Ślimatu Załgady. Dzięki, że wyłapałeś te kilka rzeczy, zawsze coś człowiekowi umknie. Osobiście uważam, że “jebanie” jest tu potrzebne, chodziło mi o to, aby pokazać całkowitą marginalizację i uprzedmiotowienie niewolników, wyrwanie ich z otoczki poetyckiej narracji, pokazanie jak poddani są, zwyczajnej, wulgarnej i prymitywnej przemocy, jest to celowy dysonans. Zarówno “faceci” jak i “jebanie” służą przełamaniu stylistyki, wprowadzeniu celowego dysonansu, wiersz mimo wszystko odnosi się miejscami do dosyć klasycznego operowania obrazem i rytmem, ale nie chciałem utonąć w zbytnim estetyzowaniu. Oczywiście każdy może może mieć własne zdanie, czy działa, ale mi się podoba, dlatego zamierzam zostawić. Dam oczywiście ostrzeżenie o wulgaryzmach.
  
 Co do barona i sułtana. Chodzi mi tutaj o operowanie skojarzeniami, bo Świniowiec technicznie rzecz biorąc nie był ani baronem ani sułtanem (miał “formę” mrocznego barona, ale nie “był” baronem), ale prezentował władczość barona i wschodni przepych sułtana, słowa te funkcjonują tu raczej jako epitety niż jako tytuły. Osobiście podoba mi się to, więc też zamierzam to zostawić.
  
 Drobne rzeczy, na które słusznie wkazałeś, a które wynikały z nieuwagi postarałęm się poprawić.
  
 Co do opowiadania, usunąłem je, bo chciałem nad nim popracować i wstawić poprawioną wersję. Bardzo długo zajęło mi poprawianie, ciągnęło się strasznie, więc przepadłem na te kilka lat. Teraz chciałbym we fragmentach wstawić całą opowieść (bo tamto to był tylko początek). Z pewnością nie jest idealna, dużo bardziej komfortowo czuję się w poezji niż w prozie, ale chciałem się i tak nią podzielić. Może przy okazji nauczę się czegoś o pisaniu prozy.
  
 W zasadzie wstawiłem ten tekst w formie wstępu do opowieści. Tak naprawdę najpierw napisałem ten tekst, a dopiero potem z pomysłów z tego tekstu rozwinąłem opowieść prozą.