- Opowiadanie: Sarmant - Dehumanizacja

Dehumanizacja

Pro­ces de­hu­ma­ni­za­cji, który ma miej­sce w woj­sku w przy­szło­ści z powodu robotów humanoidalnych – czy może kie­dyś do tego dojść?

To trze­ci wiersz z serii o czło­wie­czeń­stwie. Za­pra­szam też do czy­ta­nia “Uczło­wie­cze­nia” i “Ze­zwie­rzę­ce­nia”!

Dyżurni:

brak

Biblioteka:

Finkla

Oceny

Dehumanizacja

Alex do woj­ska czuł po­wo­ła­nie.

Trze­ba się bro­nić – czasy wąt­pli­we.

Gdy wy­szko­lo­nym wojem się sta­nie,

wróci pew­niej­szy, z nowym pa­li­wem.

 

Tak się zło­ży­ło, że go przy­ję­li

do cał­kiem nowej, waż­nej jed­nost­ki.

Włosy zgo­lo­ne, mun­du­ry w bieli,

rękaw ob­ci­sły, spodnie do kost­ki.

 

Tre­ning od pią­tej aż do wie­czo­ra.

Alex wciąż ćwi­czył, strza­ły od­da­wał

i cho­ciaż padał, gdy przy­szła pora,

rad był, że co dzień ro­śnie mu wpra­wa.

 

Gdy się do­wie­dział o nowym pla­nie,

nie mógł po­ra­dzić sobie z dresz­cza­mi.

Nie miał po­ję­cia, że mor­do­wa­nie

przyj­dzie mu ćwi­czyć z an­dro­ida­mi.

 

Bał się nie­zmier­nie, bo te ro­bo­ty

były naj­now­szej wręcz ge­ne­ra­cji –

nie­mal jak lu­dzie. Nie miał ocho­ty

czy­nić tak chłod­nej eks­ter­mi­na­cji.

 

Wsz­czę­li ćwi­cze­nia na po­li­go­nie.

Szwa­dron ro­bo­tów był dość po­kaź­ny.

Alex, na­pię­ty, w sa­mo­obro­nie

strze­lił w sześć twa­rzy, wro­gich i strasz­nych.

 

Cho­ciaż krzy­cza­ły, nie miały ducha.

Łzy były sztucz­ne, krew pod­ra­bia­na.

Gdy Alex uj­rzał kable w ich brzu­chach,

prze­stał się mar­twić. Walka udana.

 

Twa­rze ro­bo­tów ule­gły zmia­nom.

Wi­dział cy­wi­li nio­są­cych sza­ble.

„Strze­lać we wroga!” – tak mu ka­za­no,

Alex więc strze­lał, pa­trząc na kable.

 

Prze­stał przej­mo­wać się ich krzy­ka­mi.

To al­go­ryt­my krzy­czeć im każą.

Choć tak praw­dzi­we, są ro­bo­ta­mi!

Kto by się mar­twił ich sztucz­ną twa­rzą?

 

Po dwóch mie­sią­cach strze­lał w każ­de­go.

Nawet przed dzieć­mi nie miał oporu.

Nadal po­dzi­wiał kunszt ro­bo­cie­go,

tak re­al­ne­go w swym fał­szu tworu.

 

Wresz­cie czas przy­szedł na test koń­co­wy.

Nocą wy­sła­no ich gdzieś na misję.

Alex był silny. Czuł się go­to­wy.

Dzi­siaj za­chwy­ci swoją ko­mi­sję.

 

Plac boju bar­dzo był au­ten­tycz­ny.

Razem ze swoją grupą żoł­nie­rzy

wybił ro­bo­tów za­stęp dość licz­ny.

Pa­trzył, jak ciało na ciele leży.

 

Tylko, cóż… cze­goś mu bra­ko­wa­ło.

Zaj­rzał na brzu­chy, wej­rzał w ich lica…

Nie ma ka­bel­ków! To ludz­kie ciało!

Cho­ciaż wła­ści­wie… co za róż­ni­ca?

 

Czło­wiek czy robot… Oba praw­dzi­we.

Alex po­wró­cił do swo­jej bazy.

Test za­li­czo­ny. Uczcił to piwem.

Jakie na­stęp­ne będą roz­ka­zy? 

Koniec

Komentarze

Witaj.

Kiepski jestem w wierszach, jedyny który wyszedł mi jako tako to Podróże kosmiczne, opublikowałem w sierpniu na portalu. Mimo że to nie proza, umieściłaś w utworze dużo fantastyki.

Wielkie brawa.

Pozdrawiam.

audaces fortuna iuvat

smiley

Napisane z typową płci pięknej delikatnością (jak i dwa poprzednie), czytało się fajnie.

Jeden malutki zgrzycik – białe mundury to już przeżytek, może korpusy oficerskie kilku

Marynarek używają ich w sytuacjach galowych…

I drugi, mocniejszy zgrzycik:

Proces dehumanizacji, który ma miejsce w wojsku w przyszłości – czy może kiedyś do tego dojść?

Nie wdając się w głębsze filozoficzne dywagacje – to nie przyszłość, to proces który trwa od zarania

dziejów. Mordowanie się wzajemne przez różne armie, hordy i zbrojne drużyny (ze szczególnym

zapałem zaś gorzej uzbrojonych i bezbronnych) to nie są cele humanizmu…

Ale generalnie duży plusik za cykl…

smiley

 

dum spiro spero

Dziękuję za opinie!

Fascynator, co do opisu – jak najbardziej wiem, że ten proces już trwa, tu chodziło mi stricte o dehumanizację związaną z kontaktem z humanoidalnymi robotami, jednak rozumiem, że mogło to tak nie wybrzmieć, dlatego dodałam teraz parę słówek do tego i dziękuję za tę uwagę! laugh

Nie znam się na poezji, ale “na czuja” wyszło bardzo płynnie, tylko w trzeciej strofie coś zazgrzytało. Zastanawiałem się, czy podmiana robotów na ludzi nie nastąpiła niepostrzeżenie gdzieś po drodze. Zakończenie spodziewane, ale wykonanie sprawiło, że puenta i tak wybrzmiała :)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

ostam, dziękuję za komentarz laugh

Puenta raczej przewidywalna, ale czytało się przyjemnie.

Fantastyka głośna i wyraźna, więc ogólnie na plus. Acz trafiały się rymy gramatyczne, za którymi nie przepadam.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka