Profil użytkownika

Piszę grozę i fantasy.


komentarze: 11, w dziale opowiadań: 11, opowiadania: 5

Ostatnie sto komentarzy

Mógłbyś jeszcze raz przejrzeć tekst pod kątem takich niedopatrzeń jak:

Przejrzę, dziękuję :) i dziękuję za dobre słowo

 

O, dosłowne potraktowanie powiedzenia, że oczy są zwierciadłem duszy. Pomysł fajny, świat zapowiada się ciekawie. Szkoda tylko, że skoncentrowałeś się na opisie walki, bo akurat to lepiej oglądać, niż czytać opis. A ja bardziej ciekawa jestem tego świata, w którym bójka się rozgrywa.

Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy. Póki co piszę książkę (chcę wykorzystać zdalne, żeby skończyć) w high fantasy, ale może kiedyś to zrobię :)

No, jasny gwint, nie zachęcasz do czytania. Pomimo to, spróbuję. wink

Wybacz, bardzo słabo idzie mi autopromocja :p

Oby tylko oni ich nie mają

Ups!

Nie wiem ile razy trzeba przeczytać opowiadanie, żeby nie miało błędów. Trzy osoby mi to sprawdzały, ale dzięki :)

wyrzuca mi masę errorów,

Czemu tak?

Tak wydawało mi się najlepiej :p

Chwilowo panikuję, ale dociera do mnie skąd to uczucie.

Takie skrótowe przedstawianie rzeczywistości nie zachęca do czytania

Co masz na myśli?

efekt chwilowego wypadku.

Chwilowy wypadek? A co to?

Taki, który trwał chwilę :p Masz rację, rozumiem co masz na myśli. Powinno być coś w stylu: Zdaję sobie sprawę z tego, że braki w mojej świadomości to jedynie chwilowy efekt wypadku.

Mężczyzna piszący kobiecego bohatera zwykle rokuje źle – ale, bez uprzedzeń.

(Ok, obroniłeś się, głownie dla tego, że to trochę sztuczna kobieta była)

Tak, staram się nauczyć pisać role kobiece, stąd też to opowiadanie.

 

Jeśli próbujesz ze zwykłej bijatyki (co z tego, że futurystycznej) zrobić opowiadanie, to raczej się to nie uda. Piszę “raczej”, bo gdyby Ci się udało, to będzie to właśnie TO COŚ.

Dlatego zaznaczyłem, że to short. Nie ma tu treści. Jedyne co wiemy to to, że ktoś się bije o coś i ktoś kogoś kocha. Z grubsza. Dzięki za feedback :) Szkoda, że cię znużyło. Może kiedyś napiszę coś co sprawi ci przyjemność :)

 

Dziękuję, zauważyłem to dopiero teraz. Przy dodawaniu opowiadań jest taki dropdown z konkursami i w kategorii “aktywne” znajdują się wszystkie cyberpunkowe konkursy. Z braku lepszego pomysłu umieściłem je w braku konkursu :)

Dziękuję jeszcze raz.

@Anet Tak i nie. Będzie jeszcze IV, V i VI, ale to będzie opowiadać o wcześniejszych losach bohatera. Można powiedzieć, że I, II i III są oddzielnym cyklem opowiadań.

@szkapa Dziękuję za miłe słowa, masz trochę racji, jednak nie chcę tworzyć świata pełnego potworów, a przynajmniej żeby niektóre regiony były mniej "zapotworzone" (chociaż tak wychodzi) dodatkowo chciałem zrobić ojca jako osobę, która bardzo stara się być wzorem i okazem siły odwagi i umiejętności dla swojego syna, jednak który tak naprawdę jest dość niekompetentny. Trochę masz rację mówiąc, że to naciągane, no ale tak wyszło. :)

@StargateFan – Przykro mi, ale nie rozumiem pytania.

@regulatorzy – Na wstępie napiszę, że bardzo cieszy mnie ilość błędów, które zostały mi wytknięte. Mam nadzieję, że dzięki temu będę pisał tylko lepiej. Dołujące z jednej strony jest to, że po każdym "kroku" jaki robię w stronę "pisarza" pojawiają się jedynie kolejne schody (mam słaby warsztat i piszę słabo – wiem, ale wierzę, że ciężką pracą coś osiągnę). Jednak zawsze traktuje uwagi i poprawki (te konstruktywne) jako coś bardzo pozytywnego, co chociażby udowadania, że komuś się w ogóle chciało to czytać. :)

Co to częstotliwości, to jest niestety losowa. Jeszcze w tym roku opublikuję III i IV część. Aktualnie pracuję nad V, ale jak to będzie to nie wiem.

 

"„Tato, tato…! – zawołał cicho, szturchając śpiącego obok ojca”. –– Sprzeczność. Skoro zawołał, nie mógł tego zrobić cicho. 

Za SJP:  zawołać  «powiedzieć coś bardzo głośno» " – Fakt, ewidentny błąd, zawsze zapominam, że słowa, które są napisane powinno się odbierać dosłownie.

 

"„Potężny ryk odbił się echem po skałach”. –– Potężny ryk odbił się echem od skał. Lub: Potężny ryk przetoczył się echem po skałach. " – Pierwszy wariant (z tych zaproponowanych) brzmi dużo lepiej, dziękuję.

 

"„…ten z błękitnym okiem, co kiedyś ci pokazywałem…” –– …ten z błękitnym okiem, który kiedyś ci pokazywałem… " – O ile rzadko się bronię, bo wychodzę z założenia, że bijesz (o ile mogę na TY) mnie doświadczeniem i wiedzą. O tyle był to błąd celowy, chciałem nadać trochę realizmu, w końcu to dialog, szczególnie w Polsce 99% ludzi robi takie zwykłe błędy.

 

"„Bez trudu rozpoznał wywernę z obrazu, który wisiał u niego w pokoju”. –– To chyba nie była ta sama wywerna. ;-) 

Proponuję: Bez trudu rozpoznał wywernę, taką jak ta na z obrazie, który wisiał u niego w pokoju. " – Fakt bardzo trafna uwaga. Żałuję, że ja nie mam takiego talentu do wychwytywania błędów.

 

"„…powiedział Serik, chwaląc się swoimi umiejętnościami przy doborze miejsca”. –– Wolałabym: …powiedział Serik, podkreślając swoje umiejętności przy wyborze miejsca. " – Tak faktycznie, jak pisał już w komentarzu pod Nurim I mam tendencję to wrzucania słów "niestandardowych" nie wiadomo po co. Takie utrudnianie sobie życia.

 

"„Przez jakiś czas Opowiadał o zwierzętach występujących w górach…” –– Czy opowiadał wielkimi literami? ;-) " – Nie wiem jakim cudem ten błąd się wdarł.

 

"„…chłopiec słuchał na temat różnych jadalnych ssaków…” –– Czegoś mi tu brakuje. 

Może: …chłopiec słuchał uwag ojca na temat różnych jadalnych ssaków… " – Tak starałem się pomijać takie słowa jak "uwagi", bo mam dużą tendencją do powtórzeń.

 

"„Znaleźli okrężną ścieżkę, która dość łagodnie pięła się w górę”. –– Masło maślane. Ścieżka nie może piąć się w dół. 

Proponuję: Znaleźli okrężną ścieżkę, która dość łagodnie prowadziła w górę. " – Dużo lepiej :)

 

"„…ale pokazywał również gatunki niewarte zjadania lub nawet trujące”. –– Wolałabym: …ale pokazywał również gatunki niejadalne, a nawet trujące. " – To co wyżej, naprawdę dużo lepiej.

 

"„Co jakiś czas zwracał uwagę na przemykające zwierzęta i tłumaczył, a co nadaje się do spożycia”. –– Nie do końca wiem, co Autor chciał tutaj powiedzieć. Zdanie jest dziwne. " – Chyba a jest niepotrzebne, ale i bez tego zdanie jest dziwne.

 

"„Nuri zobaczył kątem oka, jak jego ojciec napina cięciwę łuku i wpatruje się w punkt nad nimi”. –– Czy ojciec wpatrywał się w punkt nad cięciwą i łukiem? ;-) 

Tam nie ma innego ojca. Niepotrzebnie podkreślasz, że ojciec jest jego. " – Co do jego to szczera prawda, co do wpatrywania się to w sumie też.

 

"„Pocisk niczym łyżka rzucona o ścianę odbił się od skały i zsunął”. –– Łyżka rzucona o ścianę nie zsuwa się, tylko zwyczajnie, odbija się i upada. " – W sumie tak.

 

"„Spojrzał, jak zwierze żałośnie próbuje uciec…” –– Wolałabym: Patrzył, jak zwierzę nieporadnie próbuje uciec… " – Fakt, "żałośnie" niepotrzebnie sugeruje negatywną ocenę wobec zwierzęcia.

 

"„I mnie jest ciężko zabijać coś, co żyje, ale to tylko zwierzę”. –– I mnie jest niełatwo zabijać coś, co żyje, ale to tylko zwierzę. " – To co wyżej a propos dialogów. Nie wiem czy to jest dobry zamysł z mojej strony, ale… jest. ;)

 

"„Nuri podszedł drżącym krokiem”. –– Nie wiedziałam, że kroki mogą drżeć. ;-) 

Proponuję: Nuri podszedł na drżących nogach. " – :D Nawet nie skomentuję samego siebie, żałuję jedynie, że ja sam z siebie tego nie widzę.

 

"„…zobaczył ojca obracającego na ruszcie, upolowaną wcześniej i obdartą ze skóry kozicę”. –– Czy ojciec przypadkiem nie obracał kozicy na rożnie? " – Prawda, przepraszam, wyszła na wierzch moja głupota.

 

"„Obiad gotowy – odpowiedział Serik, obracając ruszt jedną ręką, a drugą paląc fajkę”. –– Można na ruszcie piec kozicę, ale rusztu się nie obraca. To musiał być rożen. 

Poza tym, napisałeś o pierwszym znanym mi przypadku palenia fajki ręką. ;-) " – Jak tak teraz to czytam to jest nawet śmieszne :)

 

"„Zachód słońca obserwowali razem, stojąc na kamiennym klifie”. –– Za SJP: klif  «urwisty brzeg morza lub jeziora» 

Nie przypominam sobie, by obozowali w pobliżu jeziora, czy morza. " – No i użyłem słowa, którego znaczenia nie rozumiem.

 

"„…zaczęły pojawiać się problemy: coraz częściej pojawiające się chmury…” –– Powtórzenie. " – Fakt, przepraszam.

 

"„Tymczasem błądzenie po stromych, pełnych klifów i urwiskach po omacku, mogło być fatalne w skutkach”. –– Wolałabym: Tymczasem błądzenie po omacku, po stromych zboczach i urwiskach, mogło być fatalne w skutkach. " – Faktycznie lepszy szyk zdania, nie zauważyłbym tego.

 

"„…odwrócił jego uwagę od patrzenia na tę nierówną walkę”. –– Wolałabym: …odwrócił jego uwagę od stwora, prowadzącego tę nierówną walkę. " – No faktycznie trochę lepiej :)

 

"„…kiedy widział rodzica w bardzo odważnym i prawdopodobnie bezkreśnie głupim porywie, próbującego podejść potwora”. –– Wolałabym: …kiedy widział rodzica w bardzo odważnej, ale niewiarygodnie głupiej, próbie podejścia potwora. " – Lepiej

 

"„Wywerna na złożonych skrzydłach przyjęła pozycję bojową, w której pierwsze skrzypce grał wystawiony do przodu pełen wielkich kłów łeb”. –– Jakoś zupełnie do mnie nie dociera, że w pozycji bojowej, wielki łeb pełen kłów, może grać pierwsze skrzypce. ;-) 

Proponuję: Wywerna, ze złożonymi skrzydłami, przyjęła pozycję bojową, wystawiając do przodu  łeb i rozwierając paszczę, pełną wielkich kłów. " – No trochę tak :) Może była muzykalna? :)

 

"„…jednak siłą uderzenia rzuciła go na plecy”. –– Literówka. " Przepraszam, nie wiem jak to się mogło stać.

 

"„…Nuri niczemu się nie dziwił,całkowicie…” –– Brak spacji po przecinku. " – Przepraszam.

 

"„…wszystko zagłuszała niesamowita muzyka, która grała mu w głowie…” –– …wszystko zagłuszała niesamowita muzyka, którą słyszał w głowie… 

Muzyka nie gra. To muzyk, grając na instrumencie, wydobywa z niego dźwięki. " – Tak, faktycznie dość głupi błąd, szczególnie, że o tym wiem.

 

"…na które on on – ojciec i badacz…” –– Zbędny jeden zaimek. " – Przepraszam.

 

"„W naturalny sposób brną ku czynnościom, w których kiedyś byli dobrzy”. –– Chyba nie można brnąć ku czynnościom." – Chodziło mi oczywiście, że najchętniej robią to, w czym były kiedyś najlepsze. No niestety nie udało mi się tego opisać.

 

 

 

@Szkapa – Jeśli znalazłbyś jeszcze jakieś błędy to byłbym wdzięczny.

 

@Anet – Jak już pisałem wcześniej to w przeciągu najbliższych dwóch tygodni planuję wrzucić tutaj kolejne dwie części.

 

 

 

P.S. Nie przepraszam za to, że robię błędy. Przepraszam za to, że "publikuję" opowiadanie potencjalnym czytelnikom, w którym są błędy typowo stylistyczne lub logiczne. 

Ogólnie bardzo dziękuję za komentarze i liczę na to, że moja mierne wypociny choć trochę przypadną do gustu, a ja stanę się coraz lepszy.

@treef staram się zrobić klimat, co do tych kanapek to fakt, nie kojarzy się to trochę z fantastyką i może nawet niszczy klimat ogólnie nie chcę tego umieszczać w średniowieczu jako takim. Co do sześciolatka to wydaje mi się, że na takie obrażenia dzieci są bardziej odporne (nie raz w takim wieku spadłem z drzewa, teraz pewnie bym się zabił)

 

@regulatorzy

"„…a teraz rozpocznie się to prawdziwe, upragnione, którego nie będzie końca”. –– Wolałabym: …a teraz rozpocznie się to prawdziwe, upragnione, które nie będzie miało końca. " faktycznie lepiej, nie wpadłem na to, trudno już za późno

 

"„Kolor złota mieszający się z głębokim fioletem zaczyna łączyć poszczególne kości, tworząc nadnaturalną spoinę”. –– W jaki sposób dwa kolory stały się spoiwem? ;-) " No fakt można się przyczepić do tego (po to tu wrzucam), ale nie chciałem wszędzie magii wrzucać

 

"„Jest to pierwszy głos – głos ludzki – jaki słyszy od czasu jej śmierci”. –– Jeśli ludzki głos słyszy złożony właśnie szkielet, to winno być: Jest to pierwszy głos – głos ludzki – który słyszy od czasu swej śmierci. " Masz rację

 

"„Sam Erel kazał go namalować…” –– Piszesz o malowidle, więc: Sam Erel kazał je namalować… " – mój błąd przepraszam

 

"„Miał jeszcze około dwudziestu minut…” a kilka zdań wcześniej: „Mały miał trzydzieści minut na umycie się, ubranie i spakowanie niezbędnych rzeczy”. –– Jakiego rodzaju chronometrami, wskazującymi czas z dokładnością minutową, posługiwano się w świecie Nuriego? " tego jeszcze nie wiem w sumie, na pewno były nielegalne zegary parowe a i prawdopodobnie jakieś magiczne, no i "około", to da się oszacować mniej-więcej, szczególnie jak się zegarów nie używa

 

"„Ułożył równo kołdrę, narzucił na nią czerwono-złotą, wyblakłą narzutę…” –– Powtórzenie. 

Ułożył równo kołdrę, na niej czerwono-złotą, wyblakłą narzutę… " – fakt zupełnie nie skojarzyłem

 

"„…wyblakłą narzutę – kolejną pamiątkę prawdopodobnie używaną od setek lat do nakrywania łoża rodu Quankosów”. –– Wolałabym: …wyblakłą narzutę – prawdopodobnie kolejną pamiątkę  rodu Quankosów, używaną od setek lat do nakrywania łoża. " – twoja propozycja może i lepsza :) jedno pominąłem "„Podszedł do łóżka i wziął do ręki krótki sztylet leżący na szafce nocnej”. –– Trochę to dziwnie wygląda, podchodzi do łóżka, a bierze z szafki. Poza tym, kiedy się coś bierze, to zrozumiałe że ręką. 

Może wystarczy: Podszedł do nocnej szafki i wziął krótki sztylet. " – no tak, logiczne, lepiej

 

"„…przymknął piekące z niewyspania oczy i wystawił rękę trzymającą nóż poza łóżko”. –– Chyba tylko niewyspaniem można tłumaczyć fakt, że ręka chłopaka trzymała nóż poza łóżko. ;-) 

Może: …przymknął piekące z niewyspania oczy i wystawił poza łóżko rękę, trzymającą nóż. " – faktycznie dziwnie to brzmi :)

 

"„Rozkoszował się kojącym mrokiem i walczył ze snem. W końcu opadł w ciemną otchłań snu…” –– Powtórzenie. 

Może: Rozkoszował się kojącym mrokiem i walczył ze snem. W końcu opadł w jego ciemną otchłań… " – fakt, dziękuję

 

"„Młody wstał leniwie z łóżka, wziął do ręki starą torbę…” –– Wystarczy: Młody wstał leniwie z łóżka, wziął starą torbę… " – to co dwa przykłady wyżej – wiadomo, że ręką 

 

"„Jechali od czterech godzin na południowy-wschód…” –– Wolałabym: Od czterech godzin jechali na południowy wschód… " – niestety mam tendencję to takiego utrudniania :/

 

"„…na ciągnący się po ziemi i nielicznych drzewach bluszcz”. –– Wolałabym: …na bluszcz, pnący się po ziemi i nielicznych drzewach." – dużo lepiej brzmi w Twojej propozycji 

 

"„…gdzie wszystko wygląda tak samo. Tutaj jednak wszystko się zmieniało…” –– Powtórzenie. 

Może: …gdzie wszystko wygląda tak samo. Tutaj jednak było inaczej… " – dużo lepsza jest Twoja propozycja

 

"„W pewnej odległości od głównej drogi wyzierały niezbadane, bezdenne jamy, które wiły się kilometrami pod całą Ferqualią”. –– To zdanie jest chyba pozbawione sensu. W jaki sposób jamy, będące zagłębieniami w gruncie, tu bezdennymi, mogą jednocześnie wyzierać, czyli być widoczne spoza czegoś? Jama wijąca się kilometrami pod powierzchnią, raczej nie jest jamą. Staje się np. tunelem, podziemnym korytarzem. " – To jakby jama przeszła w tunel? No nie wiem jak inaczej to wyrazić

 

"„Księżyc Eferi rzucał bladozieloną poświatę na tle szarych chmur”. –– Nie wiem jak tam jest z księżycem Eferi, ale czy był on na tyle nisko, a chmury tak wysoko, że stanowiły dla niego tło? " no fakt, nie o to mi chodziło :p

 

"„…masyw górski piętrzył się przed nimi.Im bardziej odsuwali się…” –– Brak spacji po kropce. "  – fakt, przepraszam, musiało coś go zjeść

 

"„…a złoty dysk znikał poza horyzontem”. –– Wolałabym: …a złoty dysk znikał za horyzontem. " – trochę lepiej, faktycznie

 

"„…jednak widoczność była w dużym stopniu pogorszona”. –– Wolałabym: …jednak widoczność była dużo gorsza. Lub: …jednak widoczność była w dużym stopniu ograniczona. " – pierwszy przykład lepszy, w sumie "w dużym stopniu" brzmi odrobinę naukowo, a w fantasy (przynajmniej takim) jest to niepotrzebne

 

"„Łapie kościotrupa na oślep za żebra…”, a po kilku zdaniach: „Trup patrzy na niego jakby smutniej”. ––Kościotrup i trup nie są synonimami. Kościotrup to szkielet, a trup to zwłoki. " tak wiem, ale uznałem, że każdy się domyśli

 

"„…choć ciężko w jednoznaczny sposób określić wyraz twarzy…” –– …choć trudno w jednoznaczny sposób określić wyraz twarzy… 

Ciężkie jest coś, co dużo waży.  " – prawda, mam taką tendencję do pisania tak   "„Do uszu chłopaka dociera łoskot jakby ktoś wrzucił garść żwiru do metalowego wiadra, a te wraz z kilkoma deskami umieścił w pralce i włączył wirowanie”. –– Wybacz Autorze, ale w tym świecie chodzących szkieletów, oberży, mieczy i latających wijów, porównanie jakiegoś dźwięku do odgłosu wydawanego przez pralkę z włączonym wirowaniem, jest tak absurdalne, że słów mi brakło. ;-) " – Wiem, ale idealnie mi to pasowało, już wcześniej zwróciłem na to uwagę. Może głupio zrobiłem, że wolałem jednak dla bardziej obrazowego opisu poświęcić trochę i tak już upośledzonego klimatu.

 

"„Przepraszam, czy coś się sta… – oberżysta przerywa w połowie wyrazu…” –– Przepraszam, czy coś się sta… – oberżysta przerywa wpół słowa… " – lepiej, dziękuję

 

"„Przykrywa się jak najdokładniej pierzastą, miękką kołdrą i zasypia”. –– Może: Przykrywa się jak najdokładniejpuchową, miękką kołdrą i zasypia

Pierzasta kołdra jawi mi się, nie jako wypełniona pierzem pościel, lecz kołdra pokryta piórami na zewnątrz. " – fakt, dopiero zwróciłem uwagę na to, że pierzasta kołdra brzmi dziwnie

 

"„…krzyczy na biednego, niewinnego właściciela przybytku”. –– Oberża nie jest przybytkiem. " – ok, zapamiętam "„Wszyscy wieśniacy powinni być przerażeni na samą myśl o Kruku, tak żeby ich słabo rozwinięte mózgi nie mogły kojarzyć z nim żadnego innego faktu. Po drugie, nawet jeżeli wszystko by się wydało, to będą bali się aresztować mroczną, tajemniczą postać roztaczającą potworną aurę”. –– Czyżby wieśniacy, mający słabo rozwinięte mózgi, mieliby kogoś aresztować? ;-) " – No np takiego Drakulę aresztowali :p Chodzi mi o takie porównanie. Może źle się wyraziłem i "aresztowanie" nie jest adekwatnym określeniem :)

 

"„Kładzie się więc do łóżka i wyjmuje książkę ze skórzanej torby podróżnej, którą zazwyczaj przytracza bezpośrednio do swojego wija”. –– Czy dobrze zrozumiałam, że książka wyjęta w czasie kładzenia się do łóżka, była wykonana ze skórzanej torby i zazwyczaj przytraczana do swojego wija? ;-) 

Może: Kładzie się więc do łóżka z książką wyjętą ze skórzanej torby podróżnej, zazwyczaj przytraczanej bezpośrednio do wija. " – Fakt, przekombinowane zdanie, przepraszam.

 

"„Kruk skradł go niegdyś z biblioteki w Vironolu, jeszcze za czasów wojny”. –– Wolałabym: Kruk skradł go niegdyś z biblioteki w Vironolu, jeszcze w czasach wojny. " – Prawda, starzy ludzie tak mówią.

 

"„Jest to ponad tysiącletni traktat nieznanego autorstwa…” –– Jest to ponadtysiącletni traktat nieznanego autorstwa… " – nie wiedziałem, że to powinno się pisać razem

 

"„Niektórzy twierdzą, że jego autorem jest jeden z legendarnych derfich wędrowców, inni, że została napisanaprzez demony”. –– Niektórzy twierdzą, że jego autorem jest jeden z legendarnych derfich wędrowców, inni, że został napisany przez demony

Piszesz o małym, grubym tomie. " – ku… a już jeden błąd wcześniej taki zrobiłem.

 

"„Stajenny na widok Kruka podbiega do ogromnego boksu przygotowywanego dla rosłych królewskich wierzchowców, które niezmiernie rzadko pojawiały się w okolicy. Boks jest ogromny, przygotowany dla rosłych, królewskich wierzchowców, które niezmiernie rzadko pojawiały się w okolicy”. –– POWTÓRZENIE   POWTÓRZONE  W  SPOSÓB,  POWIEDZIAŁABYM,  NIEPOWTARZALNY! ;-)" Wiem, wiele siedziałem nad tymi dwoma zdaniami, a dalej brzmią beznadziejnie. 

Jakieś zdanie o tym? Moje opowiadanie wydaje mi się sukcesywnie olewane przez wszystkich, proszę o jakiś komentarz co do samego opowiadania :D

Przepraszam, te połączone słowa ta błąd przy kopiowaniu, powinienem był sprawdzić i analizuje kolejne błędy.

Nowa Fantastyka