rękach jednego z Crisis Guardów zwisające ciało swojej siostry.
– Co tu się stało? – zapytali z niepokojem pobliscy przechodni.
– Pewnie to sprawka grupy Jaeda – wspomniał starszy mężczyzna.
– Tak, to Jaed i jego grupa infiltratorów – krzyczą przechodni.
– Mieliście ich złapać i poddać dezintegracji! – wydziera się gdzieś z tyłu młodzieniec.
– Obecnie strach wyjść z mieszkania, każdy z nas może stać się ich celem. – oznajmia kobieta z dzieckiem u boku.
Gris chciał podbiec do siostry, ale zauważył na jej brzuchu wyświetlający się hologram z wyrazem brzmiącym ,,Kyris”, oznaczającego rasę upadłych i wygnanych ludzi z układu Tytania.
– Proszę się odsunąć, musimy zanieść to ciało do zsypu dezintegracyjnego, jak widzicie to jedna z rasy Kyrisian, Jaed kolejny raz dopiął swego i zaatakował tym razem nieświadome i niewinne dziecko. –
– To moja siostra… – Czy mogę się nią zająć i pochować ją na własną rękę?
– Niestety procedury nie pozwalają na pozostawienie ciała Kyrisiańskiego przedstawiciela tej rasy bez dezintegracji. Masz 2/przestrzenne na pogodzenie się z tym. – Odpowiedział twierdząco strażnik.
– ,,KYRISIANKA?”, zabierzcie ją stąd jak najszybciej i dezintegrujcie! – Wykrzykiwali pobliscy przechodni. – brakuje nam jeszcze katastrof przez waszą rasę, która może doprowadzić tylko do naszej śmierci.
– Przecież dobrze wiecie, że Kyrisianie po śmierci, nie są w stanie wytworzyć zapadającej się masy horyzontu… – wypowiedział gniewnym tonem Gris. – Ona jest moją jedyną nadzieją na tej chorej stacji…
– Przykro nam, możesz jedynie wstawić się po pozostałe ubrania siostry po zakończeniu dezintegracji. – wspomniał strażnik, po czym opuścił strefę wypadkową i wraz z resztą strażników udał się do zsypu.
Młodzieniec, pozostawiając wszelkie uczucia w tyle, jak smutek, gniew i żal postanowił ruszyć za strażnikami.
Do procedury została jedna/przestrzenna. Gris przebrnął przez zastępy stróżujących androidów patrolujących teren bez zwrócenia ich uwagi i dotarł do zrzutu zsypu.
Na miejscu zastał ciało siostry i zautomatyzowaną maszynę wrzucającą do jednej komory, śmieci przeznaczone do recyklingu, a do drugiej martwe ciała Kyrisian, których na szczęście nie było zbyt wiele.
Młodzieniec pośpiesznie zdjął ubrania siostry oraz innej przypadkowej dziewczynie, po czym zamienił ze sobą ich ubrania, ponownie je ubierając.
Po wszystkim Gris uciekł z ciałem siostry na barkach i nagle podczas biegu poczuł, że jego ciało upadło lewym bokiem na ziemię. Przez chwilę widział zamglony obraz czerwonej cieczy pod sobą oraz leżące martwe ciało siostry.
– Ain…a. – Ostatnim tchem wypowiedział jej imię.
Nagle kilka metrów za Grisem wydobył się dźwięk przeładowanej broni snajperskiej oraz naprzemienne głośne kroki ciężkich butów.
– Szkoda, że nie było Cię z siostrą. Przynajmniej zginęlibyście razem i o wiele szybciej. W sumie ciekawie się Ciebie tropiło, więc możesz poczuć się wyróżniony – Oznajmił pewnie Korey. – Wybijemy was co do jednego, słyszysz? Oh…już chyba mnie nie słuchasz…
Korey instynktownie przeszukał ciało chłopca i ku jego zdziwieniu znalazł identyfikator Jaeda.
– Skąd ty to masz szczylu? No właśnie… od rana Jaed nie wydał żadnych rozkazów, a myślałem, że znowu poszedł na androidki…
***
Chapter 2. ,,Jaed”
Nagle z miejsca pełnego ludzi i zaawansowanej technologii znalazł się on na planecie gdzie, piasek pod stopami był koloru czarnego niczym Antracyt, a na niebie widoczna była w dość bliskiej odległości biała sfera z wielką czarną plamą niczym wielki krater sięgający samego jądra.
Bohater czuł się wyobcowany, nawet nie pamiętał, gdzie się znajduje, ani jak się tu pojawił.
Przytłoczony sytuacją, w jakiej się znalazł, spojrzał wokoło siebie i nie mógł skojarzyć co to za miejsce.
Jedyne co pamiętał to swoje imię, przynajmniej tak mu się wydawało, gdyż w chwili wypowiedzenia imienia na głos:
– Z tego, co pamiętam, nazywam się Ja…
Zamarł i nie potrafił dokończyć, jakby druga część imienia została nagle wymazana i zapomniana.
– (Jae…): Przecież przed chwilą mogłem bez problemu wymówić swoje imię, o co tu chodzi? To jakiś absurd.
Mężczyzna nagle poczuł na swoim karku mrożący chłód, szybko odwrócił się i kątem oka zauważył jak zanikła ciemna sylwetka jakby poszarpany cień bez kończyn.
Bohater przeżył chwilowe omdlenie i po chwili postanowił iść przed siebie, drżąc i czując lęk.
Jedyny cel, jaki mu przyświecał był kierunek blasku po przebudzeniu przy świadomości, że niedawno napotkana istota może pojawić się w każdej chwili.
Postanowił kierować się w stronę rozbłysku w zupełnie inny sposób niż prostą drogą, aby uniknąć potencjalnego zagrożenia.
Wdrapał się na najwyższy punkt w okolicy, rozejrzał się wokół i jego oczom ukazała się dolina wypełniona czarnym piaskiem, w której krążyły zastępy istot niemal identycznych z tą, którą zauważył ówcześnie za swoimi plecami.
Jednak było w nich coś innego, wydawały się one być zdecydowanie mniejsze oraz krążyły wokół jakiegoś małego stworzenia.
– Czy to… dziecko? – Ironicznie zapytał.
Mężczyzna postanowił to sprawdzić i szybkim krokiem ruszył w dół doliny,
wywracając się kilkukrotnie.
Już nie zwracał uwagi na ciemne istoty lecące na niego z każdej strony, chciał tylko uratować maleńką istotę. Ostatkiem sił dotarł do dziecka, zapominając ostatecznie o wszystkim. Kim jest…co robi…po co istnieje.
Upadł na ziemię, sięgając po niemowlaka, który nagle zbrylił się w czarny piasek.
Tymczasem mężczyzna obrócił się na plecy, spoglądając na piękno jasnej sfery na niebie, po czym ponownie poczuł mrożący chłód na ciele.
– Wróciłeś po mnie? W takim razie nie mam co się opierać – wydusił z siebie Jaed, zamieniając się w ciemny piasek, który z lekkim podmuchem wiatru rozprowadził się po dolinie.
Koniec
Komentarze
Dyżurny malkontent…heh
Chapter 1
Dlaczego nie zwyczajnie – chociaż też na wyrost – rozdział? Może dlatego, że film The Fallen,
książka oraz gra – wszystko to w wersji anglojęzycznej. I tak z rozpędu…
Ciemność spowiła przestrzeń wokół protagonisty.
Protagonista brzmi inteligentnie, ale w kontekście razi, niestety…
zauważył na jej brzuchu wyświetlający się hologram
Hologram to z założenia obiekt przestrzenny, 3D, więc nie na brzuchu tylko nad…
Gris przebrnął przez zastępy stróżujących androidów patrolujących teren bez zwrócenia ich uwagi
heh, no comment…
Ale światełko w tunelu widać…widać…
dum spiro spero
Odniosłem wrażenie, że przedobrzone to, albo misiowy rozumek za mały, żeby to ogarnąć.
Witaj. Gratulacje portalowego debiutu.
Na pewno jest pomysł na fabułę i interesująco wygląda zarysowany w tekście, fantastyczny świat; przy okazji życzę Ci powodzenia w realizacji celu, jaki sobie zaplanowałaś co do całej serii książek sf. ;)
Potykałam się o częste nawiasy oraz ukośniki, które nie bardzo wiem, po co zostały w tekście umieszczone, np.:
Masz 2/przestrzenne na pogodzenie się z tym.
– (Jae…): Przecież przed chwilą mogłem bez problemu wymówić swoje imię, o co tu chodzi? To jakiś absurd.
Poza tym występują liczne powtórzenia czy błędy składniowe, które utrudniają odczytanie sensu zdań, np. tu:
Młodzieniec pośpiesznie zdjął ubrania siostry oraz innej przypadkowej dziewczynie, po czym zamienił ze sobą ich ubrania, ponownie je ubierając. Po wszystkim Gris uciekł z ciałem siostry na barkach i nagle podczas biegu poczuł, że jego ciało upadło lewym bokiem na ziemię. Przez chwilę widział zamglony obraz czerwonej cieczy pod sobą oraz leżące martwe ciało siostry.
Pozdrawiam, powodzenia. :)
Pecunia non olet
Hej ;)
Pomysł ciekawy, ale z realizacją niezbyt :/ W wielu miejscach piszesz niekonsekwentnie, np. 2/przestrzenne, a potem jedna/przestrzenna (zapis nie jest do końca jasny; na początku myślałam, że wkradł Ci się zbędny znak w tekście). Podczas lektury miałam wrażenie, że zawarłeś w szorcie za dużo informacji.
Myślę, że warto przeredagować tekst, poprawić stylistycznie, bo serio miałeś pomysł. Możliwe, że dłuższe opowiadanie lub seria opowiadań byłaby strzałem w dziesiątkę.
Plus za ciekawe nazwy i imiona ;)
Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu :)
tegarsini pu taheerni tvaernnat
Dzięki za komentarze, oczywiście tekst napisany 2 godziny przed końcem konkursu na szybkości. Głównie skupiłem siły na tekst do 2tyś. słów, ale dobrze wiedzieć, że szybko napisany tekst może wyjść u mnie lepiej niż gorzej. Test udany ^^
Koncepcja super, niestety wykonanie po prostu leży.
Powtórzenia, błędy, dziwnie zbudowane zdania. Za dużo informacji jak na szort o objętości 6k znaków.
Szkoda, bo jak wyżej pisałem pomysł na sci-fi tego rodzaju jak najbardziej kupuję.
Na pewno jest potencjał na coś znacznie lepszego.
Pozdro i powodzenia w dalszym pisaniu!
Ayashi_Shirogane
Widzę w tym tekście przede wszystkim brak wprawy. Wiele zdań nadmiernie rozbudowałeś, przez co są męczące. Występują sprzeczności w informacjach, masz dużo powtórzeń, błędów w interpunkcji i składni. Dużo trzykropków, co jest tabliczką znamionową początkujących ;) I kompletnie nie rozumiem, dlaczego angielskie słowo “chapter”.
Na plus muszę powiedzieć, że podoba mi się klimat. Z tekstu przebija beznadzieja i bezsens poświęcenia. Ciekawe :)
Dzięki za lekturę. Szlifuj warsztat i wrzucaj kolejne teksty!
XXI century is a fucking failure!
Nie czytało się zbyt dobrze :/
Przynoszę radość :)
Przecinki, spacje… nawet mi się rzuciło w oczy. Przenoszenie prawie każdego zdania do następnego akapitu również nie ułatwia czytania – domyślam się, że miało to nadać dynamiki.
Masz 2/przestrzenne na pogodzenie się z tym
Do procedury została jedna/przestrzenna
To pewnie jakaś jednostka czasu – okej, ale zapis niekonsekwentny. Albo obie cyframi, albo słowami.
Przykro nam, możesz jedynie wstawić się po pozostałe ubrania siostry po zakończeniu dezintegracji.
Tylko czy nietrzeźwemu je wydadzą…? ;)
Ciężko mi się odnieść do treści – chyba chciałeś przekazać kosmicystyczną historię o pogardzie żywionej przez tymczasowo szczytowe rasy wobec pozostałych. Jeśli tak, to w tak krótkim opowiadaniu szczegóły dotyczące etymologii są nieistotne, o ile nie wnoszą czegoś do samej fabuły. Również groźby Koreya, który najpierw teatralnie opowiada czego to on by nie zrobił okrutnego, by potem sobie westchnąć “oh, już chyba mnie nie słuchasz” wypada dziwnie.
Myślę, że opowiadanie wiele by zyskało, gdybyś postawił sobie pytanie “co chcę przekazać” i skupił się tylko na tym, odcinając wszystkie wilki, w które opowiadanie po drodze obrosnęło.
Hmmm. Jest pomysł, ale skrzywdzony wykonaniem.
Kiedy piszesz “protagonista” albo “bohater”, to niszczysz szanse na imersję.
W beletrystyce “ty”, “twój” itp. piszemy małą literą. W listach dużą.
Dość dużo drobnych błędów.
No, nie czytało się dobrze.
Babska logika rządzi!
Przykro mi to mówić, ale szort jest napisany w sposób doskonale utrudniający lekturę, skutkiem czego nie bardzo wiem, o co tu chodzi.
Zerth. The Falen odkopano w ramach skracania kolejki.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Niestety wyższość ras nad innymi jest na porządku dziennym. Największym problemem jest ta, która może przynieść swoją śmiercią katastrofę, jednak pewnej grupie to nie przeszkadza w osiągnięciu swojego celu.
…? Co to znaczy?
Zerth: The Fallen
Please, speak Polish. This is a Polish site :)
Chapter 1. ,,Kyrisianie”
Czy to nie był konkurs na miniaturę? Ponadto: please, speak Polish.
Ciemność spowiła przestrzeń wokół protagonisty.
… to by oznaczało, że przestrzeń wokół "protagonisty" (to ma być tekst literacki, a nie jego analiza – odradzam stosowanie terminów technicznych) została owinięta ciemnością. https://wsjp.pl/haslo/podglad/64977/spowic O czymś takim Arystotelesowi się nie śniło.
W miejscu, z którego nagle zniknął, na ziemię spadło urządzenie identyfikujące obywatela przynależnego do jednej z trzech stron konfliktu politycznego.
?
Jego nazwa powstała na bazie minerału ,,Quasar”, z którego stworzony jest rdzeń urządzenia.
Rdzeń można wytworzyć albo zrobić, ale nigdy stworzyć. Nazwa może pochodzić od czegoś, ale nie powstaje na bazie minerału (nie jest przecież podkładem do makijażu). A nazw minerałów nie bierzemy w cudzysłów i nie piszemy dużą literą, ponieważ nie są to nazwy własne, tylko pospolite nazwy substancji. A, i dwa przecinki nie są tym samym, co cudzysłów otwierający.
Przypadkowy młodzieniec, wykorzystując okazję, pośpiesznie schował QuIND do kieszeni w srebrno-zielonym płaszczu i robiąc szybki zwrot, pośpieszył na zachód przez wąskie uliczki.
W końcu uda nam się uciec z tego miejsca siostrzyczko.
Angielskie: W końcu uda nam się stąd uciec, siostrzyczko.
Gris przepychając się przez gęsty i głośny tłum prawie dotarł na miejsce, ale widok, z jakim się spotkał, spowodował u chłopca silne wymioty i gęste łzy spływające po polikach.
Policzkach – to nie jest zdrobnienie. Nie można się spotkać z widokiem, imiesłów jest z kosmosu. Ogólnie bardzo streszczone.
Ujrzał na rękach jednego z Crisis Guardów zwisające ciało swojej siostry.
Opisujesz to tak, jakby chodziło o zerwaną firankę.
zapytali z niepokojem pobliscy przechodni.
Tak sobie stanęli w rządku i zapytali. Z niepokojem. Widząc ewidentne zwłoki. Przechodnie są do tego widoku przyzwyczajeni?
wspomniał starszy mężczyzna.
Nie wspomniał, a wyraził przypuszczenie.
– Tak, to Jaed i jego grupa infiltratorów – krzyczą przechodni.
Proszę się odsunąć, musimy zanieść to ciało do zsypu dezintegracyjnego, jak widzicie to jedna z rasy Kyrisian, Jaed kolejny raz dopiął swego i zaatakował tym razem nieświadome i niewinne dziecko.
… czyli tutaj ludzie są podpisani? I mają worki powietrzne przy płucach? (Takie długie zdanie…)
Niestety procedury nie pozwalają na pozostawienie ciała Kyrisiańskiego przedstawiciela tej rasy bez dezintegracji.
A są jacyś inni przedstawiciele rasy Kyrisian?
Masz 2/przestrzenne na pogodzenie się z tym
Co on ma na pogodzenie się z tym? I dlaczego właściwie?
Czemu wersalikami? I po co cudzysłów? I przecinek?
brakuje nam jeszcze katastrof przez waszą rasę, która może doprowadzić tylko do naszej śmierci.
…?
Kyrisianie po śmierci, nie są w stanie wytworzyć zapadającej się masy horyzontu…
… ludzie zasadniczo nie zmieniają się w czarne dziury po śmierci. Ani przed. Nie wiem, czy o to Ci chodzi, ale to jedyne, co mi przychodzi do głowy, a i to przy założeniu, że powtarzasz słowa, których nie rozumiesz (gdzie horyzont ma masę?).
wypowiedział gniewnym tonem Gris.
A może po prostu krzyknął?
Ona jest moją jedyną nadzieją na tej chorej stacji…
Non sequitur.
możesz jedynie wstawić się po pozostałe ubrania siostry
wspomniał strażnik, po czym opuścił strefę wypadkową
Wyjaśnił strażnik, po czym opuścił strefę wypadku.
Młodzieniec, pozostawiając wszelkie uczucia w tyle, jak smutek, gniew i żal postanowił ruszyć za strażnikami.
Niestety, uczucia powlokły się za nim:
Młodzieniec, pozostawiwszy w tyle smutek, gniew i żal, postanowił ruszyć za strażnikami.
Do procedury została jedna/przestrzenna.
Ale co przestrzenne?
Gris przebrnął przez zastępy stróżujących androidów patrolujących teren bez zwrócenia ich uwagi i dotarł do zrzutu zsypu.
Dobra, najpierw szedł za strażnikami. Teraz musi się przedzierać między androidami, ale "nie zwraca ich uwagi", co wskazuje na poziom techniki tego czegoś, co jeździ po Carrefourze i zaczepia ludzi. Co tu się dzieje?
Na miejscu zastał ciało siostry i zautomatyzowaną maszynę wrzucającą do jednej komory, śmieci przeznaczone do recyklingu, a do drugiej martwe ciała Kyrisian, których na szczęście nie było zbyt wiele.
Młodzieniec pośpiesznie zdjął ubrania siostry oraz innej przypadkowej dziewczynie, po czym zamienił ze sobą ich ubrania, ponownie je ubierając.
Zaczynam podejrzewać, że robisz sobie z nas jaja. Młodzieniec pośpiesznie przebrał ciało siostry w rzeczy najbliższej zmarłej dziewczyny.
Po wszystkim Gris uciekł z ciałem siostry na barkach i nagle podczas biegu poczuł, że jego ciało upadło lewym bokiem na ziemię.
… ale po co? Chciał wykraść zwłoki, dobra, ale co ma dać zamiana ubrania? I to on upadł, czy zwłoki mu spadły? Co tu się dzieje?
Przez chwilę widział zamglony obraz czerwonej cieczy pod sobą oraz leżące martwe ciało siostry.
?
Nagle kilka metrów za Grisem wydobył się dźwięk przeładowanej broni snajperskiej oraz naprzemienne głośne kroki ciężkich butów.
Z czego się wydobył ten dźwięk? I jakie to są "naprzemienne" kroki?
że nie było Cię z siostrą
Zaimki osobowe małą literą.
Oznajmił pewnie Korey.
Oznajmił? O interpunkcji p. poradnik. I – co to za nowy facet, co to ja nie wiem, kto to jest?
Z budowy zdania wynika, że znalezienie identyfikatora zdziwiło chłopca. Który, przypominam, był już martwy. Chyba.
Skąd ty to masz szczylu?
Wołacz oddzielamy: Skąd ty to masz, szczylu?
od rana Jaed nie wydał żadnych rozkazów, a myślałem, że znowu poszedł na androidki…
Dobra, to jaki cel przyświecał całej tej scence?
Nagle z miejsca pełnego ludzi i zaawansowanej technologii znalazł się on na planecie gdzie, piasek pod stopami był koloru czarnego niczym Antracyt, a na niebie widoczna była w dość bliskiej odległości biała sfera z wielką czarną plamą niczym wielki krater sięgający samego jądra.
Nagle, zamiast na pełnej ludzi stacji kosmicznej, znalazł się na planecie, gdzie piasek pod stopami był czarny jak antracyt, a połowę nieba zajmowała biała tarcza z wielką czarną plamą.
Bohater czuł się wyobcowany, nawet nie pamiętał, gdzie się znajduje, ani jak się tu pojawił.
Pamiętał tylko własne imię, przynajmniej tak mu się wydawało, bo kiedy spróbował je wypowiedzieć: – Nazywam się Ja… – głos mu się załamał.
– (Jae…): Przecież przed chwilą mogłem bez problemu wymówić swoje imię, o co tu chodzi? To jakiś absurd.
Łopata (i po co to-to w nawiasach?). Wywal.
Mężczyzna nagle poczuł na swoim karku mrożący chłód
Czy mógł poczuć chłodzący mróz na cudzym karku?
zauważył jak zanikła ciemna sylwetka jakby poszarpany cień bez kończyn
Zauważył, jak, ale co on zauważył, to tylko Opiekun wszystkich małych zwierzątek raczy wiedzieć.
Bohater przeżył chwilowe omdlenie
? Znaczy zemdlał, ale to nic?
po chwili postanowił iść przed siebie, drżąc i czując lęk.
A mógł postanowić iść przed siebie dziarsko i wesoło… Dlaczego nie czytasz własnego tekstu?
Jedyny cel, jaki mu przyświecał był kierunek blasku po przebudzeniu przy świadomości, że niedawno napotkana istota może pojawić się w każdej chwili.
Bełkot.
Postanowił kierować się w stronę rozbłysku w zupełnie inny sposób niż prostą drogą, aby uniknąć potencjalnego zagrożenia.
Jakiego znowu rozbłysku? Zagrożenie zawsze jest potencjalne (https://wsjp.pl/haslo/podglad/65215/potencjalny), nie mam też pojęcia, jak kluczenie ma gościa przed nim ochronić. Zwłaszcza, że planeta jakby pusta.
w której krążyły zastępy istot niemal identycznych z tą, którą zauważył ówcześnie za swoimi plecami.
No, tak. Jest bardzo źle. Jest wręcz fatalnie. Nie opisujesz wcale, nie przemyślałeś niczego, fabuła, na ile można o niej mówić, nie ma najmniejszego sensu (jej dwie połowy nijak się mają do siebie), psychologicznie bohaterowie nie są nawet niewiarygodni – trudno ich w ogóle nazwać osobami dramatu. I używasz słów, których nie rozumiesz. Nie wydaje mi się, żeby pisanie było hobby dla Ciebie, przykro mi – na pewno nie teraz, nie dopóki nie przeczytasz paru książek i nie zastanowisz się nad tym. Bo nie widzę, żebyś miał cokolwiek do powiedzenia, albo żebyś lubił samo opowiadanie… na moje oko, masz maksimum piętnaście lat, więc wiele może się jeszcze zmienić, ale na razie – nie pisz. Czytaj. Żyj. Myśl. Spróbuj jeszcze raz za parę lat, jeżeli będziesz chciał. A jeżeli nie – to nie tragedia. Znajdziesz sobie inne zajęcie.
smiley Dyżurny malkontent…hehwink
Robisz mi konkurencję? :P
oczywiście tekst napisany 2 godziny przed końcem konkursu na szybkości
Jeśli zależało Ci na konkursie, czemu nie wziąłeś się do roboty wcześniej?
dobrze wiedzieć, że szybko napisany tekst może wyjść u mnie lepiej niż gorzej
Nie chcę wiedzieć, jak u Ciebie wygląda "gorzej"…
Koncepcja super, niestety wykonanie po prostu leży.
… koncepcja?
Z tekstu przebija beznadzieja i bezsens poświęcenia.
Beznadzieja, może, ale poświęcenia nie dostrzegłam. Ot, chłopakowi zabijają siostrę – a on reaguje na to tak, jakby zgubił dwa złote. Potem zupełnie niezwiązany facet próbuje ratować dziecko, które może być iluzją, i umiera – ale to też nie wynika jedno z drugiego. W końcu znalazł się tam… czemu?