Profil użytkownika


komentarze: 21, w dziale opowiadań: 21, opowiadania: 15

Ostatnie sto komentarzy

mkmorgoth: widzę, że jesteś pierwszą osobą, która nie zrozumiała tekstu ( pomimo że pierwsza czytelniczka domyśliła się już po trzecim akapicie)
Cóż liczyłem się z tym, gdyż tekst skierowany jest do określonej kategorii adresatów i osoby spoza tego grona mogą rzeczywiście go nie ogarniąć :)
Osobiście uważam, że autor nawet takiej twoim zdaniem "miernoty" nie powinien sam wyjaśniać czytelnikom treści ukrytej między wierszami bo znaczyłoby to, że ma ich za idiotów.
Powiem tylko, że prowadzona walka ma swój cel, który wyraża ostatnie zdanie.

Jeśli chodzi o powtórzenia( chociaż nie wydaje mi się, że "masakryczna ilość" nie jest dobrym okrleślieniem, to jaknajbardziej się zgadzam, ale są to kwestie doszlifowania pracy.

Brak puenty powiadasz? No skoro twoim zdaniem każdy tekst powinien kończyć się błyskotliwym odkryciem i najlepiej jeszcze morałem ( i to jeszcze wyrażonym w którkim zdanku na sam koniec) to musisz krytykować strasznie dużo opowiadań :)

Co do powiązania z fantastyką to jest ono luźne, ale nie uważam, że każde wrzucane tu opowiadanie powinno być o elfach i smokach.

Podsumowując głównym problemem jest to, że nie zrozumiałeś o czym piszę i stąd ta niechęć.

Pozdrawiam i dzięki za opinię! 

 

Pokaż powtórzenia a na pewno je usunę :)

Co do długości to sęk w tym, że tak właśnie to wygląda. Kiedykolwiek spotkał się z wykładowcą "stręczycielem" ten powinien zrozumieć.

A domyśliłaś się bo i zagadka nie była zbyt trudna :) tekst jest aż przesycony słowami wieloznacznymi jak chociażby "odpowiedź" które pasują i do prawdziwej walki i do tej w gabinecie profesora.

Zwykła zabawa naszym językiem, a nie wielowątkowy kryminał.

Dzięki za opinię!

Przykro mi, ale się nie zgadzam. Jestem czytelnikiem i mi jako czytelnikowi to imię zupełnie nie odpowiada. Nie mam też zamiaru ani ochoty sprawdzać każdej zagadki tekstu autora w google( chyba, że coś szczególnie mnie zainteresuje), a w szczególności rozwodzić się nad historią imienia "Dariusz".
Jednakże szanuje to, że jako autor masz swój pomysł i nie mam zamiaru wymuszać na tobie żadnych zmian.

Pozdrawiam. 

Witam.
Widzę, że akcja się rozkręca :)

Mam dwa małe techniczne zastrzeżenia:

1. "wieku około dwudziestu pięciu lat" - w swoim opowiadaniu opierasz się raczej na narratorze "wszechwiedzącym", tak więc stwierdzenie, że ktoś ma około ileś tam lat troche się gryzie z obranym stylem. Ja osobiście nie przepadam za dokładnym określianiem wieku. Wystarczy (tak jak uczyniłeś to w następnych akapitach) powiedzieć, że ma ponad dwadzieścia lat i już. Dokładne liczby nie są potrzebne.

2. Nie podoba mi się imię tego "starszego". Potomkom elfów wymyśliłeś ciekawe imiona związane z ich pochodzeniem, a dumnemu przedstawicielowi starszej rasy dałeś na imię "Dariusz". Wybacz, ale moim zdaniem mogłeś bardziej się postarać, tym bardziej, że kreujesz tą osobę na istotny element fabuły. To oczywiście moje zdanie i wcale nie musisz się z nim zgadzać :)

Pozdrawiam i czekam na "podkręcenie" akcji. 

Szkoda, że tak krótko. 
Pomysł warty porządnego rozpisania, a tak wyszło byle co, o czym każdy do jutra zapomni.

Autor niech pokona lenistwo i weźmie się do roboty, bo aż szkoda patrzeć jak ciekawy pomysł ginie w odmętach "szortów". 

Robi się coraz ciekawiej :) 
Kilka wyłapanych błędów:

 Henry milczał zastanawiając się nad odpowiedzią, a Andrzej uporczywie wpatrywał się w oczy mężczyzny chcąc wyczytać z nich odpowiedź. - np. chcąc ją z nich wyczytać 

 to twój pierwszy raz, no nie? - bardziej by pasowało "Co nie?"

Uważaj z tym, OK. - to "ok" zupełnie nie pasuje

Opanuj się i postaraj się uśmiechnąć. Dopóki nie będziesz gotowy, postaraj się nie zdradzić przed rodziną. - powtórzenie 

Pozdrawiam i czekam na kontynuację!



Więc trzeba o tym powiedzieć. 
Nie można ot tak sobie zmieniać utrwalonych wzorców nie informując o tym czytelnika, bo wychodzi dziwactwo w stylu dziesiącioletniego mędrca, wysławiającego się lepiej od dorosłych towarzyszy...

Zresztą z tekstu wcale nie wynika, że chłopak jest jakoś specjalnie uzdolniony co widać w przytoczonych wyżej przykładach: raz mówi "jaki związek ma to pytanie z tym co mi pokazałeś..." a zaraz potem "zastrzeliłeś mnie tym pytaniem"

Tu się zgodzę. 
Trzeba dodać hrabiemu odrobinę "szlachetności"

Apropo hrabiego:

Sam je na wóz pakować pomagałem. Napuchnięte, zdruzgotane, niestety niezdatne do pełnej identyfikacji. Udało nam się jedynie ustalić, że byli to dorośli mężczyźni.  - szczerze wątpie żeby wysoko urodzony panicz pomagał pakować trupy. Co najwyżej mółgby się przyglądać :)

Druga część ciekawsza jak to zazwyczaj bywa. Fabuła się rozkręca więc trudno na razie oceniać. 
Ogólnie pomysł jak już pisałem poprzednio bardzo ciekawy

1. niezadowolona że jej przerywają opowieść- według tych opowieści podawanych wyłącznie ustnie z dziada na wnuka... - tu coś jest nie tak (źle się to czyta) i dochodzi też małe powtórzenie "opowieść"

2. być teraz gadał. - :)

Pozdrawiam! 

Osobiście nie lubię wstępów pisanych jednolitym tekstem. Tak jak napisał Lassar informacje trzeba stopniować, a ja dodam, że warto robić wraz z fabułą (to daje czytelnikowi chwilę wytchenia) 

Błędów sporo więc musisz podszkolić warsztat .

Czytać, czytać i jeszcze raz czytać!

A cyfry piszemy słownie :)

Pozdrawiam! 

A ja przeczytałem.
Błędów nie ma dużo chociaż zdażają się "kwiatki":
1. Jeżeli w ogóle ktoś teraz potrafi. No, poza kapłanem. - najpierw piszesz, że może w ogóle nikt nie potrafi, potem dajesz wyjątek kapłana i do tego momentu jest ok. Niestety dalej wymieniasz kolejne osoby, które jednak potrafią pisać więc to pierwsze zdanie traci troche sens.
2. Ruszył w kierunku drzwi, wskazując nosem sufit - jak się coś wskazuje to zazwyczaj po to żeby ktoś inny patrzył.
3. To te przeklęte nawiasy. Nie rozumiem po co podpowiadasz czytelnikowi co ma myśleć? Chcesz coś wyjaśnić to wpleć to w treść. Robiąc nawias idziesz na łatwiznę i psujesz wygląd tekstu

Samo opowiadanie przeciętne, ale zapowiada się ciekawie.

exturio:
Nie każdy bohater musi być wyrazisty ( czasem bohater szarak jest znacznie ciekawszy bo nie wiadomo czego się po nim spodziewać) - ale to oczywiście moje osobiste zdanie

Pomysł bardzo ciekawy ( już od dawna czekał aż ktoś o tym napisze) 

Mam jedno zastrzeżenie dotyczące słów Andrzeja; Chodzi o to, że chłopiec jest dziesięcolatkiem więc słowa np. "Jaki związek ma to pytanie z tym co mi pokazałeś" i "-Nie no, wujku- zaoponował Andrzej- najpierw zastrzeliłeś mnie takim pytaniem, a teraz mówisz „musimy wracać?" - nie do końca pasują do jego wieku. Oczywiście możemy stwierdzić, że chłopak jest małym geniuszem, ale z tekstu nic takiego nie wynika. 

Małe dziecko mówi/pyta krótko i na temat unikając zbyt elokwentnych słów ( no chyba, że jest rozpieszczonym przemądrzalcem :) ) 

Pomysł całkiem fajny, ale wykonanie przeraża. 
Poprawki wymaga 90% tekstu, dlatego nie ma sensu wymieniać. Musisz ostro popracować nad warsztatem bo bez tego będzie krucho.

Jedna uwaga!: Pisze się "chędoż", a nie "chendorz" - swoją drogą straszna wpadka :)

Daleka droga przed tobą, ale się nie poddawaj. Łatwo zauważyć, że wyobraźni Ci nie brakuje! 
Pisz, czytaj, poprawiaj i tak aż do skutku :)

Pomysł ciekawy i całkiem dobrze przedstawiony ( szczególnie pod względem "przyczyna-skutek")

Gorzej jest z warsztatem o czym wspomniał Fasoletti
Nie chcę powtarzać tego samego więc dodam tylko to co najbardziej mi się nie spodobało.

1. -Chyba nie myślisz, że rozumiałbyś co mówi do ciebie jeż, tym bardziej nie otwierając pyska, prawda? - zapytało zwierzę, jak dopiero teraz Myrlen zauważył, nie poruszając żuchwą. - tego pogrubionego nie ma sensu dodawać bo sam Jeż oznajmił już czytelnikowi, że nie otwiera pyska :)

2. - Co za maniery Jeżuś - powiedział smok odsuwając się dwa kroki w bok. Właściciel z satysfakcją usiadł na ziemi- określenie "właściciel" jest błędne, gdyż nie da się być właścicielem kawałka ziemi, pozatym nie pasuje do dialogu

3. No już spieprzajcie do swoich zajęć. - moim zdaniem te słowa nie pasują do pięknej bogini( to moje osobiste odczucia estetyczne) i wyglądają tak jakby autor na siłe chciał wsadzić to miękkie przekleństwo do tekstu.
Wydaje mi się, że zamiast "spieprzajcie" można użyć np. "zmykajcie".   
 

Tekst przeredagować, poprawić i powinno być dobrze :)
Pozdrawiam! 

Ciesze się, że mogłem pomóc :)

Co do tego "abonamentu" to może być ciężko znaleźć jego zamiennik, bo słowo to i jego synonimy strasznie gryzą się z fantastycznym światem ( ale być może to tylko moje oczucie)

Z drugiej strony możesz obejść ten problem zmieniając nieco płetę (np. na początku wspomnieć o problemie twego czarodzieja związanym z jego członkowstwem w bractwie, które wymaga od członków "dobrowolnych" opłat za używanie mocy czy coś :) , a pod koniec walnąć: "O K...a zapomniałem opłacić składki" czy coś w ten deseń) 

Życzę weny! :) 

 

Fasoletti mnie wyręczył

Dodam coś od siebie żeby nie było:
Pomyślał Nors i jeszcze przyspieszył. To coś dla mnie a ona może mi się przydać ( co takiego?-  drugie zdanie zupełnie bez sensu)

A co do twojego ataku na April to twoje zachowanie jest skandaliczne... Wrzucasz tu swoje opowiadanie prosząc o opinię, a gdy ktoś odważa się na krytykę to Ty stwierdzasz, żeby napisał coś lepszego, bo póki co nie będziesz z nim dyskutować.
Każdy, a przedewszystkim przeciętny czytelnik (a na tej stronie jest ich wielu) ma prawo wyrazić swoją opinię o tekście nie zależnie od tego czy pisze lepiej od ciebie czy nie pisze wcale. Nie zapominaj o tym, że to właśnie od niego zależy czy twoje książkki lub opowiadania zacznął znikać ze sklepowych półek.

Do opowiadania nic nie miałem, gdyż uważam, że nikogo nie należy skreślać(bo za kilka lat może doszlifować swój talent) Jednak na podstawie tego jak się zachowujesz mogę stwierdzić, że nie nadajesz się na pisarza ( a to dlatego, że nie potrafisz pogodzić się z prostą krytyką tj. "nie podoba mi się i już")
Prawdziwy pisarz potrafi przegryźc każdą krytykę (zarówno konstruktywną jak i zawartą w podanych wyżej słowach). Z jednej wyciąga wnioski, drugą puscza mimo uszu... Na tym to polega, a kłótnia z prostym czytelnikiem może Ci tylko zaszkodzić...

Pozdrawiam. 

Sposób narracji strasznie mi się nie spodobał. Rozumiem, że miało być orginalnie, ale wyszło z tego jedno wielkie dziwactwo.
Pomysł, nawet ten najbardziej oklepany da się przedstawić w bardzo ciekawy sposób, tobie niestety się to nie udało

Tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi... Jak dla mnie totalny chaos w przekazywaniu treści.
Dużo zdań do poprawki bo poprostu nie mają sensu.

Radze uporządkować myśli i zacząć od początku traktując "to" jako rozgrzewkę :) 

Pomysł fajny chociaż nie dorównuje pierwszej części :)

Jedno ale:
- Niby po trzysta lat żyją, a czasem naiwne jak dzieci. ( moim zdaniem powinno być "naiwne są jak dzieci") - 

Szortów nie lubie ale ten jest całkiem niezły

Pozdrawiam! 

Opowiadanie bardzo przyjemne i pomysłowe, jednak mam jedno "ale"

Problem dotyczy samego zakończenia: 

- O kurwa! Różdżka nie działa. Zapomniałem opłacić abonament.

Chodzi o to, że czytając to moją pierwszą myślą był "abonament telewizyjny" ( a przecież nie o to tu chodzi :) )
Sęk w tym, że ten "abonament" to nie słowo które samo za siebie określa czym jest czy jak wygląda (jak np. czytając "karczma" wiemy, że autor ma na myśli drewniany budynek itp. ,itd.)

Opisując swój świat nigdzie nie dajesz znać, że tu za używanie różdżki trzeba płacić ( co powinno zostać uwzględnione, bo jest to coś odmiennego i na dodatek bardzo pozytywnego). Wtrącasz to na samym końcu i jak dla mnie finał sporo na tym traci.

Moim zdaniem fajnie będzie jeśli we wstępie ( tu gdzie mówisz o jego bezrobociu) wspomnisz coś o kwestiach używania różdżki ( ,że np. ze względu na bezrobocie loża czarodziejów traktowała go mniej poważnie, a każdemu przedłużeniu licencji towarzyszyły krzywe spojrzenia i szydercze komentarze - przykład wymyślony na prędce :) )
Takim zabiegiem zapoznasz czytelnika ze swoim światem i unikiesz jego zaskoczenia na widok "abonamentu" 

Mam nadzieje, że moja opinia będzie dla Ciebie pomocna 

Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Nowa Fantastyka