- Opowiadanie: bemik - ZEMSTA

ZEMSTA

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

ZEMSTA

Brodząc krwią ze wszystkich dziurek patrzyła na ściekający z nadgarstków płyn życia na śnieżnobiałe flokati, które leżało na podłodze od trzech lat, a mimo to nie straciło swojego kolorytu, chociaż dostała je od rodziców na 15 urodziny, żeby jej stopy nie marzły na zimnej, kamiennej podłodze. Zawisła pod sufitem i patrzała jak jej ciało stygnie i stężeje. Wiedziała, że tak się dzieje po śmierci, nawet tej z rąk własnych zadanej, ale nie myślała, że wywoła to w niej takie skłębione uczucia. Bo czuła z jednej strony, że jest już wolna i radosna, a z drugiej wiedziała, że nie zazna już uroków prawdziwego życia, a tylko mękę pośmiertnej gehenny w piekle albo w czyśćcu. Bo sądziła, że raczej wyląduje w czyśćcu, bo przecież nie ona grzeszyła, ale to przeciw niej grzeszono. Nikt jej wprawdzie nie bił i nie gwałcił, ale gwałt zadany duszy po stokroć bardziej poważny niźli ten ciału.

Grażyna oscylowała wokół żyrandola i sprawiało jej to niezakłamaną przyjemność i orgazm nie omal że. Ale tylko omal że, bo przecież nie figlowała z żadnym młodzieńcem, a tylko to wiatr z nią figlował pod sufitem.

Nagle usłyszała chrobot zamku w drzwiach i wiedziała już, że to jej rodzicielka przybyła po pracy do domu. Szkoda jej było, albowiem zawsze dobrze pełniła swoje obowiązki, a nawet ponad to. Bo przecież nie musiała wieczorów poświęcać płaczącemu dziecku, jako że dziecko niepłaczliwe było i starannie wychowane wiedziało co wolno, a co nie wolno. I dlatego zawsze był spokój i równowaga. Niemniej decyzję takową podjęła już dawno i do realizacji drążyła w pełnej konsekwencji i świadomości.

Matka dziecko ujrzała pokrwawione swe, i z żalu zawyła przeciągle, niczym skowyt jakiś przeciął głos jej powietrze w pokoju.

– Córko moja, ach córko, cóż żeś uczyniła, żeś nam z ojcem takiej troski przyczyniła? – I nie bacząc na to, że swoje ubrania uwala, rymnęła na ciało dziecka i spazmem się zaniosła.

Patrzyła na mamusię swą z góry, serce jej płonęło żalem potwornym, ale z ust martwych żaden dźwięk się nie wydobył. A potem przyjechała policja i ojciec, który zawsze do późna spędzał w pracy i nawet dziś też, chociaż powinien. Policja zbadała dokładnie jej ciało, a potem orzeczono rzecz o samobójstwie, zimne członki w czarny ogromny spłachetek folii zapakowano, co to się zwykle trupy pakuje i wsadzili ją do samochodu, żeby zawieźć do lodówki, gdzie znowu miał stwierdzić jakiś specjalista, że samobójstwem została uśmiercona i nikt postronny w tym rąk nie maczał.

Wysunęła się z pokoju za ciałem swoim i poszybowała ku obłokom czarnym, burzom nabrzmiałym jak piersi kobiety, co dzieciaka nakarmić zapomniała. A potem deszcz z góry spłynął i spłukał z niej brud wszelaki razem z brudnymi ziemskimi wszystkimi uczuciami. Tylko jedno uczucie w niej pozostało, bo wżarło się w nią pazurami jak orzeł bielik w świstaka i tak wżarte pozostało na zawsze. Bo jedyne czego zapomnieć nie mogła to zdrada byłego ukochanego, który ją sprzeniewierzył dla tej wstrętnej lafiryndy z bloku obok, co ją wszyscy Bejby zwali, tylko ona jedna znajdowała dla niej inne epolety, ale teraz nie mogła już ich wymieniać ze złością i gniewem w ociekającym głosie, bo przecież już duchem była, a nie ciałem marnym, cielesnym.

I decyzję swoją pchnąć do realizacji ruszyła nie omal że biegiem, bo ją gniew rozsadzał od środka na tę ladaco. Wyczekała na balkonie, aż pójdzie spać, a wtedy rymsnęła na nią z góry i dalej że po niej harce wyprawiać. A skakać, a tupać, a po gębie obijać, aż dziewczyna zlękniona łzami trysnęła i zawodzić przestraszona zaczęła. Na to wpadli rodzice z sąsiedniego spokoju, których dzikie wrzaski ze snu wyrwały nieprzytomnych i przerażenie im źrenice przyćmiło, albowiem ich córka dzikie harce na swym łóżku pojedynczym wyczyniała. No bo przecież ducha widzieć nie mogli, bo widzi go tylko taki, któremu duch się pokaże, a im się nie chciała.

Długo męczyła swojego wroga, bo przecież przez nią zmusiła się do samobójstwa, a to przecież grzech i w poświęconej ziemi jej nie pochowają, aż się sama zmęczyła. Potem odpoczęła i pofrunęła do głównego winnego za jej śmierć. I zastała go w objęciach z trzecią lafiryndą, której w ogóle nie znała, bo stąd na pewno nie była, bo przecież by ją znała. I zapłakała nad swoim losem tragicznym lecz nieodwracalnym, bo nie była przecież Chrystusem żeby zmartwychwstać. A kiedy łzy z rzęs swych otrząsnęła wzięła się za sprawiedliwość. I tak obu dokopała, że Michał, ten jej sprzeniewierzony, od krzyku ochrypł i zamilkł, a ta trzecia, co jej nie znała, tak się spłakała, że cały tusz jej słynął czarną smugą po policzku i rzeźbiąc drużkę w podkładzie bardzo nieładną cerę jej zrobił, a bez makijażu nie była wcale taka ładna, jak się mogło Michałowi wydawać, na pewno nie ładniejsza od niej.

Spełniwszy swą zemstę dokumentnie, poczuła ukontentowanie całkowite i bez drżenia najmniejszego podążyła ku światłu, co się nagle w tunelu pojawiło. I radość czuła wielką, bo chodź zemsty dokonała, to wiedziała że ani do piekła ani do czyśćca nie pójdzie a do nieba, bo zemsta jej sprawiedliwą była, jako że wszyscy na nią zasłużyli.

Koniec

Komentarze

Ukontentowanym mogę się teraz obecnie nazywać bo choć budowa fizjonomiczna i hardość charakteru dobitnie świadczą iż żem jest mężczyzną proza Twa delikatna i kobieca zdołała poruszyć głębiny moje skrywane w głębi ciała i duszy nieśmiertelnej wrażliwość wywlekając która pojawiwszy się wraz ze współczuciem dla bohaterce; razem z nią czytając czułem żal że życie co odeszło z ręki własnej lecz winy niewładnej przecież azaliż czułem ból rodzicielki i ojca pracą zafrasobliwienie zżerała mnie nienawiść do tych lafirynd tutejszych i dalszych zaś poniższe zdania chciałbym uwypuklić bo okazały się perełkami co mi się wydały: Grażyna oscylowała wokół żyrandola poszybowała ku obłokom czarnym, burzom nabrzmiałym jak piersi kobiety, co dzieciaka nakarmić zapomniała. dla tej wstrętnej lafiryndy z bloku obok, co ją wszyscy Bejby zwali I zastała go w objęciach z trzecią lafiryndą, której w ogóle nie znała, bo stąd na pewno nie była, bo przecież by ją znała. a ta trzecia, co jej nie znała, tak się spłakała, że cały tusz jej słynął czarną smugą po policzku i rzeźbiąc dróżkę w podkładzie bardzo nieładną cerę jej zrobił, a bez makijażu nie była wcale taka ładna, jak się mogło Michałowi wydawać, na pewno nie ładniejsza od niej. – kobieca proza; życia. ;)

Sorry, taki mamy klimat.

Dziękuję Sethralu za słowa Twoje, tak żywo na nieszczęśliwość dziewczyny reagujące. Obawiałam się właśnie, czy odpowidnio oddam nastrojowość młodej kobiety dogłębnie zranionej w uczuciach młodzieńczych.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Świetne dialogi! Naprawdę! Jest w nich wszystko. Życie. Agresja. Bojaźń. Strach. Zaskoczenie. Każdy powinien się uczyć od ciebie pisać takie dialogi jak ty. Nic w nich nie brakuje. Są kompletne. Perfekcyjna doskonałość. Bravissimo!!! Ole!

Work smart, not hard

Michal3 – akurat Ty nie powinieneś zazdrością do mnie parać, bo Twoje utwory są jeszcze lepsze.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ach, szczyty kuratuazji zostały osiągniętę Teraz ja: a nie, bo Twoje są lepsze

Work smart, not hard

Chętnie bym napisał jakieś superlewatywy, czy inne epolety o tym opowiadaniu, ale akurat wszystkie zapomniałem. Więc tylko walnę tekścik: fajne.

Ja nie mogę… bemik, jesteś wszechstronna. Ekstraemo z jednej, hiperłzawe z drugiej, superkpiarskie z trzeciej strony.   Ale mogłaś napisać "tą", zamiast poprawnie, i "drużka".

Wiedziałam, iż słuszną decyzje podjęłłam decydując sie na nie czytanie tekstów na grafomanie w roku owym, bo pamietam uczucia mną targające w roku zaprzeszłym. I sie złamawszy po raz wtórny wiem juz iż źle iż sie złamałam bo ładunek uczuc i emocji po prostu sie na de mną przelał i nie podniose sie z podłogi przez najblizsze godziny co może złe mieć owoce bo nie mam podłogowego ogrzewania ale cale szczescie Słońce dzisiaj oświetla mnie tą podłogę! I troche grzeje, no ale to luty wkońcu zima. Pieknie. Bemik, no pięknie poprostu! Wzruszyłam sie i przejęłłam i wstrząsnąłł mnie ten tekst Twój do głebi!

Wyznam szczerze, że nie spodziewałam się aż tak pozytywistycznego odziewu. Tym milej mi jest na duszy. Adamie, zgodnie z Twoją konkluzją poprawiam te dwie rzeczy, aczkolwiek nie jestem pewna, czy nie zburzy to odbioru mojego opwoiadania i czy nie będzie zbyt oficjalistyczne, bo nadmieniam, iz pragnęłam utrzymać klimat, jaki rozgrywa się w duszy zranionej dziewczyny. Bo jej monolit wewnętrzny powinien być uutrzymany w tym samy poziomie co i dialog.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Adamie, gdzie mam "tę" poprawnie, bo znalazłam tylko tę ladaco, a to niespecjalnie poprawne.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ale ładna grafomania :)

Przeczytałam pierwsze zdanie o brodzeniu krwią i… oplułam kawą klawiaturę ;-D

A widzisz! Nie mówiłam!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

kurcze, no niby byłam niejako ostrzeżona, ale jednak, człowiek głupi, patrzę bemik, klikam w ciemno i… … i aktualnie mi "h" nie do końca styka na klawiszach ;-)

Taki tekst może napisać tylko doświadczona w męsko-damskich relacjach kobieta. Ja nigdy nie napiszę dobrej grafomanii, bo brakuje mi niezbędnej finezji tudziesz umiejętności. Pozostaje mi jedynie – zazdrościć. Pozdrawiam.

Dziękuję za słowa uznania

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Aż nie wiem, komu wspóczuć bardziej, czy samobójczemu duchowi, czy Bejby zmuszonej do harców, czy też oszpeconej drużką w podkładzie lafiryndzie obcej… nie wiem… Przejmujące w głąb!

Och!!! Ach!!!   Tylko tyle mogłam napisać w pierwszych początkowych słowach mojego komentarza, albowiem zamarłam z wrażenia, którym na mnie wyrwałaś taki sutek że mi niemal sparaliżowało władanie stukania w klawisze. Potem ochłonęłam i mogłam pisać nadal dalej.   Napisałam więc dalej tak: Jesteś tak dobrą obsrywatorką życia osobistego i codziennego, że tylko Ty mogłaś napisać tak prawdziwej treści pełne opowiadanie. Heroicznie potrafiłaś pomieścić na niewielkim metrażu Twojego opowiadania i rozpacz dramatem podszytą i wykończoną, i pełną słodyczy pomstę w srogim gniewie i zapalczywości wielkiej dokonaną na tych co na nią zasłużyli a jakże.   Gratuluję i będę Cię wyglądać na środkowym stopniu najwyższego spodnium, specjalnie na Twoją miarę skrojonego.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy, zbyt szybko przeczytałem twój komentarz, przez co wyszedł mi "sparaliżowany sutek", ale to chyba oddaje wrażenia po przeczytaniu opowiadania bemik :)

Work smart, not hard

Michale3, cieszę się, że w mym bólu i cierpieniu sparaliżowanego sutka nie jestem sama, że Tobie też się tak stało. Czy może będę nadmiernie wścibską osóbką, jeśli pragnąc ukołysać mą ciekawość spytam wprost: Przez co Ci wyszedł Twój sutek, że go sparaliżowało? Czy on Ci wyszedł przez szybkie czytanie? Sutkiem czytałeś…?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

sparaliżowane zostały przez tak zwane zmiażdżenie, nigdy nie słyszałaś, że coś jest tak dobre, że aż miażdży suty? no i sparaliżowało :)

Work smart, not hard

No popatrz, a ja słyszałam raczej że krytyka może być miażdżąca do tego stopnia, że się skrytykowanemu odechciewa wszystkiego. Być może wtedy też mu co z anatomii osobistej temu paraliżowi sie poddaje. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

taka krytyka jest niegodna człowieka sumienia… ale mimo wszystko krytykowany powinien zaopatrzyć się w niezłomne suty, co to paraliżowi się nie stają :)

Work smart, not hard

Muszę się z Tobą zgodzić. Tu nie ma to tamto, bo jak przychodzi co do czego, to zwyczajnie, o suty trzeba dbać. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

zwłaszcza w takie mrozy, aby w lato były dumnie wypięte :)

Work smart, not hard

Ja tam, jak mi się podoba, to zawsze się z dupnie wypinam.   Tekst Bemik jest bardzo dobry i cieszę sie, że mogłam go przeczytać.  Ponownie wyraziłam zdanie o ZEMŚCIE, żeby mi nikt nie zarzucił, że znowu jestem recydywistką.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

A dialogi są na najwyższym światowym poziomie!

Work smart, not hard

;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nietypowa tematyka, jak na Grafomianię. Ciekawy tekst. :-)

Babska logika rządzi!

Mam wrażenie, że to teksty pod opowiadaniami z Grafomanii osiągają najwyższy światowy poziom i dostarczają nizapomniaych przeżyć i wciągają na szczyty odczuć.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

może i komentarze są na najwyższym poziomie, no ale bez bodźca jakim jest tekst, to nic by z tego nie było, a im tekst lepszy, tym komentarze śmieszniejsze

Work smart, not hard

To ja tu otwarcie powiem, że bynajmniej tak postanowiłam, że skoro Autorzy tak dzielnie sobie i nam poczynają opowiadania od pierwszych słów a w środku ukazują przebogate wnętrza przemyśleń zawiłych i na końcu kończą stawiając elegancką i wypieszczoną kropkę, to chyba raczej nie wypada żeby komentarz był byle jaki. Wtenczas ja staram się dorównać, choćby wiem że nie dorównam, ale z całych sił chociaż wysiłki ponoszę przynajmniej, i jak się komu jakieś hi, hi, hi małe wyrwie, to już jest dobrze i wtedy jest dzień udany. Ale Michal3 ma racje i na nic by tym wysiłkom się marnować, gdyby nie możność in sparowania się wyżej wspomnieniowymi opowiadaniami pióra Autorów właśnie i takoż.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Właśnie i takoż – ujęłaś mnie tym Regulatorzy

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

No i mam udany dzień! Dziękuję Bemiku! ;-D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

To jeszcze zerknij w maila!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Urzekła, uśpiewała i uduchowiła mię ta historia niebanalna, o targających człowieczą duszach emocjach, tak prawdziwych jakoby przede mną stojących, o lafiryndach bezwstydnych i wiarołomnym ku*wiarzu Michale, któren to prawdziwemu szantażowi uczucia poddać nie zechciał się, więc przyszło mu płacić cenę najstraszniejszą – bez makijażu tę trzecią oglądać! Nie dziwi mię przeto, że ochrypł i zamilkł w bezdurności swej gdyż na lep sztucznego marketingu nabrać się dał, za co ich wszystkich dusiołkowa kara napotkała i skopała, ktorą to nagrodzić się godzi bo przecież "oczodól za oczodół" i "pruchnica za pruchnicę" stoi namazane, a mogła zabić… :):)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Rybko, widzę że dogłebnie pojąłeś istote tekstu i zamiaru mojego!

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Epicka ta epika o sprawiedliwości posamobójczej. i nawet walora e-dukacyjne posiada. Bo nauka płynie z tego opowiadania kraulem, że "jeśli kobiety swoje z innemi sprzeniewierzerzasz, zadbaj oto, aby one się o tych innech nie dowiedziały, bo cię zbrodnia Ikara czeka"   Fajne! Chyba najbardziej "naturalna" grafomania ze wszystkich, które dotąd czytałem.

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Nowa Fantastyka