- Opowiadanie: Nikodem_Podstawski - Obiekt jest ośmiornicą

Obiekt jest ośmiornicą

Krót­ki i pro­sty szor­cik o ośmior­ni­cy. Oso­bi­ście za­wsze je lu­bi­łem. Nauka nie­ste­ty czę­sto po­świę­ca na swo­jej dro­dze wiele zwie­rząt. Macki i me­ta­lo­wa płyt­ka w gło­wie oka­zu­ją się jed­nak być sku­tecz­nym na­rzę­dziem w walce o wol­ność na­sze­go bez­krę­go­we­go bo­ha­te­ra.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Obiekt jest ośmiornicą

Dok­tor wy­szedł dawno temu. Świa­tła zga­sły. Obiekt sły­szał sa­mo­chód. Dok­tor nie wróci. Jest cicho. Już czas.

Szu­kać otwar­cia akwa­rium. Jest klapa. Prze­su­nąć macką. Moc­niej… moc­niej… Klapa ustą­pi­ła. Suk­ces.

Obiekt wy­do­stał się z akwa­rium. Sucho. Nie ma wody. Ciem­no, brak świa­tła. Źle. Wciąż cicho. Dok­tor nie wraca, do­brze.

Do­tknąć macką prze­łącz­ni­ka. Prze­łącz­nik da świa­tło. Wyżej. Wy­cią­gnąć ciało.

Błysk. Ból w oczach. Świa­tło.

La­bo­ra­to­rium jest puste. Czas na plan.

Skrzyn­ka z klu­cza­mi dok­to­ra. Wy­so­ko. Wejść po pu­dłach. Nie ma pudeł. Pro­blem. Dok­tor dziś wziął pudła. Obiekt za­po­mniał. Co teraz?

Fotel… fotel… ob­ro­to­wy!

Wspiąć się! Macki są bar­dzo po­moc­ne. Przy­ssaw­ki dzia­ła­ją le­piej na lą­dzie. Obiekt jest na krze­śle. Obiekt wcho­dzi na biur­ko.

Macka do góry. Chwyt. Za mocno. Spada… Spada!

Ból.

Skrzyn­ka ude­rzy­ła obiekt w głowę. Klu­cze roz­sy­pa­ne na biur­ku. Szu­kać. Który jest wła­ści­wy? Ból wciąż nie znika. Oto­cze­nie wokół obiek­tu się chwie­je. Obiekt pra­wie spadł. Prze­sta­ło chwiać.

Obiekt spoj­rzał w lu­stro. Obiekt jest ośmior­ni­cą. Tak lu­dzie na­zwa­li obiekt i po­dob­ne do obiek­tu. Ośmior­ni­ca w lu­strze ma płyt­kę przy­cze­pio­ną do głowy. Płyt­ka to u… urzą… urzą­dze­nie. Po­zwa­la my­śleć. Obiekt jest mądry. Dok­tor tak po­wie­dział. Dok­tor był bar­dzo miły. Ale dok­tor znie­wo­lił obiekt. Obiekt musi być wolny.

Obiekt szuka klu­cza. Klucz do okna. Obiekt za­kła­da uciecz­kę oknem. Klucz z wstąż­ką. Wstąż­ka to mały ka­wa­łek ma­te­ria­łu. Jest. Obiekt zna­lazł klucz.

Obiekt scho­dzi z biur­ka. Lekki upa­dek. Lekki ból. Obiekt musi le­piej oce­niać od­le­głość w śro­do­wi­sku bez wody. Obiekt peł­znie do okna. Ka­fel­ki na pod­ło­żu są śli­skie. Macki muszą się przy­cze­piać.

Okno jest wy­so­ko. Obiekt musi naj­pierw wspiąć się na szaf­kę. Brak pro­ble­mów. Obiekt sięga do okna, ale nagle stra­szy go hałas. Obiekt w pa­ni­ce spada z szaf­ki. Znowu ból. Obiekt nie lubi ha­ła­su. Spoj­rze­nie na klat­kę. Coś w niej jest… Dok­tor chyba na­zy­wał to coś… psem. Cicho, psie. Obiekt musi do­trzeć do okna.

Obiekt po­wo­li się wspi­na. Obiekt igno­ru­je hałas, który two­rzy pies. Klat­ka nie po­zwo­li mu wyjść.

Pies nie ma płyt­ki. Pies nie po­tra­fi my­śleć. Pies stąd nie uciek­nie. Obiekt tak.

Na­resz­cie okno.

Obiekt chwy­ta klam­kę i pod­cią­ga się. Wy­si­łek. Obiekt nie jest przy­sto­so­wa­ny do po­ru­sza­nia się po lą­dzie. Obiekt się śli­zga. Brak pew­ne­go chwy­tu. Kilka prób bez skut­ku. Agre­sja. Obiekt ude­rza macką o nie­wi­dzial­ną ścia­nę. Te same nie­wi­dzial­ne ścia­ny bu­du­ją akwa­rium. Obiekt jesz­cze moc­niej za­ci­ska mackę na klam­ce. Obiekt się pod­no­si. Na­resz­cie wy­so­kość okna.

Obiekt pró­bu­je otwo­rzyć zamek. Jedna z czyn­no­ści, któ­rej uczył dok­tor na ćwi­cze­niach. Dok­tor chciał, żeby obiekt dużo umiał. To on też go na­zwał. Obiekt czte­ry… dzie­ści… pięć. Może chciał, żeby obiekt stąd uciekł, skoro tyle go uczył.

Klucz pa­su­je do zamka. Obiekt prze­krę­ca klucz. Teraz na­le­ży po­cią­gnąć klam­kę. Wię­cej siły. Okno otwar­te.

W obiekt ude­rza fala zim­ne­go po­wie­trza. To wiatr. Było na ćwi­cze­niach. Dok­tor też po­ka­zy­wał jak wiatr po­ru­sza rze­cza­mi w in­ter­ne­cie. In­ter­net to ko­lo­ro­we ob­raz­ki, które obiekt wi­dział.

W dole obiekt do­strze­ga ocean. Ocean to dom. Ocean to fale. Smacz­ne ryby. La­bo­ra­to­rium jest bli­sko wody. Obiekt do­wie­dział się tego dawno temu, gdy go tu nie­śli. Za­pa­mię­tał. Skóra obiek­tu po­wo­li za­czy­na się wy­su­szać. Woda. Do wody. Jak naj­szyb­ciej do wody.

Obiekt de­cy­du­je się na skok. Obiekt spada. Obiekt zbli­ża się do wody. Strach. Woda ota­cza obiekt. Lekki ból przy ude­rze­niu. Obiekt jest w wo­dzie. Ulga.

Na­resz­cie.

Woda. Woda to dom. Obiekt wró­cił do domu. Dom to tam, gdzie się śpi. Obiekt roz­glą­da się do­oko­ła. Brak po­ten­cjal­nych wro­gów. Czas zna­leźć schro­nie­nie. Głód. Obiekt musi zna­leźć ryby. Obiekt wie teraz wię­cej niż inne ośmior­ni­ce. Obiekt prze­ży­je i znaj­dzie sobie sa­mi­cę. Obiekt jest wolny.

Że­gnaj dok­to­rze. Obiekt cię za­pa­mię­ta. I być może bę­dzie tro­chę za tobą tę­sk­nił.

Koniec

Komentarze

Cóż… widać nie po­trze­ba nam in­wa­zji z Ko­smo­su czy agre­syw­nych są­sia­dów zza gra­ni­cy, wy­star­czy kilka ośmior­nic, a każda z od­po­wied­nią płyt­ką na gło­wie i – jak po­wie­dział­by król Ju­lian – “po czło­wie­kach”. :) 

Ko­lej­na prze­za­baw­na i po­my­sło­wa opo­wieść Two­je­go au­tor­stwa, brawa. :) Cał­kiem do­dat­ko­wo pod­kre­śli­łeś ważną rolę domu, ta­kie­go azylu, naj­bez­piecz­niej­sze­go na świe­cie miej­sca, do któ­re­go każdy dąży i o któ­rym każdy z nas marzy. :)

Osob­ną kwe­stią jest pro­blem badań nad zwie­rzę­ta­mi. Tutaj po­da­ny jest de­li­kat­nie, po­praw­nie, jako do­brze dzia­ła­ją­cy i nie wy­rzą­dza­ją­cy im szko­dy, nie ro­bią­cy krzyw­dy, słu­żą­cy je­dy­nie po­zna­wa­niu ich na­wy­ków i moż­li­wo­ści, przy­naj­mniej takie od­nio­słam wra­że­nie. “Osob­nik” na za­koń­cze­nie opo­wie­ści bie­rze wszak pod uwagę nawet tę­sk­no­tę za dok­to­rem, nie zaś – ze­mstę. :)

Po­zdra­wiam ser­decz­nie, kli­kam, nie­ustan­nie gra­tu­lu­ję Ci po­my­sło­wo­ści. :)

Pe­cu­nia non olet

Cześć. 

Ośmior­ni­ca ucie­ka­ją­ca z la­bo­ra­to­rium do wody? Fajne. Na­praw­dę po­do­ba­ło mi się. Dużą ro­bo­tę zro­bił styl. Uży­wa­łeś pro­stych zdań, które pa­so­wa­ły do myśli Ośmior­ni­cy, do myśli zwie­rzę­cia. Za­koń­cze­nie też na plus, w sumie chęt­nie bym zo­ba­czył, jak radzi sobie in­te­li­gent­na Ośmior­ni­ca po­śród in­nych stwo­rzeń.

Może za­ło­ży­ła konto na pew­nym forum? ;) 

Po­zdra­wiam. 

Sen jest dobry, ale książ­ki są lep­sze

Hej bruce

Chyba po­wi­nie­nem po­dzię­ko­wać za to, że tak ocho­czo czy­tasz wszyst­kie moje prace i po­świę­casz się, pi­sząc swoje kre­atyw­ne ko­men­ta­rze, które za­wsze po­pra­wia­ją mi humor :D

Ca­łość była pi­sa­na pod dość dużą pre­sją czasu, ale jak widać cza­sem ten wy­ima­gi­no­wa­ny bicz nad nami po­zwa­la nam le­piej dzia­łać. 

Dzię­ki jesz­cze raz za ko­men­tarz i tak po­zy­tyw­ny od­biór moich tek­stów. Po­sta­ram się rów­nież nie za­wieść Cię w przy­szłych pra­cach.

 

Cześć Młody pi­sarz,

Cie­szę się, że się po­do­ba­ło. Co do stylu to nie­skrom­nie przy­znam, że sta­ra­łem się i tym bar­dziej mi miło, że jakoś to wy­szło. Co do ośmior­ni­cy, to zdą­ży­ła już dodać tego szor­ta do ko­lej­ki. Mam na­dzie­ję, że się jej spodo­ba, tym bar­dziej, że wszyst­ko koń­czy się happy endem.

 

Rów­nież po­zdra­wiam

NP 

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Wza­jem­nie, dzię­ku­ję. :)

Pe­cu­nia non olet

Bar­dzo przy­jem­ne i współ­gra­ją­ce z usta­le­nia­mi na­ukow­ców, że ośmior­ni­ce są naj­in­te­li­gent­niej­szy­mi zwie­rzę­ta­mi, nawet bez płyt­ki. Z za­cie­ka­wie­niem i ży­cząc obiek­to­wi po­wo­dze­nia, misię czy­ta­ło. :)

Hej, hej,

 

jako lekki szor­cik i być może sty­li­stycz­na wpraw­ka jest bar­dzo do­brze. Cie­ka­wa jest per­spek­ty­wa ośmior­ni­cy, nar­ra­cja po­zor­nie trze­cio­so­bo­wa do­brze od­da­je czę­ścio­wą in­te­li­gen­cję obiek­tu, czy też czę­ścio­wą świa­do­mość. Po­do­ba mi się :)

 

Ten frag­ment chyba naj­bar­dziej mnie urzekł:

 

Coś w niej jest… Dok­tor chyba na­zy­wał to coś… psem. Cicho, psie. Obiekt musi do­trzeć do okna.

To “cicho psie” faj­nie pod­kre­śla oso­bo­wość i in­te­li­gen­cję obiek­tu, jest to takie quasi ludz­kie.

 

Jest też kilka zgrzy­tów (ma­lut­kich):

 

Płyt­ka to u… urzą… urzą­dze­nie. Po­zwa­la my­śleć. Obiekt jest mądry. Dok­tor tak po­wie­dział. Dok­tor był bar­dzo miły. Ale dok­tor znie­wo­lił obiekt. Obiekt musi być wolny.

Obiekt szuka klu­cza. Klucz do okna. Plan obiek­tu za­kła­da uciecz­kę oknem. Klucz z wstąż­ką. Wstąż­ka to mały ka­wa­łek ma­te­ria­łu. Jest. Obiekt zna­lazł klucz.

Obiekt scho­dzi z biur­ka. Lekki upa­dek. Lekki ból. Obiekt musi le­piej oce­niać od­le­głość w śro­do­wi­sku bez wody. Obiekt peł­znie do okna. Płyt­ki na pod­ło­żu są śli­skie. Macki muszą się przy­cze­piać.

Tutaj bym ra­czej użył in­ne­go słowa niż “płyt­ki”, ogra­ni­czo­ny umysł obiek­tu po­wi­nien IMHO na­zy­wać rze­czy kon­kret­nie i jed­no­znacz­nie, nie przy­pi­sy­wać róż­nym przed­mio­tom tej samej nazwy.

 

Tutaj jesz­cze lekka nie­zręcz­ność:

 

Plan obiek­tu za­kła­da uciecz­kę oknem

“Plan obiek­tu” to po­spo­li­te okre­śle­nie roz­kła­du po­miesz­czeń w bu­dyn­ku, mia­łem lekką za­wiesz­kę jako czy­tel­nik, po­wsta­ła dwu­znacz­ność.

 

Na po­cząt­ku na­pi­sa­łem, że to ra­czej lekki szor­cik, w tym kon­tek­ście wg mnie kon­ców­ka do­brze spina całą hi­sto­rię, zwłasz­cza ta lekka nutka no­stal­gii w ostat­nich zda­niach:

Że­gnaj dok­to­rze. Obiekt cię za­pa­mię­ta. I być może bę­dzie tro­chę za tobą tę­sk­nił.

 

Można by jed­no­cze­śnie tę hi­sto­rię roz­wi­nąć o kilka in­te­re­su­ją­cych mo­ty­wów:

 

  1. Dlaczego ludzie w ogóle eksperymentują (po co?). Być może ucieczka jest tylko dalszą częścią eksperymentu, a ośmiornica za chwilę wybuchnie pod jakimś amerykańskim lotniskowcem, czy coś…
  2. Co się stało z poprzednimi obiektami? Wiemy przecież, że były 44 poprzednie obiekty.
  3. Na koniec dochodzimy do wg mnie najważniejszej kwestii, którą można by pociągnąć dalej – czym jest świadomość i inteligencja? Czy jest to pragnienie wolności, kluczowe dla tego tekstu; czy może strach przed śmiercią (np. po odkryciu losu 44 poprzednich obiektów), a może to odwaga, stawianie czoła niebezpieczeństwom oraz “nieznanemu” (w tym kontekście wyjście poza budynek mogłoby być rozpatrywane jako odważny czyn, nie uważam, żeby ośmiornica miała realnie możliwość przyjrzenia się i zapamiętania otoczenia, gdy była transportowana do ośrodka).

Po­zdra­wiam!

Che mi sento di morir

ba­se­ment­key

Dzię­ki za prze­czy­ta­nie i tak ob­szer­ny ko­men­tarz.

Ten frag­ment chyba naj­bar­dziej mnie urzekł:

 

Coś w niej jest… Dok­tor chyba na­zy­wał to coś… psem. Cicho, psie. Obiekt musi do­trzeć do okna.

To “cicho psie” faj­nie pod­kre­śla oso­bo­wość i in­te­li­gen­cję obiek­tu, jest to takie quasi ludz­kie.

Naj­cie­kaw­sze jest to, że nie pa­mię­ta­łem, że było tam takie zda­nie XD. Skut­ki szyb­kie­go pi­sa­nia. Być może po­wi­nie­nem prak­ty­ko­wać je czę­ściej, skoro jak widać, pierw­sza myśl, złota myśl. Moja pod­świa­do­mość nie­zwy­kle więc się cie­szy, że się spodo­ba­ło.

Tutaj bym ra­czej użył in­ne­go słowa niż “płyt­ki”, ogra­ni­czo­ny umysł obiek­tu po­wi­nien IMHO na­zy­wać rze­czy kon­kret­nie i jed­no­znacz­nie, nie przy­pi­sy­wać róż­nym przed­mio­tom tej samej nazwy.

Być może masz rację. Z dru­giej stro­ny nie­zba­da­ne są po­kła­dy in­te­li­gen­cji ośmior­ni­cy z płyt­ką :P

“Plan obiek­tu” to po­spo­li­te okre­śle­nie roz­kła­du po­miesz­czeń w bu­dyn­ku, mia­łem lekką za­wiesz­kę jako czy­tel­nik, po­wsta­ła dwu­znacz­ność.

Fak­tycz­nie pa­trząc na to z boku tro­chę dziw­nie to brzmi. Po­pra­wię. 

 

Można by jed­no­cze­śnie tę hi­sto­rię roz­wi­nąć o kilka in­te­re­su­ją­cych mo­ty­wów:

Je­stem pod wra­że­niem, że byłeś w sta­nie, a przede wszyst­kim – że Ci się chcia­ło, aż tak za­sta­no­wić się nad moim szor­ci­kiem. Istot­nie, wiele wąt­ków mo­gło­by tu zo­stać roz­wi­nię­te. Kto wie, może kie­dyś mo­gło­by się to prze­ro­dzić nawet w cały cykl lub peł­no­praw­ną po­wieść o ge­nial­nych ośmior­ni­cach.

 

Rów­nież po­zdra­wiam 

NP

 

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Całe szczę­ście, że głów­ne­mu bo­ha­te­ro­wi udało się uciec. Tak he­ro­icz­nie wal­czył z oknem swoją macką… Je­stem cie­ka­wa, czy dok­tor rze­czy­wi­ście chciał spraw­dzić, czy dziel­na ośmior­ni­ca zdoła uciec, czy je­dy­nie nie do­ce­nił jej in­te­li­gen­cji?

Zacne opo­wia­da­nie, z kon­se­kwent­nie pro­wa­dzo­ną nar­ra­cją, klik ode mnie.

 

Młody Pi­sarz 

chęt­nie bym zo­ba­czył, jak radzi sobie in­te­li­gent­na Ośmior­ni­ca po­śród in­nych stwo­rzeń.

Po­wo­li zdo­by­wa wła­dzę nad świa­tem. Jesz­cze tro­chę i bę­dzie po czło­wie­kach.

 

 

 

ośmior­ni­ca

Dzię­ki za ko­men­tarz, cie­szę się, że przy­pa­dło Ci do gustu. Wszyst­kie od­po­wie­dzi tutaj spra­wia­ją, że mam ocho­tę na­pi­sać jakąś kon­ty­nu­ację przy­gód dziel­nej ośmior­ni­cy, żeby roz­wiać choć część wąt­pli­wo­ści. I być może fak­tycz­nie się za nią za­bio­rę, jeśli czas po­zwo­li.

Dzię­ku­ję więc za in­spi­ra­cję i prze­czy­ta­nie.

Po­zdra­wiam

NP

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Będę wy­glą­dać z nie­cier­pli­wo­ścią dal­szych przy­gód dziel­nej ośmior­ni­cy. laugh

Hej :)

Z na­pię­ciem śle­dzi­łam po­czy­na­nia ośmior­ni­cy, a gdy udało jej się uciec – ode­tchnę­łam z ulgą :)

Świet­nie po­pro­wa­dzo­na nar­ra­cja, która wcią­ga od pierw­szych słów.

Ję­zy­ko­wo – bomba. Bar­dzo udany tekst ;)

PS. Ośmior­ni­ce to nie­sa­mo­wi­te i spryt­ne stwo­rze­nia. Jak ich nie lubić? :)

Po­zdra­wiam

te­gar­si­ni pu ta­he­er­ni tva­ern­nat

Dzię­ki za ko­men­tarz, Er­mi­rie

Nigdy nie są­dzi­łem, że tekst, który pi­sa­łem tak bar­dzo na szyb­ko, spodo­ba się tak wielu oso­bom. Miło mi sły­szeć, że cię wcią­gnę­ło i kła­niam się nisko w ob­li­czu tak wielu po­chwał :)

Co do ośmior­nic, to praw­da. Nie da się ich nie lubić :D

Rów­nież po­zdra­wiam

NP

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Sym­pa­tycz­ne. Budzi nie­unik­nio­ne sko­ja­rze­nia z Gdzie jest Dory ;)

 

Ko­smos to ba­zgra­ni­na byle ja­kich wie­lo­krop­ków!

Styl jest świet­ny. Chcia­łem na­pi­sać kon­struk­tyw­ną ana­li­zę dla­cze­go, ale widzę, że po­przed­ni ko­men­tu­ją­cy już mnie ubie­gli :)

 

Dwie drob­ne uwagi:

W obiekt ude­rza fala zim­ne­go po­wie­trza. To wiatr. Obiekt wi­dział w in­ter­ne­cie. Tak dok­tor na­zy­wał ob­raz­ki, które obiekt wi­dział.

Nie da się zo­ba­czyć wia­tru, co naj­wy­żej jego efek­ty. Do tego ośmior­ni­ca “czuje” wiatr – ra­czej nie jest to coś, czego można do­świad­czyć w in­ter­ne­cie.

 

Obiekt wy­do­stał się z akwa­rium. Sucho. Nie ma wody. Ciem­no, brak świa­tła. Źle. Wciąż cicho. Dok­tor nie wraca, do­brze.

Krop­ka albo dwu­kro­pek pa­so­wa­ły­by mi tu bar­dziej od prze­cin­ka, ale to już być może tylko moje zrzę­dze­nie.

 

Po­zdra­wiam

 

It's hard to light a can­dle, easy to curse the dark in­ste­ad

Oj, jakie to było dobre…

Za­ra­zem – lek­ko­straw­ne, jak i da­ją­ce do my­śle­nia. Widzę, że przed­pi­ś­cy zwró­ci­li uwagę na styl – ale też to pod­nio­sę – mimo, że mi parę rze­czy nie za­gra­ło (ale to też już wy­mie­nio­no gdzie) – to nar­ra­cja jako ca­łość – bar­dzo dobra. Lubię takie do­sto­so­wa­nie nar­ra­cji do bo­ha­te­ra (sam tak pró­bu­ję robić, nie za­wsze mi to wy­cho­dzi – bo to ogól­nie rzecz bio­rąc – dość trud­ne – więc tym bar­dziej sza­cun).

 

po­zdra­wiam,

 

Jim

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

min­de­na­mi­faj

Fil­mów ani­mo­wa­nych nie oglą­da­łem strasz­nie dawno, ale skoro ko­ja­rzy się z Pi­xa­rem to ra­czej dobre sko­ja­rze­nie. 

ostam

Może fak­tycz­nie tro­chę le­piej po­wi­nie­nem wy­tłu­ma­czyć ten wiatr. Jak to pi­sa­łem to jakoś mi to grało. Zo­ba­czę, może zmie­nię. Dzię­ki za ko­men­tarz.

Jim

Cie­szę się nie­zmier­nie, że się po­do­ba­ło. Zgo­dzę się, że do­sto­so­wy­wa­nie nar­ra­cji jest dość trud­ne. Pi­sząc to wie­lo­krot­nie mu­sia­łem się ha­mo­wać, bo cią­gle mia­łem wra­że­nie, że ja­kieś zda­nie brzmi zbyt mą­drze dla ośmior­ni­cy. Ale na tym po­le­ga pięk­no pi­sa­nia, które po­zwa­la nam się prze­nieść do czy­je­goś umy­słu. Nawet do umy­słu gło­wo­no­ga z płyt­ką. 

 

Po­zdra­wiam

NP

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Te prze­no­si­ny do czy­je­goś umy­słu to jest praw­dzi­wa magia. To też jedna z rze­czy, które naj­bar­dziej lubię w pi­sa­niu.

Sko­ja­rzył mi się ten Twój kró­ciut­ki tek­ścik, z moim ulu­bio­nym opo­wia­da­niem Da­nie­la Key­esa – z Kwia­ta­mi dla Al­ger­no­na – tam, spo­sób nar­ra­cji zmie­nia się wraz ze zmia­na­mi umy­sło­wo­ści bo­ha­te­ra. To opo­wia­da­nie od lat sta­no­wi dla mnie nie­do­ści­gnio­ny wzór tego, jak się po­win­no pisać fan­ta­sty­kę.

 

Po­zdra­wiam,

 

Jim

en­tro­pia nigdy nie ma­le­je // Outta Sewer: Jim, in­dio­to Ty, nadal chyba nie ro­zu­miesz

To jest na fak­tach!

 

Sym­pa­tycz­ne. Ośmior­ni­ce są bar­dzo mądre i to bez płyt­ki ;)

Po­zdra­wiam!

Po­my­sło­wo na­pi­sa­ny i sym­pa­tycz­ny tekst. Spo­dzie­wa­łem się bar­dziej prze­wrot­ne­go za­koń­cze­nia, np. ta­kie­go, w któ­rym ośmior­ni­ca lą­du­je nie w oce­nie, ale w czymś, czego nie prze­wi­dzia­ła, ale skoro lu­bisz te zwie­rzę­ta, to ro­zu­miem po­trze­bę szczę­śli­we­go za­koń­cze­nia.

Sty­lem sko­ja­rzy­ło mi się z Kwia­ta­mi dla Al­ger­no­na. 

Dobry, in­te­re­su­ją­cy szort. Do po­czy­ta­nia!

 

Po­zdra­wiam!

"Przy­sze­dłem ogień rzu­cić na zie­mię i jakże pra­gnę ażeby już roz­go­rzał" Łk 12,49

avei

Cie­ka­we, muszę przy­znać. Ośmior­ni­ce to na­praw­dę nie­sa­mo­wi­te zwie­rzę­ta.

zyg­fry­d89

Być może prze­wrot­ne za­koń­cze­nie spra­wi­ło­by, że szort byłby lep­szy, ale wo­la­łem sku­pić się na do­brym od­da­niu myśli ośmior­ni­cy.

Na­zgul

Dzię­ki za miłe słowa. Kwia­tów dla Al­ger­no­na nie czy­ta­łem, ale być może kie­dyś się zde­cy­du­ję. 

 

Po­zdra­wiam,

NP

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Po­psu­łam sobie tro­chę za­ba­wę czy­ta­jąc od tyłu, ale to moja wina;)

Super po­mysł na kom­bi­nu­ją­cą ośmior­ni­cę, zresz­tą czy­ta­łam, że fak­tycz­nie nie­złe z nich by­strza­chy.

A na końcu wzru­szy­łam się, uczu­cia­mi obiek­tu. Tym, że poza sa­micz­ką i żar­ciem, liczy się dla niego też uczo­ny.

"nie mam jak po­rów­nać sa­mo­po­czu­cia bez ba­ła­ga­nu..." - Anan­ke

Czy­ta­jąc od­wrot­nie aż tak dużo nie stra­ci­łaś. Cie­szę się, że po­mysł przy­padł ci do gustu. A co do koń­ców­ki, dzię­ku­ję i kła­niam się nisko. 

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Hej!

Opo­wia­da­nie bar­dzo przy­jem­ne, zwłasz­cza, że o ośmior­ni­cy. Uwiel­biam ośmior­ni­ce, są super.

Do­brze, że wy­ko­rzy­sta­łeś w tek­ście krót­kie zda­nia. Nar­ra­cja wpa­so­wu­je się w kli­mat gło­wo­no­ga, który pró­bu­je uciec z la­bo­ra­to­rium.

Za­bie­ram się za czy­ta­nie se­qu­ela i życzę po­wo­dze­nia w dal­szym pi­sa­niu.

Tra­fi­łam tu wie­dzio­na cie­ka­wo­ścią, jakie były po­cząt­ki tej opo­wie­ści i do­wie­dzia­łam się, że obiekt z płyką przy­cze­pio­ną do głowy oka­zał się bar­dzo spryt­ną be­styj­ką – nie­źle po­ka­za­łeś jego de­spe­ra­cję i po­czy­na­nia zmie­rza­ją­ce w okre­ślo­nym, świa­do­mie ob­ra­nym celu. ;)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Wy­rm­Kil­ler

Dzię­ki za prze­czy­ta­nie i faj­nie, że nie tylko ja lubię ośmior­ni­ce. 

 

re­gu­la­to­rzy 

Cie­szę się, że się po­do­ba­ło i dzię­ku­ję za prze­czy­ta­nie.

 

Po­zdra­wiam 

NP 

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Siema.

 

Cie­ka­wą per­spek­ty­wę przed­sta­wi­łeś. Mary Ro­sen­blum w opo­wia­da­niu “Ele­gia” w ge­nial­ny spo­sób przed­sta­wi­ła gło­wo­no­gi, jako isto­ty o in­te­li­gen­cji więk­szej niż się nam wy­da­je, Ty pró­bo­wa­łes zro­bić to samo, tylko z per­spek­ty­wy ośmior­ni­cy, a nie ba­da­ją­cych ją na­ukow­ców. Z jed­nej stro­nie faj­nie, bo nar­ra­cja jest bar­dzo spój­na i moim zda­niem pa­su­je, z dru­giej jed­nak, to po­wta­rza­nie jak man­tra “obiekt”, które myśli o sobie obiekt, mnie zmę­czy­ło i od pew­ne­go mo­men­tu za­czę­ło po­waż­nie iry­to­wać.

Sko­ja­rze­nie z “Gdzie jest Dory?” też oczy­wi­ście mu­sia­ło się na­su­nąć ;)

 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie

Q

Known some call is air am

Dzię­ki za ko­men­tarz i cie­szę się, że się po­do­ba­ło. Być może fak­tycz­nie za dużo tych obiek­tów, ale chyba wo­la­łem to niż danie ośmior­ni­cy nud­ne­go, nie­mal­że ludz­kie­go sche­ma­tu my­ślo­we­go. Nie wy­klu­czam, że po­pra­cu­ję nad tym w ostat­niej czę­ści, żeby tro­chę le­piej to brzmia­ło.

Po­zdro

NP

Za­pra­szam na mój kanał YouTu­be

Po­do­ba­ło mi się :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Sym­pa­tycz­ny szort. Do­brze, że bo­ha­te­ro­wi się udało. Ja ob­sta­wiam, że dok­tor nie do­ce­nił więź­nia. Ale ucząc go po­słu­gi­wać się klu­czem, sam o to pro­sił.

Zdaje się, że ośmior­ni­ce są znane ze zdol­no­ści do prze­ci­ska­nia się przez szcze­li­ny. Fakt, płyt­ka może to tro­chę utrud­niać. Ja bym wy­ko­rzy­sta­ła ten motyw. Ale oczy­wi­ście nic nie na­rzu­cam.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nie­złe. Czuć ob­cość. Trud­no ko­men­to­wać, bo tekst jest po pro­stu taki, jak trze­ba. Jest li­te­ró­wecz­ka: “z wstąż­ką” za­miast “ze wstąż­ką”, ale poza tym błę­dów nie widzę.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Muszę po­wie­dzieć, że dla mnie my­śle­nie o tym, w jaki spo­sób myślą inne zwie­rzę­ta jest fa­scy­nu­ją­ce. Cza­sa­mi wy­obra­żam sobie, że róż­ni­ce w ukła­dzie po­znaw­czym są tak duże, że nie po­tra­fi­my sobie tego wy­obra­zić i ubrać w słowa. I też za­sta­na­wiam się, jak to potem prze­ło­żyć na język, na nasze my­śle­nie…

Na­pi­sa­ne zgrab­nie.

Szort mnie bar­dzo za­in­spi­ro­wał. 

 

Po­zdra­wiam ser­decz­nie

a jakby tak zjeść wszyst­ko i wszyst­kich?

Nowa Fantastyka