Profil użytkownika


ko­men­ta­rze: 5, w dzia­le opo­wia­dań: 5, opo­wia­da­nia: 4

Ostatnie sto komentarzy

Dzię­ku­ję Yuuki za wy­ty­ka­nie stylu. Przy­da­ło się. Mu­sia­łem to prze­tra­wić, ale po­pra­wi­łem tekst.

 

A, jako że do li­mi­tu mi jesz­cze tro­chę bra­ko­wa­ło, po­sta­no­wi­łem uzu­peł­nić opo­wia­da­nie kil­ko­ma zda­nia­mi tu i ów­dzie.

 

Sny ro­bo­tów są tu tylko punk­tem za­cze­pie­nia. Nie pla­no­wa­łem o nich pisać sze­rzej, bo nie chcia­łem od­cią­gać czy­tel­ni­ka od wątku głów­ne­go, szcze­gól­nie w tak krót­kim for­ma­cie. Może kie­dyś…

Dzię­ku­ję za uwagi. Więk­szość wpro­wa­dzo­na, tylko spa­da-wpa­da zo­sta­wi­łem, bo nic mi tam in­ne­go nie pa­su­je, ale będę szu­kać.

 

Nie lubię się tłu­ma­czyć, bo to ozna­cza, że tekst ku­le­je, ale jed­no­cze­śnie chciał­bym roz­ja­śnić wąt­pli­wo­ści.

Za­wsze się waham: wy­tłu­ma­czyć wszyst­ko czy zo­sta­wić nie­do­po­wie­dzie­nia? Sam lubię, gdy jest pewne pole do in­ter­pre­ta­cji, ale ist­nie­je wtedy ry­zy­ko, że po­zo­sta­wię za mało śla­dów dla czy­tel­ni­ka. Kwe­stia do­tar­cia, prak­ty­ki.

 

Nie chcąc za dużo zdra­dzać oso­bom, które jesz­cze nie czy­ta­ły, po­wiem tak: Tom jest osią fa­bu­ły. Widzę go jako osobę osa­mot­nio­ną, która nie może roz­li­czyć się z prze­szło­ścią. Opo­wia­da­nie to dra­mat. 

 

Ro­bo­ty ze sztucz­ną in­te­li­gen­cją w świe­cie przed­sta­wio­nym są co­dzien­no­ścią.

Robot stwo­rzo­ny przez Toma od po­cząt­ku był prze­zna­czo­ny dla córki – Me­ta­licz­ny szkie­let, choć drob­ny…

Córka ma wła­sną oso­bo­wość.

 

Wątek kosz­ma­ru… to praw­da. Do­kle­jo­ny, bo ko­lej­ne aka­pi­ty wy­da­ły mi się suche. Snem kon­kur­so­wym jest trans­fer jaźni i wiara w od­two­rze­nie czło­wie­ka.

 

Coś mi tutaj zgrzy­ta:

Było bez­chmur­ne.

Czy nie po­win­no być: było bez­chmur­nie?

W po­przed­nim zda­niu mamy i po­go­dę, i niebo, i okno… sam nie wiem, do czego mia­ło­by się od­no­sić to “bez­chmur­ne”. Choć ro­zu­miem, że to po­zo­sta­łość po po­przed­nich po­praw­kach. Może mi ktoś to wy­ja­śni przy oka­zji?

Taka forma fak­tycz­nie jest cięż­ka w od­bio­rze – przy­naj­mniej dla mnie – ale na myśl przy­wo­dzi mi Lo­ve­cra­fta, który był jesz­cze trud­niej­szy, a jed­nak bar­dzo go lubię. To opo­wia­da­nie, może bar­dziej opis, bo nie­wie­le, a nawet nic tu się nie dzie­je, rów­nież mi się po­do­ba, jest zgrab­ne i zro­zu­mia­łe.

 

Tra­fi­łem na li­te­rów­kę, w za­sa­dzie brak li­te­ry:

nigdy nie prze­sta­wia się imie­niem

Po­win­no być: przed­sta­wia.

Bar­dzo przy­jem­ne opo­wia­da­nie. Za­ra­zem fan­ta­stycz­ne i tak bli­skie rze­czy­wi­sto­ści. 

 

Swoją drogą, czy nie po­win­no być: za­pa­dła ciem­ność?

Za­miast:

za­pa­da ciem­ność

Nowa Fantastyka