Profil użytkownika


komentarze: 17, w dziale opowiadań: 15, opowiadania: 4

Ostatnie sto komentarzy

Doskonałe opowiadanie. Niebanalna historia przekazana pięknym językiem. To nie tylko kompletny warsztat, lecz również styl najwyższej próby, słowna ekwilibrystyka, bez wątpienia erudycja. W dwóch słowach, autorze – pozwól, że też się popiszę – chapeau bas! Ale nawet, nawet gdyby język nie był tak wspaniały, to i tak zrobiłbyś na mnie wrażenie, drogi autorze. Kreacją bohaterów(bo to nie tylko Susan, wbrew pozorom – mamy tu bowiem spersonifikowany deszcz… i to krzesło-morderca), suspensem(kto się domyślał, że Susan źle sobie owiąże szyję i, miast przerwać rdzeń kręgowy, skona w mękach,dusząc się i przypominając sobie błogie dzieciństwo(dobrze, że "nie chcąc", a nie "niechcący"?), klimatem(cienkie naczynia krwionośne)… Kłaniam się w pas, biję czołem w podłogę.

Juniorze, ja z kolei lubię ekstremen… ekstrema ;) Umberto cenię, podobnie zresztą jak Dukaja, który, można powiedzieć, popisuje się na potęgę. Ktoś jest erudytą, ok. Dla mnie problem jest tylko wtedy, gdy podczas lektury dochodzę do wniosku, że słowna ekwilibrystyka jest sztuką dla sztuki. Przykładowo taki John M. Harrison. O ile jego "Światło" bardzo mi się podobało, to już "Viriconium", jakkolwiek podziwiam je za stronę językową, od strony treści troszkę mnie zawiodło. Przypomniało mi się jeszcze, że dobrym przykładem dopasowania sprawności i bogactwa językowego do treści jest kilka książek Iana McDonalda.

Ciekawe. Sam uważam, że oglądanie popularnonaukowych programów telewizyjnych czy lektura dobrego merytorycznie czasopisma może podsunąć ciekawy pomysł. A jeśli nie podsunąć, to chociaż przydać się w pogłębieniu sugestywności. Przyczepię się do słówka "tudzież". Nie wiem, być może się mylę, ale mam wrażenie, że zostało użyte w złym, kontekście. Bo "tudzież" to i a nie albo. ;)

Chociaż, z GI cofam. "Odciąłem się od sieci HC i GI, tracąc łączliwość z innymi ludźmi oraz generalny dostęp do wszelkich informacji…" – tu, na samym początku, jest wyjaśnione, czym są oba konstrukty.

1 – human contact to human contact. Fragment, o który Ci chodzi, "mówi" o wtyczkach do HC. Tak więc HC to nie wtyczka. 3 – zgadzam się z Tobą. 5 – atawistyczny? Zdecydowanie nie. W dodatku taki głęboki, wręcz fobię, ma tylko Nola. Po drodze zapomniałem to doprecyzować, biorę to na klatę. PsychoFishu, pomogłeś. Muszę się zgodzić w kwestiach: doprecyzowania GI, Tajfunu, lękach Noli przed Synchronami. Anet, nikt nigdzie nie sugerował niczego odwrotnego :)

PsychoFish – podobało Ci się ;P 1 – skrótów dużo? Na opowiadanie mające ponad 50k znaków, nie jest ich wiele. Generalnie masz HC – jest wyjaśnione, że to human contact, do porozumiewania się, dalej GI – czyli ichniejsza sieć, no i GMU, czyli nasz emulator, będący efektem niegdysiejszych prac kognitywistów i neuroinżynierów, eksplorujących temat transhumanizmu. Ja też rozumiem Anet. Jestem jednak egoistą i piszę teksty takie, jakie sam chciałbym czytać. ;) 2 – Nie ma wyjaśnienia, czym jest Tajfun? O_o W takim razie bardzo przepraszam, wrzuciłem wcześniejszą wersję opowiadania, zapisaną na poczcie. Kurczę, ale wtopa. 3 – Patrz punkt 2. Tajfun był pochodną prac nad EMP. Dlaczego ludzie ginęli? Stopień ich asymilacji z wirtualem nie pozwalał uniknąć tego holocaustu ;( 4 – W tekście jest wyjaśnione, że GMU zapisuje w bazie informacyjny ekwiwalent mózgu/umysłu, dzięki czemu w razie śmierci człowieka korzystającego z tej usługi… No, wiadomo co ;) Z kolei we fragmencie, w którym bohater zasypywany jest reklamami, jest inna związana informacja – "Ciało to przeżytek, zostań postczłowiekiem. W pakiecie otrzymasz subosobowości do towarzystwa" A HC, jak wyżej, to human contact. 5 – Budzą strach u ludzi świadinych dekadencji człowieczeństwa. Synchroni monitorują Twoją tak zwaną łączliwość. Jeśli nie jesteś połączony z siecią i resztą neokultury, możesz mieć kłopoty. Co, zresztą, zostało podkreślone w paru fragmentach opowiadania. 6 – bo tak :D Może zrobię kiedyś jakiś spin-off, w którym to wyjaśnię. Chciałbym jeszcze coś napisać. W opowiadaniu, zwłaszcza pod koniec, kilka fragmentów powinno być napisanych kursywą. I wcale nie zaczynam krytykować swojego tekstu ani prowadzić "introdyskursu" ;P – ten debilny edytor to zmienił, skutkiem czego, podejrzewam, odbiór może być nieco inny niż pragnąłem. PsychoFish, dziękuję za odwiedziny i zwrócenie uwagi/zakomunikowanie pewnych rzeczy. Twoja opinia przyda mi się, gdy zacznę znów coś pisać.

Ja też jestem ciekawy, dlatego, być może, w przyszłości, napiszę dalszą część. Bohater z pewnością nie postanowi "przespać" kolejnych 20 lat, ale sądzę, że będzie żył w bardzo ciekawych czasach. :)

Dziękuję, Anet. Dla mnie, dla odmiany, trudne teksty zwiększają radość z czytania :)

Wow, w życiu nie wpodziewałbym się, że ktoś stanie w obronie mojego tekstu. Ostatnie zdanie w ostatnim poście epikona zawiera wyjaśnienie. I tak, nie jest tak bardzo ważne, kim oni są. Czy ich broń to pieniądz? W pewnym sensie tak, ale to wirtualna waluta. Dziękuję, epikonie. Trzysta na godzinę jechali podczas ucieczki. Nie wiem, skąd wzięłaś, Finklo, że taką prędkość utrzymują ponad dobę. Opowiadanie miało pokazać dramat głównego bohatera, żyjącego w odczłowieczanym świecie. Jego utratę najbliższego przyjaciela, moralne rozterki, oraz, co najważniejsze, rozpacz związaną ze stanem, w jakim znajduje się ukochana osoba.

epikon, wielkie dzięki za odwiedziny. Cieszę się, że doceniłeś ten tekst. I dostrzegłeś w nim subtelność, w dodatku o tak późnej porze ;) ryszardzie, rozumiem. Muszę jednak coś sprostować. Opoiwadanie nie jest przesycone ani mikrobiologią, ani genetyką, ani fizyką, ani chemią, ani biochemią. Części z powyższych nawet w ogóle nie ma.

Ryszardzie, muszę się z Tobą nie zgodzić. Gdyby porównać mój tekst do wielu innych opowiadań, chociażby drukowanych we wszelkiego rodzaju antologiach sci-fi, także tych polskich, można by dojść do wniosku, że mój tekst plasuje się w przeciętnym poziomie trudności. Dlatego nie zgodzę się, że tekst jest przeintelektualizowany. Sądzę też, że autorzy trudnych sci-fi jednak wiedzą, czym jest literatura. I nie piszę tu o sobie. Nie zgodzę się również w drugiej kwestii. Bo co to znaczy nawiązywać kontakt emocjonalny z jak największą grupą czytelników? Naprawdę jak największa? Nie sądzę. Książki Paoliniego mają wielu fanów, pisarz pewnie nawiązał kontakt emocjonalny z nimi. Wiadomo o co chodzi.

Anet, vyzart, dzięki za odwiedziny. vyzart, cieszę się, że udało mi się zrobić właśnie to, o czym napisałeś. 

joseheim, uznałem, że końcówka jest wystarczającym powodem/wyjaśnieniem tego, aby nie wchodzić w szczegóły, dlaczego Mobius-3 uwierzył nieoznaczonemu elementowi. To nie jest istotne w opowiadaniu, jedynie zaburzyłoby płynność tekstu, w zamierzeniu przecież będącego skondensowanym. Zresztą, sądzę, że można się domyślać, iż Mobius-3 uwierzył, bo to był cel badacza. Trzeci pasażer, czyli nasz nieoznaczony element( w rzeczywistości badacz), swoimi działaniami niejako wpływał na percypowanie Mobiusa-3, w wiadomym celu. Dzięki za odwiedziny. I uprzedzam przed moim kolejnym opowiadaniem. Skoro tu początek omal Cię nie odrzucił, tam możesz dostać repulsji ;)

TyraelX – wielkie dzięki za tak pochlebną opinię.  othersun – nie jestem pewien, czy "znajduje się" faktycznie byłoby lepsze. Generalnie zgadza się, czasów nie mieszamy, mam jednak wrażenie, że w wymienionym przez Ciebie przykładzie taki zabieg ma sens – tu chodzi o podkreślenie powagi sytuacji. Być może to moje subiektywne odczucie. Jutro przemyślę to na spokojnie. Po pracy nie mam już do niczego głowy. Ten tekst jest eksperymentem. Inne opowiadania mam w zupełnie innym typie. Dłuższe, rozbudowane fabularnie. Dzięki za opinię.

Ciekawy tekst, przypomniało mi się, jak 7 lat temu zasuwałem w World of Warcraft. Choć wirtualna rozrywka jeszcze nie wkroczyła na taki poziom, dostrzegam podobieństwa między bohaterem a moim 12-letnim bratem. Boję się pomyśleć, co będzie z młodymi ludźmi, gdy hełmy czy inne cuda oferujące trójwymiarową wirtualną rzeczywistość staną się standardem ;)  

Psychofish – dziękuję za komentarz. Masz rację, poprawione. Unfall – dziękuję. Cieszę się, że tekst Ci się spodobał. Teraz czas na coś dłuższego. Za jakiś czas ;)

Dzięki, pierwotnie było bez tego przecinka. Cieszę się, że podobała Ci się ta miniaturka.

Nowa Fantastyka