- Opowiadanie: Egia - Pechowiec

Pechowiec

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Pechowiec

 

W prawej, czy w lewej ręce? Na boga! Jaki ja jestem głupi. Miałem jedno, małe zadanie. Maluteńkie… Teraz już wiem, czemu od samego początku wszyscy mówią mi co mam robić. „On będzie udawał zabójcę, ty go pokonasz, a nuż cię wezmą do straży króla”, mówili. Potem co? Faktycznie dostałem się do straży. „Kręć się wokół króla i bierz udział we wszystkim, co się napatoczy”. Tak też robiłem. Pięć lat… pięć zasranych lat zajęło mi zdobycie jego zaufania. Teraz jestem jego prawą ręką. Prawa ręka… Może to była prawa… A MOŻE I LEWA, DO CHOLERY! Dobra, wchodzę.

– Miło cię widzieć.

– Również miło widzieć Waszą Królewską Mość – ukłoniłem się, żeby nie było podejrzanie.

Nigdy wcześniej nie panowała taka cisza… Cholera! Jeszcze się zorientuje i całe pięć lat szlag trafi. Ten kucharz też mi utrudnił, wszystkie talerze z żarciem, które przygotował, wyglądały identycznie. Ryzykuję! Podam mu ten w lewej ręce.

– Dziękuję.

– Proszę, Wasza Wysokość.

Muszę przestać patrzeć w swój talerz. No nie! Zaczynam się pocić…

– Smacznego.

– Smacznego, Wasza Wysokość.

Grubas zabrał się za pieczeń… Poczekam i zobaczę, co będzie.

– Jedz. Sam w końcu nalegałeś, żebyśmy zjedli razem posiłek.

– Tak, Wasza Wysokość.

Boże, miej mnie w swojej opiece. Dobra ta pieczeń. Przynajmniej, jak się pomyliłem, to dobrze sobie pojem przed śmiercią.

– Wasza Wysokość, Wasza Wysokość!

– Na litość boską! Przeszkadzacie nam w jedzeniu.

– Ale, Wasza Wysokość… Kucharza otruto…

Kurwa.

Koniec

Komentarze

Zabawne ; )

I po co to było?

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Heh, przewrotne. I miło się czytało ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Sympatyczne. ;)   I nie wiem w zasadzie co by tu więcej napisać…

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Niektóre z podwójnych interlinii utrudniają czytanie, bo niepotrzebnie rozbijają scenę na części.   […]  które przygotował wyglądały identycznie.   ---> przecinek po 'przygotował'.   Ryzykuje!  ---> a kto ryzykuję?  Ę Ę Ę… Te ogonki miewają dużo do powiedzenia… :-)

Dziękuję bardzo za zwrócenie uwagi. Poprawione! Interlinie odmawiały mi posłuszeństwa, więc zakończyłam z nimi współpracę :) 

 

I cieszę się, że się podobało. Na początku, jak to napisałam, nie wiedziałam co myśleć… 

Zabawny, nieźle napisany szorcik. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ostatnie słowo dopełnia tekst :)

Work smart, not hard

Zabawne i przyzwoicie napisane, ale w kilku miejscach coś zazgrzytało: "Na boga!" – z małej litery? Gdyby chodziło o wiarę politeistyczną, narrator użyłby raczej imienia: na Zeusa! Jeśli o jakąkolwiek monoteistyczną, powinna się pojawić wielka litera. "bierz udział we wszystkim, co się napatoczy" – "napatoczy" mi tu nie pasuje. Nie chodzi o mój ewentualny problem z zaakceptowaniem kolokwializmu, mam na myśli niewłaściwą kolokację. Wydaje mi się, że można brać wszystko, co się napatoczy, można kopnąć każdego, kto się napatoczy albo czytać wszystko co się napatoczy, ale do rzeczy niematerialnych to słowo jakoś mi nie pasuje. "Nigdy wcześniej nie panowała taka cisza" – brakuje określenia miejsca. "Sam w końcu nalegałeś, żebyśmy zjedli razem posiłek." – to można nalegać, by król zjadł z kimś posiłek? Czyli ci dwaj to dobrzy kumple? Hmm. No, może. "pojem przed śmiercią" – napisałbym "podjem".   "Podam mu ten w lewej ręce" – to akurat bardzo fajne, lewa strona ciała w naszej kulturze jest zawsze ta "zła". Ogólnie całkiem miły szort.

Niezłe 

No tak, uśmiechnąłem się na końcu, więc tekst nie poszedł na marne.

We mnie też wzbudził uśmiech. 

zabawny szorcik :)

Niezłe, niezłe, tylko gdzie się podziała fantastyka?

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka