Profil użytkownika


komentarze: 10, w dziale opowiadań: 10, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Początek opowiadania dość mdły i ciężko mi się go czytało, później coraz lepiej. Wątek religijny jest w tym wszystkim najlepszy i trochę mnie nawet zainspirował, w dodatku cenię za oryginalność świata. Dialogi dość dobre, szczególnie te “wewnętrzne” (tzn. te dotyczące interwencji Boga pod koniec).

Ogólnie fajnie, choć straciłeś życiową szansę na nazwanie góry “Awrukszur”.

 

NoWhereMan, dziękuję i cieszę się, że Ci się spodobało. Niestety mam tendencję do tworzenia wielkich opowieści, więc obawiałem się, że gdybym próbował coś tutaj zmieniać, to bym nigdy tego tekstu nie skończył.

regulatorzy, osobiście uważam, że takie stany psychiki jak stres są ponadczasowe i data ich opisania nie ma tu większego znaczenia (zresztą nauka w naszym rozumieniu to coś nowego i wiele oczywistych dla nas pojęć wtedy nie było w obiegu).

Zgadzam się, że trochę brakuje tu szerszego wprowadzenia, ale niestety mam tendencję do tworzenia ogromnych historii bez końca, więc wolałem to zamknąć w krótszym tekście (i tak zbyt dużo w nim przeskoków czasowych). 

Jeszcze raz dziękuję za pomoc.

regulatorzy, dziękuje za opinię, choć szkoda, że opowieść się nie spodobała.

Niezbyt rozumiem zarzut co do pokazania jedynie epizodu, jeśli chodzi o problem z oznaczeniem to już to wyjaśniałem (jeśli taka wola to mogę zmienić oznaczenie), jeśli chodzi o fragmentaryczne ukazanie problemu to nie wiem, co w tym dziwnego. Chciałem przekazać ogólne wrażenie, a nie doświadczenia każdego z tysięcy mieszkańców tej lokacji.

Myślę, że w średniowieczu nie używano większości z wykorzystanych w opowiadaniu słów, a chyba żadne opowiadanie na tym portalu nie brzmi jak fragment Bogurodzicy czy Lamentu świętokrzyskiego, choć często jest inspirowane średniowieczem. Nie bardzo rozumiem co to ma też do rzeczy, często widuję Twoje komentarze na temat odpowiedniego dla epoki słownictwa i widzę, że mamy zupełnie różne wizje tego tematu.

Dziękuję też za pozostałe poprawki, postaram się je wprowadzić do tekstu.

 

Bardzo dobry tekst, zawarte w nim niedopowiedzenia jedynie wzmacniają efekt. Forma jakby “dyskusji” z matką jest ciekawa i pełna emocji, z którymi dość łatwo się zidentyfikować. Moim zdaniem świat jest jedynie dla tych emocji tłem, a sama katastrofa traci na znaczeniu. Pod koniec miałem trochę nadzieję, że punktem kulminacyjnym będzie zabicie młodego, ale cóż, nie wszystkie marzenia muszą się spełniać.

Tak na marginesie wspomnę, że ostatnio przy sztuce tworzenia tytułów też wpadłem na “Pogrom” i gdy zobaczyłem Twój tekst miałem minizawał, chwilę nawet obawiałem się, że agent CIA siedzący w moim komputerze mnie z kimś zdradza, ale chyba jednak na szczęście nie.

Z pewnością ciekawy jest sam pomysł na tekst, motyw strachu przed pająkami pojawia się w szeroko pojętej literaturze dość często, ale można go oryginalnie wykorzystać. Styl także jest raczej dobry, błędów innych niż te wcześniej wymienione nie zauważyłem, ale głównym dla mnie problemem jest to, że tekst za bardzo mnie nie poruszył (choć pająków nie darzę sympatią). Niektóre fragmenty jedynie zdołały wzbudzić we mnie lekkie obrzydzenie, ale uważam, że jest tutaj zbyt dużo przeskoków czasowych i konkretne sytuacje nie są rozwinięte. Jest to zabieg zrozumiały, ale utwór traci na jego zastosowaniu. 

Ciekawe i wyjątkowo śmieszne jak na “starodawny” tekst pisany, nawet tak krótki. Mam wrażenie, że gdzieś już to słyszałem, ale to pewnie tylko urojenia, więc pozostaje pogratulować dobrego szorcika!

Koala75, dziękuję za uwagę i mam pytanie: czy uwzględniając moje poprzednie wyjaśnienie nadal uważasz, że jest to fragment? Moim zdaniem nie ma potrzeby, by go tak oznaczyć ale jeśli to byłoby bardziej zgodne z regulaminem to oczywiście to zmienię (jeśli to możliwe). 

Gre­asy­Smo­oth, jeszcze raz dziękuję za bardzo szczegółowe uwagi i postaram się je wprowadzić do tekstu.

 

Jim, także dziękuję i pozdrawiam. Postaram się zastosować do porad.

 

bruce, z poradnikiem się już zapoznałem, a z konkursami postaram się zapoznać w przyszłości. Jeśli chodzi o twoje wrażenie to pierwotnie miał to być prolog do większej całości, ale przerwałem pracę nad tym projektem z kilku powodów, więc pozostało jedynie kilka zarysów konkretnych części, takich jak ten. Trochę go przeredagowałem i stworzyłem w miarę zamkniętą opowieść. Nie planuje kontynuacji (jeśli już to w formie właśnie takich krótkich opowiadań), więc nie widziałem powodu, by oznaczać to jako fragment, skoro nie ma i nie będzie raczej rozwinięcia. Wybacz, jeśli był to błąd. Również pozdrawiam

 

Bardjaskier, dziękuję i cieszę się, że ta opowieść okazała się dla Ciebie ciekawa. Co do twoich wątpliwości to jak wyżej, taki był plan, ale nie wyszło.

 

 

Bardzo dziękuję za sugestie, postaram się większość wskazanych w tekście problemów rozwiązać jak najszybciej.

Patrząc na dzisiejszą datę nie było to nic niezwykłego, typowy czterdziesty trzeci dzień Vaulis.

Nieco niezgrabna konstrukcja.

Zamieszki musiały wymknąć się spod kontroli i przedostać poza Plac Miedziany, gdzie zawsze wybuchały i gdzie zawsze były tłumione.

Dość średnia strategia partyzancka…

Oba te fragmenty akurat mają wydźwięk zgodny z moimi zamiarami, więc raczej nie będę ich zmieniał. Resztę postaram się przeredagować.

 

Nowa Fantastyka