
Osoba anonimowa melduje się na pokładzie. Chyba zmieściła się w limicie. Ahoj przygodo!
Cytując klasyka: w chacie było dymno i porno.
Osoba anonimowa melduje się na pokładzie. Chyba zmieściła się w limicie. Ahoj przygodo!
Cytując klasyka: w chacie było dymno i porno.
Podczas gdy z ust Moniki wylewało się morze słów, Piotrek taksował wzrokiem płytę chodnika. Postronny obserwator (zwłaszcza taki, który nie orientował się najlepiej w meandrach kobiecych nastrojów) mógłby odnieść wrażenie, że kobieta jest lekko poirytowana zachowaniem partnera. Jednakże byłoby to wrażenie tak dalece odbiegające od rzeczywistości, jak marzenie o szklanych domach. Tak po prawdzie, szlag ją trafiał i znajdowała się o przysłowiowy cal od wybuchu.
Niespodziewanie Piotrek kucnął, wyciągnął dłoń i z namaszczeniem uniósł z ziemi…
– Patyk? – zadrwiła Monika. – Zachowujesz się, jakbyś zobaczył ducha, a potem przez dobrych kilka minut mnie ignorujesz, bo znalazłeś patyk? Ile ty masz lat, człowieku?
– To nie jest zwykły patyk – odpowiedział mężczyzna, nie spuszczając wzroku ze znaleziska.
– A jaki niby?
– Żartujesz? Spójrz na ten kształt, wymiary, przecież to… – urwał w połowie zdania, napotykając karcące spojrzenie partnerki. – Zresztą, nieważne. Nie zrozumiesz.
– Dorośnij – syknęła. – A teraz, dość już tych wygłupów, jesteśmy spóź… – Tym razem to Monika nie dokończyła zdania, gdyż kątem oka dostrzegła erekcję odznaczającą się na spodniach Piotrka. – Nieprawdopodobne! – westchnęła.
Kobieta z impetem ruszyła przed siebie i starała się nie patrzeć na partnera. W końcu jednak nie wytrzymała. Piotrek sprawiał wrażenie, jakby zapomniał nie tylko o Monice i o czekającym ich spotkaniu, ale w ogóle o całym bożym świecie. Bez reszty pochłonęło go znalezisko, które najwyraźniej służyło za improwizowany miecz. Na domiar złego Piotrek zaczął groźnie łypać wzrokiem na, rosnące nieopodal, pokrzywy.
Co mu odbiło? Dorosły facet, a zachowuje się, jakby popadł w szaleństwo, pomyślała. A przy tym wydaje odgłosy, jak w tym debilnym filmie o żołnierzach dżedaj, czy jak to tam leciało.
*
– Absolutnie wykluczone! – zaprotestowała Monika. – Nie możesz wejść do gabinetu z tym sterczącym… czymś! – W tym momencie miała na myśli zarówno patyk, jak i erekcję partnera.
– Od dawna nie czułem się tak dobrze, wiesz? Zupełnie, jakbym…
– Skończ już tę dziecinadę, wyrzuć ten cholerny badyl i wchodzimy – zakomenderowała. – Terapeutka nie będzie na nas czekała w nieskończoność, a i tak jesteśmy już spóźnieni.
– Minutę – odburknął Piotrek, po czym zaczął cedzić słowa: – Całą. Pieprzoną. Minutę.
*
Monika opuściła gabinet z poczuciem satysfakcji malującym się na twarzy. Wygrała kolejną sesję i nawet nie próbowała tego ukryć. Była już gotowa na kąśliwy komentarz, jednak spostrzegła, że Piotrek jest czymś pochłonięty bez reszty.
Szukał patyka, a gdy wreszcie go znalazł, pstryknął triumfalnie palcami. Zdumiona Monika odkryła, że wraz z unoszonym patykiem u mężczyzny uniosło się coś jeszcze.
A gdyby tak…?
*
Tej nocy kochali się, jakby miał to być ostatni raz w ich życiu. Raz za razem ciałem kobiety wstrząsały dreszcze. Z jej ust wyrwało się stłumione westchnienie, potem kolejne. Później utraciła zupełnie kontrolę nad sobą i zaczęła sapać, jęczeć, krzyczeć.
Tymczasem w ruchach mężczyzny nie było nerwowości, nawet najmniejsze drgnięcie jego mięśni wypełniała pasja i namiętność. Monika subtelnie sygnalizowała swoje potrzeby, a Piotrek momentalnie je rozpoznawał i zaspokajał. Mijały sekundy, minuty, może nawet godziny, a miłosne zapasy nie traciły na intensywności. Gdy wreszcie opadli na posłanie, byli zlani potem, ale szczęśliwi i spełnieni, jak nigdy dotąd. I tak samo zakochani.
Kobieta miała wrażenie, że żyła snem i całą sobą bała się obudzić. Razem z Piotrkiem byli parą od wielu lat, jednak nigdy dotychczas nie doświadczyła niczego podobnego. I tylko patyk rzucony niedbale na szafkę nocną łypał na nich złowrogo, choć z aprobatą. Ten niepozorny kawałek przyrody stanowił namacalną (i lekko niepokojącą) kotwicę do rzeczywistości.
Czy on jest magiczny?
*
– Zaczarowany, ten patyk jest zaczarowany! – Piotrek cieszył się jak dziecko. – Biegnę pokonać króla pokrzyw, a wieczorem… – Spojrzał sugestywnie w kierunku Moniki. – Wieczorem zajmę się tobą…
W odpowiedzi Monika zamarła. Nie umiała jeszcze zdecydować, czy powinna być właśnie zirytowana dziecinnym zachowaniem partnera, czy podekscytowana wizją wieczornych igraszek. Ostatecznie zdecydowała uzewnętrznić drugie z uczuć.
– Biegnij, mój wojaku! – powiedziała, po czym skinęła zachęcająco.
*
Kolejne dni mijały w sielance, jakiej Monika nigdy wcześniej nie zaznała. Zmiana, jaka zaszła w Piotrku była namacalna i niesamowita. W pracy zaczął uchodzić za wyśmienitego fachowca, więc w okamgnieniu doczekał się awansu. W domu stanowił wzorzec mężczyzny troskliwego, opiekuńczego i, przede wszystkim, pracowitego. Zaś w sypialni… W sypialni Piotrek przeistaczał się w niezrównanego kochanka. Każdej nocy zabierał Monikę w rejs ku oceanowi rozkoszy, a ona nie protestowała…
I wszystko byłoby wspaniale, wręcz jak z bajki. Gdyby nie ten cholerny patyk.
Monika nigdy nie zdecydowała się wyruszyć z Piotrkiem na wyprawę wojenną przeciwko pokrzywom. W głębi duszy uważała nowe hobby partnera za wyjątkowo głupie, wręcz dziecinne, ale jednocześnie zupełnie nieszkodliwe. Z czasem zaczęła ją jednak przytłaczać skala. Piotrek potrafił znikać na całe godziny i nierzadko wracał obity, w poszarpanych ubraniach oraz skrajnie wyczerpany.
Kobieta wielokrotnie chciała zapytać, co właściwie się wydarzyło, ale słowa jakoś nie mogły jej przejść przez gardło. Możliwe, że nie pragnęła poznać prawdy. Faktem pozostaje, że w takich chwilach wystarczyło jej jedno, choćby przelotne, spojrzenie na Piotrka, by pojąć, jakiego rodzaju zbliżenie zaraz ich czeka. Fizyczne, nigdy emocjonalne.
*
Gdy nastała noc, Piotrek dosiadł Monikę i zaczął gorączkowo ją pieścić. Jego ruchami sterowała czysta, niemalże zwierzęca, pasja z domieszką brutalnej satysfakcji. Zdecydowanym gestem rozchylił nogi partnerki i wszedł w nią z dzikim impetem.
Monika krzyknęła, ale tym razem z bólu, nie ekscytacji. Z całych sił naparła na Piotrka i odepchnęła go. Oszołomiony mężczyzna spadł z łóżka i, jakby w amoku, zaczął nerwowo spoglądać w kierunku szafki nocnej, a następnie zaczął coś szeptać niewyraźnie.
Czy on rozmawia z patykiem?!
Kobieta była wstrząśnięta, ale adrenalina momentalnie pobudziła ją do działania. Monika poderwała się na równe nogi i doskoczyła do szafki nocnej. Chwyciła patyk i wybiegła z pomieszczenia.
Piotrek stał jak w transie, więc chwilę trwało, zanim oprzytomniał na tyle, żeby być w stanie rzucić się w pogoń. Miał wrażenie, że ogląda świat w zwolnionym tempie, gdy bezradnie obserwował, jak Monika wrzuca patyk do kominka. Nic już nie dało się zrobić. Niszczycielski żywioł ognia wykonał swoją pracę, a skarb został utracony. Bezpowrotnie.
Po wydarzeniach owego pamiętnego wieczora Piotrek już nigdy więcej nie uprawiał miłości z Moniką, ani z żadną inną kobietą. Pozbawiony niszczycielskiego oręża nie ośmielił się już także spojrzeć w kierunku pokrzyw.
Tak to czasem w życiu bywa, że jeden wzniecony płomień na zawsze gasi inny.
Cześć
Dorosły facet, a zachowuje się, jakby popadł w szaleństwo…
Czy to oznacza, że dorosły facet, nie może popaść w szaleństwo? W jaki sposób dorosłość jest gwarantem nie popadnięcia w szaleństwo?
To jedyny słaby fragment tekstu. Bohaterka ma chyba jakiś kompleks zwracania uwagi na niedojrzałość swojego partnera. I nie jest sympatyczna, o, bardzo niesympatyczna. Nie lubię jej.
Warsztatowo tekst całkiem dobry, ale raczej nie zapadnie w moją pamięć.
Pozdrawiam
Hej Cezary?
coś mi się zdaje, że przeczucie mnie nie zawodzi :). Dobra co my tu mamy, czyżby wariację na temat utraty męskości. Stając się odpowiedzialnymi i rozsądnymi osobami, które już pożegnały rozkoszy czas beztroski, tracimy pasję, płomień :). Tak przynajmniej zrozumiałem opowiadanie, gdzie problemy małżeńskie, które, tak wnioskuję, swoją przyczynę miały również w problemach łóżkowych, rozwiązał, chwilowo, patyk – wspomnienie lat młodzieńczych, gdzie więcej czuliśmy niż rozważaliśmy :). Erotyka w tekście jest małżeńska, taka sypialniana, ale to nie szkodzi, bo dobrze wpisuje się w fabułę. Może gdyby opisać podróż małżonki, której nic nie zdobi prócz patyka w dłoni, przez mieszkanie w stronę kominka? Ba nawet podążającego za nią mężczyznę, niemniej nagiego, to by dodało pikanterii :).
“Szukał patyka, a gdy wreszcie go znalazł, uniósł dłonie w geście triumfu. Zdumiona Monika odkryła, że bezwiednie mężczyzna uniósł coś jeszcze.”
Szukał patyka, a gdy wreszcie go znalazł, pstryknął triumfalnie palcami. Zdumiona Monika odkryła, że wraz z unoszonym patykiem u mężczyzny uniosło się coś jeszcze. – Może jakoś tak by uniknąć powtórzenia i by zdanie było bardziej czytelne :)
No i gratuluję bo to bardzo dobry tekst, klikam i pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Witaj. :)
Świetny, zabawny tekst, w dodatku z charakterystyczną ilością znaków. :)
Brawa, klik, powodzenia. ;)
Pecunia non olet
Heskecie
Dziękuję za pierwszy komentarz!
Czy to oznacza, że dorosły facet, nie może popaść w szaleństwo? W jaki sposób dorosłość jest gwarantem nie popadnięcia w szaleństwo?
Nic z tych rzeczy. Miałem niewielki limit, więc szukałem sposobów na nakreślenie postaci, także w formie wyrażanych przez nią opinii ;)
Bardzie
Hej Cezary?
Ej, tak nie wolno! Pobite gary xD Dekonspiracja ekspresowa…
czyżby wariację na temat utraty męskości. Stając się odpowiedzialnymi i rozsądnymi osobami, które już pożegnały rozkoszy czas beztroski, tracimy pasję, płomień :)
To jedna z możliwych interpretacji, zresztą całkiem udana ;)
Może gdyby opisać podróż małżonki, której nic nie zdobi prócz patyka w dłoni, przez mieszkanie w stronę kominka? Ba nawet podążającego za nią mężczyznę, niemniej nagiego, to by dodało pikanterii :).
W tym limicie uznałem, że utrzymanie spójność formy i treści. Niespodziewane rubaszne fragmenty jakoś mi tu nie pasują :P
Może jakoś tak by uniknąć powtórzenia i by zdanie było bardziej czytelne :)
Pomyślę później, bo mi liczba znaków się posypie xD
Bruce
Bardzo mi miło, dziękuję;)
z charakterystyczną ilością znaków. :)
Już się bałem, że nikt nie zauważy, a wymagało to ode mnie trochę kombinowania… :P
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Za dużo Twoich opowiadań czytałem ;), powiem więcej przy przedmowie już wiedziałem, kto jest autorem :). No tak, znaki, dopiero teraz widzę, że osiągnąłeś magiczną kombinację szóstek i dziewiątek. To komplikuje sprawę poprawek.
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Pomyślę, jak to zrobić, ale to już raczej jutro :)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Witam :]
Jest szort, który fajnie się czytało, chociaż jego interpretacja nastręczyła mi problemów. Ja byłem przekonany, że tekst opowiada o gostku, którego dominująca i wymagająca żona dobijała a ucieczka w gówniarskie hobby pozwoliła mu ogarnąć siadającą psychę , tym samym stając się lepszym człowiekiem, kochankiem i mężem (many such cases…) – ale końcówka mi do tego zupełnie nie pasowała. Interpretacja Barda ma więcej sensu, ale też nie do końca ją “czuję”.
Erotyka zdecydowanie jest, choć specyficzna – ale to już też Bard wyjaśniał.
Historia jest kompletna, co ważne w szorcie, i język też raczej w porządku, choć w paru miejscach miałem wątpliwości (pod kreseczką).
Pozdrawiam i klik
Podczas gdy potok słów wyłaniał się z ust Moniki
Potok słów raczej nie może się wyłaniać. Zwykły potok mógłby.
Kobieta wielokrotnie chciała zapytać, co właściwie się wydarzyło, ale słowa jakoś nie chciały jej przejść przez gardło. Możliwe, że nie chciała poznać prawdy.
Powtórzonko.
Kobieta miała wrażenie, że żyła snem i całą sobą bała się obudzić.
Ręki se uciąć nie dam, ale moim zdaniem powinno być “że żyje”, bo czas zdania podrzędnego nie zależy od czasu zdania nadrzędnego.
Dlaczemu nasz język jest taki ciężki
No, no, Ave, Cezarze!, brawka! :)
Pecunia non olet
Jakie to przysłowie o wybuchu i calu? ;P
podchodząca wręcz pod brutalność
To podchodząca mi się nie podoba, bardzo.
Poza tym ciekawy tekst i do tego, mimo niefrasobliwości, głęboki. Bo dorosłość na pewno zabija w nas pasję, taki patyk dający wielopoziomową dzikość, żądzę i prymitywną męskość brzmi ciekawie.
Co prawda jak na macho, to bohater był trochę zbyt idealny, ale dla mnie Twój tekst to idealny aperitif dla par ;D
delulu managment
Ave Cezarze, chwała i sława!
Fajny szorteł, erotyka subtelna, no ale patyk… No przecież patyk… Udanie stworzyłeś obraz, którego opisać się nie da, bo po prostu się to czuje. To uczucie młócenia pokrzyw. A to, że przełożyłeś to na supermoce łóżkowe i nie tylko, fajne, fajne.
Pozdrawiam, klikam i powodzenia przy doborze do Księgi!
Niby taka poważna historia, a całkiem zabawnie przedstawiona :) Napisana sprawnie, jakieś tam małe potknięcia dały się wychwycić, ale nie wybijały z rytmu.
Muszę jednak przyznać, że chwilami miałam wrażenie niejakiej sprawozdawczości. Trochę brakowało mi tu emocji, a bez nich erotyka wydaje się tylko obrazkiem. Fakt, dajesz tu odczuć jakąś rywalizację między bohaterami i zmianę układu sił – ale jest to ledwie zarysowane. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że przy takim limicie trudno się w pełni rozwinąć.
W każdym razie fajnie się czytało, choć tak do końca mnie nie porwało :)
Spodziewaj się niespodziewanego
Fajne opowiadanie i fajny tytuł. Już po przeczytaniu tytułu wiedziałem, że mnie wciągnie. No i mnie wciągnęło. Ave!
Dobra, naniosłem trochę poprawek i nawet udało mi się ponownie ogarnąć liczbę znaków… :P
GalicyjskiZakapiorze
a byłem przekonany, że tekst opowiada o gostku, którego dominująca i wymagająca żona dobijała a ucieczka w gówniarskie hobby pozwoliła mu ogarnąć siadającą psychę , tym samym stając się lepszym człowiekiem, kochankiem i mężem (many such cases…)
Również interesująca interpretacja ;]
Erotyka zdecydowanie jest, choć specyficzna
Ja generalnie nie czuję się zbyt komfortowo z erotyką w literaturze, więc napisałem, jak potrafiłem ;]
Dzięki serdeczne za rozbudowany komentarz!
Ręki se uciąć nie dam, ale moim zdaniem powinno być “że żyje”, bo czas zdania podrzędnego nie zależy od czasu zdania nadrzędnego.
Oryginalnie miałem napisane właśnie tak, jak sugerujesz, ale ostatecznie zmieniłem na czas przeszły. Przy czym też nie mam pewności, czy to jest poprawna forma ;P
Ambush
Moje uszanowanie! ;]
Jakie to przysłowie o wybuchu i calu? ;P
Całoroczne-niewidoczne :P
To podchodząca mi się nie podoba, bardzo.
Kompletnie przebudowałem zdanie, powinno być lepiej ;]
Co prawda jak na macho, to bohater był trochę zbyt idealny
Moim zamierzeniem było, żeby okazał się przerysowany. Co to za ideał, który się ugania za pokrzywami? ;]
B(4*e)cki
no ale patyk… No przecież patyk… Udanie stworzyłeś obraz, którego opisać się nie da, bo po prostu się to czuje
Ja postrzegam ten patyk przede wszystkim jako symbol. Takie sentymentalne wspomnienie dzieciństwa. Czasów, gdy wszystko było prostsze, chociaż niekoniecznie lepsze.
Dzięki za komentarz i dobre słowo! ;]
NaNa
Muszę jednak przyznać, że chwilami miałam wrażenie niejakiej sprawozdawczości.
Starałem się tego uniknąć, ale widać nie do końca wyszło ;]
Trochę brakowało mi tu emocji
Bo te emocje są raczej rozsiane dookoła, nie w samym akcie. Niejako pokazuję to palcem we fragmencie o zbliżeniach “fizycznych, nigdy emocjonalnych” ;]
Szkoda, że nie całkiem siadło, ale i tak dziękuję za wizytę i komentarz ;]
MaćkuZolnowski
Dzięki! ;]
Już po przeczytaniu tytułu wiedziałem, że mnie wciągnie.
Bo patyki mają moc przyciągania! ;]
AVE! ;]
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
W ekspresowym tempie doszedłeś, yyy , Twój szort wpadł do biblioteki. Gratuluję udanego tekstu. Fajny i dowcipny.
Dzięki, AP!
W ekspresowym tempie doszedłeś, yyy
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"