- Opowiadanie: tilia - 1. List do Redakcji - Ratunku, utknąłem!

1. List do Redakcji - Ratunku, utknąłem!

Ma­ga­zyn „Wszech­świat” pre­zen­tu­je serię li­stów, wy­ło­wio­nych z bez­kre­snej ga­la­re­ty cza­so­prze­strze­ni, na­de­sła­nych przez za­miesz­ku­ją­cych różne krań­ce i różne czasy ko­smo­su po­sta­cie, szu­ka­ją­ce od­po­wie­dzi na nur­tu­ją­ce je py­ta­nia, nie tylko na­tu­ry eg­zy­sten­cjal­nej. Re­dak­cja zo­bo­wią­zu­je się do ry­go­ry­stycz­nej se­lek­cji na­de­sła­nych li­stów oraz za­strze­ga sobie moż­li­wość braku od­po­wie­dzi na nie­któ­re z nich. Z racji wiel­kiej ko­smicz­nej zupy cza­so­prze­strzen­nej, od­po­wie­dzi mogą do­cie­rać do róż­nych za­kąt­ków po­szcze­gól­nych ga­lak­tyk w roz­bież­nym cza­sie. Jest to zja­wi­sko na­tu­ral­nie i nie ma na celu dys­kry­mi­no­wa­nia żad­nych istot. 

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

1. List do Redakcji - Ratunku, utknąłem!

Droga Re­dak­cjo!

Mam kilka prze­my­śleń i kilka po­wo­dów, dla któ­rych zde­cy­do­wa­łem się do Was na­pi­sać. Za­cznę od prze­my­śleń. Jeśli żywi mają ja­kie­kol­wiek wy­obra­że­nie na temat życia po śmier­ci, za­zwy­czaj jest to „przej­ście dalej”, zmia­na, do­stą­pie­nie nieba (albo pie­kła), a w naj­gor­szym (naj­lep­szym?) przy­pad­ku – że to po pro­stu ko­niec i nie ma nic dalej. Co, jeśli ktoś po­wie­dział­by żywym, że praw­da wy­glą­da zu­peł­nie ina­czej?

Lu­dzie z na­tu­ry dzie­lą się na tych, któ­rzy roz­my­śla­ją o śmier­ci i jako tako się z nią godzą oraz na tych, któ­rzy śmier­ci się boją. Gdyby jed­nak mieli pew­ność, jak wy­glą­da jej mo­ment i co tak na­praw­dę dzie­je się po niej, każdy by­ły­by śmier­tel­nie prze­ra­żo­ny za życia. Pro­szę wy­obra­zić sobie chwi­lę, w któ­rej twoja dusza – ro­zu­mia­na jako twoje całe „ja”, twoje myśli, prze­ży­cia, do­świad­cze­nia – od­ry­wa­ją się od ster­ty kości i mięsa. Oczy­wi­ście, żywy nie jest w sta­nie sobie tego wy­obra­zić, bo nadal żyje. Ale jakby spró­bo­wał ru­szyć tę masę gąb­cza­stej ma­te­rii w czasz­ce i po­zwo­lił, żeby uczu­cie od­ry­wa­nia się prze­szyło ciało, za­pew­ne po­ża­ło­wał­by, że w ogóle się uro­dził.

U mnie było to tak: chwi­la po chwi­li tra­ci­łem czu­cie – naj­pierw w naj­bar­dziej od­le­głych człon­kach, w pal­cach stóp i dłoni, póź­niej bez­czu­cie prze­su­wa­ło się dalej, do łydek i ra­mion. Za­praw­dę, dziw­ne do­świad­cze­nie tra­cić czu­cie w koń­czy­nach, któ­rych przez całe życie nie do­strze­ga­łem. Przez krót­ki mo­ment się je do­strze­ga, ale cóż z tego, skoro zaraz ob­le­wa je nie­od­wra­cal­ne po­czu­cie bez­wład­no­ści i stra­ty.

Lu­dzie prze­ży­wa­ją całe dłu­gie lata, nie czu­jąc swo­je­go ciała, tylko po to, żeby na krót­ką chwi­lę na­praw­dę je po­czuć. Co za iro­nia losu.

Po chwi­li coś za­ci­snę­ło się w mojej klat­ce pier­sio­wej. W moim przy­pad­ku po­wo­dem śmier­ci był zator płuc­ny. Można po­wie­dzieć, że się udu­si­łem wła­snym skrze­pem. Nie było to bez­bo­le­sne ani tym bar­dziej przy­jem­ne, jak nie­któ­rzy en­tu­zja­ści zwy­kli mówić. Chyba że ma się w sobie pier­wia­stek ma­so­chi­zmu. Na­to­miast dla mnie było to pa­ra­li­żu­ją­ce, bo­le­sne do­świad­cze­nie, w trak­cie któ­re­go moje serce z wolna prze­sta­ło pra­co­wać, nie­do­tle­nio­ny mózg za­czął świ­ro­wać, a głowa pę­ka­ła. Być może na­praw­dę eks­plo­do­wa­ła, a może zro­bi­ło to serce.

Praw­dą jest, że po­ja­wił się tunel, przez który trze­ba się prze­ci­snąć. Przy­po­mi­na­ło to tro­chę prze­ci­ska­nie się przez szyb wen­ty­la­cyj­ny, czę­sto takie sceny są w fil­mach akcji. Wie­cie, jak jakiś facet peł­znie przez la­bi­rynt przy­cia­snych rur, pod­wie­szo­nych tuż nad su­fi­tem, i pro­wa­dzi sam ze sobą walkę o prze­trwa­nie w iście klaustrofobicznych warunkach. Tak mniej wię­cej wy­glą­da­ło to u mnie. Czu­łem się jak ostat­nia kro­pla pasty do zębów, prze­ci­ska­na na siłę przez zwi­ja­ną od końca tubkę. Jak za duży ka­wa­łek jabł­ka wrzu­co­ny do so­ko­wi­rów­ki. O, so­ko­wi­rów­ka! To­wa­rzy­szył też temu wir, zupełnie jak wtedy, gdy ostatnia kropla wody wpada do odpływu. I huk. Jaki tam był huk, to nie macie po­ję­cia! Nie bu­cze­nie, nie aniel­skie pie­śni. Jakby ­ku­pić miesz­ka­nie przy lot­ni­sku woj­sko­wym i niby się cie­szyć, że naj­lep­sza cena od de­we­lo­pe­ra, ale jed­nak kawa na bal­ko­nie bar­dziej męczy niż cie­szy. A więc od­ry­wam się, jak świe­ża guma od po­de­szwy no­we­go adi­da­sa, do­oko­ła wszyst­ko huczy, sły­szę też, że Anka krzy­czy i pła­cze. Boże świę­ty, jak ona pła­ka­ła, jak wrzesz­cza­ła! Byłem tak roz­ko­ja­rzo­ny, że ledwo wpa­dłem w świa­tło na końcu tej tubki. Jak ta ko­bie­ta mnie umę­czy­ła! Do­pie­ro teraz to widzę. A mia­łem tro­chę czasu na prze­my­śle­nia, uwierz­cie mi. W każ­dym razie, gdy udało mi się prze­ci­snąć, wy­sko­czyć jak korek z bu­tel­ki od szam­pa­na, zna­la­złem się w swo­jej sy­pial­ni. Jakby – halo? Czy na­praw­dę moja sy­pial­nia była osta­tecz­nym przy­stan­kiem w po­dró­ży duszy? Tro­chę na­czy­ta­łem się ksią­żek, róż­nych – prze­czy­ta­łem Bi­blię i kilka opra­co­wań bud­dyj­skich, kilka spra­woz­dań z do­świad­czeń bli­skich śmier­ci, ale nikt nie wspo­mi­nał o po­zo­sta­niu w miej­scu śmier­ci. Każdy szedł dalej.

No wła­śnie… i tu za­czy­na się moja za­gwozd­ka. Jakim cudem nie po­sze­dłem dalej? Nie po­sze­dłem donikąd? Gwoli ści­sło­ści – żaden z człon­ków mojej ro­dzi­ny, który od­szedł przede mną, ni­g­dzie nie po­szedł. Wszy­scy tło­czy­my się na tych czter­dzie­stu me­trach kwa­dra­to­wych, jak bez­cie­le­sne sar­dyn­ki. Nie­któ­rych znam – moi ro­dzi­ce tu są, dziad­ko­wie, wujek Sta­szek – uwiel­biam typa. Są też lu­dzie, któ­rych nigdy nie mia­łem oka­zji zo­ba­czyć, a przez spę­dzo­ny tu czas po­zna­łem, no i muszę przy­znać, że już wiem, po kim moja córka ma taki cha­rak­te­rek. W dużym skró­cie – jest tu cała moja ro­dzi­na, która prze­cież miała gdzieś tam być w nie­bio­sach albo jakoś się in­kar­no­wać… no nie wiem, albo znik­nąć, tak? No więc nie. Oni wszy­scy tu są. Co ciekawe, niektórzy wyglądają tak samo, jak w momencie śmierci, na przykład wujek Staszek zupełnie taki, jakim go zapamiętałem, typowy siedemdziesięciolatek z siwymi włosami i okularami na nosie. Ale już moja pra­pra­bab­ka od stro­ny matki, Jagna, któ­rej, rzecz jasna, za życia nigdy nie po­zna­łem, wygląda na lat, maksymalnie, trzydzieści (a zachowuje się, jakby miała piętnaście, co za babsko). Ja dołączyłem jakoś dziesięć lat temu i szczerze mówiąc, mam ich już serdecznie dość, dlatego w końcu zebrałem się w sobie, żeby napisać ten list. No do­brze, może to nie jest je­dy­ny powód. W za­sa­dzie jest mi bar­dzo dziw­nie ob­ser­wo­wać życie mojej ro­dzi­ny spod su­fi­tu. Wi­dzia­łem, jak prze­ży­wa­ją po mnie ża­ło­bę, jak Anka pła­cze. Boże, ileż ona ry­cza­ła. Wi­dzia­łem, jak Pio­trek oświad­cza się swo­jej dziew­czy­nie i jak biorą ślub. Nie­chcą­cy wi­dzia­łem też, jak po­czę­li swoje pierw­sze dziec­ko. Na­praw­dę pró­bo­wa­łem od­wra­cać wzrok, ale jest to cho­ler­nie trud­ne, gdy jest się wszę­dzie. Babka Jagna za to urzą­dzi­ła stre­fę ki­bi­ca i do­pin­go­wa­ła mło­de­go dziw­ny­mi wi­bra­cja­mi. Okrop­ne bab­sko.

W każ­dym razie, tkwi­my w tym nie­by­cie już tyle czasu, życie mojej ro­dzi­ny zdaje się pły­nąć dalej, a u nas żad­nych zmian. A, prze­pra­szam, trzy osoby w ciągu tych dzie­się­ciu lat do nas do­szły, przez co zro­bi­ło się jesz­cze cia­śniej. Kilka razy mia­łem wra­że­nie, że ktoś mnie do­strzegł, że na­wią­za­łem jakiś kon­takt. A to udało mi się pchnąć drzwi, to zrzu­cić ta­lerz z blatu, a to za­mru­gać świa­tłem w ła­zien­ce. Nie­ste­ty moja ro­dzi­na ewi­dent­nie bar­dzo nie chce mieć ze mną kon­tak­tu, bo naj­czę­ściej uda­wa­li, że ab­so­lut­nie nic się nie wy­da­rzy­ło. Droga Re­dak­cjo, czy mogę (mo­że­my) li­czyć na ja­kieś wska­zów­ki, jak ru­szyć dalej? Czy jest moż­li­we, że ktoś gdzieś za­po­mniał o całej na­szej ro­dzi­nie i przez to tkwi­my w mojej sy­pial­ni już tyle czasu?

Będę do­zgon­nie wdzięcz­ny za ry­chłą od­po­wiedź.

Ser­decz­ne po­zdro­wie­nia,

Artur.

 

Od­po­wiedź re­dak­cji ma­ga­zy­nu „Wszech­świat”:

Drogi Ar­tu­rze!

Za­cznij­my od kwe­stii, jak to zgrab­nie ują­łeś, mo­men­tu „od­ry­wa­nia się od steku kości i mię­śni”, czyli mo­men­tu tak zwa­nej „śmier­ci”. Jak wia­do­mo, każda co bar­dziej świa­do­ma cy­wi­li­za­cja, wypra­co­wa­ła swoje wie­rze­nia na ten temat. Wia­do­mo także, że te opra­co­wa­nia mają się nijak do praw­dzi­we­go stanu rze­czy i ich głów­ną funk­cją jest uci­sze­nie pa­ra­li­żu­ją­ce­go stra­chu przed tym mo­men­tem, aby dane spo­łe­czeń­stwo mogło jako tako funk­cjo­no­wać. Na­le­ży pod­kre­ślić, że mo­ment tran­zy­cji jest za­le­żny w dużej mie­rze od kon­dy­cji ciała fi­zycz­ne­go. Mo­że­my je­dy­nie przy­pusz­czać, że Twoje ciało fi­zycz­ne było spę­ta­ne na­pię­cia­mi, przy­kur­cza­mi i wiel­ce praw­do­po­dob­ne, że ob­ro­śnię­te nad­pro­gra­mo­wym tłusz­czem, zgod­nie ze stan­dar­da­mi cy­wi­li­za­cji uwa­ża­ją­cych się za (ma­te­rial­nie) wy­so­ko­ro­zwi­nię­te. Wy­snu­wa­my takie wnio­ski, śle­dząc sy­gnał z miej­sca i lo­kal­ne­go czasu, z któ­re­go nada­no ten list, czyli Pla­ne­ta Zie­mia / Układ Sło­necz­ny / Ga­lak­ty­ka Mlecz­na / eon XVI, rok 2035. Wie­dza ta jest za­pi­sa­na w każ­dym ma­te­rial­nym stwo­rze­niu, na­to­miast może być sku­tecz­nie za­głu­sza­na przez czyn­ni­ki ze­wnętrz­ne. Warto przy na­stęp­nej moż­li­wej oka­zji pa­mię­tać o ko­smicz­nej de­wi­zie „w zdro­wym ciele, zdro­wy duch”.

I tutaj prze­cho­dzi­my do ko­lej­nej kwe­stii, czyli spra­wy przej­ścia dalej. W na­szym Wszech­świe­cie nic nie dzie­je się bez przy­czy­ny, nie ma przy­pad­ków ani „za­po­mi­na­nia”. Jeśli utkną­łeś w punk­cie bez­cza­so­wym ze swo­imi przod­ka­mi, naj­praw­do­po­dob­niej macie sobie coś do wy­ja­śnie­nia. Wspo­mi­nasz dwu­krot­nie o babce Ja­gnie – spójrz na nią. Co Cię w niej naj­bar­dziej od­strę­cza? Co Cię naj­bar­dziej w niej de­ner­wu­je? Spró­buj zna­leźć z nią nić po­ro­zu­mie­nia. Jeśli na­to­miast nie uda Ci się jej od­na­leźć, Re­dak­cja su­ge­ru­je mię­dzy­po­ko­le­nio­wą grę w głu­chy te­le­fon. Jest to me­to­da prze­te­sto­wa­na przez wiele ro­dzin, któ­rym zda­rzy­ło się utknąć. Niech najstarszy z rodu rozpocznie grę, mówiąc pierwsze słowo, które mu do głowy przyjdzie, na ucho następnemu uczestnikowi. Uzbrój­cie się w cier­pli­wość, gdyż jedna tura może tro­chę po­trwać i mimo punk­tu bez­cza­su może wy­da­wać się, że trwa całą wiecz­ność. Gdy słowo do­trze już do naj­młod­sze­go z rodu, musi zostać wypowiedziane na głos. Czy słowo bę­dzie po­kry­wa­ło się z tym, które zo­sta­ło rzu­co­ne na po­cząt­ku? Jeśli tak – wspa­nia­le! Po­gra­tu­lu­je­cie sobie do­brej roz­gryw­ki, za­graj­cie jesz­cze kilka razy. Jeśli nic się nie wy­da­rzy, przy­naj­mniej miło spę­dzi­cie tro­chę (bez)czasu. Na­to­miast jeśli słowo, które pad­nie na głos, bę­dzie inne od pierw­sze­go – tym bar­dziej wspa­nia­le! Prze­śledź­cie drogę słowa i spró­buj­cie od­na­leźć tego, kto wpro­wa­dził za­mie­sza­nie. Naj­praw­do­po­dob­niej bę­dzie to Wasza „czar­na owca”, którą trze­ba jakoś na­pro­sto­wać. Może zrób­cie ro­dzin­ną in­ter­wen­cję? Albo ro­dzin­ną ka­nap­kę? To już za­le­ży od Was i od tego, jak bar­dzo po­rą­ba­li­ście za życia swoje re­la­cje.

Mamy na­dzie­ję, że już nie­dłu­go uda Wam się przejść dalej!

 

Z ko­smicz­ny­mi po­zdro­wie­nia­mi,

Re­dak­cja “Wszech­świata”. 

Koniec

Komentarze

List mnie poruszył i rozbawił. Może też dał mi chwilę refleksji jak to będzie ze mną.

No, ale odpowiedź redakcji mnie rozwaliła. Byłam pewna, że odpowiedzą mu, iż jest wariatem, a tu taka profeska;)

 

Kategorycznie rozbiłabym te wielkie kloc tekstu, bo się je trudno czyta!

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

hejka @Ambush – dzięki za zwrócenie uwagi na klocowatość tekstu. Faktycznie był zbity, przeniosłam kilka akapitów niżej, mam nadzieję, że teraz będzie lepiej się czytać! :)

W imieniu redakcji magazynu “Wszechświat” serdecznie dziękuję za docenienie profesjonalizmu w złożonej odpowiedzi, nad którą pracował sztab specjalistów! <3 

twoje myśli, przeżycia, doświadczenia, odrywają się od steku kości i mięsa. ← steku?

stek gąbczastej materii w czaszce ← stek?

coś z przyjemności wyłuskać ← chyba: wyłuskać z tego przyjemność

Wiecie, jak jakiś facet pełznie…

 

Wystarczy. Autorko edytuj tekst, zanim Ci wskażą więcej usterek specjaliści i rozbij bloki na akapity, jak Ci radzi Ambush. Zyskasz więcej czytelników. Powodzenia :)

Zgadzam się, że stek kości nielogiczny, wystarczy od kości.

Dalej dala bym akapit.

U mnie było tak – nowy akapit.

Ludzie przeżywają – nowy akapit.

Po chwili nastąpił – nowy akapit.

Prawdą jest też bym zrzuciła.

Generalnie każdy nowy blok myśli, zdarzeń można zacząć akapitem.

 

"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke

Hej,

 

U mnie było to tak[…] – dałbym jako nowy akapit

Widziałem jak Piotrek oświadcza się swojej dziewczynie i jak biorą ślub – jak mógł widzieć ślub, skoro jest cały czas w mieszkaniu? I chyba przecinek przed jak

–tym – brak spacji

Bardzo interesujący pomysł na format korespondencji. Opowiedź redakcji mnie trochę zaskoczyła, ale w pozytywny sposób. Opis życia po śmierci też niczego sobie . Ogólnie, szort jest naprawdę przyjemny do lektury i nawet zachęca czytelnika do refleksji.

 

Pozdrawiam i klikam :)

Hej, całkiem zabawne :). Mógłbym tak spędzić resztę (bez)czasu :). Trochę tylko nie wiem czego dotyczy pytanie ducha, a więc i odpowiedź redakcji choć zabawna, to też nie wiem czy trafna ;). Klikam pozdrawiam ::)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Wita Tilia,

Czytało się bardzo dobrze – ale dopiero po skopiowaniu do Worda i podzieleniu na akapity!

Refleksja z uśmiechem to zawsze dobre połączenie.

Na pewno kliknę, tylko wprowadź sugestie Ambush i podziel tekst na akapity!

Pozdrawiam

Follow on! Till the gold is cold. Dancing out with the moonlit knight...

Całkiem zabawne, ciekawa forma. :)

Jest pomysł, ale zwarte bloki tekstu nie ułatwiają lektury. Czytałam bez większej przykrości, ale i bez spodziewanej satysfakcji.

Wykonanie, niestety, do najlepszych nie należy.

 

Jeśli żywi mają jakąkolwiek opinie na temat… → Literówka.

 

w której twoja dusza – rozumiana jako twoje całe „ja”, twoje myśli, przeżycia, doświadczenia, odrywają się od steku kości i mięsa. → Od czego się odrywają???

 

traciłem czucie – najpierw w najbardziej odległych członkach, w placach stóp i dłoni… → Literówka – bo nie przypuszczam, aby odległe członki były posiadaczami placów…

 

może wtedy można coś z przyjemności wyłuskać. → Nie brzmi to najlepiej.

 

pojawił się tunel, przez który trzeba się przecisnąć. Przypominało to trochę przeciskanie się przez… → Czy to celowe powtórzenia? Lekka siękoza.

 

labirynt przyciasnych rur, podwieszonych zaraz za sufitem. → …labirynt przyciasnych rur, podwieszonych tuż za sufitem.

 

prowadzi sam ze sobą klaustrofobiczną walkę o przetrwanie. → Na czym polega klaustrofobiczność walki?

 

Czułem się jak ostatnia kropla pasty do zębów… → Pasta nie jest płynem, więc nie może wystepować jako kropla.

Proponuję: Czułem się jak ostatnia odrobina pasty do zębów

 

Zacznijmy od kwestii, jak to zgrabnie ująłeś, momentu „odrywania się od steku kości i mięśni”… → Nie zgadzam się z Redakcją – to jest bardzo niezgrabne ujęcie!

 

zgodnie ze standardami cywilizacji uważających się za (materialnie) wysokorozwinięte. → Obawiam się, że standardy cywilizacji nie mogą niczego uważać.

 

I tutaj przechodzimy do kolejnej kwestii, czyli sprawy przejścia dalej. → Nie brzmi to najlepiej.

 

jedna tura może trochę potrwać i mimo punktu bezczasu może wydawać się, że trwa całą wieczność. → Nie brzmi to najlepiej.

 

od pierwszego –tym bardziej… → Brak spacji po półpauzie.

 

Z kosmicznymi pozdrowieniami,

Redakcja Wszechświat

Z kosmicznymi pozdrowieniami

Redakcja „Wszechświata”.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@Koala75 – dzięki za komentarz! :) pisanie to proces ciągłej nauki i szlifowania warsztatu dla mnie, fajnie jak z komentarzy mogę się czegoś nauczyć :)

@Ambush – dzięki! Poprawione! <3 

@pnzrdiv.117 – dzięki za poprawki! :) 

Widziałem jak Piotrek oświadcza się swojej dziewczynie i jak biorą ślub – jak mógł widzieć ślub, skoro jest cały czas w mieszkaniu?

Jest to zagwozdka dość trudna do logicznego, rzeczowego wytłumaczenia. Artur wspomina o tym dalej, że trudno było mu odwrócić wzrok, ponieważ „jest wszędzie”, więc mimo że postacie gnieżdżą się w jego sypialni, to jednak ich świadomość rozlewa się wszędzie. Z tego co zrozumiałam, oczywiście!

@Bardjaskier – dzięki! Może uda się wyłapać kolejny list Artura i dowiemy się wszyscy, czy odpowiedź była trafna i coś zmieniła! :)

@piotr_jbk – dzięki! :) Tak, tak, mam nadzieję, że teraz akapity zrobiły robotę i tekst jest bardziej przejrzysty, mea culpa!

@Adexx – dzięki serdeczne! :)

@regulatorzy – jasne, ciągle się uczę! Dzięki za wnikliwe spostrzeżenia, w wolnej chwili nad nimi popracuję. Mam nadzieję, że wykonania będą tylko lepsze :)

Pozdrowionka! 

Bardzo proszę, Tilio. Miło mi, że mogłam się przydać. A w przyszłości może być tylko lepiej. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O, reg była tymczasem ^^ Część na pewno się powtórzy, ale to nic. Im więcej, tym weselej :)

Jeśli żywi mają jakąkolwiek opinie na temat życia po śmierci, zazwyczaj jest to „przejście dalej”

Hmmm. Zasadniczo mamy tu formę listu, która wytrzyma i mocniejszą stylizację, ale mój wewnętrzny logik nie przepuści błędu kategorialnego: opinie to nie przejście. Jest i literówka (opinie).

Co jeśli

Co, jeśli.

Gdyby wszyscy jednak mieli pewność, jak wygląda jej moment

Gdyby jednak wszyscy wiedzieli na pewno, jak wygląda jej moment.

twoja dusza – rozumiana jako twoje całe „ja”, twoje myśli, przeżycia, doświadczenia, odrywają się

Związek zgody: twoja dusza – [wtrącenie] – odrywa się.

steku kości

? Nie "sterty"? https://wsjp.pl/haslo/podglad/23063/stek

pozwolił, żeby moment odrywania się przeszył ciało

Moment niczego nie przeszywa.

w placach stóp

Literki się przestawiły.

Zaprawdę

Hmm. Wzniosłe…

Ludzie przeżywają całe długie lata nie czując swojego ciała, tylko po to, żeby na krótką chwilę je naprawdę poczuć.

Ludzie przeżywają całe długie lata, nie czując swojego ciała, tylko po to, żeby na krótką chwilę naprawdę je poczuć.

Po chwili nastąpił bolesny ścisk w klatce piersiowej.

Pomieszane tony. Hmm. Może: Po chwili coś mi się zacisnęło w piersi?

Nie było to bezbolesne ani tym bardziej przyjemne, jak niektórzy entuzjaści zwykli mówić.

… entuzjaści… czego właściwie? Umierania?

może wtedy można coś z przyjemności wyłuskać

Coś jest nie tak z tą metaforą.

podwieszonych zaraz za sufitem

Podwieszonych zaraz nad sufitem.

prowadzi sam ze sobą klaustrofobiczną walkę o przetrwanie

Hmm?

Tak, towarzyszył też temu wir, jakby wpaść w ostatnią kroplę wody spływającą do odpływu.

Nie jest to zbyt czytelne.

Jaki tam był huk to nie macie pojęcia!

Jaki tam był huk, to nie macie pojęcia!

Jakby zakupić mieszkanie

Kupić, ale narrator trochę goni w piętkę.

Jak ta kobieta mnie umęczyła!

A tu już przesadza: https://wsjp.pl/haslo/podglad/88969/umeczyc Co prawda "umęczyć" w sensie "wyczerpać" jest w słowniku, ale strasznie wysokie w tonie, nie bardzo tu pasuje.

Trochę naczytałem się

Naczytać się – to przeczytać dużo. https://sjp.pwn.pl/slowniki/naczyta%C4%87%20si%C4%99.html

nikt nie wspominał o pozostaniu w miejscu śmierci

(Sorry :D)

Nie poszedłem nigdzie?

Donikąd.

żaden z członków mojej rodziny, który odszedł przede mną, nigdzie nie poszedł

Żaden z członków mojej rodziny, którzy odeszli przede mną, donikąd nie poszedł.

Wszyscy tłoczymy się na tych czterdziestu metrach kwadratowych, jak bezcielesne sardynki.

Mmmm, problem polega na tym, że po zrzuceniu cielesnej powłoki metry kwadratowe niewiele znaczą (cielesność to może nie to samo, co rozciągłość, ale na pewno ma ścisły związek).

moi rodzicie

Literówka.

przez spędzony tu czas poznałem

Hmmm.

Co ciekawe, niektórzy są w kształcie takim samym jak w momencie śmierci, na przykład wujek Staszek wygląda tak samo jak go zapamiętałem, typowy siedemdziesięciolatek z siwymi włosami i okularami zatkniętymi na nosie.

Nie bardzo zatkniętymi: https://sjp.pwn.pl/sjp/zatknac;3059858.html; Co ciekawe, niektórzy wyglądają tak samo, jak w momencie śmierci, na przykład wujek Staszek zupełnie taki, jakim go zapamiętałem, typowy siedemdziesięciolatek z siwymi włosami i okularami na nosie.

praprababka od strony matki, Jagna, której rzecz jasna za życia nigdy nie poznałem

Anglicyzm: praprababka ze strony matki, Jagna, której, rzecz jasna, za życia nie poznałem.

wygląda na maksymalnie lat trzydzieści (a zachowuje się na piętnaście, co za babsko)

Wygląda na lat, maksymalnie, trzydzieści (a zachowuje się, jakby miała piętnaście, co za babsko).

Ja dołączyłem do nich jakoś dziesięć lat temu i szczerze mówiąc, mam już ich serdecznie dość, dlatego też w końcu zebrałem się w sobie, żeby napisać ten list.

Ja dołączyłem jakoś dziesięć lat temu i szczerze mówiąc, mam ich już serdecznie dość, dlatego w końcu zebrałem się w sobie, żeby napisać ten list.

W zasadzie jest mi bardzo dziwnie obserwować życie mojej rodziny spod sufitu.

Hmm. Trochę mętne.

Widziałem jak

Widziałem, jak. To samo w następnym zdaniu i dwa zdania dalej.

A przepraszam

A, przepraszam. Dalej szyk trochę niewygodny, ale ludzie tak mówią, dlaczegoś.

bardzo nie chce mieć ze mną kontaktu

Hmm, powtórzone w sumie.

Będę dozgonnie wdzięczny

Dowcip odnotowany.

każda, co bardziej świadoma, cywilizacja

To nie jest wtrącenie, bez przecinków.

opracowała swoje wierzenia

Wierzenia mogła wypracować, ale nie opracować (różnica jak między ewolucją a kreacją).

moment tranzycji jest zależy w dużej mierze

Literówka.

Wiedza ta, jest zapisana

Nigdy nie stawiaj przecinka między podmiot a orzeczenie. Przenigdy.

Redakcja sugeruje, aby rozpocząć międzypokoleniową grę w głuchy telefon.

Hmm? Może prościej: Redakcja sugeruje międzypokoleniową grę w głuchy telefon.

sprawdzona i przetestowana

Masło maślane.

Niech najstarszy z rodu rozpocznie grę, podając słowo, które najszybciej przyjdzie mu do głowy i poda po cichu do swego następcy.

Redakcja nie ma już wymówki "stylizujemy na potoczność" – dziennikarze powinni pisać porządnie (ech… wiem, wiem, ale jesteśmy w lepszym świecie): Niech najstarszy z rodu rozpocznie grę, mówiąc pierwsze słowo, które mu do głowy, na ucho następnemu uczestnikowi.

mimo punktu bezczasu może wydawać się, że trwa całą wieczność

?

Gdy słowo dotrze już do najmłodszego z rodu, niech wypowie je na głos.

Kto tu jest podmiotem?

Czy słowo będzie pokrywało się z tym, które zostało rzucone na początku?

Hmm.

będzie inne od pierwszego –tym bardziej wspaniale!

Będzie się różnić od początkowego – tym bardziej wspaniale!

Prześledźcie wszystkie słowa

Można prześledzić drogę, ale nie słowa.

spróbujcie odnaleźć, kto wprowadził zamieszanie

Znikło "tego".

Wasza „czarna owca”, którą trzeba jakoś naprostować

Albo rodzinną kanapkę?

Nie pytam :)

jak bardzo porąbaliście za życia swoje relacje

Kolokwialne.

 

Urocza groteska, choć brak akapitów nie ułatwia czytania. Ale na czarną komedię trochę to mało żartowne, a na coś poważnego – niezbyt poważne. W każdym razie sympatyczne – pracuj dalej heart

Byłam pewna, że odpowiedzą mu, iż jest wariatem, a tu taka profeska;)

To ci od "Poradnika dla niedawno zeszłych" – się rozumie, że profeska :D

Kategorycznie rozbiłabym te wielkie kloc tekstu, bo się je trudno czyta!

Oj, tak, i to światłami – edytor strony jest trochę… mmm… taki trochę. Entery nie zawsze są takie, jakich się człowiek spodziewa.

coś z przyjemności wyłuskać ← chyba: wyłuskać z tego przyjemność

Tak, tak by było lepiej.

Nie zgadzam się z Redakcją – to jest bardzo niezgrabne ujęcie!

Redakcja chyba chciała być uprzejma, ale wyszło fałszywie. Bywa.

Obawiam się, że standardy cywilizacji nie mogą niczego uważać.

Ale cywilizacje mogą.

Redakcja „Wszechświata”.

Przegapiłam to…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tekst bardzo udany, czytałam z przyjemnością i zaciekawieniem. Pozytywnie zaskoczyła mnie odpowiedź redakcji, a pomysł na rozwiązujące problemy rodzinne interwencje lub kanapki był chyba najlepszy ;)

Pozdrawiam i klikam

Ave, Tilio!

 

Na wstępie muszę podkreślić, że nie jestem fanem formy epistolarnej. Trudno w niej przemycić dobrą historię tak, by rzeczywiście wciągała czytelnika. No i Twój tekst niestety mnie nie wyciągnął. Nie ułatwiały sprawy tez długie bloki tekstu, które mnie lekko zmęczyły.

 

Natomiast co do zasady miałaś fajny pomysł na tekst, co Ci się chwali ;) Życzę powodzenia w dalszej pracy twórczej!

Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"

@Tarnina – Hejo! Ogromne podziękowania za taki obszerny komentarz (i gify! Uwielbiam gify! To pierwszy komentarz z gifami, jaki dostałam!!!! <3)! Nie ukrywam, że wczytywałam się w uwagina raty, bo jest tego masa, z jednej strony trochę przykro, ale z drugiej czuję mega wdzięczność, że komuś się chciało poświęcić tyle czasu, żeby zredagować moją pisaninę. Big love.

 

steku kości

? Nie "sterty"? https://wsjp.pl/haslo/podglad/23063/stek

Nie sądziłam, ze ten „stek” wywoła takie poruszenie :D W założeniu miał sugerować składowisko czegoś niepotrzebnego (https://sjp.pwn.pl/slowniki/stek.html) – trochę jak w „stek bzdur”. Natomiast może ja nadinterpretowałam tę definicję i, żeby nie wprowadzać zamieszania, już wisi „sterta” ????

 

Nie było to bezbolesne ani tym bardziej przyjemne, jak niektórzy entuzjaści zwykli mówić.

… entuzjaści… czego właściwie? Umierania?

Tak, właściwie to tak! Ludzie, którzy z niecierpliwością wyczekują swojego odejścia, żeby zobaczyć, jak to naprawdę wygląda i co jest dalej. Słyszałam, że takowi są wszędzie.

 

Jakby zakupić mieszkanie

Kupić, ale narrator trochę goni w piętkę.

Ej nie znałam tego! :D

 

Jak ta kobieta mnie umęczyła!

A tu już przesadza: https://wsjp.pl/haslo/podglad/88969/umeczyc Co prawda "umęczyć" w sensie "wyczerpać" jest w słowniku, ale strasznie wysokie w tonie, nie bardzo tu pasuje.

 

Kurczę, serio? Mi to totalnie pasuje… ☹ Żona Artura była bardzo męcząca! 

 

Trochę naczytałem się

Naczytać się – to przeczytać dużo. https://sjp.pwn.pl/slowniki/naczyta%C4%87%20si%C4%99.html

Artur przeczytał dużo!

 

żaden z członków mojej rodziny, który odszedł przede mną, nigdzie nie poszedł

Żaden z członków mojej rodziny, którzy odeszli przede mną, donikąd nie poszedł.

 

Trochę tutaj nie rozumiem – dlaczego „którzy odeszli”? Skoro podmiotem jest osoba w liczbie pojedynczej? Czy ja już coś za bardzo pokręciłam?

 

Wszyscy tłoczymy się na tych czterdziestu metrach kwadratowych, jak bezcielesne sardynki.

Mmmm, problem polega na tym, że po zrzuceniu cielesnej powłoki metry kwadratowe niewiele znaczą (cielesność to może nie to samo, co rozciągłość, ale na pewno ma ścisły związek).

 

Tak, natomiast Artur wspomina, że każdy z członków rodziny zachowuje jakąś formę, obraz postaci, mimo swojej bezcielesności, dlatego też się gnieżdżą, a nie na przykład przenikają przez siebie. Taki był zamysł :D

 

Będę dozgonnie wdzięczny

Dowcip odnotowany.

<3

 

Wiedza ta, jest zapisana

Nigdy nie stawiaj przecinka między podmiot a orzeczenie. Przenigdy.

Nauka odnotowana! heart

 

@M.G.Zanadra – dziękuję serdecznie! Ewidentnie jeszcze sporo pracy przede mną, ale kto nie dzieli się swoją pracą, gifów nie dostaje! Pozdrowionka :)

 

@cezary_cezary – witam, Cezarze! Forma jest też dla mnie totalną nowością, nigdy wcześniej nie pisałam nic w podobnym stylu. Ale skoro przyszło, żal było nie wykorzystać! Dzięki za komentarz i będę pracować, żeby było tylko lepiej! :) 

 

 

Tragiczna sytuacja pokazana w zabawny sposób. Świetny pomysł na znalezienie winnego rodzinnych intryg.

Klikam. Pozdrawiam!

To pierwszy komentarz z gifami, jaki dostałam!!!! <3)

Polecam się :D A serio – zawsze miło pomóc ^^

W założeniu miał sugerować składowisko czegoś niepotrzebnego (https://sjp.pwn.pl/slowniki/stek.html) – trochę jak w „stek bzdur”.

Mmmm, sęk w tym, że niektóre słowa łączą się tylko z niektórymi innymi słowami, nie ze wszystkimi (https://sjp.pwn.pl/korpus/szukaj/stek) – może być stek bzdur, stek wyzwisk, stek kłamstw i sloganów, ale to wszystko są nazwy, które odnoszą się do słów. Nie do rzeczy materialnych. A kości są materialne – nie pasują. Zresztą kości naprowadzają na mięso, więc w połączeniu ze stekiem po prostu wychodzi kulinarnie :)

Ludzie, którzy z niecierpliwością wyczekują swojego odejścia, żeby zobaczyć, jak to naprawdę wygląda i co jest dalej. Słyszałam, że takowi są wszędzie.

Hmm. To ma sens. W sumie entuzjasta nie musi być znawcą tematu…

Kurczę, serio? Mi to totalnie pasuje… ☹ Żona Artura była bardzo męcząca!

Ale aż tak? :)

Artur przeczytał dużo!

Ale w zestawieniu z "trochę" – czyli "niedużo" – wychodzi oksymoron.

Trochę tutaj nie rozumiem – dlaczego „którzy odeszli”? Skoro podmiotem jest osoba w liczbie pojedynczej? Czy ja już coś za bardzo pokręciłam?

Podmiotem jest osoba w liczbie pojedynczej, ale wybrana z pewnej grupy – z grupy członków rodziny, którzy odeszli. Za to gdybyś napisała "żaden członek mojej rodziny, który odszedł przede mną" orzeczenie byłoby w liczbie pojedynczej.

Tak, natomiast Artur wspomina, że każdy z członków rodziny zachowuje jakąś formę, obraz postaci, mimo swojej bezcielesności, dlatego też się gnieżdżą, a nie na przykład przenikają przez siebie. Taki był zamysł :D

Ha, przecież nie będę bronić Kartezjusza :D

Nauka odnotowana! heart

heart

Ewidentnie jeszcze sporo pracy przede mną, ale kto nie dzieli się swoją pracą, gifów nie dostaje!

I to jest słuszne podejście XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Fajne. Zabawny zarówno list jak i odpowiedź. Lubię taki styl.

Witaj. :)

Pomysł zaskoczył mnie nieprawdopodobnie. Wyobraźnia wysiada, a u mnie to rzadkość, zatem gratulacje. :)

Pozdrawiam serdecznie. :)

Pecunia non olet

Cześć!

Tekst udany, pomysł dobry! Jak przedmówcy – żądam rozbicia patodeweloperskich bloków tekstu, które atakują moją przyjemność czytania, a tą niewątpliwie miałem. Błędy, które już inni wskazali nie przeszkadzają mi w czytaniu, bo dobrze napisałaś to co chciałaś. Dlatego pozwolenie na wyburzanie i entery stawiamy, niby drobnostka, ale dla przykładowego mnie – istotna rzecz :).

Ale życzę, żeby w każdym tekście głównym problemem było kliknięcie trzy razy “enter”, tak jak w tym.

Egzystencja w bezczasie jednoznacznie skojarzyła mi się z jednym z odcinków GF Darwin, bodaj “Śmierć vs. Ateiści” :).

Pozdrawiam serdecznie!

@Nova – Hejo! Dziękuję za przeczytanie i komentarz, cieszę się, że tekst przypadł do gustu!

@bruce – Cześć! Ojej, ale miło! <3 Bardzo, bardzo dziękuję! To “dziwadło” wpadło zupełnie niezapowiedzianie i zostało napisane bardzo spontanicznie, dlatego tym bardziej cieszę się, że zaskoczyło! 

@beeeecki – Hejka! Kurczę, ta wersja jest już po rozpadzie, ale wygląda na to, że nie był tak widowiskowy jak ten ZSRR… a miałam nadzieję, że już lepiej się czyta! W każdym razie, nauka odrobiona i następny list będzie na pewno podzielony na mniejsze bloczki. Tak czy inaczej, serdecznie dziękuję za komentarz i mega się cieszę, że pomysł chwycił. A odcinak GF Darwin zaraz odpalę, bo gości uwielbiam! Tylko myślałam, że już nie nagrywają?

 

Serdeczne podziękowania dla @wszystkich!!!, którzy poświęcili czas, żeby przeczytać, skomentować i kliknąć ten tekst! To mój pierwszy w bibliotece, więc no kuczę – jaram się bardzo! Jestem przeszczęśliwa!

<3

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Cześć, tilia! :-)

Zabawny, pomysłowy tekst z zaskakującym czytelnika status quo oraz receptami na wyjście z jakże ponurej, "zagęszczonej" sytuacji.  :D

Mam jedną uwagę: o ile w samym liście do redakcji mogą pojawić się błędy językowe, niegramatyczności, cuda-wianki, to w odpowiedzi redakcji wolałabym, że by ich nie było. Zróżnicowałabym tekst pod tym względem, tj. uważałabym na to.

 

Ponadto, drobiazgi:

Miałam kłopot z zaakceptowaniem odczuć z ciała i objawami zatoru płuc wraz z ich opisem ( sformułowania):

"Przez krótki moment się je dostrzega, ale cóż z tego, skoro zaraz oblewa je nieodwracalne poczucie bezwładności i straty". – oblewa?

"Ludzie przeżywają całe długie lata, nie czując swojego ciała, tylko po to, żeby na krótką chwilę naprawdę je poczuć". – niemożliwe, gruba przenośnia.

"Po chwili coś zacisnęło się w mojej klatce piersiowej". – zatorowość płucna niestety może przebiegać bezobjawowo, z kolei najczęstszymi symptomami są (duszność, ból w klatce piersiowej, kaszel, zasłabnięcie, krwioplucie).

 

pzd srd :-))

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hej!

 

Podobało mi się, pomysł ciekawy, wykonanie zręczne:) 

 

Nieco zgrzytał mi fragment z nagromadzeniem różnej świeżości porównań (szyb wentylacyjny, tubka, sardynki). 

 

Co do uwag (nie powielając przedmówców) mam problem z interpretacją tego, w jakiej faktycznie przestrzeni nasz bohater jest uwięziony – w 40-metrowym mieszkaniu czy 40-metrowej sypialni, bo dwa fragmentu opisujące ją w jakiś sposób do siebie nie pasują. 

 

Pozdrawiam, 

Nowa Fantastyka