Nowa Fantastyka 06/14

Pobierz fragment numeru w pliku PDF.
Andrzej Kaczmarczyk
KOSMICI NA PRERII
Fantastyka i western przenikają się od dawna. Czasem są to drobne estetyczne zapożyczenia, kiedy indziej przeniesienie klasycznych westernowych motywów w inny czas i przestrzeń. A czasem, ponieważ subtelność jest przereklamowana, UFO może po prostu rozbić się w XIX-wiecznej Arizonie.
Pierwszym wielkim sukcesem takiego gatunkowego mariażu był „The Wild Wild West”. Stworzony w 1965 roku przez Michaela Garrisona serial o przygodach Jamesa Westa i Artemusa Gordona można najprościej opisać jako Bonda na Dzikim Zachodzie. Często nazywany jest ojcem tego, co dziś określamy jako steampunk (powieści Verne’a i Wellsa pełnią w tej analogii rolę dziadków).
Kamil Jach
W CIENIU TOTEMÓW
Mity i legendy Indian północnoamerykańskich kojarzą się przeciętnemu zjadaczowi chleba z totemami, Manitou, względnie z Wendigo. Tymczasem warto wejść głębiej w ten zaskakująco bogaty, a mało znany świat.
Przeciętny fan fantastyki do powyższej listy prawdopodobnie będzie w stanie dołożyć jeszcze kilka terminów. Mimo to, postacie takie jak np. Glooskap, Sedna, Kojot, Kruk oraz wiele innych są nieznane szerszej publiczności.
Wawrzyniec Podrzucki
KTO KONTROLUJE KONTROLUJĄCYCH?
O swoich poczynaniach decydujemy wyłącznie my. Nie istnieją żadni lalkarze, skryci za kulisami naszej świadomości i kierujący nami jak furman szkapą. Prawda? Niezupełnie.
Od małego wbija się nam do głów, że jesteśmy kowalami własnego losu. Niejeden z nas zapytany, czy wierzy w przeznaczenie, odpowiedziałby tak, jak Neo z „Matriksa”: nie, bo nie podoba mi się pomysł, że nie mam kontroli nad swoim życiem. Przekonanie, że decyzje podejmujemy autonomicznie i że każdy z nas robi to, co robi jako on sam, a nie jako ubezwłasnowolniony i kierowany przez jakąś obcą siłę automat, to jeden z filarów człowieczeństwa.
Adam Rotter
WIELOWYMIAROWY ANARCHISTA
Pisarz, redaktor, polemista, rockman, buntownik, enfant terrible. Michael Moorcock odcisnął niezatarte ślady na współczesnej fantastyce.
Po cóż dopieszczać jeden świat, skoro można w tym samym czasie ze zdystansowanym uśmieszkiem przetasowywać wiele uniwersów? Michael Moorcock jest zaprzeczeniem tradycyjnego, ułożonego podejścia do fantasy. Przez całe życie czuł silną potrzebę wchodzenia w ostre polemiki i dokonywania silnych przewartościowań. Już jako doceniony pisarz, w eseju „Epic Pooh” skrytykował ostro Tolkiena, a wraz z nim Lewisa i Adamsa za eskapizm i infantylność, porównując ich prace do „Kubusia Puchatka” czy cyklu „O czym szumią wierzby”.
Michał Chudoliński, Radosław Pisula
Z DYMKU DO KADRU, I Z POWROTEM
Komiksy i filmy, szczególnie w ostatniej dekadzie, wydają się ze sobą ściśle współpracować. Opowieści obrazkowe stanowią solidną podstawę fabularną dla ekranowych widowisk, a pełnometrażowe adaptacje odwdzięczają się szeroką reklamą oryginalnej marki. Ze względu na taką sytuację, twórcy wywodzący z obu mediów próbują swoich sił w nowych warunkach pracy. Dlaczego stworzenie komiksu ma być trudne, skoro to tylko rozwinięty storyboard? – pomyśli jeden. Przecież już przedstawiłem tę historię na papierze, wystarczy to nakręcić – zastanowi się drugi. Losy niektórych artystycznych globtroterów są jednak świadectwem tego, jak bardzo realia mogą różnić się od oczekiwań.
Ponadto w numerze:
– wywiad z pisarzem Kevinem J. Andersonem
– pięć opowiadań, w tym tekst Jakuba Małeckiego
– felietony, zapowiedzi, recenzje, konkursy i inne stałe atrakcje.