Nodar Alieva z telewizyjnym uśmiechem na ustach zasiadł na jednym z dwóch miękkich foteli. Przed sobą widział złożoną z Amerykanów ekipę telewizyjną na tle rozciągającej się panoramy stolicy. Cały, czysto formalny wywiad odbywał się w użyczonej Fox News na parę godzin sali programu śniadaniowego Moskiewski Świt. Wreszcie skierował wzrok w stronę swojej rozmówczyni-Ellie Davis. Kiedy ta odezwała się, oznajmiając tym samym rozpoczęcie nagrywania, Gruzin ostatecznie przełamał swoją niechęć do tej rozmowy, w końcu to tylko kilka pytań o misję i jakieś życiowe drobiazgi, na które ma już przygotowane odpowiedzi-powtarzał sobie w myślach raz po raz.
– Witam was kochani, dziś specjalnie dla was jesteśmy na dalekim wschodzie, by porozmawiać z załogą niedługo startującej, wszechrusińskiej misji na Fobosa. – “Daleki wschód” – Nodarowi aż ciarki przeszły po plecach. Zastanawiało go jednocześnie czy w opinii siedzącej obok niego blondynki linia, za którą jest “daleki wschód” przebiega wraz z granicą ze Wspólnotą Europejską czy może biegnie na Atlantyku. – Zatem Nodar, opowiedz naszym widzom coś o sobie.
– Cóż, urodziłem się w Gruzji, będę w ramach służby narodowi technikiem na naszym statku i to tyle. Nie jestem specjalnie interesującą osobą.
Ellie roześmiała się, zapewne uznając to za żart, zażenowane spojrzenie Alievy szybko jednak wyprowadziło ją z błędu.
– Dobrze. Pozwól Nodar, że jeszcze o chwilę odciągniemy poważniejsze tematy, ale naszych widzów z pewnością bardzo interesuje, jak to jest być no… żyworodnym?
Gruzin nie przypominał sobie takiego pytania z raportu przygotowawczego, ale zdał sobie szybko sprawę, że reporterka zwyczajnie musi zadbać o uwagę szybko nudzących się Amerykanów, w których to kraju za sprawą zakazania naturalnego rozrodu wspomnienie o tym temacie jest równie sprośne co we Wszechrusi wymienienie wszystkich narządów płciowych bez uprzedzenia.
– Myślę, że doprawdy wspaniale – skwitował Alieva. – Aczkolwiek mnie bardzo ciekawi to, jak wy czujecie się, nie mając żadnego biologicznego związku ze swoimi rodzicami?
Prezenterka sekundę zastanawiała się, w jaką stronę zmierza rozmowa. Naukowiec w głębi duszy cieszył się z ukarania jej za odejście od ustalonego trzonu i to jeszcze w tak idiotycznym kierunku.
– Nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy tworzyć rodziny w naturalnym rozumieniu, nigdy nie wiadomo jakie geny zostaną przekazane i w ogóle… – odpowiedziała zmieszana Amerykanka, mając przed oczami drastycznie spadającą oglądalność.
– Yhm – To było wszystko, czym w ramach odpowiedzi zaszczycił Ellie.
Reporterka, by zyskać na czasie zaczęła pić powoli wodę z jednej spośród dwóch stojących na stoliku między nimi szklanek, obmyślając jak z mało rozmównego towarzysza dyskusji wykrzesać jakiekolwiek duże emocje. Gruzin z kolei dobrze wiedząc, czego chce prowadząca, zachowywał stoicki spokój.
– Wspomniałeś, że urodziłeś się w Gruzji, mam więc do ciebie w związku z tym małe pytanie – powiedziała wreszcie prezenterka.
– Jeśli po nim przejdziemy do czegoś istotnego, skory jestem na nie odpowiedzieć – odrzekł Alieva, skrywając głęboko narastającą irytację.
– Ależ jestem niemal pewna, że już obecne pytanie uznasz za “istotne” – mówiła Davis. – Jeśli się nie mylę, jakąś dekadę temu przeprowadzono w twojej ojczyźnie referendum w sprawie włączenia do Wszechrusi, mam rację?
– Owszem – odpowiedział technik, spodziewając się raczej prośby o objaśnienie pogłosek, według których władze Rusi Kaukaskiej miałyby zastanawiać się nad budową rurociągu z winem od Morza Czarnego do Kaspijskiego. – Jednakże z uwagi na wasz amerykański, awanturniczy charakter prowadzenia dyskusji politycznych proponuję natychmiastowe przejście do znacznie spokojniejszej rozmowy na temat naszej misji.
– Więc nie chcesz rozmawiać o tym jakże istotnym temacie? – spytała reporterka z udawanym zaskoczeniem. – Czy może raczej nie wolno ci wyrazić opinii?
– No dobrze, skoro to tak bardzo ważne – odparł zirytowany Gruzin. – To o co konkretnie chce mnie Pani zapytać?
– O to, co sądzisz na temat wszechrusińskiej okupacji twojego kraju? – zapytała wyraźnie z siebie zadowolona dziennikarka.
Gdyby dało się zabić spojrzeniem, Alieva zostałby skazany na dożywotnie więzienie za morderstwo, jednocześnie bardzo walczył sam ze sobą, aby nie zasłużyć na to konwencjonalnymi metodami.
– Z jakiego stanu Pani pochodzi? – spytał Nodar, siląc się na spokój.
– Co to ma do rzeczy? – odpowiedziała pytaniem reporterka.
– Z jakiego stanu pani pochodzi? – powtórzył technik.
– Minnesoty…? – odparła zdezorientowana Amerykanka.
– Więc co pani sądzi o amerykańskiej okupacji Minnesoty? – zapytał zatroskany Gruzin.
Dziennikarka próbowała parę razy zacząć zdanie, za każdym razem kończąc te próby niepowodzeniem. Ostatecznie spojrzała na rozmówcę zmieszana.
– Ach, więc jednak rozumie pani ideę federacji? No dobrze, czyli problemu należy szukać gdzie indziej – powiedział Alieva.
– Jedynym problemem jest to, że nie chcesz przyznać, iż twój naród jest uciskany! – niemal wykrzyczała coraz bardziej zdenerwowana reporterka.
– Proszę Pani, kto z nas dwóch mieszka w Gruzji od trzydziestu lat? We Wszechrusi mamy taką piękną zasadę zachowania porządku informacyjnego, że osoby, które się na jakimś temacie nie znają, się nie wypowiadają w jego obszarze. Niestety wy jesteście przyzwyczajeni do tego, że każdy może i wręcz powinien wypowiedzieć się o każdym aspekcie życia, na jaki ma ochotę.
– Owszem, nazywamy to wolnością słowa – odburknęła mu reporterka.
– Jedyna, prawdziwa wolność jest wtedy, gdy człowiek nie wykorzystuje jej przeciw współobywatelom. Natomiast tworzenie chaosu informacyjnego zdecydowanie jest antyspołeczne!
Sprzeczka między Amerykanką a Gruzinem przybierała na sile, pomimo to do uszu Lebiediewa czekającego na swoją kolej dobiegł przybliżający się tupot co najmniej parunastu wchodzących po schodach nóg.
– Słyszeliście to? – spytał.
– Ale co? – zapytała Irina poprawiająca akurat makijaż.
– Takie jakby kroki na schodach… – sprecyzował Makar.
Oparty o ścianę Kuzniecow chwilę próbował wychwycić coś innego niż wzajemne pretensje Ellie i Nodara.
– Rzeczywiście…
Zaraz po tym, jak dokończył zdanie, zagadka sama się rozwiązała. Do studia wpadł przywdziany w mundury i maski gazowe dwunastoosobowy oddział operacyjny Ochrany.
– Koniec wywiadu. Wszystkich Amerykanów proszę pójść z nami bez oporu – ogłosił poprawną, choć wzbogaconą o rosyjski akcent angielszczyzną oficer.
Cała ekipa telewizyjna z wyjątkiem prowadzącej posłusznie udała się do wyjścia. Nikt nawet nie pomyślał o czymś takim jak drugie ostrzeżenie. Została zwyczajnie wyciągnięta siłą przez dwóch agentów.
– Nie możecie mi tego robić! Jestem obywatelką Stanów Zjednoczonych Ameryki! – wykrzyczała zaraz po wyrwaniu jej z fotela.
– Ale jest Pani na terytorium Wszechrusi. Poza tym, gdy się pani obudzi, będzie już pani w swej ojczyźnie – powiedział oficer, po czym wziął zawieszony na pasku pojemniczek z rozpylaczem i rozpylił w jej kierunku pokaźną chmurkę z podtlenku azotu. Reporterka momentalnie zasnęła. – Wy dwaj, usuńcie nagranie.
Oficer wyszedł, a pozostali dwaj agenci przystąpili do wykonania polecenia.
– Moment, ale jak to usunąć? To nie było na żywo? – spytał dopiero otrząsający się z szoku Nodar.
– To wam nie powiedzieli? – odpowiedział pytaniem jeden z agentów po zdjęciu maski. – Amerykanom nie można ufać. Stwierdziliśmy, że dla bezpieczeństwa prześlemy im wszystko z dwugodzinnym opóźnieniem.
Wszyscy ze zdziwieniem porównali godzinę na swoich opaskach z tą na zegarach w studiu. Rzeczywiście była przesunięta.
– Sprytne – przyznał Alieva.
– Wiesz, to już sprawdzony patent – odpowiedział agent z lekkim uśmiechem.
– No dobrze, to na tyle – powiedział drugi agent po upewnieniu się, że nagranie zostało usunięte. – Chodźcie z nami. Mamy was odwieźć. No chyba że chcecie być w jutrzejszym Moskiewskim Świcie.