Profil użytkownika


ko­men­ta­rze: 15, w dzia­le opo­wia­dań: 13, opo­wia­da­nia: 5

Ostatnie sto komentarzy

Per­rux – Oczy­wi­ście jest to kwe­stia in­dy­wi­du­al­na :)

 

Anet –

 Eks­pe­ry­men­to­wi się nie pod­da­łam, więc nie oce­niam.

Pa­ra­fra­zu­jąc Cie­bie – trud­no, bar­dzo.

 

Piotr To­mi­licz – Oj nie ład­nie. Ale dzię­ku­ję. Uży­wam Re­no­ise i Dune2. Tu jesz­cze jeden ka­wa­łek, który po­wstał od so­bo­ty ;) https://soundcloud.com/nemcia/your-place-the-falling

Ja lubię słu­chać mu­zy­ki czy­ta­jąc, to bar­dziej po­bu­dza moją wy­obraź­nie i emo­cje. Co do opo­wia­da­nia, to jest to tylko frag­ment ca­ło­ści, do­ce­lo­wo tekst bę­dzie 5x dłuż­szy. Wiem, że opis świa­ta, a wła­ści­wie ca­łe­go uni­wer­sum może być lekko nud­na­wy, ale chcia­łam na siłę go tu wci­snąć, aby spraw­dzić co my­śli­cie o moich po­my­słach. Druga hi­sto­ryj­ka jest po pro­stu wstę­pem do wła­ści­we­go wątku, bo praw­dzi­wa przy­go­da do­pie­ro się za­cznie, a wcze­śniej chcia­łam po­znać wasze zda­nie o ta­kiej kon­cep­cji “roz­sze­rzo­ne­go” czy­tel­nic­twa. 

Po­wtó­rze­nia na­to­miast były ce­lo­we. Cza­sem sto­su­je się taką formę li­te­rac­ką, za­uważ, że wcze­śniej uży­łam okre­śleń “świa­ty” czy “globy”. A czy cała hi­sto­ria już po skoń­cze­niu bę­dzie cie­ka­wa? To się okaże, pod­cho­dzę do niej dosyć emo­cjo­nal­nie, po­świę­ci­łam wiele czasu by wszyst­ko sobie ob­my­ślić, a nawet po­czuć, że tam je­stem. O ścież­ce dźwię­ko­wej nie wspo­mi­na­jąc ;) 

@Fin­kla Tam jest błąd, który mi umknął przy po­pra­wia­niu tek­stu. Zmie­ni­łam ten frag­ment w innej wer­sji tek­stu i nie prze­kle­iłam. Po po­wro­cie do po­ko­ju Pau­li­na widzi go­dzi­nę 7:23. Czyli za­szła w ciąże w dniu wy­pad­ku. I dla­te­go, z po­wo­du tej wizji wplą­ta­nej w rze­czy­wi­stość pra­wie spóź­ni­ła się na au­to­bus.

 

@re­gu­la­to­rzy W tym opo­wia­da­niu amu­let pró­bu­je ochro­nić Pau­li­nę przed wy­pad­kiem. Na kilka spo­so­bów. Ale po­nie­waż na­le­ży do kogoś in­ne­go, jego moc osła­bła, mimo to ocala jej życie w pe­wien spo­sób. Wła­śnie z tego po­wo­du rze­czy­wi­sto­ści się prze­pla­ta­ją. Mie­sza­ją. Amu­let pró­bu­je, ale mu nie wy­cho­dzi, jed­nak po­zwa­la Pau­li­nie ostat­ni raz zo­ba­czyć przy­ja­ciół­kę. To tak z grub­sza :)

Opisy są takie a nie inne, tak szcze­gó­ło­we, bo tak je sobie wy­obra­ża­łam te sy­tu­acje. Zresz­tą i tak je znacz­nie po­ob­ci­na­łam. Przy­po­mnę, że w przy­pad­ku Zło­to­okiej bra­ko­wa­ło Ci szcze­gó­ło­wo­ści :)

Oczy­wi­ście dzię­ku­ję za ocenę i uwagi :) Na­pra­co­wa­łaś się. I znów mnie zma­sa­kro­wa­łaś :) Co cie­ka­we po­pra­wi­łaś nie­któ­re zda­nia, które mia­łam zmie­nić wła­śnie na takie pod­czas be­ta­te­stów. Dziś już nie mam siły z tym wal­czyć. Po­pra­wię to jutro :)

 

Dzię­ku­ję za po­chleb­ne opi­nie :) Tekst dość długo leżał, był wie­lo­krot­nie prze­ra­bia­ny a potem be­ta­te­sto­wa­ny, więc to pew­nie dużo dało :)

@A­damKB O to mi cho­dzi­ło, żeby na­mer­dać :) Z tą in­ter­punk­cją to fak­tycz­nie u mnie kiep­sko. Muszę się pod­cią­gnąć

@Fin­kla Po­pra­wi­łam :)

Do­pi­sa­łam już dwa ko­lej­ne roz­dzia­ły. Myślę, że jesz­cze trzy będą i epi­log. Potem po­pra­wię co się da i wrzu­cę. Parę dni mi to zaj­mie :)

Dzię­ku­ję za uwagi :) Co do krót­kich zdań pew­nie masz rację, ale uży­łam ich ce­lo­wo, choć widać prze­sa­dzi­łam. Po­pra­wię to :)

Kon­flikt mię­dzy dwoma na­cja­mi nie ozna­cza od razu kon­flik­tu zbroj­ne­go. Mogą to być ja­kieś sank­cje, na­pię­ta sy­tu­acja po­li­tycz­na, dy­plo­ma­tycz­na i wza­jem­ne od­gra­ża­nie się. Jak mię­dzy Koreą Pół­noc­ną i Po­łu­dnio­wą.

Kie­dyś czy­ta­łam re­la­cje żoł­nie­rzy. Wi­dzie­li wła­śnie takie przy­pad­ki oka­le­czeń, co było jesz­cze bar­dziej kosz­mar­ne i szo­ku­ją­ce. Bar­dziej kon­tra­sto­we. Prze­ra­ża­ją­ce.

Obca pla­ne­ta po­zwa­la mi wpro­wa­dzić do akcji młod­szą bo­ha­ter­kę (mała po­pu­la­cja pla­ne­ty), która jesz­cze mało wie o życiu, na­iw­ną i głu­piut­ką. Mogła by być co praw­da cy­wi­lem, ale nie pa­so­wa­ło by mi wtedy za­koń­cze­nie.

Uży­cie kon­wen­cjo­nal­nej broni, rze­czy, które wszy­scy znamy było za­my­słem ce­lo­wym. Fan­ta­sty­ka jest tylko tłem by uka­zać wojnę taką jaka ona jest. Strasz­na i bez­sen­sow­na. Przy­go­to­wy­wa­łam się do tego opo­wia­da­nia jakiś czas. Zresz­tą to fantastyka.pl praw­da? :)

Wolę opi­sy­wać ka­ra­bi­ny niż mie­cze, lubię też fan­ta­zy, ale dru­gim Sap­kow­skim nie będę, on jak nikt po­tra­fił opi­sy­wać walki na mie­cze :)

I dzię­ku­ję za plusa :)

Po­zdra­wiam!

Masz rację. Nie mo­głaś wie­dzieć co dalej pla­nu­ję. Do­koń­cze je zatem, a tekst opu­bli­ku­ję potem. Dzię­ku­ję za uwagi :)

Dzię­ku­ję za wszyst­kie uwagi :) Oczy­wi­ście za­sto­su­ję się do nich. Jed­nak kilka budzi moje wąt­pli­wo­ści.

Opi­su­jesz wojnę, nic o niej nie mó­wiąc. Od­no­szę wra­że­nie, że jest to­czo­na bar­dzo tra­dy­cyj­ny­mi me­to­da­mi, ale nie wiem kto z kim wal­czy i dla­cze­go? Jak dla mnie, wojna, na którą skła­da­ją się – bie­ga­nie, wy­bu­chy i okopy, wy­glą­da mało wia­ry­god­nie.

Od­no­śnie Edenu i wojny. Nie chcia­łam za­nu­dzać czy­tel­ni­ka zbęd­ny­mi opi­sa­mi na samym po­cząt­ku. Nie jest ważne kto z kim wal­czy (w dal­szej czę­ści tek­stu, któ­rej jesz­cze nie na­pi­sa­łam jest to wple­cio­ne w akcję, dia­lo­gi). Ważna jest sama wojna.

Wiesz jak wy­glą­da ostrzał gęsty al­ty­le­ryj­ski? Ja znam go tylko z fil­mów wo­jen­nych, a tam wła­śnie tak to wy­glą­da. Wy­rzu­co­na w po­wie­trze zie­mia, czar­ny dym spo­wi­ja­ją­cy pole bitwy, szcze­gól­nie jeśli nie wieje wiatr. Wspo­mnia­łam o tym na po­cząt­ku, to był nie­spo­dzie­wa­ny atak, ale cał­kiem moż­li­wy. Bo­ha­ter­ka nie wie co robić, w końcu jest w woj­sku od paru ty­go­dni. Sama za­da­je sobie py­ta­nie.

 

Do­my­ślam się, że Eden jest jakąś pla­ne­tą, po­dob­ną do na­sze­go świa­ta (dżin­sy, tramp­ki, ple­cak, kon­ser­wy, biu­row­ce, au­to­ma­ty z na­po­ja­mi), ale poza tym, że świe­cą tam dwa księ­ży­ce, nie wiem o Twoim Ede­nie nic. A przy­da­ło­by się parę zdań wy­ja­śnień, jakiś krót­ki opis życia przed wojna…

Mam wra­że­nie, że świat, który wy­my­śli­łaś, dla Cie­bie jest oczy­wi­sty i pew­nie za­ło­ży­łaś, że czy­tel­nik też bę­dzie wszyst­ko wie­dział. Nie­ste­ty, nie wie nic.

To także jest opi­sa­ne póź­niej. Wy­da­je mi się, że jeśli po­da­łam in­for­ma­cję, że Eden miał być rajem, a po­pu­la­cja jest nie­wiel­ka – jest to ra­czej nie tak dawno sko­lo­ni­zo­wa­na pla­ne­ta gdzieś da­le­ko od Ziemi. Taka Zie­mia Obie­ca­na. Ma­ją­ca być na­dzie­ją na lep­sze życie.

 

Jak bo­ha­ter­ka mogła to wi­dzieć, skoro w po­przed­nim zda­niu pi­szesz, że było ciem­no?

A po­ma­rań­czo­we eks­plo­zje po­ci­sków? Zresz­tą wi­dzia­ła je pod no­ga­mi.

Skąd, po wie­lo­go­dzin­nej wę­drów­ce, wie­dzia­ła dokąd do­tar­ła? Gdzie i kiedy sły­sza­ła, co miało dziać się na tym te­re­nie?

Za­pew­ne była jakaś od­pra­wa wpro­wa­dza­ją­ca re­kru­tów w sy­tu­ację. Mieli zająć tylko lot­ni­sko, teren miał być ewa­ku­ło­wa­ny. My­śla­łam, że to lo­gicz­ne. Może to po­win­nam opi­sać ja­śniej?

Skoro okna były po­wy­bi­ja­ne, po­miesz­cze­nie wie­trzy­ło się. Skąd za­pach stę­chli­zny?

Za­pach stę­chli­zny po­wsta­je od wil­go­ci, desz­czu wpa­da­ją­ce­go przez po­wy­bi­ja­ne okna. To, że są wy­bi­te wcale nie ozna­cza­ja, że za­pach znik­nie cał­ko­wi­cie. Nie cho­dzi­łaś nigdy po opusz­czo­nych do­mach? :) Lu­dzie, gdyby tam byli, pew­nie nie do­pu­ści­li by do tego stanu, jakoś je za­bez­pie­czy­li.

 

Trud­no mi wy­obra­zić sobie, jak czoł­ga­ją­cą się bo­ha­ter­ka wy­ska­ku­je na ze­wnątrz. ;-)

Czy bo­ha­ter­ka nie po­win­na ra­czej opusz­czać kry­jów­ki ostroż­nie i po­wo­li?

W sumie przez okno mo­gła­by też wy­peł­znąć, ale wy­sko­cze­nie przez nie wy­da­je mi się bar­dziej na­tu­ral­ne :)

Poza tym w in­nych tek­stach ktoś mi za­rzu­cał zbyt­ni pre­cy­zio­nizm. Tym razem chcia­łam go unik­nąć. Jak się oka­zu­je i tak źle i tak nie do­brze :)

Tekst po­pra­wi­łam, nie­dłu­go do­pi­szę ko­lej­ny roz­dział.

Witam, pro­szę o prze­be­to­wa­nie “Pom­po­ni­ka”, opo­wia­da­nia, które wrzu­ci­łam ostat­nio. Ga­tu­nek trud­ny do okre­śle­nia, hor­ror, groza, tro­chę ro­mans, ta­jem­ni­ca. Tekst prze­szedł fazę al­fa­te­stów przez kilku ochot­ni­ków, choć mogą się zda­rzyć ja­kieś ba­bo­le. Dłu­gość 36k zna­ków bez spa­cji.

Po­nie­waż to moje dru­gie opo­wia­da­nie, pro­si­ła­bym o uwagi od­no­śnie stylu, fa­bu­ły, ko­men­ta­rze i po­ra­dy.

Po­zdra­wiam.

No cóż, dzię­ku­ję za uwagi, w mojej gło­wie po­wsta­je już inna wer­sja tego opo­wia­da­nia, nie na­wią­zu­ją­ca tak mocno do Ter­mi­na­to­ra, ze zmie­nio­ną fa­bu­łą, może bę­dzie lep­sza. Po­wo­li do­pra­co­wu­ję po­my­sły. Ale po takim wia­drze zim­nej wody na głowę długo się za­sta­no­wię przed pu­bli­ka­cją :P

@be­mik Był czas, że czy­ta­łam śred­nio jedną książ­kę dzien­nie. Cza­sem wię­cej, po pro­stu sie­dzia­łam w książ­kach po uszy. Ten okres trwał prak­tycz­nie odkąd za­czę­łam czy­tać dla przy­jem­no­ści (11-12 lat). Dla­te­go 3-4 lata to dla mnie długo. Na­le­ża­łam do 6 bi­blio­tek, ku­po­wa­łam też ich mnó­stwo. Tak więc ist­nie­je pro­ste wy­tłu­ma­cze­nie.

 

@Fin­ka No cóż, tekst pi­sa­ny na ko­la­nie i uży­wa­nie au­to­ko­rek­ty :)

No cóż, dzię­ku­ję za kry­ty­kę, choć nie są­dzi­łam, że bę­dzie tak ostra ;) Przy­zna­ję bez bicia, że tekst był prak­tycz­nie pi­sa­ny na ko­la­nie (chwi­la­mi do­słow­nie) w ciągu jed­ne­go wie­czo­ru, a same po­my­sły na wątki po­wsta­ły tego sa­me­go dnia rano gdy le­ża­łam jesz­cze w łóżku.

 

Dla­cze­go tak po­stą­pi­łam? Chcia­łam się zmie­rzyć w końcu z tek­stem, który sie­dzi w mojej gło­wie i prze­lać go na pa­pier (e-pa­pier?). Kon­se­kwent­nie i do końca. W pew­nym stop­niu mi się udało.

 

Trud­no się nie zgo­dzić z uwa­ga­mi na temat stylu (lub jego braku), kiep­skiej in­ter­punk­cji, z któ­rej nigdy nie byłam dobra, czy ku­le­ją­cej nar­ra­cji.

 

Moje po­my­sły po­wsta­ją w gło­wie jako ob­ra­zy, se­kwen­cje wideo czy jak to na­zwać, czę­sto pod wpły­wem fa­scy­na­cji jakąś mu­zy­ką, która ma być pod­kła­dem dźwię­ko­wym, w tym przy­pad­ku pod­czas pi­sa­nia sceny z cię­ża­rów­ką słu­cha­łam tego utwo­ru. https://www.youtube.com/watch?v=Nco7qfrPG7I

W do­dat­ku w po­ło­wie pi­sa­nia współ­lo­ka­tor­ka za­czę­ła pusz­czać ja­kieś durne pio­sen­ki z jesz­cze dur­niej­szy­mi tek­sta­mi, co bar­dzo mnie roz­pra­sza­ło.

Wła­śnie taka po­wo­li roz­wi­ja­ją­ca się mu­zy­kę by­ła­by ide­al­na do po­cząt­ko­wych scen (nie ko­niecz­nie z tym tek­stem, ist­nie­je wer­sja in­stru­men­tal­na, ale jest uboż­sza me­lo­dycz­nie).

Co mogę dodać na swoją obro­nę? Je­stem w sta­nie wy­my­ślić sobie daną scenę z naj­drob­niej­szy­mi szcze­gó­ła­mi, go­rzej z nar­ra­cją. Opi­sa­niem tego, co widzę, sły­szę i czuję. Wcale nie ukry­wa­łam fa­scy­na­cji Ter­mi­na­to­rem, w do­dat­ku opis TFX to w za­sa­dzie opis TX z T3. Scena z wy­ska­ku­ją­cą ze ścia­ny TFX to prak­tycz­nie kopia nie­mal iden­tycz­nej sceny z se­ria­lu Ter­mi­na­tor (wi­dzia­łam tylko kilka od­cin­ków), scena z cię­ża­rów­ką to prak­tycz­nie po­wie­le­nie sceny z dźwi­giem, tylko w innym oto­cze­niu. Część tek­stów była wręcz kalką z tych fil­mów (np. tekst o nie­sta­bil­nej ba­te­rii). Gdy to pi­sa­łam wy­da­wa­ło mi się to za­baw­ne.

Po­dob­nie Ken py­ta­ją­cy, czy jest kimś waż­nym w przy­szło­ści, oraz mój pro­sty spo­sób na prze­my­ce­nie ja­kichś przed­mio­tów w prze­szłość, na który nikt nie wpadł nie roz­wa­la­jąc kon­wen­cji po­dró­ży w cza­sie opi­sa­nej z pierw­szej czę­ści Ter­mi­na­to­ra.

Także tekst – Cze­ka­łam na cie­bie jest pa­ro­dią iden­tycz­ne­go tek­stu z tra­ile­ra Ter­mi­na­to­ra 5 (ma­ją­ce­go tłu­ma­czyć po­sta­rza­ły wy­gląd Ar­nol­da).

 

Co jesz­cze mogę na­pi­sać? Opo­wia­da­nie miało po­ka­zać, że nasze spo­łe­czeń­stwo jest złe, dąży w złym kie­run­ku nie my­śląc o ni­czym war­to­ścio­wym dla ogółu (a jeśli już to ra­czej tylko na pokaz) i musi się zmie­nić, ale od­wrot­nie niż w Ter­mi­na­to­rze SI na­praw­dę chce pomóc ludz­ko­ści (choć za­le­ży jak na to spoj­rzeć, ja­kiej jego czę­ści), wrzu­ci­łam więc tu tro­chę kon­tro­wer­sji. To co kie­dyś było czy­stym SF, a więc zbun­to­wa­ne ma­szy­ny z Ter­mi­na­to­ra (choć chyba wcze­śniej po­dob­ny motyw był użyty w Ta­jem­ni­cy Sy­riu­sza, choć film zre­ali­zo­wa­ny póź­niej, po­wstał na pod­sta­wie opo­wia­da­nia Phi­li­pa K. Dicka, jak więk­szość co lep­szych fil­mów SF ostat­nich lat). Jakiś czas temu pro­fe­sor Mi­chio Kaku (znany fizyk teo­re­tycz­ny) po­wie­dział, że nie na­le­ży sobie za­da­wać py­ta­nia – czy, tylko – kiedy ma­szy­ny się zbun­tu­ją. I czy wtedy po­tra­fi­my się z nimi do­ga­dać, by prze­żyć.

 

Poza tym wątek San­dry Bul­lock po­wstał na szyb­ko, pod wpły­wem Gra­wi­ta­cji i tego, że 48 let­nia ak­tor­ka wy­glą­da tam na max 30 lat (bar­dzo bli­skie uję­cia twa­rzy w sce­nie z ka­me­rą na­jeż­dża­ją­cą na hełm głów­nej bo­ha­ter­ki i prze­ni­ka­ją­cą do jego wnę­trza). Do­da­łam też motyw z mężem San­dry – Jes­sie Ja­me­sem, me­cha­ni­kiem bu­du­ją­cym chop­pe­ry, któ­re­go po­zna­ła na pla­nie jed­ne­go z pro­gra­mów pusz­cza­nych na Di­sco­ve­ry.

 

Wy­da­je mi się, też, że opo­wia­da­nie jest dość spój­ne fa­bu­lar­nie i lo­gicz­nie je­że­li cho­dzi o wątek czasu, co nie jest łatwe. Nikt też nie za­uwa­żył jaw­ne­go na­wią­za­nia do Po­wro­tu do przy­szło­ści, gdzie wy­na­laz­cą ma­szy­ny czasu jest wła­śnie dr Em­mett Brown i po­mie­sza­nia fabuł dwóch wąt­ków fil­mo­wych. Zresz­tą twór­com tego ostat­nie­go filmu zda­rzył się kosz­mar­ny błąd lo­gicz­ny w trze­ciej czę­ści. Prze­cież gdy Marty wraca po dok­to­ra na dziki za­chód – w tym samym mo­men­cie znaj­du­ją się dwa we­hi­ku­ły czasu, czemu nie spu­ści­li tro­chę ben­zy­ny z tego pierw­sze­go, ukry­te­go w ko­pal­ni? ;)

 

Dzię­ku­ję jed­nak­że za wszel­kie uwagi. I mam małą proś­bę, jak­byś drogi @P­sy­cho­Fish po­pro­wa­dził akcję pa­sti­szu Ter­mi­na­to­ra z San­drą Bul­lock? Je­stem bar­dzo cie­ka­wa, bo chcia­łam coś ta­kie­go osią­gnąć, jak widać z mar­nym re­zul­ta­tem.

 

Co do ogra­nia, zga­dzam się i pod­pi­su­ję obie­ma rę­ka­mi. Tylko co dziś jest jesz­cze na­praw­dę ory­gi­nal­ne? Wszyst­ko jest w pew­nym sen­sie prze­rób­ką i po­łą­cze­niem wąt­ków z kilku źró­deł. Prak­tycz­nie każdy nowy film SF po­wsta­je na pod­sta­wie opo­wia­dań pi­sa­nych w po­ło­wie ze­szłe­go stu­le­cia, jeśli jest dobry. Kiep­skich jest za to mnó­stwo. Od dawna już nie czy­tam ksią­żek i opo­wia­dań (no może ze 3-4 lata), bo prze­czy­ta­łam ich mnó­stwo i w wielu wi­dzia­łam wła­śnie kalki tego czy in­ne­go mo­ty­wu. Zresz­tą nie oszu­kuj­my się, po­dob­nie jest z mu­zy­ką. Ostat­nio usły­sza­łam bar­dzo świet­ny utwór w for­ma­cie XM, zwy­cięz­cę party chyba w Ho­lan­dii z 1994 roku sty­li­zo­wa­ny na mu­zy­kę or­kie­stro­wą (cho­dzi o de­mo­sce­nę). Jeden z cie­kaw­szych i ład­niej­szych mo­ty­wów w tym utwo­rze… po­ja­wił się w so­und­trac­ku do Shre­ka 1. A ten po­wstał dużo póź­niej.

 

No i oczy­wi­ście po­pra­cu­ję nad aspek­ta­mi, które opi­sa­łeś w uwa­gach. Nie będę bro­nić tego tek­stu, bo tak jak pi­sa­łam na po­cząt­ku, po­wstał prak­tycz­nie na ko­la­nie a mnie do Tol­kie­na czy Dicka jesz­cze bar­dzo, bar­dzo, bar­dzo da­le­ko :) Ale przy­znasz, że po tym co na­pi­sa­łam to opo­wia­da­nie nie jest już tak ki­czo­wa­te, jak są­dzi­łeś, a więk­szość rze­czy w miarę prze­my­śla­na?

Nowa Fantastyka