- Opowiadanie: tomaszg - Prezydent

Prezydent

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Prezydent

Debata prezydencka, CNN 2:07pm

– Przechodzimy do pytań z dziedziny gospodarki… – wypowiedź jednej z prowadzących przerwało wtargnięcie mężczyzny z pistoletem w ręku.

Nie umilkły piski przerażonych kobiet, gdy prezydent wyciągnął własną broń, strzelił do przeciwnika i upadł, trafiony w klatkę piersiową.

Transmisję przerwano.

„Breaking news. Prezydent zabija konkurenta i pada z rąk zamachowca”.

Na ekranach pojawił się czerwony pasek i znana reporterka, czekająca na przypięcie mikrofonu.

– Dziękuję Stan. – Zdenerwowana kobieta zaczęła relacjonować. – Dzień dobry państwu. Julie Twins, a to jest wydanie specjalne wiadomości. Zabójstwo byłego prezydenta i wzięcie obecnego na zakładnika to dzisiaj główny temat dnia. Ostatni raz straciliśmy głowę państwa w sześćdziesiątym trzecim. Jest z nami specjalista od prawa federalnego, z uniwersytetu Stanforda. Panie profesorze, co nas teraz czeka?

– Dzień dobry – odezwał się mężczyzna z telewizora po prawej. – Z punktu widzenia prawa nie wiemy, czy prezydent żyje, możemy jednak domniemywać, że nie jest w stanie pełnić swoich obowiązków. W takiej sytuacji jego zadania przejmuje wiceprezydent. Jeżeli nie może, robi to przewodniczący senatu, po nim zastępca, i tak dalej. Konstytucja i ustawy jasno definiują kolejność i to, jak długo możemy tkwić w tym stanie.

– Czy mamy do czynienia z kryzysem?

– Tak. Nie wiemy, jak jest jego skala, ale nawet teraz sytuacja jest bardzo poważna. Widzieliśmy morderstwo Johna Wallworda. To musi być bardzo dokładnie wyjaśnione. Nie zapominajmy, że z jednej strony prezydent nie odpowiada za czyny podczas swojej kadencji, z drugiej strony może być postawiony przez sądem, skazany na dożywocie i sprawować urząd z więzienia.

– To bardzo nieciekawa perspektywa.

– Zgadza się.

 

Minutę później

Do gabinetu w Białym Domu wtargnęło kilku członków Secret Service, uzbrojonych jak przy ataku terrorystów, z hełmami, kamizelkami, bronią ostrą i tarczami.

– Pani wiceprezydent! Ewakuacja! Proszę wszystko zostawić! Komórkę też! – wykrzyczał dowódca, a reszta, nie zważając na protesty, sprawnie oddzieliła kobietę od zebranych i zaczęła pchać ją w kierunku wyjścia, cały czas czujnie pilnując i osłaniając z każdej strony.

– To pewne? – Zaszokowana Lilly miała przed oczami sceny z debaty prezydenckiej.

– Musimy panią zabezpieczyć. – Funkcjonariusze przyspieszyli i zaczęli biec do windy, prowadzącej wprost do bunkra.

– Z drogi! Przejście! – Nikt nie dbał o pracowników, gości ani członków rządu, brutalnie przewracanych czy wpychanych do pomieszczeń po lewej i prawej.

– Co z przewodniczącym senatu? – Kobieta wzięła głęboki oddech w windzie.

– Wiemy tylko o strzelaninie w studio. Na dole będzie pani bezpieczna, proszę jednak uważać. Nie do końca jest jasne, co się tak naprawdę dzieje. – Agent przycisnął słuchawkę, gdy znaleźli się przed drzwiami bunkra. – Koliber na miejscu.

– Dziękuję. – Wiceprezydent zdążyła jeszcze rzucić ostatnie słowo, gdy przeszła przez bramki, a wrota zaczęły się zamykać.

– Nie ma za co. Do zobaczenia wkrótce.

 

Bunkier dowodzenia pod Białym Domem

– Pani wiceprezydent, jak to dobrze, że jest pani cała. – Przed Lilly Stewart stanął jej wieloletni przyjaciel i mentor, senator McBill.

– To straszne, co się stało. Czy coś już wiadomo?

– Dzwoniłem do CNN. Napastnik nazywa się John McLusky i jest pracownikiem stacji.

– Policja?

– Jadą na miejsce. Na razie wszystko zabezpiecza ochrona prezydenta.

– Ale tam jest John. Może uda się go jeszcze uratować. Tam są przecież lekarze.

– Przykro mi. On odszedł. I zabił go Mike.

– Nie! Nie wierzę! To się nie dzieje naprawdę! Powiedz mi, że to tylko zły sen!

– Jeżeli żyje, to na pewno go wyciągną. Oni najlepiej wiedzą, co zrobić.

– Nie wierzę, że go nie ma. Czy mamy połączenie ze służbami?

– Chodź. – Mężczyzna pociągnął ją w kierunku jednego ze stanowisk, gdzie nacisnął kilka przycisków.

Po kilku pełnych napięcia sekundach na ekranie pojawił się mężczyzna z zestawem słuchawkowym na głowie, za którym widać było krzątających się pracowników różnych służb.

– Pani wiceprezydent, senatorze. Kapitan Lewynski, Secret Service. Za mną jest agent specjalny Jake. W czym możemy pomóc?

– Jak wygląda sytuacja?

– Kamery bezpieczeństwa pokazują, że tamten trzyma prezydenta na muszce. John się nie rusza. Planujemy wpuścić gaz. Chłopcy właśnie robią rozpoznanie. – Kapitan odwrócił na chwilę głowę i znów spojrzał w kierunku wiceprezydent. – Przepraszam na chwilę. – Mężczyzna zniknął z pola widzenia, a po kilku sekundach pojawił się znowu. – Jest coś, czego zupełnie nie rozumiemy. Nasze kamery pokazują, że studio jest puste. Za pani pozwoleniem wchodzimy.

– Udzielam pozwolenia.

– Dziękuję. – Mężczyzna najwyraźniej zaczął pisać na klawiaturze, bo słychać było stukanie, potem przycisnął mikrofon i wykrzyczał tylko trzy słowa. – Go! Go! Go!

Nastąpiła pełna napięcia cisza, i mniej więcej po trzydziestu sekundach Lewynski złożył krótki i zwięzły raport:

– Studio zabezpieczone. Brak prezydenta, Johna Wallworda, prowadzących i napastnika czy napastników.

– Czy mogli uciec?

– Niemożliwe. Na razie wygląda, że ich tam nigdy nie było.

– To skąd była transmisja?

– Nie wiem.

– Walizka?

– Nie ma.

– Jezu. Jak to wszystko w ogóle możliwe? Przecież Secret Service musiało go odprowadzać do studia.

– Nie mamy kontaktu z agentami, którzy powinni z nim być. Wygląda na to, że dane z ich lokalizatorów sfałszowano.

– Czyli go porwano?

– To bardzo możliwe. Jeżeli pani pozwoli, uruchomimy procedury. Będziemy informować o postępach. Najważniejsze są pierwsze minuty.

– Powodzenia.

Ekran zgasł, a ona skryła twarz w dłoniach, cicho szlochając, i po chwili dała się przytulić senatorowi, który zaczął ją uspokajać:

– Na razie nie wiemy nic na pewno. Dziesiątki ludzi nad tym pracują. Dajmy im trochę czasu.

 

15 minut później

– Pani wiceprezydent, połączenie na jedynce. – Do wiceprezydent podeszła asystentka z papierowym pudełkiem w ręku.

– Nie ma mnie dla nikogo.

– To na pewno będzie chciała pani odebrać. – Asystentka wyciągnęła i podała chusteczkę.

– Nie.

– Proszę mi zaufać.

– No dobrze. Dziękuję. – Kobieta otarła łzy i podeszła do pokoju komunikacyjnego, gdzie zamarła, widząc twarz urzędującego prezydenta.

– Usiądź Lilly. Mamy bardzo dużo do omówienia. Czy jesteś sama?

Machinalnie spełniła polecenie, ale nic nie powiedziała, wciąż zaszokowana.

– Pan żyje?

– Czy jesteś sama?

– W bunkrze jest senator McBill. Ale w pokoju nie ma nikogo.

– Dobrze. Ktoś na mnie poluje i mamy gdzieś kreta. Moja ochrona mówi, że w przeciągu ostatniej godziny były trzy próby zamachu.

– Sama widziałam…

– To była AI. Jeżeli skażecie pracownika stacji, to za coś, czego nie zrobił. Jeżeli ujawnicie, że nagranie debaty było fałszywe, może to podważyć wiarygodność wielu rzeczy, które widzieli Amerykanie.

– A John?

– Jest w domku na wsi.

– Ale to było takie realistyczne.

– I takie miało być. Wszystko szło zgodnie z planem, dopóki nie puszczono innego sygnału. Nie czas na wyjaśnienia. To zrobimy później.

– Co pan proponuje?

– Konferencję na żywo za kilka dni.

– A co przez ten cały czas?

– Musicie prowadzić normalne procedury śledcze. Proszę traktować pracownika stacji łagodnie. Nie możecie wtajemniczać w to szeregowych funkcjonariuszy. Proponuję zaangażować którąś z licznych organizacji praw człowieka.

– Dobrze.

– Odezwę się wkrótce. I pamiętaj, żeby nie ufać nikomu. Wiem, że sobie poradzisz. Koliber rządzi.

Ekran zgasł, a ona zamarła, zastanawiając się, co zrobić. W końcu rozważyła wszystkie za i przeciw i pokazała ręką, żeby senator przeszedł do pokoju.

– I co pan o tym myśli? – streściła mu pewne elementy rozmowy, na koniec pytając o jego zdanie.

– Formalnie nie ujawnił się i nie może pani rozkazywać. Ma pani teraz wolną rękę. Może przejąć władzę i dostać wszystko. Zanim panią odwołają, upłynie cała kadencja.

– To zamach stanu.

– Pani wybór. To co robimy?

– Jeżeli mnie zaprzysiężą, mogę być posądzona o współudział. Będę chciała grać na zwłokę. Zobaczymy, jaka będzie reakcja.

– Lilly, czy ty chcesz znaleźć kreta?

– Dokładnie.

– A jeżeli to wideo to też AI?

– Nie wiem. W ostatnim zdaniu użył mojego kryptonimu.

– Teoretycznie nie powinien go znać.

– Teoretycznie tak.

 

Pół godziny po wydarzeniach, Brooklyn, Nowy Jork

– Jedynka na pozycji!

– Dwójka zaczynać!

Dowódca brygady w mobilnym centrum dowodzenia patrzył na obraz z helikopterów, dronów i kamer członków oddziału, zbliżających się do dwupiętrowego, wąskiego domu z czerwonej cegły w spokojnej, sennej okolicy na przedmieściach.

– Policja! – Dwóch mężczyzn wyważyło taranem drzwi, kolejni wrzucili granaty dymne do środka i zaczęli wchodzić na parter.

– Policja! – Taką samą operację przeprowadziła grupa z tyłu.

– Czysto!

– Czysto!

Trwała kontrola kolejnych pomieszczeń, nagle jednak któryś z funkcjonariuszy kątem oka wychwycił ogromną plastikową beczkę, druty i zegar.

– Wycofać się! Natychmiast!

Członkowie oddziału zaczęli uciekać w panice. Kilku sekund później okolicą wstrząsnął ogromny wybuch.

 

Bunkier pod Białym Domem

– Pani wiceprezydent, dzwoni sędzia sądu najwyższego. Chcą panią tymczasowo zaprzysiężyć.

– Daj go na jedynkę.

– Tak jest.

Wiceprezydent znalazła się znów w sali komunikacyjnej, gdzie zmęczonym wzrokiem spojrzała na staruszka:

– Panie sędzio.

– Pani wiceprezydent. Przykro mi spotykać się w takiej sytuacji, ale jest sprawa.

– Chcę być zaprzysiężona za kilka dni. W chwili obecnej mamy ciągłość władzy i nie ma sytuacji nadzwyczajnej. Zbierzmy senat i zróbmy to wtedy.

– Czy jest pani pewna?

– Tak. Jako wiceprezydent mam te same możliwości, dodatkowo nikt nie będzie mógł mnie posądzić o wykorzystanie sytuacji.

– Rozumiem.

 

CNN 2:48pm

– Mike, powiedz nam, co widzisz. – Julie Twins dopytywała się reportera z helikoptera. – I jak się tam znaleźliście?

– Zgłoszenie przyszło na kontakt ogólny. Podejrzany o strzelanie do prezydenta stoi na stacji benzynowej z rękami za głową. To niesamowite. Są z nami helikoptery innych stacji. Policjanci podchodzą z każdej strony. Strzały, gdzieś z boku. Policjanci obalają podejrzanego. Mamy ostrzeżenie przed snajperem. Musimy się oddalić.

– Dziękuję. To była relacja z naszego mobilnego centrum wiadomości. A ja tylko przypomnę, że godzinę temu debatę wyborczą przerwał mężczyzna, który właśnie poddał się policji.

– I to by było na tyle – mruknęła wiceprezydent, przyciszając głos, i spojrzała pytająco na senatora, który podszedł z zafrasowaną miną.

– Znaleziono u niego bombę, niestety wybuchła. Nie wiem, co się tam uda znaleźć. Jest jeszcze coś. Senatorowie chcą odwołania pani z urzędu. Uważają, że działa pani przeciwko konstytucji.

– Kto to zaczął?

– McCarthy.

– Znam go od lat. Nie może wybaczyć mi głosowania sprzed lat.

– Tak myślałem.

 

CNN 3pm

„Breaking news! Prezydent nie zginął w zamachu, tylko przebywa w bliżej nieokreślonym miejscu. Jak donoszą nasi informatorzy z Białego Domu, agenci po raz pierwszy w historii utracili kontrolę nad sytuacją i pozwolili na uprowadzenie głowy państwa”.

 

Bunkier pod Białym Domem

– Cholera! To nie wyszło od nas! Tracimy wiarygodność! – Lilly złamała trzymany ołówek, cały czas patrząc na swoich doradców.

– Zyskujemy to, że prezydent oficjalnie jest uznany za będącego pod wpływem bliżej nieokreślonych sił. To stwarza szereg możliwości.

– Chcę konferencji w sali prasowej na górze.

– To oznacza problemy z bezpieczeństwem. – Głos zajął doradca do spraw bezpieczeństwa.

– Mam to w dupie. Nie będziemy się bać. Zaproście wyłącznie dziennikarzy, którzy są w tym od lat. Za godzinę.

– Pani wiceprezydent, sędzia sądu najwyższego. – Do stołu podeszła asystentka. – Na jedynce.

– Przygotujcie różne warianty przemówienia. Zaraz wracam. – Lilly spojrzała na doradców i przeszła do pokoju konferencyjnego.

– Często dzisiaj rozmawiamy. Czuję się jak na Times Square.

– Pani wiceprezydent, sytuacja się zmieniła.

– Tak panie sędzio, rozumiem. Nie chcę dopuścić do sytuacji, gdy u władzy znajdzie się dwóch prezydentów. Musimy potwierdzić, co stało się z Mikiem.

– Może pani przejąć władzę tymczasowo, a potem wrócić na swoje stanowisko.

– A jeżeli to jakaś tragiczna pomyłka i wszystkie działania prezydenta nadal mają moc prawną?

– Odmowa z pani strony to złamanie konstytucji.

– Proszę przygotować ekspertyzę prawną. Muszę znać wszystkie opcje.

– To potrwa i może stać się przyczyną do usunięcia pani z urzędu.

– Biorę to pod uwagę. Na razie muszę koordynować pracę służb i uspokoić Amerykanów.

– Robi pani błąd.

– Dziękuję za przypomnienie. Czy coś jeszcze?

Sędzia nie odpowiedział, a wiceprezydent usłyszała sygnał w słuchawce.

– I co? – Senator zapytał bez ogródek, gdy wróciła do głównej sali.

– Arogancki dupek. Rozłączył się.

– Ale na prawie zna się jak nikt inny.

– To prawda.

– A może on jest kretem?

– Wątpię.

 

Biuro FBI 3:17pm

– To nie są przelewki! – Dwóch agentów patrzyło na skutego mężczyznę, który patrzył się bezczelnie i najwyraźniej nie bał się.

– Nie muszę nic mówić. Pierwsza poprawka.

– Strzelanie do prezydenta to poważna sprawa.

– Udowodnijcie, że mam proch na rękach. – Wyciągnął ręce w kajdankach. – Nic na mnie nie macie.

– Bomba w domu.

– Nie lubię nieproszonych gości. – Wzruszył ramionami. – Nikt was tam nie zapraszał. Poza tym ktoś mnie wrabia, może nawet jestem trupem, jak Oswald. Te strzały na stacji to nie przypadek. Nic więcej nie powiem.

 

Bunkier pod Biały Domem, konferencja z dyrektorem FBI

– Panie dyrektorze.

– Pani wiceprezydent.

– Co udało się ustalić?

– Nagrania do kamer bezpieczeństwa przekazywano przez telefony satelitarne. Badania zatrzymanego nie potwierdzają, że strzelał w ciągu ostatniej doby. To wygląda jak jakaś mistyfikacja. Facet może faktycznie być niewinny.

– Proszę dalej drążyć temat. Powiązania i tak dalej. Może coś wyjdzie.

– Oczywiście.

 

Biały Dom 4pm

– Szanowni Amerykanie. W dniu dzisiejszym miała niewyobrażalna tragedia, ale nie taka, jak wszyscy myślą. Do opinii publicznej dochodzą bardzo sprzeczne informacje. Widzieli państwo śmierć głowy państwa, obecnie krążą informacje o porwaniu. Mamy do czynienia z dezinformacją, która dotknęła najwyższych organów państwa. Doszły do mnie słuchy, że niektórzy senatorowie spiskują, chcąc mnie odwołać w tej trudnej sytuacji… – Jej słowa zagłuszone zostały wrzawą, a ona przerwała, poczekała na ciszę i pokazała jednego z weteranów, doskonale znanych na tej sali:

– Mike, może ty.

– Czy prezydent jest zdrowy i bezpieczny?

– Nie możemy ujawnić różnych faktów ze względu na dobro państwa. Najważniejsze jest, że zachowana jest ciągłość władzy, a Ameryka jest silniejsza niż kiedykolwiek.

– Czy przejmie pani obowiązki prezydenta?

– Jeżeli zajdzie taka konieczność, to tak. Na razie nie widzę takiej potrzeby.

 

Gdzieś w Waszyngtonie

– A to suka! – McCathy rzucił szklanką whisky w telewizor.

– Sam się o to prosiłeś. – Uśmiechnął się jego sekretarz.

– Panie senatorze, przewodniczący partii. – Podszedł asystent, podając senatorowi telefon.

– Tak. Słucham.

– Co ty sobie kurwa myślałeś? Przegrywaliśmy, a ty się jeszcze rzucasz.

– Słuchaj Mike…

– Kurwa, to ty mnie słuchaj. Sponsorzy są wkurwieni. Jeżeli nasz kandydat strzelał, to nie wybroni go żadna poprawka. Nastawanie na Lilly nie jest mile widziane. Czy ty to rozumiesz?

– Pytanie, kto doniósł.

– Tobie naprawdę wołowina rozpieprzyła mózg. Ktoś chce nas skłócić, i albo na tym zyskamy, albo pójdziemy w dół. Razem. Rozumiesz?

 

Dzień II

Ulica przed Białym Domem, 8am

Przed bramą południową na chwilę zatrzymał się ogromny dogde challenger, z którego wypadł jakiś pakunek. Po chwili okolica zaroiła się od żołnierzy, agentów i ludzi w kombinezonach ochrony przeciwchemicznej.

 

CNN, 9am

– Geraldine, jak wygląda sytuacja?

– Pod Białym Domem pojawiła się limuzyna, z której wyrzucono zawiniętego w folię nagiego, białego mężczyznę, który wygląda jak prezydent. Jest on teraz w Szpitalu Wniebowstąpienia. To nie wszystko. Kilka sobowtórów podrzucono również w Nowym Jorku i San Francisco. Jak na razie służby prasowe Białego Domu odmawiają jakiegokolwiek komentarza.

– Dziękuję. Przypomnijmy, że nie upłynęło dwadzieścia cztery godzin od dramatycznych wydarzeń w studio wyborczym. Zszokowani Amerykanie zobaczyli wtedy, jak urzędujący prezydent zabija konkurenta. Mike, a co ty możesz powiedzieć?

– Od wczoraj w internecie znaleźć można miliony nowych wideo, w których występuje głowa państwa. Mamy nagrania śmieszne, filmy pornograficzne i sceny zabójstw. Tymczasem sam John McLusky stwierdził w materiałach przesłanych do redakcji, że ten kto podaje się prezydenta, jest sobowtórem.

– Czy materiały te mógł wysłać ktoś inny?

– Nie wiadomo. Bada to FBI.

– Czy obecny prezydent musi być zbadany genetycznie?

– Już podczas wyborów był podnoszony problem, czy prezydent urodził się na terenie USA. Zbadanie tożsamości sobowtórów jest możliwe, ale wymaga czasu.

 

Biały Dom, 10:05am

– Uroczyście ślubuję pełnić obowiązki prezydenta Stanów Zjednoczonych. Tak mi dopomóż Bóg. – Była wiceprezydent trzymała drżącą dłoń na Biblii.

– Gratuluję. Jest pani pierwszą kobietą–prezydent w historii.

 

CNN, 11am

„Breaking news! John Wallword znaleziony martwy. Czy to ma coś wspólnego z wydarzeniami w studio CNN?”

 

FBI 11:12am

– Pani prezydent, proszę porównać te nagrania. Na tym prezydent ma jakby inny kształt płatka w lewym uchu, a tych obecnych wygląda jakby był po operacji.

– Czyli to sobowtór?

– Tak jak wszyscy inni.

– Panie dyrektorze, a co się stało z Johnem?

– Wygląda to na śmierć z przyczyn naturalnych. Córka znalazła go w łóżku. Koroner nie stwierdził żadnych niepokojących śladów. Z uwagi na sytuację na miejsce jedzie cała grupa.

 

CNN, 12:30pm

– Wczoraj widzieliśmy prezydenta strzelającego do Johna Wallworda, a dzisiaj słyszymy o jego śmierci. Co władze przed nami ukrywają? I gdzie jest prawdziwy prezydent? Dlaczego nie pokazuje się publicznie? Czy na górze trwa walka o władzę czy jest to atak obcego państwa?

– Dobre pytania. Ja zapytam się jeszcze, czy Lilly Marquette legalnie przejęła prezydenturę.

 

Biały Dom, 12:35am

– Lilly, to ja. – Wiceprezydent zamarła, słysząc w słuchawce głos prezydenta. – Nie rozłączaj się. Mam dowody, że korporacje chcą usunąć mnie z urzędu. Nie wiem tylko, czy spiskują z kimś z zewnątrz.

– Ale ci wszyscy ludzie w szpitalach. To niesamowite co się dzieje.

– Wiem. Wyglądają jak ja. I te wszystkie nagrania. Chodzi o sparaliżowanie organów śledczych, żeby miały co robić.

– A John?

– Wiedział o całej sprawie. Dlatego nie było prawdziwej debaty. Nagraliśmy ją wcześniej.

– To nie AI?

– Nasze nagranie nie, od tamtych raczej tak.

– Panie prezydencie, jak ujawnimy, że pan to pan? I jak pokażemy, co jest sfałszowane?

– Nie wiem. Nawet pracownicy służb nie wiedzą komu ufać.

 

CNN 2pm

„Breaking news! Agenci federalni weszli do siedzib kilku gigantów technologicznych, zajmujących się technologią AI”.

 

Dzień III

Konferencja prasowa, Biały Dom, 9am

– Prezydent został znaleziony blisko domku, w którym znajdował się martwy John. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

– Czy te zdarzenia są powiązane?

– To wyjaśni szczegółowe śledztwo.

– Co z osobami znalezionymi dzisiaj?

– Badamy ich historię.

– Czy zrzecze się pani urzędu?

– Wszystko zależy od opinii lekarzy. Na razie prezydent musi dużo odpoczywać.

– A to wszystko, co ostatnio widzieliśmy?

– To była próba zamachu stanu, a nagrania stworzone na potrzeby inscenizacji najwyższej jakości. Aresztowano trzech senatorów i dziesiątki pracowników jednej z firm IT.

 

Kilka tygodni później

Wiec wyborczy

– Proszę państwa, przed wami prezydent Stanów Zjednoczonych. – Kobieta na scenie uśmiechnęła się, pokazując wchodzącego mężczyznę, ale w tle hymnu dało się słyszeć coraz głośniejsze krzyki i gwizdy:

– Uuuuuu! Idź do domu!

– Oszust!

Wszystko zmagało się i trwało, aż któryś z ochroniarzy podszedł i wypowiedział zdanie, które od dawna było jednym z koszmarów polityków:

– Panie prezydencie, musimy się ewakuować.

 

CNN

– Jake, co myślisz o tym wszystkim?

– Spadek poparcia dla głowy państwa jest mocno widoczny. Republikanie rozgrywają to bardzo sprytnie, i nie atakują bezpośrednio, tylko korzystają z niedomówień. To działa bardzo mocno na wyobraźnię wyborców.

– Czy jest szansa na odrobienie strat?

– Nie wydaje mi się, a w każdym razie nic na to nie wskazuje. Demokraci powinni wycofać swojego kandydata i zastąpić go kimś innym.

– No właśnie, kto ma na to szanse?

– I tu pojawia się problem. Ludzie nie będą wierzyć w to, co zobaczą w telewizorze. Kandydat musi wystąpić na żywo, a my nie mamy na to zbyt dużo czasu.

– Czy chcesz powiedzieć, że wybory trzeba przesunąć?

– Nie pozwala na to konstytucja, z drugiej strony prawnicy mogą podnieść przed sądem najwyższym, że wystąpiły okoliczności, których nie można było przewidzieć, i które są nieuwzględnione w ustawie najwyższej.

– A może właśnie chodzi o to, żeby dopuścić Lilly Marquette do władzy?

– Ktoś za tym lobbował?

– No właśnie.

 

Internet

„I przyjdą czasy ostateczne.

Nie wierzcie wtedy fałszywym prorokom.

Oszukają wzrok i słuch. I zmącą wam umysł. Otumanieni, zanegujecie fakty oczywiste, nie wiedząc, że pracujecie dla nich. Dobro nazwiecie złem, a zło dobrem. Spędzicie czas w pracy zamiast cieszyć się życiem. Zubożejecie, a oni napasą brzuchy. Będziecie jeść śmieci, wierząc, że dadzą moc i siłę. Złamani przyjdziecie do lekarzy, a ci nafaszerują was trucizną.

I nie pozostanie nic, tylko ból i cierpienie. A jak ktoś mówi jak jest, szybko i sprawnie będzie oddzielony od innych, bo samotność jest lepsza niż każda inna broń”

Koniec

Komentarze

Dobrze się czytało. Oby zostało fikcją, także u nas. :)

– Odejdź od komputera, powoli. Stań przy ścianie, ręce na kark! Tu FBI. – Kto ci to kazał napisać w przededniu zamachu na Trumpa? Mów!

 

A literacko całkiem sprawnie, gratuluję.

“Kiedy ludzie mówią ci, że coś jest nie tak albo im się nie podoba, prawie zawsze mają rację. Kiedy mówią ci, co dokładnie według nich jest źle i jak to naprawić, prawie zawsze się mylą”. Neil Gaiman

Ten jeden wielki dialog trochę mnie przytłoczył. Przy czym całość jest napisana sprawnie i całkiem okej. Bohaterowie nie pozostaną niestety ze mną na dłużej w głowie :(

Nowa Fantastyka