Grzech pierworodny.
Istota z rzadkimi wąsami, które sterczą prosto przeprowadza wykład. Dotyczy on
dziejów powstawania nowego świata.
,,Na podstawie wykopalisk, dokonanych na lądach a także dzięki odkryciom przeprowadzonymi pod wodą chcę odtworzyć historię ludzkości. W historii Ziemi liczą się przełomowe momenty, a sam długotrwały proces twórczy schodzi na dalszy plan. Przedstawiam siedem epokowych momentów w historii ludzkości. To siedem aktów upadku ludzkości. Mają one miejsce w czasie ostatnich piętnastu wieków.
Pierwszy przełomowy moment w pierwszym wieku.
Wskutek topniejących lodowców podnosi się poziom wody. Plaże i miasta nadmorskie są zalewane. Osoby starsze, chore, czy słabe czynią to jednak zbyt wolno i giną w od-mętach spienionej wody. Napakowane typy rozpychają się wzdłuż i wszerz. Wskutek tego tratują słabszych od siebie. Ofiary nie mają żadnych szans na przeżycie, w wyniku starcia z osobni-kami pełnymi energii witalnej, z których wychodzi zwierzę. Tutaj nie ma: dżentelmenów, savoir-vivre'u, ani zasad fair play. Taka sytuacja ma miejsce na całej planecie. Rafinerie i składy z paliwem, fabryki, źródła energii, złoża gazu oraz rurociągi, które je doprowadzają uszkadza wzburzony nurt wody, zabierając je w swoje otchłanie. Cały światowy transport, zarówno lądowy jak i powietrzny jest niedostępny. Samochody i samoloty miotają się w głębinach zderzając się ze sobą. Cały czas działaniom destrukcyjnym towarzyszy ryk wody i zgrzyt, który niszczy wszelkie zdobycze technologiczne. Wynalazki najpierw rodzą się w umysłach wielu wybitnych naukowców i inżynierów, a później stwarzały je ręce ludzi przez wiele stuleci. Niszczeją też zdobycze kulturalne , stwarzane przez artystycznych geniuszy na przestrzeni wieków. Cały dorobek naukowy i kulturalny ludzkości ginie w przeciągu jednego dnia. Wszyscy zdążają do portów. Cisną się przed wejściami na pokłady statków. Statki są tak pełne, że nie można nawet szpili włożyć. Wypływają. Ale są tak obciążone, że niebezpiecznie się zanurzają głębiej. Wtedy pasażerowie znajdujący się najbliżej burty są wypychani na zewnątrz. Część ginie. Ale znajdują się też tacy, którzy chcą za wszelką cenę prze-żyć. Próbują wdrapać się na pokład. Ale wtedy ludzie walą bez opamiętania po ich głowach do krwi, wszelkimi przedmiotami, które im tylko wpadają w ręce. Nie-przytomni z bólu od-padają i giną w czeluściach. To samo dzieje się na żaglówkach i na łodziach wiosłowych. Tyle, że na mniejszą skalę. Wszystkie jednostki pływające wy-ruszają w ocean i zmierzają do najbliższych suchych lądów. Na globie opierają się żywiołowi wody tylko olbrzymie pasma górskie: Himalaje, Karakorum, Andy, Kordyliery oraz Alpy. Tworzą one teraz pięć dużych wysp. Powstaje pięć nowych kontynentów. W czasie walk przeciwnicy zachowują się jak barbarzyńcy. Ale po wojnie o tym się zapomina i nazywa się ich ludźmi. Bilans populacji, która pozostaje przy życiu, to 2 000 000 . Obydwie płcie mają równą reprezentację.
Drugi doniosły moment w trzecim wieku.
Aktualnie na lądach powstają następujące państwa:
-Himalaje, w których mieszka 240 000 Himalajczyków i 230 000 Himalajek.
-Karakorum, w którym osiedla się 210 000 Karakorczyków i 190 000 Karakajek.
-Kordyliery, który zasiedla 140 000 Kordylierczyków i 130 000 Kordylierek.
-Andy, w których bytuje 180 000 Andów i 160 000 Andek.
-Alpy, w których żyje 230 000 Alpów 290 000 Alpek.
Do Kordylierów i Andów płyną zimne prądy. Sprawiają one, że upały nie są tam tak uciążliwe. Stopiony lód Himalajów i Karakorum powoduje, że klimat tam jest umiar-kowany.
W Himalajach obowiązuje przyrodizm. Wyznawcy tej religii to przyrodanie. Zgodnie z nią należy żyć w harmonii z naturą. Wszelkie zmiany dokonywane na niej jest niedopuszczalne, a nawet antyspołeczne, gdyż otaczający świat jest dla wszystkich. Każdy ma takie samo prawo do uczestniczenia w nim, A także do podziwiania go w całej okazałości. Jednostki, które postępują inaczej, należy nawracać na właściwą drogę. A jeże-li nie wykazują dobrej woli, należy zwalczać jak szkodników. Obywatele Himalajów mieszkają w jaskiniach. Naj-więcej jest tu kapłanów, którzy modlą się w okazałej świątyni. Kamienna budowla wznosi się na występie skalnym. Z daleka wydaje się naturalnym tworem natury. Tak przylega do góry, jakby wtapiała się w nią. Część miejscowych trudni się poławianiem ryb.
W Karakorum najwięcej jest inżynierów oraz pracowników budowlanych. Prowadzą oni życie w domach, wykonanych z kamienia. Do przemieszania się służą wybrukowane drogi. Na obrzeżach miasta unosi się na arkadach akwedukt. Długość wynosi 15 kilometrów. W sumie widnieje 23 łuki. Konstrukcja dostarcza wodę do wszystkich mieszkań. Całość sprawia kolosalne wrażenie. Stanowi on pochwałę dla ludzkiej za-radności, oraz zamiłowanie do wygodnego egzystowania. Ludzie są zadbani i mniej chorują.
W Kordylierach najwięcej stacjonuje żołnierzy. Wznosi się tam okazały budynek
Akademii Wojskowej. Pokoje są minimalistyczne. Kształci się w niej adeptów już od dzieciństwa. W tym celu poddaje się ich ustawicznej dyscyplinie, przyzwyczaja do bólu, oswaja ze strachem oraz kształtuje tężyznę fizyczną. Ponadto uczy się posługiwania bronią. Młodzież ćwiczy, aby wszystko robili szybko i automatycznie, bez udziału świadomości ani uczuć. Znajduje się tam wiele dziewczyn, które w niczym nie ustępują chłopcom. Niektóre nawet ich przewyższają Egzaminem jest walka z dzikimi zwierzętami. Cywile zdobywają jedzenie. Dlatego polują na zwierzęta, strzelają do ptaków oraz łowią ryby.
Sporo Andyjczyków trudni się: obserwacją nieba, robotami budowlanymi. Przy budo-wie chat wykorzystuje się kamienie i drewno. Na wierzchołku najwyższej góry znajduje się obserwatorium ciał niebieskich, do którego prowadzą schody wykute w skale. Posiada dużą tarczę obrotową, na środku której jest luneta. Można zmieniać jej położenie w dwóch kierunkach. Najpierw przestawia się jej kąt nachylenia od 1 stopnia do 180 stopni. Potem obraca się wokół osi pionowej od 1stopnia do 360 stopni. Kiedy jest potrzeba, automatycznie wysuwają się z czterech stron podstawy części kopuły, które szczelnie domykają się nad lunetą. Inni członkowie społeczności zajmuje się poławianiem ryb albo hodowlą zwierząt domowych.
W Alpach najwięcej jest ludzi wykształconych i robotników wykwalifikowanych.
Domy buduje się głównie z cegły. Przy wielu są działki bujne w wielobarwne kwiaty. W środku miasta skupia na sobie uwagę ogromny gmach szkoły. Nauczyciele kształcą tam uczniów w naukach ścisłych oraz humanistycznych. Alpejczycy tworzą dzieła naukowe i artystyczne dla siebie i potomności. Tylko ludzie wykształceni mogą abstrakcyjnie myśleć oraz docenić wytwory ludzkiego umysłu. Ponadto mieszkańcy zajmują się hodowlą zwierząt, poławianiem ryb oraz uprawą roślin jadalnych.
Bilans populacji, która pozostaje przy życiu, to 1 800 000. Od potopu ubyło ludzi,
ponieważ jest więcej zgonów niż urodzeń. Przedstawicieli płci męskiej jest 908 000 osobników, a żeńskiej o 16 000 osób mniej. Ilość homo sapiens w poszczególnych państwach:
-Himalaje, w których mieszka 215 000 Himalajczyków i 204 000 Himalajek.
-Karakorum, w którym osiedla się 195 000 Karakorczyków i 176 000 Karakajek.
-Kordyliery, który zasiedla 125 000 Kordylierczyków i 128 000 Kordylierek.
-Andy, w których bytuje 165 000 Andów i 144 000 Andek.
-Alpy, w których żyje 215 000 Alpów 240 000 Alpek.
Trzeci istotny moment w siódmym wieku.
Mieszkańcy Himalajów mają coraz mniej żywności. Postanawiają wysłać ekspedycje w poszukiwaniu żyznych ziem. Do dyspozycji pozostaje 100 żaglowców. Mogą pomieścić w sumie 10 000 osób. Przygotowanie do wyprawy trwa 2 tygodnie. Załogi dokonują przeglądów i drobnych napraw. Flota żaglowców wypływa. Po dwóch tygodniach dobija do brzegu Karakorum . Mieszkańcy wyspy witają przybyszów i prowadzą do domów. Podekscytowani Karokaranie przyjmują serdecznie zamiejscowych, na uroczystym posiłku, w myśl powiedzenia: ,,czym chata bogata, tym rada.’’ Następnie delegacja wyspy oprowadza gości po mieście, aby pochwalić się osiągnięciami, dokonanymi przez tubylców. Podchodzą pod akwedukt. Obcokrajowcy patrzą na konstrukcję w zdumieniu. Z powodu rozdrażnienia twarze ich pokrywają się purpurą. Pod wpływem silnych emocji wynikającej ze zderzenia dwóch sprzecznych kultur, dokonują aktu zniszczenia konstrukcji. Trzymając w rękach kamienie głazy okładają podpory akweduktu. Najpierw powstają szczeliny, które potem przeradzają się w coraz większe ubytki. Coraz bardziej realna jest groźba zawalenia się konstrukcji. De-legaci przez ja-kiś czas obserwuje w osłupieniu poczynania gości. Po chwili pełni trwogi wyrażają głośny sprzeciw. Przybiegają zaaferowani obywatele wyspy i dostrzegają co się święci. Wszyscy mieszkańcy wyspy zgodnie chwytają, co tylko mają pod ręką, a to jakiś konar, a to jakiś kamień. Potem okładają tą białą bronią dewastatorów. Właśnie trwa krwawa potyczka. Obie strony w zapamiętaniu walą przeciwników, wyrażając w ten sposób sprzeciw wobec przekonań antagonisty. Trupy ścielą obficie ziemię. Gości ubywało raz za razem, jako że mieszkańcy mieli przewagę liczebną. Najeźdźcy widzą, że utrzymuje się ich na placu boju tylko garstka. Jeden z nich rozrywa koszulę i wywija nią nad głową, a pozostali potul-nie podnoszą do góry ręce na znak poddania się.
Wojownicy Kordylierów pragną wypróbować swoich sił w walce, przeciwko ludziom.
Muszą gdzieś znaleźć tych kandydatów. Po naradzie postanawiają zorganizować ekspedycję poszukiwawczo-zbrojną. Żaglowce nie nadają do natychmiastowej wyprawy. Wymagają gruntownych napraw. Czterdzieści nich można stosunkowo szybko wyremontować. Nie mają odpowiednich materiałów na wyspie, dlatego wykorzystują części z innych statków. W sumie do rajdu szykuje się trzy tysiące mężczyzn i tysiąc kobiet. Mają do dyspozycji dziesięć katapult, a także broń podręczną jak: dzidy, miecze, maczugi i łuki. Przygotowania zajęły im tydzień. W końcu wyruszają w ocean, pełni entuzjazmu. Po tygodniu docierają do wyspy Andy. Umundurowani wojownicy schodzą na brzeg.
Andyjczycy podchodzą do nich, zaciekawieni ich wyglądem. Zapraszają gości na posiłek, w czasie którego dochodzi do konwersacji. Przybysze chcą zorganizować pojedynek. Zwycięscy biorą pokonanych w niewolę. Alpejczycy nie chcą się na to zgodzić, z racji tego, że pre-ferują naukę i nie mają żadnego doświadczenia w walce. Przybysze zapowiadają rozstrzygającą walkę, która rozpoczyna się jutro o świcie. Mieszkańcy wyspy wynoszą na górę głazy, które posłużą do obsypania wroga kamiennym gradem. Potem skupiają się wokół obserwatorium, traktując ją niczym twierdzę. O świcie na-jeźdźcy schodzą na ląd w pełnym rynsztunku, z okrzykiem bojowym na ustach, pełnych zawziętości. Dostrzegają ludzi na górze. Jednak przeczesują miasto, czy aby tam ktoś się nie ukrywa. Nie chcą żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. Nikogo tam jednak nie zastają. Oddziały inwazyjne zachowują się jak barbarzyńcy. Dewastują budynki. Zabierają przedmioty codziennego użytku, które okazują się dla nich przydatne jak: lusterka, narzędzia czy lornetka. Tymczasem operatorzy machin oblężniczych rozstawiają katapulty na brzegu. Potem zbierają nieliczne kamienie i przygotowują je do miotania. Dokonują ostrzału okolic obserwatorium, Jednak pociski czynią niewielkie szkody. Amunicja wyczerpuje się. Okupanci wdrapują się na górę. Na ich głowy opadają kamienie spuszczane przez obrońców. Lawina kamieni dosięga kilkunastu wspinaczy, którzy opadają
i roztrzaskują się o ziemię. Pozostali szybko reagują i kryją się szczelinach lub otworach skalnych. Łucznicy zakładają strzały. Wychylają się na moment, aby oddać salwę. Potem szybko chowają się w bezpiecznych miejscach. Czynią tak raz za razem. Tymczasem inne oddziały z toporami i oszczepami wpinają się z drugiej strony góry niedostrzegalnie dla tych, którzy znajdują się na górze. Zbliżają się do przeciwników, wykorzystując to jakiś za-łom, to jakiś wyłom. Skradają się tak, raz po raz. Dopadają zaskoczonych obrońców wyspy. Kobiety w popłochu ukrywają się gdziekolwiek tylko mogą. Natomiast mężczyźni próbują się bronić. Wykorzystują do tego celu noże albo narzędzia budowlane. Ale czynią to tak nie-poradnie, że nie mają żadnych szans w walce z bezwzględnymi najeźdźcami. Oprawcy dokonują spustoszenia w szeregach opierających się. Ostaje się już tylko garstka obrońców. Nie mają już żadnych perspektyw do oporu. Poddają się. Kobiety są wyłapywane sukcesywnie. Zwycięscy przeprowadzają inspekcję kobiet. Wybierają młode lub urodziwe. Pozostałe zrzucają ze skały. Triumfatorzy związują pokonanym ręce oraz nogi, a kobietom tylko ręce. Potem prowadzą na brzeg. Dokonują przeglądu statków tubylców. Po drobnych naprawach, do płynięcia nadaje się jeszcze dwanaście sztuk. Na wyspie zostaje dwustu mężczyzn i sto kobiet. Pozostaje też dwadzieścia niewolnic. Zakładają oni kolonię. Pozostali zostają odpowiednio podzieleni na poszczególne statki. Na każdym, strażnicy pilnują więźniów. Cała flota wypływa i kieruje się ku wyspie Kordyliery. Wkrótce do osadników dołączają ich żony. Niewolnicy wykonują wszystkie prace, które dla ich panów są ujmą na honorze.
W Alpach zwiększa się znacznie temperatura. Teraz następuje tu wilgotny klimat. Przebywanie pod gołym niebem, w czasie ataku ciepła słonecznego staje się bardzo uciążliwe. Ludzie są ospali i odwadniają się nadmiernie. Czynniki te są zagrożeniem dla zdrowia. Upały zbierają żniwo. Umiera wiele ludzi. Nagrzane budynki chronią tylko trochę. Znacznie lepszym rozwiązaniem tego problemu są jaskinie. Ale nie wszyscy się tam mieszczą. Osoby bardziej odporne przebywają w budynkach, natomiast słabsze lub wrażliwsze przebywają w jaskiniach. Kiedy nadchodzą noce mieszkańcy drążą podziemne tunele, który łączą miasto z jaskiniami, a także kilkanaście basenów pod-ziemnych. Kiedy wybudowane obiekty są od-dawane do użytku, życie w Alpach staje się znacznie znośniejsze.
Bilans populacji, która pozostaje przy życiu to 1 480 000. Od czasu drugiego doniosłego momentu ubyło 320 000 ludzi, wskutek walk i chorób. Przedstawicieli płci męskiej jest 735 000 osobników, a żeńskiej jest o 10 000 osób więcej. Ilość homo sapiens w poszczególnych państwach:
-Himalaje, w których mieszka 207 000 Himalajczyków i 204 000 Himalajek.
-Karakorum, w którym osiedla się 192 000 Karakorczyków i 176 000 Karakajek.
-Kordyliery, który zasiedla 124 500 Kordylierczyków i 127 900 Kordylierek.
-Andy, w których bytuje 1 000 Andów i 3 000 Andek.
-Alpy, w których żyje 210 500 Alpów 234 100 Alpek.
Czwarty ważny moment w dziesiątym wieku.
W Himalajach brakuje jedzenia. Mieszkańcy wybierają słabsze osoby. Kamienują je. Następnie przyrządzają z nich posiłek uciosanymi kamieniami. Tym samym zostają kanibala-mi.
Mieszkańcy Karakorum chcą bezpieczne korzystać ze swoich zdobyczy technologicznych. Dlatego postanawiają działać w myśl zasady: chcesz pokoju, szykuj się do wojny.
Organizują wyprawę wojenną na Himalaje. Do walki mają siekiery, a także piki z umocowanymi na ostrzach nożami. Posiadają do dyspozycji dwieście dziesięć żaglowców. Na statki wsiada dwadzieścia tysięcy mężczyzn. Cała flota wyrusza na krucjatę. Docierają na miejsce przeznaczenia. Wszyscy schodzą z pokładów uzbrojeni. Najeźdźcy atakują tubylców. Zaczyna się walka. Zezwierzęceni autochtoni w amoku uderzają przybyszy trzymanymi głazami. Posiłki przybywają zewsząd gromadnie, jak na zawołanie. Są wśród nich też kobiety, które wyglądają szkaradnie. Pierwsze szeregi zostają zlikwidowane przez oddziały inwazyjne. Następne szeregi podnoszą zabitych. Potem osłaniają się nimi przed ciosami przybyszy. Co bardziej zdeterminowani wywijają zwłokami na oślep. Kobiety drapią pazurami ręce i twarze przeciwników. Dochodzi do jatki. Po obu stronach są olbrzymie straty. Na placu boju pozostaje już tylko pięciuset Karakorczyków. Zaprzestają walki i uciekają na statki. Himalajczycy podążają za nimi. Ale na brzegu zatrzymują się nagle. Nie wchodzą na żaden statek. Obawiają się wody jak ognia. Tymczasem przybysze obsadzają sto żaglowców i wracają do swojej wyspy.
Istoty z Himalajów oddzielają część, co lepszego mięsa zabitych, a potem suszą na dalsze dni. Kopią duży dół, do którego wrzucają pozostałe zwłoki.
Wkrótce Karakoranie organizują drugą krucjatę. Chcą ostatecznie zlikwidować zdegenerowane stworzenia. Flota złożona ze stu statków wypływa. Na pokładach znajduje się dziesięć tysięcy podekscytowanych mężczyzn, gotowych do ostatecznej walki. Dopływają do miejsca przeznaczenia. Schodzą na brzeg pełni animuszu. Podchodzą pod górę. Nagle zalewa ich zgraja, niczym zombie. Od razu przystępują do zrealizowania założonego celu. Walka prze-biega w znany wszystkim schemat. Przybysze walczą pikami, a miejscowi wykorzystują kamienie i poległych. Oddziały inwazyjne konsekwentnie uśmiercają przeciwników. Obie strony walczą zajadle. Najeźdźcy ponoszą straty, ale niewspółmiernie mniejsze niż tubylcy. Ataki ze strony miejscowych są coraz mniejsze. Po jakimś czasie całkowicie zaprzestają. Zwycięzcy likwidują całkowicie cywilizację Himalajów. Grzebią zwłoki przeciwników i swoich towarzyszy broni. Następnie powracają do swojej wyspy, pełni euforii.
Mężczyźni z Kordylierów dają upusty swoim żądzom. Współżyją z ponętnymi Andyjkami. Nie kryją się z tym zbytnio. Zazdrosne Kordylierki są tym faktem obłędnie zgorszone. Nie mogą się z tym faktem w ogóle pogodzić. W stanie emocjonalnego wzburzenia pałają żądzą zemsty. Do kulminacji gniewu, dochodzi, gdy wielu mężczyzn zakaża się chorobami wenerycznymi. Wtedy też kobiety z szyderczym uśmiechem, są pogardliwie zadowolone, że natura sama ukarała lubieżników. Porozumiewa-ją się sobą, jak mają odwzajemnić swoje cierpienia. Dają znać kobietom przebywającym w kolonii, o tym co postanawiają zrobić. Nie bacząc na to, że mężczyźni są osłabieni zmierzają do nich z bronią. Przeciwnicy szybko biorą broń, którą mają akurat pod ręką. Rozpoczyna się walka. Mężatki atakują z całą furią. Zaskoczeni małżonko-wie są początkowo w defensywie. Potem odzyskują wigor. Poziom rywalizacji między ślubnymi wyrównuje się. Rozpoczyna się teraz starcie na śmierć i życie. Obie strony walczą zajadle. Obie też dokonują spustoszenia w szeregach przeciwników. Kobiety ostatecznie przechylają szalę zwycięstwa na swoją stronę. Biorą w posiadanie samo-istnie całą wyspę i kolonię. Tym samym stają się niczym Amazonki, słynące z niezależności oraz nieokazywaniu żadnych uczuć w walce. Andyjki wchodzą w szeregi Amazonek i ślubują im bezgraniczne posłuszeństwo oraz uczestniczenie w walkach przy ich boku, do ostatniej kropli krwi. Za wierność przysługują przywileje oraz udział w dobrach materialnych. Za zdradę grozi niechybnie tylko śmierć. Zamierzają wykorzystywać mężczyzn tylko do pro-kreacji i traktować ich jako niższą kastę. Uważają, że tylko nasienie z młodych narządów, przyczyni się, do wydawania na świat silnych oraz zdrowych potomków. Mężczyzn osiągających czterdzieści lat planują uśmiercać. Dziewczynkom postanawiają usuwać pierś, aby wygodniej i celniej strzelały z łuków.
W Alpach coraz bardziej dają się mieszkańcom we znaki insekty. Nie mogą się od nich opędzić. Owady mnożą się na niebotyczną skalę. Kąsają na potęgę. Bez żadnej litości.
Jak by tego było mało, insekty roznoszą choroby, które doprowadzają ofiary do wysokiej umieralności. Zakładają na oknach i w drzwiach siatki, ale to niewiele pomaga.
Jedni naukowcy szukają wytrwale sposobu na eliminację szkodników. Inni szukają nieustępliwie lekarstwa na wyleczenie zakażonych ludzi. Pracują z dużym poświęceniem. Niewiele czasu przeznaczają na życie prywatne. Po wielu eksperymentach, w końcu wynajdują trutkę, a także środek przywracający zdrowie. Śmiertelne ukąszenia znikają wraz z insektami. Zara-żeni ludzie zostają uleczeni. Mieszkańcy oddychają nareszcie z ulgą. Życie na wyspie po-wraca do normalnej egzystencji. Jednak nie mogą zapomnieć o tym, jak dotkliwe ponoszą straty w ludziach. Wiele rodzin zostaje osieroconych.
Bilans populacji, która pozostaje przy życiu to 738 000. Od czasu trzeciego istotnego momentu ubyło 742 000 ludzi, wskutek walk, chorób, kanibalizmu, eksterminacji, zdrady stanu, zniewalaniu i wynaradawianiu. Przedstawicieli płci męskiej jest 351 000 osobników, a żeńskiej jest o 36 000 osób więcej. Ilość homo sapiens w poszczególnych państwach:
-Himalaje, brak Himalajczyków i brak Himalajek.
-Karakorum, w którym osiedla się 172 500 Karakorczyków i 176 000 Karakajek.
-Kordyliery, który zasiedla 2 500 Kordylierczyków , 33 000 Kordylierek., 1000 niewolników z And.
-Andy, brak Andów i brak Andek.
-Alpy, w których żyje 175 000 Alpów 178 000 Alpek.
Piąty pamiętny moment w dwunastym wieku.
Mieszkańcy Alp snują domysły na temat innych światów. Czy tylko oni żyją samotnie na tej wyspie? Czy ich świat jest czymś wyjątkowym? Dali się ponieść fantazjom, pobudzających do twórczej spekulacji. Osiągali błogi stan zachwytu. A może są jeszcze inne lądy, inne cywilizacje, inna kultura, inne obyczaje, inne osiągnięcia technologiczne, inna nauka. Rozpatrują te zagadnienia na różne sposoby, wysnuwając różnorakie, często sprzeczne teorie. Organizują cztery wyprawy naukowe w cztery strony świata. Każda wyprawa składa się z pięciu żaglowców. Każdy statek ma załogę liczącą stu mężczyzn.
Amazonki organizują wyprawę, która ma na celu znalezienie młodych mężczyzn. Chcą do-prowadzić do rozkwitu swoją cywilizację. Na stu żaglowcach wypływa dziesięć tysięcy wojowniczek. Kierują się to tu, to tam , aż wreszcie docierają do Karakorum. Schodzą na brzeg. Zaciekawieni mieszkańcy tej wyspy przyglądają im się. Delegacja wita gości. Zamiejscowe kobiety żądają wydania im młodych dziewcząt. Mieszkańcy nie zgadzają się na to. W takim razie przybyszki wyzywają mieszkańców tej wyspy na śmiertelną walkę, która odbędzie się następnego dnia o świcie. Zgodnie z zapowiedzią rozpoczyna się bitwa na śmierć i życie. Mieszkańcy nie sprzedają tanio skóry. Walka jest krwawa. Ginie sporo Amazonek. Jednak niewspółmiernie więcej tracą życie przeciwnicy. Mieszkańcy tej wyspy zostają zdziesiątkowani. Amazonki nasycone już brutalnością przerywają walkę. Zabierają zwłoki swoich towarzyszek broni. Wracają na pokłady żaglowców. Odwiedzają je miejscowe kobiety. Wyrażają swój podziw dla wojowniczek. Dają do zrozumienia, że są dla nich egzotyczne, a zarazem pociągające. Tak bardzo, że nawet chcą być takie jak one. Ponieważ całe ich życie koncentruje się na domu i dzieciach. Gotowych do porzucenia dotychczasowego życia i wyspy jest pięć tysięcy kobiet w średnim wieku. To są wdowy, które posiadają dzieci już odchowane. Nie potrafią znaleźć tutaj dla siebie miejsca. Amazonki domyślają się, że te kobiety chcą podążyć w ich ślady. Ale odmawiają im. One są za stare na naukę. Tutejsze kobiety nie dają jednak za wygraną. Aby się przymilić, to obiecują zrobić wszystko, czego zażądają od nich odważne panie. Po namyśle dzielne przedstawicielki płci żeńskiej proponują im zawarcie umowy. Wezmą je ze sobą, jeżeli popłyną też dziewczynki. Muszą je do tego przekonać. Kobiety wracają na wyspę. Idą porozmawiać z młodymi pannicami. Zamierzają wykonać postawione im zadanie. Ale okazuje się to trudniejsze, niż początkowo o tym sądziły. Dziewczynki nie są zainteresowane tym. Kobiety zdesperowane wpadają na chytry pomysł. W nocy kneblują dziewczynkom usta, a także wiążą im ręce. Prowadzą ich na statki wojowniczek. Tak się składa, że Amazonki robią to samo, tyle tylko, że z chłopcami. Pod osłoną nocy wypływają w pośpiechu: przybyszki, zdobyty narybek trzech tysięcy dziewic i czterech tysięcy prawiczków, oraz pięciu tysięcy kobiet, które przekwitają.
Jedna wyprawa płynie na zachód od Alpów. Po miesiącu, w samo południe dociera do Kordylierów. Członkowie załogi dostrzegają jakieś osoby. Sądzą, że nareszcie spotykają przedstawicielki nowej cywilizacji. Schodzą na brzeg żądni wiedzy, aby czym prędzej z nimi po-rozmawiać. Ale zostają niespodziewanie dla nich momentalnie związani i wzięci do niewoli przez atletycznie zbudowane kobiety.
Druga wyprawa płynie na wschód od Alpów. Tydzień później, nad ranem dobija do Karako-rum. Załoga dostrzega wielkie poruszenie na brzegu. Mieszkańcy biegają we wszystkie strony i coś wykrzykują pod wpływem wzburzenia. Zaciekawiona załoga schodzi na brzeg. Dowiaduje się, co się dzieje. Mieszkańcy wyspy są poruszeni nieobecnością wielu osób. Domyślają się, że na pewno podlegają uprowadzeniu przez Amazonki. Chcą natychmiast ruszyć w pogoń. Organizują trzydzieści żaglowców, na które okrętują się wszyscy mężczyźni, którzy pozostali jeszcze przy życiu. Jest ich zaledwie trzy tysiące. Alpowie postanawiają się do nich przyłączyć. Po kilku godzinach wypływa ekspedycja pościgowa.. Po paru dniach zbliża-ją się do uciekinierów, ponieważ żaglowce Amazonek są cięższe i wolniej płyną. Statki stykają się burtami. Uczestnicy pogoni domagają się wydania porwanych osób. Amazonki tonem wyraźnej prowokacji, dają do zrozumienia, żeby sami sobie ich odebrali. Załodze floty pościgowej nie pozostaje nic innego, jak walczyć honorowo o swoich współmieszkańców, wobec tego wchodzą na żaglowce przeciwniczek. Dochodzi do walki. Karakoranie i Alpowie walczą ofiarnie. Ale nie są równorzędnymi partnerami do bitwy z Amazonkami. Członkowie pościgu widzą, że ich los jest już przesądzony, w sposób tragiczny. Ale walczą dosłownie do ostatniej kropli krwi. Śmierć zbiera krwawe żniwo, które krwawe wojowniczki wyrzucają znieważająco za burty.
Amazonki wracają do siebie. Nagle dostrzegają Alpy. Podpływają bliżej. Na plaży miejscowi obserwują ich zaciekawieni. Wojowniczki wpadają na pomysł. Amazonki wysiadają razem z matkami z Karakorum. Wyzywają Alpów na walkę. Mieszkańcy bezskutecznie protestują, bowiem są postawieni przed faktem dokonanym. Amazonki wysyłają starsze kobiety na pierwszą linię. Spodziewają się ich kompromitacji w walce, a nawet śmierci lub rezygnacji. Tak czy inaczej znika zbędny balast. Ale te, które porzuciły wyspę Karakorum wznoszą się na wyżyny barbarzyństwa. Miejscowi mężczyźni nie mogą sprostać regułom walki, jakie narzuciły przeciwniczki. Amazonki są mile zaskoczone wyczynami tych, które początkowo lekceważyły. Zaczynają powoli zmieniać o nich zdanie. Do walki przystępują nawet kobiety, które pragną wspomóc swych mężów i ojców. Wszyscy desperacko bronią się przed nawałą rozjuszonych twardzielek. Ale to jest jak bicie goła głową w mur. Amazonki nie przyjmują kapitulacji. Niepotrzebni są im starsi mężczyźni, bowiem traktują ich jak kula u nogi. Pozo-stają przy życiu kobiety i chłopcy. Zabierają trzy tysiące dziewczynek i pięć tysięcy chłopców. Im też związano ręce. Starsze kobiety pozostawiają własnemu losowi. Wraz z ich śmiercią cywilizację Alpów czeka zagłada. Zabierają kilka żaglowców, które kiedyś należały do mieszkańców tej wyspy. Wszyscy są odpowiednio rozlokowani na pokładach żaglowców. Młodzi są pod czujną kontrolą. Cała flota wypływa i kieruje się do Kordylierów.
Trzecia wyprawa płynie na północ od Alpów, natomiast czwarta wyprawa płynie na Południe od Alpów. Po trzech miesiącach spotykają się ze sobą. Niestety następnego dnia szaleje taj-fun. Alpowie nie prezentują wysokich umiejętności żeglarskich. Bezradni ludzie nie panują nad swoimi jednostkami pływającym. Ogromna siła żywiołu miota nimi na wzburzonych falach oceanu, niczym łupinami orzechów. W końcu statki toną, a członkowie załóg ponoszą śmierć w głębinach rozkołysanego oceanu.
Bilans populacji, która pozostaje przy życiu to 122 000. Od czasu czwartego ważnego momentu ubyło 616 000 ludzi, wskutek walk, eksterminacji, zdrady stanu, zniewoleniu, wynaradawianiu. Przedstawicieli płci męskiej jest 9 000 osobników, a żeńskiej jest o 104 000 osób więcej. Ilość homo sapiens w poszczególnych państwach:
-Himalaje, brak Himalajczyków i brak Himalajek.
-Karakorum, brak Karakorczyków , w którym osiedla się 45 000 Karakajek.
-Kordyliery, brak Kordylierczyków, który zasiedla 28 000 Kordylierek,
Z Karakorum przypływa: 4 000 wdów, 3 000 dziewczynek, 4 000 chłopców, natomiast z Alpów: 3 000 dziewczynek i 5 000 chłopców.
-Andy, brak Andów i brak Andek.
-Alpy, brak Alpów, w których żyje 30 000 Alpek.
Szósty znaczący moment w dwunastym wieku.
Wdowy i matki, które straciły dzieci wznoszą pomnik w Karakorum, ku czci utraconych
i bliskich im osobach. Wyrzeźbiono go z głazów skalnych. Jest wyobrażeniem zbiorczej mogiły dla wszystkich ofiar walk i uprowadzenia. Ukazuje on płaczącą kobietę, która patrzy gdzieś w dal oraz ma wyciągnięte prosząco ręce przed sobą. Osoby, które ich zdradziły są przeklęte. Wzniesiono im też pomnik. Ukazano tam postać kobiety, która pokazuje środkowy palec. Co młodsze jeszcze kobiety łączą się w pary, tworząc związki lesbijskie, ku po-krzepieniu zranionych serc. Staruszki skuszone bezwstydnym postępowaniem młodszych koleżanek, biorą z nich przykład. Rozkwita też rzemiosło artystyczne, głównie naszyjniki, pierścionki czy obrączki. Na tych kobiecych ozdobach znajdują się wygrawerowane moty-wy erotyczne, jakie istnieją między kobietami.
Kobiety z Alpów poświęcają się nauce, aby zatopić niespokojne myśli po utraconych mężach i dzieciach. Ale co gorsza, te przykre dla nich ostatnie wydarzenia nie dają się całkowicie odsunąć w niepamięć. Tracą też resztki nadziei , że kiedykolwiek nastąpią powroty wypraw naukowych. Już nie młode ciałem, ale młode pragnieniami pocieszają się wzajemnie w związkach lesbijskich. Seniorki zachęcone bezpruderyjnym zachowaniem młodszych towarzyszek, podążają w ich ślady. Doświadczenia seksualne między partnerkami, przyczyniają się do poszerzenia wiedzy na ten temat. Ponadto przyczyniają się do rozkwitu literatury pięknej na wspomniany temat.
Dziewczyny pochodzące z Kordylierów i Alpów wydają się teraz dojrzałymi kobietami, świadome swych umiejętności wojowania. Mało tego, one już teraz potrafią walczyć jak równy z równym ze starszymi, bardziej doświadczonymi Amazonkami. Mimo tego, iż prze-bywają w Kordylierach pod opieka Amazonek, nie mogą pogodzić się całkowicie z ich pra-wami. Pragną je zmienić. Chcą mieć rodziny z własnymi mężami. Chcą żyć z nimi na równych prawach. Przedstawiają swe zastrzeżenia starszym koleżankom. Ale one nie mają żadnej ochoty tego słuchać. Młode wizjonerki organizują bunt. Nakłaniają niewolników, aby się przyłączyli do nich, w celu obalenia starszych Amazonek.
W zamian proponują im wolność. Ponadto istnieje coś, co ich łączy. Zarówno one, jak i też oni wywodzą się ze wspólnych korzeni. Niewolnicy nie przepuszczają takiej okazji, być może jedynej w ich życiu. Ochoczo przystają na propozycję. Nad ranem wszyscy zmierzają do Akademii Wojskowej. Amazonki znajdują się jeszcze w pomieszczeniach mieszkalnych. Po cichu skradają się tam. Dzielą się na kilkuosobowe grupy i atakują jednocześnie. Mężczyźni idą na przodzie i trzymają przed sobą tarcze. Za nimi kroczą towarzyszki i strzelają z łuków spoza tarcz. Amazonki ponoszą pierwsze straty, ale szybko organizują się i podejmują walkę. W bezpośrednim kontakcie mocują się już na miecze. Mężczyźni parują ataki tarczami, a towarzyszki zadają wtedy ciosy. Wzajemnie się asekurują. Wśród Amazonek znajdują się też te, które ongiś zdradziły Karakoran. Są one tak samo bezwzględne, jak rodowite Kordylierki. Nie wstrzymują rąk, nawet wtedy, kiedy zmagają się ze swoimi dawnymi krajankami. Ówcześni mieszkańcy Karakorum ścierają się ze sobą. Każda strona broni swoich racji. Każda, u boku swoich towarzyszek broni. Bitwa jest wyrównana. Ponieważ nikt nie odpuszcza, to obie strony ponoszą duże straty. Na koniec, śmierć zbiera krwawe żniwo. W konflikcie zbrojnym uczestniczy już tylko dwieście osób. Buntownicy wciąż pełni energii, mają na placu boju, osiemdziesiąt młodych wojowniczek i siedemdziesięciu mężczyzn, natomiast Amazonki, pięćdziesiąt zmęczonych wojowniczek. Zew przemiany sprawia, że szala zwycięstwa przechyla się na korzyść spiskowców. Wysuwają oni przeciwniczkom propozycję nie do od-rzucenia. Jatka się zakończy, kiedy zwolenniczki starych ideałów złożą broń i przyjmą akt bezwzględnej kapitulacji. Stare wojowniczki przyjmują ją, aczkolwiek niechętnie, gdyż za nic nie chciały poddać się swoim wychowankom i niewolnikom. Zwycięzcy wspaniałomyślnie oferują im wolność. Jeżeli zmienią nastawienie i przystosują się do nowej rzeczywistości. Ale tego już nie mogą absolutnie zaakceptować. Mogą być zniewolone cieleśnie, ale nie pozwolą spętać swoich dusz. Tak też się dzieje. Zostają związane powrozami i uwięzione.
A triumfatorzy łączą się w pary i zakładają rodziny. Zatapiają się w szczęściu rodzinnym. Zanika w nich wtedy instynkt samozachowawczy. Ponadto więźniarki nie podejmują żadnej formy ucieczki, aby uśpić czujność strażniczek. Pewnego razu postanawiają zbiec. Jedna z nich przegryza więzy sąsiadce. Następnie, już dzięki efektowi domina zostają uwolnione pozostałe. Kiedy dwie strażniczki przynoszą im posiłki, zostają obezwładnione. Następnie Amazonki kneblują im usta, oraz związuje ręce i nogi. Opuszczają ostrożnie więzienie. Są gotowe do przywrócenia starego porządku. Atakują znienacka zaskoczonych przeciwników. Jednak ręce małżonków przypominają sobie jak walczyć. Teraz to już jest walka do ostatniego wojownika na placu boju. Bez litości, bez kapitulacji. Kostucha znowu się nasyca. Wszystkie Amazonki zostają zabite. Ostatecznie pozostają przy życiu, tylko trzy osoby. Jedna młoda wojowniczka i dwóch mężczyzn.
Bilans populacji, która pozostaje przy życiu to trzy osoby. Od czasu piątego pamiętnego momentu ubyło 121 997 ludzi, wskutek walk, eksterminacji i upadków cywilizacji. Przedstawicieli płci męskiej są dwa osobniki, a żeńskiej jest jedna osoba. Ilość homo sapiens w poszczególnych państwach:
-Himalaje, brak Himalajczyków i brak Himalajek.
-Karakorum, brak Karakorczyków i brak Karakajek.
-Kordyliery, który zasiedla dwoje Kordylierczyków i jedna Kordylierka.
-Andy, brak Andów i brak Andek.
-Alpy, brak Alpów i brak Alpek.
Siódmy moment krytyczny w dwunastym wieku.
Helena, jedyna kobieta na planecie spełnia się w roli kusicielki. Zabiegają o jej względy dwaj kandydaci na jej męża, a mianowicie Parys i Menelaos. Kokietka raz pożąda fizycznych rozkoszy z atletycznym Menelaosem. Wtedy Parys przebiera nerwowo nogami i wzdycha z zazdrości. Innym razem uwodzicielka pragnie duchowych uniesień z czułym Parysem. Wtedy czerwony ze złości Menelaos zgrzyta zębami. Obaj mężczyźni zadają sobie pytanie. Czy jej postępowanie to jest chwilowy kaprys, czy robi to z czystą premedytacją? Obaj są rywalami, ale odbywają męską rozmowę. Muszą jakoś rozstrzygnąć we własnym zakresie, komu przypadnie piękna kobieta. Po długiej dyskusji, wreszcie dochodzą do kompromisu. Postanawiają przeprowadzić pojedynek strzelecki, który odbędzie się następnego dnia. Przez całą noc obaj ćwiczą strzelanie do tarczy. Co jakiś czas zwiększają odległość od celu. Dążą do perfekcji. Żaden nie daje za wygraną. Zgodnie z umową rozpoczyna się turniej. Pierwsza konkurencja polega na strzelaniu do tarczy, która podzielona jest na trzy obwody warte kolejno 10, 5 i 3 punkty Każdy ma pięć strzałów. Oddają po jednym strzale na zmianę. Menelaos rozpoczyna, zdobywa 5 punktów. Parys odpowiada w sposób mistrzowski, zdobywa 10 punktów. Menelaos czując presję zdobywa tylko 3 punkty. Parys potwierdza świetną formę, zdobywa znowu 10 punktów. Menelaos walczy z presją, zdobywa 10 punków. Parys jest wy-raźnie rozluźniony, zdobywa 5 punktów. Menelaos chce iść za ciosem, ale nie skupia się do końca, zdobywa 5 punktów. Parys strzela mechanicznie, zdobywa 5 punktów. Menelaos skupia się intensywnie, zdobywa 10 punktów. Parys nie może się już skupić, bowiem czuje już dużą presję, zdobywa 3 punkty. Jest remis. Rozpoczyna się druga tura. Teraz oddają po dwa strzały do ruchomych celów, którym są latające ptaki. Tym razem rozpoczyna Parys, który dalej jest pod wpływem presji, chybia. Menelaos popada w samouwielbienie, chybia. Parys bierze się w garść, trafia. Menelaos otrząsa się z niekorzystnych emocji, trafia. Znowu jest remis. Rozpoczyna się trzecia tura. Jest bardzo ryzykowna, a właściwie to czysta ruletka. Obaj kładą na głowach jabłka. Każdy strzela do jabłka przeciwnika. Ten, który trafi, wygrywa. W przypadku remisu, ponawiają strzały. Robią to tak długo, aż któryś odniesie zwycięstwo. Czynią to jednocześnie.
Parys strzela ponad jabłkiem, a Menelaos obok jabłka. Następnie obaj trafiają w jabłka. Potem Menelaos trafia w jabłko, a Parys chybia w jabłko, ale strzała trafia w pierś przeciwni-ka. Menelaos umiera. Parys wygrywa. Natychmiast przekazuje Helenie wiadomość, o śmierci Menelaosa. W tej chwili są jedynymi ludźmi na świecie. Instynkt przetrwania sprawia, że ona przytula się do niego. Bezzwłocznie poświęcają się miłości. Robią to wszystko co należy, aby mieć dzieci. Jednak, bezskutecznie. Absurdalnym zrządzeniem losu Helena jest bez-płodna. Mieszkańcy Ziemi są skazani na wymarcie. Fatalizm dziejów ludzkości przepełnia cynizm. Ryczy wniebogłosy tak wrzaskliwie, że aż pęka ze śmiechu. Tak kończy się wykład o historii ludzkości.”
Dziesięć wieków później.
Słońce przypala nagie ciała i razi w oczy. Osobnik płci męskiej, jak samiec zbliża pysk do ciała osobnika płci żeńskiej, która przyjmuje ten gest niczym samiczka. Ten czyn jest jak pocałunek. Przy tym szepce jej ,,kocham cię’’. Ona czyni to samo i odpowiada czule: ,,ja też cię kocham’. Potem oboje tulą się do siebie i pieszczą nawzajem. Nie mogą oderwać się od tych czynności. Dochodzi do aktu płciowego, niczym u samca i samicy. Na tych działaniach tracą dużo energii. Dlatego kończą proces kopulacji. Zamierzają znaleźć pożywienie. Idą z tułowiami wygiętymi w łuk. Opierając się na kończynach i łapach przemieszczają się używając na przemian, najpierw lewej kończyny i lewej łapy, a później prawej kończyny i prawej łapy. Znaleźli rzadkie w tym rejonie poletko kukurydzy. Obserwują przez pewien czas dojrzałą kolbę łakomymi oczami. Kusi ich ona niemiłosiernie. Samiczka jest już wyraźnie zniecierpliwiona. W końcu pod wpływem perswazji samiec odzyskuje śmiałość i zrywa pyskiem upatrzoną roślinę i dzieli się nią z samiczką. Potem wspólnie spożywają smakowity afrodyzjak. Zaspokojenie głodu pobudziło u nich pożądanie. Pełne wigoru kręcą się wokół siebie okazując zadowolenie, a przy tym wabiąc partnera. Potem znowu przytulają się do siebie. Robią to wszystko, co zwykle się czyni przy takiej okazji.
Dziewiętnaście wieków później.
Na podium stoi na czterech kończynach szczur, który prowadzi lekcję historii. Na widowni są zgrupowani uczniowie, młode gryzonie.
– Dzisiejszy temat lekcji brzmi: ,,Geneza szczurzej cywilizacji. Na chwilę przerwał. Wygładził wąsy pełnym dostojeństwa ruchem łapy. Potem kontynuował. Przed naszą cywilizacją istniała cywilizacja ludzka. Istoty te były olbrzymami. Chodzili na dwóch nogach. Jak oni to robili? To jest przecież pozycja, ze wszech miar niestabilna. Ludzie potrzebowali odpowiednich warunków, do wygodnego i stabilnego życia. Byli podatni na temperaturę, klimat, zanieczyszczenie. Ponadto trwali bezsilni w obliczu groźnych zjawisk natury, jak powodzie, trzęsienia ziemi, pożary czy huragany. Wobec tego rasa ludzka wyginęła. My szczury potrafimy żyć wszędzie, oraz w każdych warunkach, nawet ekstremalnych. Dlatego to my właśnie przetrwaliśmy. W czasach pierwotnych Szczur Jacek zerwał za namową szczerzycy Agaty kolbę kukurydzy. Potem spożywają ją wspólnie. Tym samym pierwsza para mówiących szczurów dopuściła się grzechu pierworodnego. Ostatnio jest głośno o książce niejakiego Darwina pt. ,,O pochodzeniu gatunków”. Autor dowodzi w niej, że rasa szczurza pochodzi od człowieka. To jest niedopuszczalne, aby wysuwać takie wywrotowe teorie. One są dla nasze-go gatunku wręcz obrazoburcze. Przecież na początku mojego wykładu przedstawiłem tyle negatywnych cech ludzkości. To powinno bezsprzecznie wystarczyć, żeby uznać tą książkę za herezję.
Wykład wywarł duże poruszenie wśród uczniów. Nastąpiła fala komentarzy, na ogół przychylnie nastawiona do argumentacji nauczyciela.
Witaj. :)
Gratuluję tutejszego debiutu i to już nazajutrz po rejestracji. :)
Zachęcam do zerknięcia w dział: PUBLICYSTYKA – są tam pomocne poradniki, z których wszyscy korzystamy: językowe, o zapisie dialogów, myśli, a także – autorstwa Drakainy – dla Nowicjuszy. :)
Z kwestii językowych przy czytaniu miałam następujące wątpliwości oraz sugestie (zawsze – tylko do przemyślenia):
Po tytule nie stawiamy kropki (chyba że ma ona jakieś szczególne znaczenie).
Warto (poprzez edycję) wpisać – wybrane z proponowanych – tagi (choćby trzy) i dodać fragment reprezentatywny – wtedy opko trafić może do Biblioteki, a nawet otrzymać tutejszą nagrodę – Piórko. ;)
Opowiadanie trzeba podzielić na mniejsze akapity – stanie się wówczas bardziej czytelne, a także poprawić w nich układ treści.
W całym opowiadaniu trzeba starannie poprawić interpunkcję, tu przykłady:
Istota z rzadkimi wąsami, które sterczą prosto przeprowadza wykład.
-Alpy, w których żyje 230 000 Alpów 290 000 Alpek.
Każdy ma takie samo prawo do uczestniczenia w nim, A także do podziwiania go w całej okazałości.
Stanowi on pochwałę dla ludzkiej za-radności, oraz zamiłowanie do wygodnego egzystowania.
Niektóre nawet ich przewyższają Egzaminem jest walka z dzikimi zwierzętami.
Po dwóch tygodniach dobija do brzegu Karakorum . Mieszkańcy wyspy witają przybyszów i prowadzą do domów.
Pod wpływem silnych emocji wynikającej ze zderzenia dwóch sprzecznych kultur, dokonują aktu zniszczenia konstrukcji.
Dokonują ostrzału okolic obserwatorium, Jednak pociski czynią niewielkie szkody.
Na każdym, strażnicy pilnują więźniów.
W oczy rzucają się również liczne powtórzenia, np.:
Na podstawie wykopalisk, dokonanych na lądach a także dzięki odkryciom przeprowadzonymi pod wodą chcę odtworzyć historię ludzkości. W historii Ziemi liczą się przełomowe momenty, a sam długotrwały proces twórczy schodzi na dalszy plan. Przedstawiam siedem epokowych momentów w historii ludzkości.
Zgodnie z nią należy żyć w harmonii z naturą. Wszelkie zmiany dokonywane na niej jest niedopuszczalne, a nawet antyspołeczne, gdyż otaczający świat jest dla wszystkich.
Ostaje się już tylko garstka obrońców. Nie mają już żadnych perspektyw do oporu.
Są również literówki, np.:
Na podstawie wykopalisk, dokonanych na lądach a także dzięki odkryciom przeprowadzonymi pod wodą chcę odtworzyć historię ludzkości.
Czterdzieści nich można stosunkowo szybko wyremontować.
Pozostali szybko reagują i kryją się szczelinach lub otworach skalnych.
Bywają fragmenty całkiem nielogiczne, np.:
Wskutek topniejących lodowców podnosi się poziom wody. Plaże i miasta nadmorskie są zalewane. Osoby starsze, chore, czy słabe czynią to jednak zbyt wolno i giną w od-mętach spienionej wody. – co czynią te osoby? – zalewają plaże? – brakuje tu chyba części tekstu?
Czasem występują niejasne wyrażenia, np.:
Ofiary nie mają żadnych szans na przeżycie, w wyniku starcia z osobni-kami pełnymi energii witalnej, z których wychodzi zwierzę.
Ale znajdują się też tacy, którzy chcą za wszelką cenę prze-żyć.
Nie-przytomni z bólu od-padają i giną w czeluściach.
Sporo jest usterek stylistycznych, np.:
Ofiary nie mają żadnych szans na przeżycie, w wyniku starcia z osobni-kami pełnymi energii witalnej, z których wychodzi zwierzę.
Ale wtedy ludzie walą bez opamiętania po ich głowach do krwi, wszelkimi przedmiotami, które im tylko wpadają w ręce.
Z daleka wydaje się naturalnym tworem natury.
Łucznicy zakładają strzały. Wychylają się na moment, aby oddać salwę.
Pozostali zostają odpowiednio podzieleni na poszczególne statki.
Dużo jest błędów składniowych, np.:
Zgodnie z nią należy żyć w harmonii z naturą. Wszelkie zmiany dokonywane na niej jest niedopuszczalne, a nawet antyspołeczne, gdyż otaczający świat jest dla wszystkich.
A jeże-li nie wykazują dobrej woli, należy zwalczać jak szkodników.
W sumie widnieje 23 łuki.
Inni członkowie społeczności zajmuje się poławianiem ryb albo hodowlą zwierząt domowych.
De-legaci przez ja-kiś czas obserwuje w osłupieniu poczynania gości.
W tekście jest dużo błędów rzeczowych – skoro wprowadzasz nowe pojęcia, musisz ściśle przestrzegać zasad ich prawidłowego zapisu, bo inaczej Czytelnicy nie wiedzą, która forma jest poprawna, a w opowiadaniu niepotrzebnie piętrzą się takie błędy, bo każda forma inaczej zapisana to nowy błąd rzeczowy, tu przykłady:
-Karakorum, w którym osiedla się 210 000 Karakorczyków i 190 000 Karakajek.
Wkrótce Karakoranie organizują drugą krucjatę.
Podekscytowani Karokaranie przyjmują serdecznie zamiejscowych, na uroczystym posiłku, w myśl powiedzenia: ,,czym chata bogata, tym rada.’’
Kolejny przykład:
-Andy, w których bytuje 165 000 Andów i 144 000 Andek.
Andyjki wchodzą w szeregi Amazonek i ślubują im bezgraniczne posłuszeństwo oraz uczestniczenie w walkach przy ich boku, do ostatniej kropli krwi.
Współżyją z ponętnymi Andyjkami.
W wielu miejscach występuje niezgodność czasowa – opisując te same wydarzenia, w jednym ciągu fabularnym, piszesz o nich w czasie przeszłym, potem nagle teraźniejszym, i tak na zmianę, np.:
Obie strony w zapamiętaniu walą przeciwników, wyrażając w ten sposób sprzeciw wobec przekonań antagonisty. Trupy ścielą obficie ziemię. Gości ubywało raz za razem, jako że mieszkańcy mieli przewagę liczebną. Najeźdźcy widzą, że utrzymuje się ich na placu boju tylko garstka.
Mamy także usterki logiczne, np.:
Gości ubywało raz za razem, jako że mieszkańcy mieli przewagę liczebną. Najeźdźcy widzą, że utrzymuje się ich na placu boju tylko garstka. – skoro to byli gości,e, czemu nazywasz ich w kolejnym zdaniu „najeźdźcami”? – przecież zostali tam zaproszeni i przybyli za zgodą mieszkańców, zatem czy to było „najazd”?
Kobiety w popłochu ukrywają się gdziekolwiek tylko mogą. – czyli te nie były wcześniej szkolone i nie potrafiły walczyć?
Wojownicy Kordylierów pragną wypróbować swoich sił w walce, przeciwko ludziom. Muszą gdzieś znaleźć tych kandydatów. – muszą znaleźć „kandydatów na swe ofiary”? – dziwne nazewnictwo (?)
-Kordyliery, który zasiedla dwoje Kordylierczyków i jedna Kordylierka. – ten zapis przeczy poprzednim – Kordylierczycy byli obupłciowi?
Nastąpiła fala komentarzy, na ogół przychylnie nastawiona do argumentacji nauczyciela. – czy fala może być pozytywnie nastawiona?
W czasach pierwotnych Szczur Jacek zerwał za namową szczerzycy Agaty kolbę kukurydzy. – czemu taka dziwna forma i mała litera?
Są też błędy gramatyczne, np.:
To powinno bezsprzecznie wystarczyć, żeby uznać tą książkę za herezję.
Sporo jest tu fragmentów, pokazywanych w dziwaczny sposób, przy użyciu nietypowego słownictwa, np.:
Zazdrosne Kordylierki są tym faktem obłędnie zgorszone. Nie mogą się z tym faktem w ogóle pogodzić. W stanie emocjonalnego wzburzenia pałają żądzą zemsty. Do kulminacji gniewu, dochodzi, gdy wielu mężczyzn zakaża się chorobami wenerycznymi. Wtedy też kobiety z szyderczym uśmiechem, są pogardliwie zadowolone, że natura sama ukarała lubieżników.
W opowiadaniu widać nawiązania do wielu wydarzeń i pojęć z historii: rzymskie akwedukty, spartańskie wychowanie, krucjaty, staropolskie zwyczaje, mity greckie (np.: Parys, Helena, jej mąż, spór o jabłko, Amazonki) itp.
Brakuje dialogów, akcji, wątków fabularnych, potęgowania napięcia. Całość przypomina plan ramowy obszernej powieści, a nie – typowe opowiadanie. Tekst ma pokazywać “suchą” treść wykładu, lecz to nieco za mało. :)
Pozdrawiam serdecznie, powodzenia. :)
Pecunia non olet