
PEREGRYNACJA PALADYNA
dziś
PALADYN miał zadanie. Szedł. Myślał.
Świat jest zły, myślał, o grzechach ludzi i nieludzi.
Szedł.
Miecz był ciężki, ale jego brzemię też było ciężkie, bo miał zadanie. Miecz też miał zadanie. Zabijać. I buty miały zadanie. Iść. I koń miał zadanie, ale umarł i przestał go mieć.
Stanąwszy przed murami miasta, gdzie zmierzał, otwarły się wrota, ale nie wszedł do środka.
– To miasto jest grzeszne. – powiedziałem, czując smród.
– panie PALADYNIE. – powiedział strażnik. Zapraszamy do środka
PALADYN wszedł, chodź nie chciał, bo brzydził się grzechem, ale musiał, bo miał takie zadanie.
Zadanie dostał w świątyni w innym mieście, gdzie dobrzy kapłani składają ofiary, z gołębi. Gołębie też są zadowolone, bo mogą umrzeć dla chwały Pana. Stróżki krwi mogą ściekać po palcach tych kapłanów do ogni płonących pod nimi.
wczoraj
Idąc traktem PALADYN patrzył na świat. Widział umierające dzieci. Głód zbierał pokłosie żniwa. Widział kurwy. Kurewstwo zbierało zboże nierządu. Widział wisielców na drzewach. Wojna zbierała mąkę gniewu. PALADYN musiał zjeść ten chleb.
Czerstwy chleb ludzkich słabości.
dawno temu
PALADYN kiedyś spotkał śmierć. Stanąwszy pod przydrożnym krzyżem, słońce mocno świeciło, ale było zimno, gdyż śmierć jest zimna.
– Dzień dobry PALADYNIE. – powiedziała śmierć.
– Witam.
– Żegnam.
– Kiedy po mnie przyjdziesz? – zapytał. Śmierć nie odpowiedziała. – Ja też.
Ponieważ niezbadane są wyroki śmierci.
przedwczoraj
W bitwie wzięło udział 100000 żołnierzy po każdej ze stron. PALADYN wtedy zabijał. Gdy świątynia karze, to się zabija, bez gadania, bez myślenia, tylko z machaniem miecza. PALADYN zabijał przez trzy dni i 3 noce, ponieważ był bohaterem.
Byłem bohaterem.
znowu dziś
Za PALADYNEM, wszedłszy do miasta, zawarły się wrota. Były z kamienia, ponieważ i to miasto było zatwardziałe w grzechu jak ten kamień w twardości. Na domach wisiały kolorowe chusty, kobiety były tłuste ponieważ się obżerały, dzieci krnąbrne bo rodzice nie uczyli ich posłuchu, mężczyźni się sodomizowali bo bo ich żony były brzydkie.
– Jakie jest twoje zadanie, PALADYNIE? – zapytał prezydent miasta.
– Przekazać wam ostrzeżenie, że grzech jest zły – powiedziałem.
Oni się nie przerazili i dalej trwali w grzechu.
PALADYN ich pozabijał, ponieważ tylko ogień śmierci może oczyścić grzech.
jutro
PALADYN dostał kolejne zadanie…
wieczność
Grzech jest wieczny, więc PEREGRYNACJA PALADYNA trwać będzie po wieczność…
Głęboko mądre i takież przesłanie niesie za sobą ta jakże pouczająca lektura Twojego opowiadania. Zdumiałam się i zdziwiłam (chociaż dziwić się mi nie należało, bo to grzech, jak sam piszesz), że na ten Konkurs napisałeś opowieść tak pełną przemyśleń nad PALADYNEM mającym brzemię wezbrane obowiązkami żeby zabijać zło, które jest złe z natury i nigdy nie będzie dobre, więc trzeba je wyciąć w pień, jak to PALADYN czynił i nie wypuszczał miecza z dłoni i długo się bił aż dotarł do miasta aż wzburzonego od zła i też je wykończył. I okazuje się, że można na ten Konkurs napisać dzieło dalekie od tego, żeby tylko śmichy i chichy z siebie wydawać. No, innymi słowy – to piękna jest opowieść. A od patrzenia na obrazek to robi mi się tak słodko na duszy, że mogę choćby tak przez ekran poobcować z takim przystojnym mężczyzną i jeszcze PALADYNEM w tytule.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Mniemam, aczkolwiek nie konkretnie, iż PALADINO jest człowiekiem złym do szczętu kości, a trudnym jest i niemniej niemożliwym, by złe w kawał zamieniać humoru. Co także mnie rzewnie wprowadziło we smutek i żal pszykońcu.
Maniacka perseweracja ambiwalencji niekongruentnych epifenomenów
Spox opko. Jako palek na 90 lubie takie klimaty. Pisz dalej, nie poddawaj się.
/ᐠ。ꞈ。ᐟ\
Syfie, jestem pod ciężkim wrażeniem poniesłości Twojego tekstu i przemyśleń wrażych naturze człowieka wynaturzeń. Dobrze że podjąleś si e trudu takiego ciężkiego tematu i fajnie, że zostawiłeś zakończenie otwarte, bo daje to myśl, że to jeszcze nie koniec.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
"Idąc traktem PALADYN patrzył na świat. Widział umierające dzieci. Głód zbierał pokłosie żniwa. Widział kurwy. Kurewstwo zbierało zboże nierządu. Widział wisielców na drzewach. Wojna zbierała mąkę gniewu. PALADYN musiał zjeść ten chleb. Czerstwy chleb ludzkich słabości." Umarłem, ale wróciłem do życia, bo miałem misję – powinszować autorowi udanego opowiadania.
Myślę, że ten tekst może być reanimacją martwego niczym wrogowie Paladyna gatunku heroic fantasy.
A ja tak sobie myślę, czy jak PALADYN jutro dostał zadanie, to czy buty i miecz też dostały swoje zadania. I nie wiem. Autorze?
Babska logika rządzi!
Dialog ze śmiercią, czyli dowód, że wyroki śmierci naprawdę są niezbadane, zniszczył mnie doszczętnie. A epickość bitwy z udziałem 100000 rycerzy ciężko mi nawet sobie wyobrazić.
Niby tak, a nie, niby nie, a jednak.
100 000 rycerzy? Przecież w średniowieczu nie było takich dużych armii? A co oni by jedli? ; )))
Aha, już napisałeś, kurewsko czerstwy chleb z młynów gniewnych wisielców na drzewach, którzy złymi nogami mielili ziarno, które posiali stopami, bo chodzili w złe miejsca.
Jest coś w tym tekście. O dziwo… coś dobrego.
Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem