- Opowiadanie: Aleksander_Podzorski - Samotna Róża

Samotna Róża

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Samotna Róża

– Dalej czekasz? – Odezwał się mały czarny kot, który leżał kilka metrów obok mojego krzesła.

Nie odpowiedziałem nic. Wpatrywałem się w drugą część długiego ciemnego drewnianego stołu na którym były przygotowane potrawy. Wołowina, wytrawne czerwone wino, srebrne sztućce, kielichy oraz wiele rodzajów innych pieczonych mięs. Stały również świeczniki, ale tylko złote świeczki po mojej stronie stołu były zapalone. Po drugiej były zgaszone, nie miały dla kogo świecić. Stół z zastawą stał pośrodku lasu. Lekka niebieskawa mgła wisiała na wysokości kolan, był późny wieczór i tylko księżyc oświetlał las. Wokół stołu rosły wszędzie czerwone róże, po prawej od miejsca, w którym siedziałem, było małe jeziorko z wyspą. Na wysepce rosła duża płacząca wierzba, która tliła się pięknym jasnoniebieskim kolorem. W tle przygrywa na pianinie delikatna powolna melodia, nie było nigdzie źródła tego dźwięku. Po prostu słyszało się ją w uszach, jakby sam las ją grał. Dodawało to magii temu samotnemu miejscu. Tak to prawda, czekałem. Czekałem na kogoś ze świadomością, że nikt nie przyjdzie. Bramy do lasu zamknąłem dawno temu, nikt tu nie wejdzie. Mimo tego w głębi serca miałem wielką nadzieję, że ktoś z zewnątrz otworzy tą bramę i wejdzie do tego lasu. Obym tylko się tej osoby nie wystraszył… obym jej tylko nie przegonił.

– Nie – skłamałem. Wstałem od stołu i podszedłem powolnym krokiem do tafli wody jeziora. Przykucnąłem i przyjrzałem się swojemu odbiciu. Długie włosy leżały na tyle głowy, świecące smocze oczy tliły się i błyszczały w mroku, moje niebieskie łuski lśniły i odbijały blask księżyca wyglądając jak wypolerowane. Z tyłu głowy wyrastały dwa małe rogi które wyginały się tyłem od głowy.

– Nie ma mowy aby ktoś tutaj wszedł. Jak tylko mnie zobaczy, ucieknie – powiedziałem głownie do siebie.

–  Spójrz na mnie, na to miejsce. Kto by tu przyszedł?

 

.  .  .

 

Spacerowałem wydeptaną przeze mnie ścieżką leśną. Ciemne pnie drzew pięły się wysoko w niebo wokoło mnie. Niebieska mgła dalej wisiała na wysokości kolan a las dalej otaczał mrok, tylko blask księżyca go oświetlał. Nic dziwnego, w tym lesie nigdy nie ma dnia. Zawsze panuje tu noc i ciemność. Nie żebym narzekał. Mrok dodaje temu miejscu specjalnego uroku, światło dzienne by go zniszczyło.

Nie było słychać nic poza moimi krokami. W lesie było cicho i oprócz mnie i czarnej kotki, która opiekowała się tym miejscem nie było nikogo. I nikt tu nie przyjdzie. Delikatny wiatr i chłodne powietrze lekko dmuchało w moją twarz, sprawiało to że odczułem przyjemny chłód na pysku. A gdyby tak otworzyć bramę… gdyby kogoś wpuścić. Może nie musiałbym samotnie siedzieć przy tym stole, może w końcu po drugiej stronie też by się paliły świeczki….

Nie… nie mogę do tego dopuścić. Jeśli wpuszczę tu niewłaściwego człowieka, to zniszczy ten las i jego piękno… Nie mogę… bramy muszą pozostać zamknięte. Bramy muszą pozo…

Coś uderzyło mnie w twarz i upadłem na ziemię. Otrząsnąłem się z ogłuszenia i podniosłem się na nogi. Drzewo… Uderzyłem twarzą w drzewo. Nie widziałem gdzie idę, zamyśliłem się. Wziąłem głęboki oddech i usiadłem, opierając się plecami o to drzewo. Jak długo już tu jestem? Ile minęło, od kiedy brama została ostatni raz otwarta? Ten las jest jak więzienie, które sam dla siebie zbudowałem. Tak długo tu spędziłem czasu, że boję się wyjść. Tylko tu jestem bezpieczny. Nie wiem, co czeka na zewnątrz… co może się stać. Nie wiem nawet jak ani kiedy tu trafiłem. Tak długo, jak tu będę, nic mi się nie stanie. Albo już na to za późno. Skoro rozmawiam sam ze sobą, to może już popadłem w obłęd? 

 

Moją uwagę przykuło coś czerwonego poruszającego mi się przed oczami. Róża. Całe pole czerwonych róż. Kiedy ja tu dotarłem? Jestem pewny, że kiedy, siadałem to, nie było tu ani jednego kwiatka. Mało tego, płatki tych róż delikatnie tliły się na czerwono. Oświetlały delikatną mgłę nad nimi co dawało wręcz magiczny efekt. Wyglądało to jak jezioro róż ale zamiast wody był świecący czerwony dym, który również wydzielał piękny zapach. Moją uwagę zwróciło coś jeszcze… W tym polu czerwonych róż udało mi się zauważyć jedną samotną białą róże, która tliła się mocniej od reszty. Może ona też jest samotna? Może ona też czeka na kogoś, sama w tym polu innych niepasujących do niej kwiatów?

Podniosłem powoli kwiat i delikatnie powąchałem. Pachniało… smutkiem, żalem. Coś mnie w tym zapachu poruszyło. Może powinienem otworzyć bramę?

 

Koniec

Komentarze

Tworzysz plastyczny opis, niestety tekst jest zbyt krótki, by dowiedzieć się czegokolwiek o świecie i postaciach. To raczej krótki wstęp do czegoś dłuższego. Widzę, że jesteś nowym użytkownikiem – w dobrym guście jest odczekać kilka dni między publikacjami. Przynajmniej mi tak mówili bardziej doświadczeni użytkownicy. Powodzenia w pisaniu. Pozdrawiam.

Stały również świeczniki ale tylko złote świeczki po mojej stronie stołu były zapalone.

Przecinek przed “ale”.

 

Stół z zastawą był stał pośrodku lasu.

Niepotrzebne “był”.

 

po prawej od miejsca w którym siedziałem było małe jeziorko z wyspą

“W którym siedziałem” należy wyróżnić przecinkami.

 

Po prostu słyszało się ją w uszach jakby sam las ją grał.

Przecinek przed “jakby”.

 

Czekałem na kogoś ze świadomością że nikt nie przyjdzie.

Przecinek przed “że”.

 

Obym tylko się tej osoby nie wystraszył… obym jej tylko nie przegonił, nie wystraszył.

2x “wystraszył” → powtórzenie.

 

Podłużne włosy

Włosy zawsze są podłużne. Przecież nie poprzeczne.

 

– Nie ma mowy aby ktoś tutaj wszedł. Jak tylko mnie zobaczy, ucieknie – Powiedziałem głownie do siebie Spójrz na mnie, na to miejsce.

“Powiedziałem” małą literą. Brakuje kropki i myślnika po “siebie”.

 

Spacerowałem leśną wydeptaną przeze mnie ścieżką.

Daj przecinek po “leśną” albo lepiej, przenieś “leśną” przed “ścieżką”.

 

Niebieska mgła dalej wisiała na wysokości kolan a las dalej otaczał mrok

Brakuje przecinka przed “a”.

 

W lesie było cicho i oprócz mnie i czarnej kotki, która opiekowała się tym miejscem nie było nikogo.

Brakuje przecinka po “miejscem”.

 

Delikatny wiatr i chłodne powietrze lekko dmuchało w moją twarz, sprawiało to że odczuwam przyjemny chłód na moim pysku.

“Odczuwam” → dlaczego nagle czas teraźniejszy?

 

Jeśli wpuszczę tu niewłaściwego człowieka to zniszczy ten las i jego piękno…

Przecinek przed “to”.

 

Wziąłem głęboki oddech i usiadłem opierając się plecami o to drzewo.

Przecinek przed “opierając”.

 

Ile minęło od kiedy brama została ostatni raz otwarta?

Przecinek przed “od kiedy”.

 

Nie wiem co czeka na zewnątrz…

Przecinek po “nie wiem”.

 

Nie wiem nawet jak ani kiedy tu trafiłem.

Przecinek po “nawet”.

 

Tak długo jak tu będę nic mi się nie stanie.

Przecinki przed i po “jak tu będę”.

 

Skoro rozmawiam sam ze sobą to może już popadłem w obłęd?

Przecinek przed “to”.

 

Jestem pewny, że kiedy siadałem to było tu ani jednego kwiatka.

Brak przecinka po “siadałem” i “nie” po “to”.

 

Oświetlały delikatną mgłę nad nimi co dawało wręcz magiczny efekt.

Przecinek przed “co”.

 

To tyle, jeśli chodzi o technikalia. Treści niestety nie zrozumiałem, dotarło do mnie tylko tyle, że tekst traktuje o samotności. Niestety, w moim odczuciu słabo sprawdza się jako samodzielne opowiadanie i sprawia wrażenie fragmentu wyrwanego z czegoś większego.

Rozdzióbią nas kruki, wrony i ptaki ciernistych krzewów.

Nie bardzo wiem, Aleksandrze, co miałeś nadzieję opowiedzieć i doszłam do wniosku, że to chyba taka mała wprawka, traktująca o samotności smutnego smoka.

Wykonanie pozostawia bardzo wiele do życzenia, ale przypuszczam, że łapanka na nic Ci się nie przyda, skoro do dziś nie poprawiłeś usterek, które wskazał Bolly.

A może zainteresuje Cię ten wątek: http://www.fantastyka.pl/loza/17

 

– Dalej cze­kasz? – Ode­zwał się mały czar­ny kot, który leżał kilka me­trów obok mo­je­go krze­sła. → Didaskalia małą literą: – Dalej cze­kasz? – ode­zwał się mały czar­ny kot, który leżał kilka me­trów obok mo­je­go krze­sła.

Tu znajdziesz wskazówki jak zapisywać dialogi.

 

Po dru­giej były zga­szo­ne, nie miały dla kogo świe­cić. Stół z za­sta­wą był stał po­środ­ku lasu. Lekka nie­bie­ska­wa mgła wi­sia­ła na wy­so­ko­ści kolan, był późny wie­czór i tylko księ­życ oświe­tlał las. Wokół stołu rosły wszę­dzie czer­wo­ne róże, po pra­wej od miej­sca w któ­rym sie­dzia­łem było małe… → Lekka byłoza.

 

W tle przy­gry­wa na pia­ni­nie de­li­kat­na po­wol­na mu­zy­ka… → Muzyka nie umie grać ani na pianinie, ani na żadnym innym instrumencie.

 

że ktoś z ze­wnątrz otwo­rzy bramę… → …że ktoś z ze­wnątrz otwo­rzy bramę

 

Wsta­łem od stołu i pod­sze­dłem po­wol­nym kro­kiem do tafli wody je­zio­ra. → A może zwyczajnie; Wsta­łem od stołu i wolno pod­sze­dłem do je­zio­ra.

 

Przy­kuc­ną­łem i przyj­rza­łem się swo­je­mu od­bi­ciu. Po­dłuż­ne włosy le­ża­ły na tyle głowy… → W jaki sposób dojrzał w odbiciu włosy na tyle głowy??? Czy poza podłużnymi miał także włosy poprzeczne lub skośne???

 

Z tyłu głowy wy­ra­sta­ły dwa małe rogi które wy­gi­na­ły się tyłem od głowy. → Na czym polega wygięcie się rogów tyłem do głowy???

 

Ciem­ne słupy drzew pięły się wy­so­ko… → Drzewa to nie słupy, drzewa mają pnie.

 

las dalej ota­czał mrok… → Czy las otaczał mrok, czy mrok otaczał las?

 

od­czu­wam przy­jem­ny chłód na moim pysku. → Czy zaimek jest konieczny? Czy odczuwałby chłód  na cudzym pysku?

 

po dru­giej stro­nie też by się pa­li­ły świecz­ki…. → Zbędna kropka po wielokropku – po wielokropku nie stawia się kropki.

 

Tak długo tu spę­dzi­łem czasu, że boję się wyjść. → Nie bardzo wiem, co to znaczy spędzić gdzieś długo czasu.

A może miało być: Spę­dzi­łem tu tyle czasu, że boję się wyjść. Lub: Jestem tu już tak długo, że boję się wyjść.

 

Je­stem pewny, że kiedy sia­da­łem to było tu ani jed­ne­go kwiat­ka. → Pewnie miało być: Je­stem pewny, że kiedy sia­da­łem, nie było tu ani jed­ne­go kwiat­ka. → Nieprawda. Na początku tekstu powiedział: Wokół stołu rosły wszędzie czerwone róże

 

płat­ki tych róż de­li­kat­nie tliły się na czer­wo­no. Oświe­tla­ły de­li­kat­ną mgłę… → Czy to celowe powtórzenie?

 

jedną sa­mot­ną białą róże… → Literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jako wprawka ciekawe, ale wymaga wprowadzenia poprawek i powinno być wstępem do większej historii, nie samo. :)

Nowa Fantastyka