- publicystyka: Dziewczynka i jej koń

publicystyka:

Dziewczynka i jej koń

Trylogia Mercedes Lackey “Strzały królowej”, “Lot strzały”, “Upadek strzały” to część jej cyklu fantasy o Heroldach z Valdemaru. Bohaterką jest trzynastoletnia Talia, wychowana w dość surowych warunkach gdzieś na rubieżach królestwa Valdemaru. Jest wyobcowana, zmuszana do ciężkiej pracy, dręczona przez najstarszego brata-sadystę,jedyną jej pociechą są książki o Heroldach, których uważa za legendę. W dniu swych trzynastych urodzin dowiaduje się, że wkrótce zostanie wydana za mąż, prawdopodobnie za jakiegoś obleśnego starucha. Kiedy zrozpaczona dziewczynka wypłakuje się gdzieś w lesie, przybywa do niej biały, ewidentnie czarodziejski koń, który zabiera ją w nieznane. A potem okazuje się, że Talia została Wybrana przez Towarzysza (to ten magiczny koń) i ma zostać Heroldem, aby odtąd w służbie dobrej królowej walczyć ze złem wszelakim.

Prawda, że słodkie? Początek tej trylogii jest idealną wręcz bajką dla młodszych nastolatek, które w rodzinie i szkole czują się wyobcowane oraz lubią konie – jedno i drugie jest dość typowe w tym wieku. Przeciętna lubiąca fantastykę dziewczynka w mgnieniu oka utożsami się z bohaterką... a jeszcze mieć własnego wierzchowca, pięknego i rozumiejącego wszystko – no po prostu szczyt marzeń.

O ile jednak początek pierwszej powieści wydaje się być skierowany do gimnazjalistek, o tyle dalsze części są... nie wiadomo właściwie, dla kogo. Pojawia się miłość homoseksualna, pożądanie, seks, molestowanie nieletnich, tortury i gwałt. Wszystko to jest wprawdzie opisane ogólnikowo i “grzecznie” (sformułowania w stylu: “Nawet rozpalonym żelazem nie udało im się jej zmusić do krzyku. A potem ją zgwałcili, jeden po drugim”), ale przecież wiadomo, że po książki dla trzynastolatek chętnie sięgną dziesięciolatki, a może niekoniecznie najlepsze dla nich są sceny mówiące np. o tym, jak to bohaterka, mająca silną empatyczną więź ze swoim koniem, odczuwa podniecenie, gdy ten pragnie jakiejś klaczy...

Oczywiście nie mam pretensji, że tracenie cnoty przez Talię lub torturowanie nie są opisane z detalami – styl pisarki każe zresztą domniemywać, że gdyby nawet próbowała, efekt byłby raczej kiepski – jednak problemem jest to, że właściwie WSZYSTKO w tej książce jest opisane ogólnikowo i nieprzekonująco. Jakaś wojna z jakimś złym ościennym królestwem, jakieś dworskie intrygi na poziomie dobranocki (prawie każda niemiła osoba okazuje się na końcu szpiegiem). Dodatkowo jeszcze opisy są mało plastyczne, a postaci są płaskie niczym karty do “Magic the Gathering”. Autorka czyni pewne wysiłki, by dodać im głębi psychologicznej, ale efektem jest głównie zanudzenie czytelnika, jak w tomie drugim, gdzie niejaki Dirk całymi stronicami ma wyrzuty sumienia z powodu śmierci swego ucznia oraz rozterki, że Talia kocha jego najlepszego przyjaciela (Talia oczywiście sekretnie kocha Dirka – niesamowite wprost zawikłanie akcji, prawie jak z telenoweli).

Poza tym bohaterom w wielu miejscach akcji autorka wyraźnie ułatwia życie: jeśli zgwałcona przez ojca dziewczynka jest w ciąży, to za pomocą telepatycznego badania okazuje się, że płód jest uszkodzony, a więc jego usunięcie nie narazi naszej heroldki na rozterki moralne. Jeśli bohaterka zostaje wtrącona do lochu przez okrutnych wrogów, to zaraz się okazuje, że loch ma wywietrznik czy też inne okienko i Talia może porozumieć się z akurat – co za zbieg okoliczności! – przechodzącym obok kupcem, któremu kiedyś pomogła, i przekazać wiadomość. Oczywiście nie ma też mowy o przeszukiwaniu więźniów, inaczej jakże by Talia mogła przesłać królowej tytułową strzałę...

Ogólnie, jak już powyżej napisałam, książki nie wiadomo dla kogo. Dla małych dziewczynek za brutalne, dla starszego i bardziej wyrobionego czytelnika – zbyt naiwne i nudne.

Komentarze

Fajna, ciekawa recenzja. Warto by jednak było na koniec dać informacje z tytułem, autorem, tłumaczem, wydawcą, rokiem wydania i ewentualnie ceną. Wtedy byłaby pełnia szczęścia.

Fakt, przeoczyłam - ale to drobiazg w porównaniu z większym przeoczeniem: zrobiłam literówkę w nazwisku autorki! Ale wstyd! Mercedes Lackey, nie Lakey. Przepraszam czytelnikow.

A poza tym recenzje to chyba obok? ;-)

To pewnie moje jady i żółcie tak odstraszają od tamtego działu. Też bym nie chciał obok czegoś takiego pisać. Nawet już nie mam jak usunąć, więc może kiedyś się wywietrzy ;)

A artykuły można chyba edytować, prawda?

ode mnie 5. nie bedę się rozpisywał dlaczego. zwyczajnie dobra recenzja, która potraktowała fantastykę jako literaturę ambitną, znaczacą i wielbianą przez niektórych, której nie należy śmiecić byl; czym na poziomie Rogoży... bardzo dobra i krytyczna recenzja. fakt że STRZAŁKA, przywodzi na myśl GRYFIĄ SAGĘ, to tylko szczegół, jednak podziwiam gust  literacki. chylę czoła. jestem twoim oficjalnym fanem. pozdrawiam.

Dziękuję, bardzo miło czytać coś takiego. Więcej moich recenzji można znaleźć w internetowym magazynie Esensja.

Bardzo dobra recenzja. ;D Ale już mnie zniechęciłaś do przeczytania tej książki. ;-D

Recenzja atrakcyjna literacko, natomiast przedmiot recenzji : dno...

Po co opisujesz taki crap ,

szajs ?

wiadomo że większość takich książeczek to marnowanie papieru,

Twe komentarze o tym uważam za zbędne.

skoro masz talent , czy nie lepiej opisać coś co ma wartość ?

By inni skorzystali.

a może -mimo talentu - gustu niewiele,

lub niewiele szarej substancji...

i dlatego takie tfurcze barachło anglosaskie opisujesz ?

Nowa Fantastyka